Obrońcy Azowstalu zapowiadają, że będą walczyć "dopóki żyją". Operacja kontrofensywna w rejonie Charkowa i Czuhujewa zagraża już Rosjanom wypchnięciem na linię granicy. W rejonie Wyspy Węży Ukraińcy zniszczyli Rosjanom śmigłowiec i 3 kutry, czwarty został poważnie uszkodzony
Trwają walki wzdłuż głównych linii obronnych w Donbasie. Ukraińska armia wycofała się z całkowicie zniszczonej Popasnej – zajmując nowe, przygotowane wcześniej pozycje na wzgórzach okalających ruiny miasta od zachodu.
Rosjanie nie osiągnęli żadnych postępów w kluczowym dla tego etapu wojny rejonie na południe od Iziumu i rzeki Doniec. Ukraińcy wciąż bardzo skutecznie powstrzymują tam rosyjskie próby rozwinięcia natarcia na Słowiańsk i Barwinkowe.
W rejonie Charkowa i Czuhujewa trwa natomiast zakrojona na coraz szerszą skalę ukraińska kontrofensywa. Według waszyngtońskiego Institute for Study of War zagraża już ona Rosjanom wyparciem na linię granicy, a w dalszej perspektywie ukraiński kontratak może sparaliżować rosyjskie ruchy w kierunku rejonu koncentracji wojsk pod Iziumem. To groziłoby Rosjanom klęską w skali całej operacji w Donbasie.
W rejonie Wyspy Węży ukraińscy operatorzy dronów Bayraktar TB2 zniszczyli śmigłowiec Mi-8 i aż trzy rosyjskie kutry (2 Raptory i jeden desantowy klasy Sierna). Trzeci Raptor miał zostać ciężko uszkodzony w wyniku ataku. Zniszczenie wysadzającego desant śmigłowca ze znajdującego się nad nim w powietrzu drona - udokumentowane poniższym nagraniem - może być pierwszym przypadkiem zestrzelenia statku powietrznego przez Bayraktara.
Od momentu przejęcia kontroli nad Wyspą Wężową - co miało miejsce w pierwszych dniach wojny - Rosjanie usiłują wykorzystać ten położony prawie u wybrzeży Rumunii skrawek lądu instalując tam urządzenia podsłuchowe i do walki elektronicznej oraz prawdopodobnie wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych.
Wyspa Wężowa zdecydowanie nie jest jednak miejscem, w którym mogliby czuć się bezpiecznie. Od dnia, w którym w okolicy wyspy trafiony został ukraińskimi pociskami przeciwokrętowymi Neptun krążownik "Moskwa", co zakończyło się zatopieniem tego flagowego okrętu rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, Ukraińcy wciąż ponawiają ataki na pływające wokół wyspy rosyjskie jednostki i samą wyspę.
Już kilkakrotnie - z pomocą dronów i lotnictwa - udało się zbombardować rosyjskie instalacje na wyspie. Rosjanie stracili też tam już co najmniej 5 kutrów. Do dziś niejasny pozostaje natomiast los fregaty "Admirał Makarow", która miała tam zostać w piątek (lub czwartek) trafiona pociskiem przeciwokrętowym - jak dotąd nie ma oficjalnego potwierdzenia takiego ataku.
Zniszczony w ten weekend kuter „Sierna” wiózł na Wyspę Wężową wyrzutnię rakiet przeciwlotniczych bliskiego zasięgu Tor mającą służyć bezpośredniej ochronie instalacji na wyspie – poprzednia została bowiem… zbombardowana podczas wcześniejszego ataku z powietrza.
Rosjanie – prawdopodobnie w odwecie za straty zadane im w rejonie Wyspy Wężowej – ostrzeliwali Odessę pociskami rakietowymi. Pociski rakietowe spadły też na cele infrastrukturalne w innych regionach kraju.
