0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: DAWID MAJEWSKIDAWID MAJEWSKI

"Kocha ptaki, ale nie lata", "limuzynę zamienił na rower", "świetnie robi kluski śląskie", "uwielbia gotować kaszę", "uczy córkę programowania" - tak zapowiadano z offu kolejnych polityków i polityczki, którzy przedstawiali program Lewicy podczas sobotniej konwencji.

Wszystko w wydarzeniu miało pokazywać polityków jako bliskich ludzi i ich codziennych problemów, samą Lewicą zaś - jako nową nadzieję w polskiej polityce. Siłę, która będzie jednoczyć ponad podziałami. Ten optymizm i energię podkreślać miały odśpiewane utwory - "It's a beautiful day" U2 i "Don't stop me now" Queen.

Konwencji nie zatrzymał też alarm przeciwpożarowy ogłoszony zaraz po tym, jak Robert Biedroń zapowiedział wprowadzenie związków partnerskich. "Jest ogień! To wszystko przez Was" - żartował Biedroń. Salę ewakuowano, ale po kilku minutach konwencja ruszyła ponownie.

Oprócz Biedronia program prezentowali: Marcelina Zawisza, Anna-Maria Żukowska, Włodzimierz Czarzasty, Beata Maciejewska i Adrian Zandberg. Ale politykiem, który symbolicznie otworzył konwencję był Aleksander Kwaśniewski.

Były prezydent jeszcze kilka dni przed konwencją zadeklarował: "Pół roku temu sądziłem, że to będzie niemożliwe, a przynajmniej będzie bardzo bardzo trudne. Nie sądziłem, że przyjdzie mi kiedykolwiek głosować na Adriana Zandberga, a zrobię to w tych wyborach i to z radością".

W sobotę Kwaśniewski pojawił się tylko na ekranie. Przedstawiono go jako "prawdziwego patriotę i człowieka lewicy". Mówił o radości i nadziei:

"Radość, bo mamy zjednoczone partie, listę lewicy, to wielkie wydarzenie. To stwarza nadzieje na lepszą Polskę - demokratyczną, tolerancyjną, sprawiedliwą, europejską, Która będzie rozwiązywać problemy wszystkich ludzi. Nie będzie dzieliła, ale łączyła (...) Chciałbym, żebyś w październiku powiedzieli - lewica wróciła!".

[0]=68.ARBlGtQbNipFx8g3v7ezhXuKnE1petCv9AV24ggeKT-F_oAm6ImTfRfe1r7wMspG3kIOq_HvhGeVRj4aFA21s6c8VXwVR0AqOvzJ_Uly-1CaQRZ19CYjktBigu22HEG66brN6Ar2UjgZHaD3rnjJhvqurvsI9of9TvEi1LZnhHWPv2pn_ea_U6YkwddcQUPbP5WMgps_V7x-FNJVlZVflkyCH8IUOeJRpZhJu8tOkOod_On-Y9DwUReBNK7rwMwRvbcsduSFYTPaREmiRav9N7UDoKXTOjR1gNYgiRYm0WCUtX1VaweIp6ROLZl3cTDvJMYOgOjjhng1JYwpfjIfCp3MYWTrWOpI1l8&__tn__=-R

"Łączy nas przyszłość"

"Łączy nas przyszłość", czyli hasło Lewicy na podstawowym poziomie może odnosić się do samego zjednoczenia. Sugerował to w swojej przemowie między innymi Włodzimierz Czarzasty: "Lewica daje przykład - jest różna, ale łączy się dla przyszłości". W przemowach wszystkich występujących, a także w filmiku otwierającym dużo było odwołań do szkodliwego dzielenia Polski na lepszy i gorszy sort, do przyzwolenia na język nienawiści w przestrzeni publicznej.

Beata Maciejewska z Wiosny wzywała do dialogu.

"Mniej więcej raz w miesiącu przez urzędem miasta w Słupsku zbierała się grupa osób. Modlili się, sypali solą egzorcyzmową, bo uważali, że Biedroń jest diabłem wcielonym.

Robert wychodził do nich, mówił, że nie bardzo wierzy w modlitwy, ale za nią dziękuje. Może się przyda. I zapraszał do swojego gabinetu. Bo tam nie pada, można napić się ciepłej herbaty. Wychodził do ludzi i rozmawiał z nimi. Chcemy, żeby państwo siadało do rozmowy, traktowało każdego na równi, żeby ludzie w Polsce umieli ze sobą rozmawiać".

Ale podziały światopoglądowe to nie jedyne, co dzieli Polaków. Jak podkreślała Anna Maria Żukowska z SLD, "dwójka" Lewicy w Warszawie: "Musimy razem realizować zasadę sprawiedliwości społecznej, nie może być Polski A i Polski B. Chcemy równego dostępu do ochrony zdrowia, usług publicznych".

Lewica ma być siłą, co wielokrotnie podkreślano - przede wszystkim odważną. Nie tchórzyć przed lobby deweloperów, korporacji, klerem, ale też przed odważnym inwestowaniem w infrastrukturę państwową. Zandberg: "Lewica to życie bez lęku o jutro! I to jest prawdziwa wolność, wolność jest tam, gdzie nie trzeba się bać. To jest nasza obietnica".

Europejskie państwo dobrobytu

"Polska będzie normalnym, europejskim, nowoczesnym państwem dobrobytu" - to zdanie Adrian Zandberg z Razem powtórzył dwukrotnie podczas swojego wystąpienia. Nie oznacza ono po prostu "przywracania normalności" po rządach PiS.

"Nie będziemy wracać do czasów minionych. Nędzne płace, śmieciówki, zwijanie państwa na prowincji - to wszystko już było i się nie sprawdziło. Ta nowa demokratyczna Polska musi zadbać o zwykłych ludzi".

Zandberg określił propozycje Lewicy "rozwiązaniami dla ciężko pracujących ludzi". Podstawą tego ma być płaca minimalna na poziomie 2700 zł. Do tego z mechanizmem, w którym niższe płace będą rosnąć szybciej.

W tym momencie przemowy publiczność zaczęła skandować "godne płace".

"Państwo będzie uczciwym pracodawcą - nie zawiedziemy i nie zdradzimy budżetówki, nauczycielek, administracji publicznej.

Koniec ze śmieciówkami w administracji publicznej, koniec z zaciskaniem pasa na brzuchach pracowników budżetówki"

- zapowiadał dalej lider Razem.

Wynagrodzenie w sektorze publicznym wynosić ma co najmniej 3,5 tysiąca złotych. "W dalszej perspektywie chcielibyśmy dorównać stawkom na Zachodzie, by ta stawka wynosiła ok. 1000 euro" - to z kolei wyjaśniał Czarzasty.

"W Skandynawii udowodniono, że dynamiczna gospodarka i godne prace do siebie pasują. My to zrobimy teraz w Polsce" - zapowiadał Zandberg. Skandynawia przewijała się w jego przemówieniu wielokrotnie, nieprzypadkowo też pewnie przedstawiono go jako mieszkającego na warszawskim Mokotowie, ale urodzonego w Danii.

"Przyszłość to nauka i technologie. Na badania przeznaczymy 2 proc. PKB. To m.in. pieniądze na odnawialne źródła energii, robotyzację, programy dla firm na innowacje. Państwo bierze na siebie część ryzyka i potem część zysków. Rozwój ma służyć całemu społeczeństwu" - wyjaśniał Zandberg.

O zielonej energii opowiadał też Robert Biedroń:

"Do 2035 roku większość energii pochodzić będzie z OZE, zakażemy importu trującego, fatalnego węgla, będziemy mieli w Polsce najczystsze powietrze w tej części Europy".

Nie pojawiło się jednak wprost stwierdzenie o całkowitym odejściu od węgla, które zapowiadała Wiosna w kampanii do PE. Ale też ani słowa o energii atomowej, czyli ważnym postulacie Razem.

Co jest w Konstytucji? Sprawiedliwość społeczna

"Chcemy łączyć Polskę na bazie Konstytucji. Konstytucji, którą to lewica Polsce dała. Trzeba o tym pamiętać" - podkreślał szef SLD.

Publiczność zaczęła w tym momencie skandować "Konstytucja", na co Czarzasty odpowiedział:

"Jeśli jest dla Was wszystkich taka ważna, to pamiętajcie, że Konstytucja to państwo prawa i sprawiedliwość społeczna! Społeczna gospodarka rynkowa".

Następnie wyciągnął notatki i zaczął czytać: "Podstawowym obowiązkiem państwa jest eliminowanie z życia społecznego dyskryminacji, nierówności, biedy, bezdomności i bezrobocia".

Dalej mówił już z głowy: "Życie i zdrowie nie jest towarem, nie może być tak, że bogatszy jest zdrowszy, bo ma więcej pieniędzy od biednego. Państwo nie może być przedsiębiorstwem komercyjnym. Państwo świadczy usługi publiczne, a nie nimi handluje. Usługi to edukacja, służba zdrowia, kultura. Konstytucja mówi, że obywatele powinni mieć to zagwarantowane!".

Podkreślał, że system podatkowy musi odzwierciedlać zasady sprawiedliwości społecznej. Co oznacza, że banki i wielkie korporacje mają płacić równe podatki.

Czarzasty przedstawił też inne postulaty socjalne Lewicy:

  • minimalna emerytura obywatelska na poziomie 1600 zł;
  • wprowadzenie emerytury wdowiej - po śmierci partnera lub partnerki mamy prawo do 75 proc. jego/jej emerytury albo swojej emerytury i 50 proc. emerytury zmarłej osoby;
  • ryczałtowana składka na ZUS - ma być płacona w zależności od zysku i wielkości przedsiębiorstwa.

"Nie każdy jest prezesem wielkiego banku!" - zakrzyknął pod koniec przemowy szef SLD.

PiS zawiodło w mieszkaniach i z reprywatyzacją

Postulaty mieszkaniowe były ważnym punktem programu Razem, dlatego na konwencji przedstawiał je Adrian Zandberg. To była też dla Lewicy dobra okazja do uderzenia w socjalną maskę rządu.

"PiS zawiodło w tej sprawie. Ugięło się pod bardzo wpływowym lobby. Ale lewicowy rząd nie stchórzy. Powołamy publicznego dewelopera i przez 10 lat wybudujemy milion mieszkań" - zapowiadał Zandberg. I nawiązał do motywu przewodniego swojego wystąpienia:

"Wykorzystamy nowoczesne skandynawskie technologie i obniżymy koszty budowy. To będzie program non profit. Młoda rodzina będzie mogła wynająć mieszkanie za tysiąc złotych".

Zandberg podniósł też kwestię reprywatyzacji:

"PiS-owi na to też nie starczyło odwagi, ale my przyjmiemy ustawę reprywatyzacyjną. O polskich sprawach będzie decydował polski parlament i rząd, a nie ambasada USA. Ludzie nie będą się bać, że przyjdzie jakiś oszust i wyrzuci ich z domu".

Ochrona zdrowia, leki

Ochrona zdrowia to druga obok mieszkań ważna kwestia, której zdaniem Lewicy nie udało się rozwiązać przez 30 lat wolnej Polski.

"Natychmiast zwiększyć finansowanie ochrony zdrowia do 6,8 proc. PKB. I to już!" - ogłosiła przemawiająca jako pierwsza Marcelina Zawisza z Razem. Adrian Zandberg dodał po niej pułap 7 proc., który Lewica zamierza przeznaczyć na zdrowie w perspektywie kilku lat.

Ważnym elementem ochrony zdrowia była też kwestia leków.

"Wszyscy widzieliśmy takie sytuacje w aptece. Kiedy starsza pani przychodzi z receptą i długo, długo liczy pieniądze, żeby sprawdzić, czy będzie ją stać na wykupienie leku. To hańba dla Polski. Zmienimy system refundacji. Leki, które pacjent dostaje na receptę będzie się wykupowało za 5 złotych" - zapowiadał Zandberg.

Anna-Maria Żukowska z SLD ogłosiła też, że do szkół wrócą gabinety dentystyczne i opieka lekarska.

Legalna aborcja, darmowa antykoncepcja

Nierozerwalnie ze zdrowiem związane są postulaty kobiet. Najwięcej o nich mówiła Marcelina Zawisza. W bardzo osobistej, ale też płomiennej przemowie opowiadała o tym, jak współorganizowała demonstracje w 2014 roku przeciwko Chazanowi, w 2016 przeciwko ustawie antyaborcyjnej. Mówiła, że ma tatuaż, który codziennie przypomina jej o walce o prawa kobiet. Ale nie jest to walka o obronę "zgniłego kompromisu":

"Osobiście zgłoszę projekt - legalna aborcja do 12 tygodnia na żądanie kobiety, w kolejnych latach - zlikwidować klauzulę sumienia, wprowadzić bezpłatną antykoncepcję i tabletkę dzień po. To nasz wspólny program - SLD, Wiosny i Razem".

Oprócz tego Lewica zapowiedziała efektywną walkę o równe płace. Do 2023 roku każde przedsiębiorstwo będzie musiało uzyskać certyfikat sprawiedliwych płac potwierdzający, że kobiety i mężczyźni na tych samych stanowiskach zarabiają te same pieniądze.

"Człowiek nie jest bezpłciowym aniołem"

O edukacji i dzieciach najwięcej mówiła Anna Maria Żukowska. Przemawiała również osobiście - z perspektywy matki, której dziecko dotknęła reforma Zalewskiej:

"Pani Zalewska, to pani wina! Uciekła Pani do Brukseli zostawiając chaos (...)

Oskarżam Panią, a wraz z Panią, oskarżam PiS, o cofanie polskiego szkolnictwa do XIX wieku. Marnujecie potencjał naszych dzieci!".

Za to stanowisko dostała potężny aplauz sali, po czym przedstawiła ogólne założenia Lewicy. Mniej indoktrynacji, mniej "testomanii", równe szanse dla dzieci, zajęcia z cyberbezpieczeństwa, zajęcia antydyskryminacyjne, mniejsze klasy, szkoła równych szans. W ramach tej zasady Lewica chce wprowadzić darmowe dojazdy do szkoły oraz darmowe śniadania dla dzieci.

Ważnym elementem była też świecka szkoła. Na słowa Żukowskiej o 2 miliardach rocznie przeznaczanych na lekcje religii, publiczność zaczęła krzyczeć "hańba".

"Te pieniądze chyba państwo woleliby przeznaczyć na naukę angielskiego. Religia nauczana będzie w salach katechetycznych, a w szkole będzie rzetelna edukacja. W tym edukacja seksualna" - zapowiedziała. I dodała:

"Człowiek jest istotą seksualną, a nie bezpłciowym aniołem. Dzieciom należy się wiedza i fakty, a nie zaczerwieniona z zażenowania katechetka od WDŻ".

Zlikwidować Fundusz Kościelny i IPN

Wycofanie religii ze szkół i wprowadzenie edukacji seksualnej, to nie jedyny "antyklerykalny" postulat Lewicy. O finansach Kościoła wspominała większość z przemawiających.

Podsumowanie przedstawił Robert Biedroń: "Zlikwidujemy Fundusz Kościelny, wprowadzimy kasy fiskalne w kościołach i parafiach, opodatkujemy tacę, wycofamy religię ze szkół. Koniec ze wspieraniem bogatego kościoła! Przyniesie to kilka miliardów rocznie. My to zainwestujemy w Polskę, w zwykłego człowieka (...) My nigdy nie klękaliśmy przed biskupami".

"Konstytucja jest ważniejsza od ewangelii" - mówił Czarzasty. O ukaraniu winnych pedofilii przypominała Beata Maciejewska.

Trybunał Stanu dla Ziobry, pakiet dla praworządności

Powracającym motywem była ostatnia afera w Ministerstwie Sprawiedliwości. Lewica potraktowała ją jako symptom upartyjnienia instytucji. "Ministerstwo Sprawiedliwości stało się Ministerstwem Nienawiści" - mówił Biedroń. Ale najwięcej uwagi poświęcił sprawie Włodzimierz Czarzasty.

"Państwo prawa to nie jest państwo Piebiaka i Ziobry. To nie jest tak, że sędziowie się ze sobą pokłócili" - zaczął przewodniczący SLD. "Jak zginęła Barbara Blida, to pan Ziobro mówił, że to świństwo, że to się zdarzyć nie powinno. To samo powiedział mi, kiedy do mojego domu rano weszły służby, przystawiły mi pistolet do głowy i powiedzieli »jak się ruszysz to cię k... zastrzelimy«. To nie jest świństwo.

Panie Ziobro, czy pan zauważył, że te wszystkie świństwa, te rzeczy w historii, że te wszystkie świństwa pana oplatają. Panie ministrze Ziobro, pan jest świństwogenny".

Historia, którą przywołał Czarzasty wydarzyła się w 2007 roku, podczas pierwszego rządu PiS. Widać było, że przemawia z wyraźnym wzburzeniem. W końcu patrząc prosto w kamerę zwrócił się do Zbigniewa Ziobro:

"My Lewica nie jesteśmy z PO, pan stanie przed Trybunałem Stanu. Niech mi Pan spojrzy w oczy! Stanie pan przed Trybunałem Stanu".

Odniósł się też do afery w MS: "Jeżeli nie wyjaśnicie tej sprawy, nie powołacie komisji śledczej, to stanie pan przed TS razem z premierem Morawieckim. Będzie Was dwóch!".

Czarzasty zapowiedział, że w najbliższych czasie Lewica przedstawi kalendarz przywrócenia praworządności w Polsce, czyli reformy Trybunału Konstytucyjnego, sądów powszechnych, prokuratury i Krajowej Rady Sądownictwa.

Ważnym elementem odpartyjniania państwa ma być też zapowiedziana przez Biedronia likwidacja:

  • Instytutu Pamięci Narodowej;
  • Polskiej Fundacji Narodowej;
  • Rady Mediów Narodowych.

Szerszą analizę programu Lewicy opublikujemy w najbliższych dniach.

;
Na zdjęciu Dominika Sitnicka
Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze