0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.plPiotr Skórnicki / Ag...

W polskich szpitalach przebywa obecnie 1321 osób chorych na COVID-19 - to 250 mniej niż tydzień wcześniej. Rok temu o tej porze z ciężką chorobą walczyło jeszcze aż 22 tys. osób.

Po dwóch latach epidemii możemy trochę odetchnąć - jak dobrze pójdzie, to do jesieni, bo wszystko wskazuje na to, że SARS-CoV-2 będzie atakował w miesiącach jesienno-zimowych, podobnie jak grypa sezonowa. Jednak naukowcy czekają teraz na wieści z Republiki Południowej Afryki, gdzie uaktywniły się dwa kolejne podwarianty omikrona, wirusa odpowiedzialnego za ostatnią falę epidemii w Europie. Naukowcy ochrzcili je: BA.4 i BA.5.

zakażenia SARS-CoV-2 w RPA
Zakażenia SARS-CoV-2 na milion mieszkańców w Republice Południowej Afryki

Wstępne dane pokazują, że osoby, które przeszły zakażenie pierwotnym omikronem nie są odporne na jego kolejne podwarianty.

View post on Twitter

Gdyby te informacje się potwierdziły, 5. fala w RPA może osiągnąć pokaźne rozmiary. Nie wiadomo jeszcze, czy i w jakim stopniu przed tymi podwariantami będzie chronić zaszczepienie.

W Stanach Zjednoczonych z kolei zaczął dominować podwariant BA.2.12.1, który jest o około 25 proc. bardziej zaraźliwy niż jego „przodek" BA.2 (który z kolei był bardzie zaraźliwy od BA.1, a BA.1 bardziej zaraźliwy od delty...). Na szczęście omikron okazał się mniej zjadliwy od swoich poprzedników, powodując łagodniejszą chorobę, a kolejne podwarianty wydają się podążać tą samą drogą. Pomaga nam również to, że dzięki szczepieniom i powtarzającym się zakażeniom przechodzimy chorobę łagodniej.

Ale konsekwencje coraz większej zaraźliwości są znaczące. Do tej pory koronawirus roznosił się głównie dzięki osobom, w których organizmie wirus reprodukował się szczególnie dobrze, takim „super siewcom" i przy okazjach, które zebrały dużą liczbę osób w słabo wietrzonych miejscach - koncertach, klubach, konferencjach itp. Mniej zakażeń było np. na terenach wiejskich, gdzie liczba codziennych kontaktów międzyludzkich jest mniejsza, a ludzie spędzają więcej czasu na świeżym powietrzu.

Jak pisze portal Stat+, Hitoshi Oshitani, wirusolog doradzający japońskiemu rządowi, który sformułował wdrożone tam zasady unikania zamkniętych i zatłoczonych przestrzeni oraz miejsc, gdzie dochodzi do bliskiego kontaktu z innymi, teraz zauważa nową tendencję - wirus pojawia się na wsi, w szkołach i domach opieki. Są też dane, również z Norwegii i Stanów Zjednoczonych, że więcej niż dotychczas osób zaraża się w gospodarstwach domowych, jeśli ktoś z domowników przyniesie wirusa.

Według cytowanej przez portal Lidii Morawskiej z Queensland University of Technology, nawet bardzo krótki kontakt z nosicielem może spowodować zakażenie. „Wietrzenie może nie wystarczyć" - mówi badaczka.

I to właśnie wydaje się być przyczyną obecnych problemów Chin z koronawirusem: omikron jest tak zaraźliwy, że trudno go powstrzymać za pomocą stosowanych dotychczas metod, czyli rygorystycznych lockdownów, masowego testowania i elektronicznej inwigilacji potencjalnych nosicieli.

Przeczytaj także:

Wydaje się jednak, że władze chińskie nie są w stanie przestawić prowadzonej dotychczas polityki „zero covid" na inne tory - zyskiwania coraz większej odporności populacyjnej także przez przechorowanie. Z drugiej strony nie do końca mogą sobie na to pozwolić, bo dziesiątki, jeśli nie setki milionów ludzi wciąż nie miało kontaktu ani z wirusem, ani ze skuteczną szczepionką. Efektywność chińskich preparatów jest niższa niż tych, których używamy w Unii Europejskiej. Poza tym zaszczepiło się szokująco niewiele najbardziej narażonych najstarszych - pod koniec marca było to niewiele ponad 50 proc.; dopiero teraz władze zaczęły intensywniej nakłaniać seniorów do szczepień.

W tej chwili w Chinach w częściowym lub całkowitym lockdownie jest kilkanaście miast i widać już gospodarcze skutki omikrona -

w kwietniu wskaźnik PMI, który odzwierciedla aktywność w sektorze przemysłowym, spadł do poziomu z lutego 2020 roku, czyli pierwszej fali koronawirusa.

Może to się odbić na globalnej gospodarce.

I choć, jak pisze Reuters, części mieszkańcom 25-milionowego Szanghaju pozwolono po miesiącu zamknięcia w domach na pierwszy spacer, sytuacja większości szanghajczyków jest nie do pozazdroszczenia: zawiódł system dostarczania żywności do domów i setki tysięcy ludzi po prostu było pozbawionych podstawowych produktów.

Ewolucja omikrona czy powrót do przeszłości?

Naukowcy są ostrożni w przewidywaniu dalszej ewolucji SARS-CoV-2, choć zwracają uwagę, że jeśli dominujące mutacje będą zachodziły w ramach omikrona, tak jak ma to miejsce do tej pory, byłaby to dobra wiadomość. Omikron nie powinien bowiem zaskoczyć większą zjadliwością.

View post on Twitter

Trevor Bedford, światowy autorytet jeśli chodzi o śledzenie ewolucji wirusów zwraca uwagę, że na obecnym etapie kolejne dawki przypominające szczepionek przeciw COVID-19 będą coraz mniej skuteczne i trzeba się zwrócić ku szczepionce działającej na omikrona. Taka właśnie szczepionka Moderny daje już obiecujące wyniki na myszach, trwają badania na ludziach.

Bedford pisze też, że zasadnym jest oczekiwać dalszej szybkiej ewolucji wirusa - ale przestrzega, że wcale nie jest powiedziane, że nie powstanie nowy „dziki" wariant, który będzie się wywodził z wcześniejszych wariantów i może być bardziej zjadliwy. W takim przypadku „omikronowa" szczepionka okaże się mniej efektywna.

;

Udostępnij:

Miłada Jędrysik

Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".

Komentarze