A oto jak dokładnie wyglądała sytuacja na frontach wojny w Ukrainie w trakcie jej 70 doby. Podsumowanie obejmuje stan sytuacji do niedzieli 8 maja do godziny 19:00.
W rejonie na północny wschód od Charkowa i na północ od Czuhujewa ukraińska armia kontynuuje działania kontrofensywne. Odbity został m.in. Stary Saltiw i szereg mniejszych miejscowości w pobliżu miasteczka. Ukraińcy przerzucili już w kilku miejscach mosty pontonowe przez rzekę Doniec, umożliwiające kontynuowanie natarcia w kierunku wschodnim. Rosjanie zniszczyli część tych przepraw z powietrza, ale część ma pozostawać niewykryta – bo ułożono je pod powierzchnią wody (to wykonalne i niekiedy praktykowane - wymaga jednak sporego kunsztu ze strony saperów, a następnie dobrego poziomu wyszkolenia załóg przeprawiających się pojazdów).
Według Institute for Study of War w rejonie od Charkowa do rzeki Doniec Ukraińcy będą w stanie odrzucić Rosjan aż na linię granicy w ciągu „najbliższych dni lub tygodni”. Odbita przez Ukraińców została również – jeszcze w sobotę – miejscowość Cyrkuny położona bezpośrednio na północ od Charkowa. Odbiera to Rosjanom kolejną dogodną pozycję do ostrzeliwania miasta.
Na południe od Iziumu ukraińskie linie obronne nadal bronią Rosjanom dostępu do pozycji umożliwiających rozwinięcie natarcia na Barwinkowe i Słowiańsk. Oznacza to, że przez kolejne dni najważniejsze natarcie całej rosyjskiej ofensywy nie było w stanie ruszyć z miejsca.
Rosjanie wciąż też nie zdołali się przebić do rzeki Doniec w rejonie na wschód od ujścia Oskilu (i na południowy wschód od Iziumu). Nadal nie są więc w stanie wesprzeć działań spod Iziumu atakiem prowadzonym z nieco innego kierunku – czyli z nowych przepraw na Dońcu.
Ukraińscy żołnierze opuścili ruiny całkowicie zniszczonej Popasnej i wycofali się na przygotowane wcześniej nowe pozycje na wzgórzach okalających miasto od zachodu.
Leżąca tuż przy przedwojennej tzw. linii rozgraniczenia między samozwańczymi "republikami" separatystów a częścią Donbasu kontrolowaną przez władze Ukrainy Popasna od tygodni była areną bardzo ciężkich walk miejskich. Walki o miasto trwały od pierwszych dni wojny. Dla Rosjan zdobycie miasta miało początkowo być wstępem do wdarcia się w głąb Donbasu - w obliczu niepowodzenia zajęli się więc równaniem go z ziemią z pomocą ciężkiego ostrzału z artylerii rakietowej i klasycznej, a także z użyciem lotnictwa.
Obecnie miasto jest zniszczone w stopniu porównywalnym z Mariupolem i niemal kompletnie wyludnione. Przed rosyjską agresją Popasna miała ok. 20 tysięcy mieszkańców.
Ukraińska armia dobrze przygotowała nową ufortyfikowaną linię obrony na zachód od Popasnej. Jej zajęcie nie da więc wiele Rosjanom. Będą musieli bowiem zacząć od początku to, co zajęło im ponad 2 miesiące w Popasnej - czyli uporczywe ostrzeliwanie i szturmowanie nowych ukraińskich pozycji.
Walki o charakterze pozycyjnym toczyły się dziś wzdłuż większości linii obronnych Donbasu. Ukraińska armia informowała o odparciu łącznie 9 ataków w ciągu ostatniej doby. Rosjanie kontynuują ciężki ostrzał zarówno ukraińskich pozycji w Donbasie, jak i położonych za nimi miast i wsi.
Z oblężonych zakładów Azowstal mieli już zostać ewakuowani wszyscy cywile. W trakcie ewakuacji ludności cywilnej Rosjanie mieli jednak zabić 3 ukraińskich żołnierzy i ranić kolejnych 6 – mimo że na czas ewakuacji obowiązywało zawieszenie broni.
Kapitan Światosław Palamar, zastępca dowódcy ukraińskiego pułku Azow, będącego jednym z filarów obrony oblężonych zakładów Azowstal w Mariupolu, zapowiedział podczas internetowej konferencji prasowej walkę "dopóki będziemy żyć". Prosił też społeczność międzynarodową o pomoc w ewakuacji rannych żołnierzy. "Nie mamy dużo czasu, znajdujemy się pod intensywnym ostrzałem" - mówił Palamar.
Zakłady Azowstal pozostają prawdopodobnie ostatnią redutą ukraińskich obrońców Mariupola. Walczy w nich jeszcze ok. 2-2,5 tysiąca ukraińskich żołnierzy, policjantów i strażników granicznych. Kilkuset z nich jest rannych.
Na Zaporożu sytuacja nie zmieniła się w ciągu weekendu znacząco. Natarcie rozwijane w rejonie Wełykiej Nowosiłki w ubiegłym tygodniu można obecnie uznać za powstrzymane – przynajmniej na jakiś czas.
Na pograniczu obwodów chersońskiego i mikołajowskiego Rosjanie pozostają w obronie natomiast Ukraińcy prowadzą działania kontrofensywne – jednak w ciągu ostatnich 2 dni nie osiągnęły one wysokiej intensywności.
Ostrzeliwany z artylerii rakietowej pozostaje Mikołajów. W sobotę i niedzielę Rosjanie prowadzili wzmożony ostrzał rakietowy Odessy – prawdopodobnie był to rodzaj odwetu za zatopienie 3 rosyjskich kutrów w rejonie Wyspy Wężowej.
***
Stosunek w pełni udokumentowanych zdjęciowo i fotograficznie strat sprzętowych armii rosyjskiej i ukraińskiej wynosi obecnie 3,5:1. Rosjanie stracili dotąd 3493 egzemplarze sprzętu, a Ukraińcy 1003. Do danych o stratach przeciwnika podawanych oficjalnie przez obie strony należy podchodzić z ostrożnością i krytycyzmem.
Utrata przez ukraińską armię Popasnej w Donbasie wydaje się mieć jedynie symboliczne znaczenie. Ponieważ Rosjanie nie byli w stanie przełamać tam ukraińskich linii przez ponad 2 miesiące, miasto stało się jednym z symboli oporu – zarazem jednak zostało obrócone w ruinę. Wycofanie się stamtąd obrońców miało charakter planowy, a nowe pozycje obronne znajdują się tuż za miastem, na otaczających je dogodnych do obrony wzgórzach.
Ukraińskie działania kontrofensywne w rejonie Charkowa i Czuhujewa zdecydowanie nabrały rozmachu, nie mają już one charakteru lokalnych kontrataków, lecz stały się skoordynowaną operacją o sporej skali. W niedalekiej przyszłości za sprawą tych działań zagrożony może zostać rosyjski rejon koncentracji wojsk pod Iziumem, co oznaczałoby przekreślenie rosyjskich szans na podbicie Donbasu.
Wydarzenia w rejonie Wyspy Wężowej mówią nam wyjątkowo jasno, że wizja ewentualnego rosyjskiego desantu morskiego w Besarabii lub rejonie Odessy pozostaje kompletną mrzonką.
***
Wszystkie dotychczasowe teksty z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE, w których codziennie relacjonujemy przebieg działań wojennych w Ukrainie, znajdziesz TUTAJ.
Świat
Władimir Putin
Wołodymyr Zełenski
Inwazja Rosji na Ukrainę
Rosja
Sytuacja na froncie
Ukraina
wojna w Ukrainie
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze