W ostatnich dniach dyskutujemy o interpretacji przepisów rozporządzenia Rady Ministrów z 31 marca 2020 o koronawirusie, które wprowadza szereg zakazów obwarowanych sankcjami pieniężnymi nawet do 30.000 zł. Na stronie „Dogmaty Karnisty” na Facebooku zgłosiliście wiele pytań i wątpliwości, jak interpretować poszczególne przepisy, przewijają się one także w debacie publicznej.
Na temat sankcji grożących za naruszenie zakazów pisałem 1 kwietnia 2020. Poniżej zebrałem najczęściej pojawiające się pytania wraz z próbą udzielenia na nie odpowiedzi.
Uwaga, ważne zastrzeżenia: nie są to porady prawne. Wybrałem kwestie ogólne, które nie są związane z żadną konkretną sprawą. Chodzi o dogmatyczną analizę zagadnienia, a nie rozstrzygnięcie indywidualnej sprawy.
Zamieszczone interpretacje prawne nie są też wiążące dla organów stosujących prawo. Nie gwarantuję, że policja lub organy administracyjne podejdą do wskazanych regulacji w ten sam sposób, w jaki przedstawiam to w poniższej analizie.
Piszę więc, co wynika z analizowanych przepisów, tak jak je rozumiem, stosując podstawowe zasady wykładni – objaśnienia te zamieszczam przy konkretnych pytaniach. Nie jest to “prawda objawiona”; dostarczam tu argumentów, które mogą zostać wykorzystane przy interpretacji konkretnych przepisów, a zarazem podlegają zwyczajnej dyskusji prawniczej.
Dlaczego trzeba wyjaśnić wątpliwości?
W państwie prawa obowiązują określone standardy stosowania prawa. Szczególnie, gdy obywatel ma być ukarany za naruszenie zakazu wprowadzonego w drodze rozporządzenia. Standardy te obowiązują zarówno w stanie nadzwyczajnym, jak i w czasach stabilizacji (aktualnie, formalnie, władza polityczna twierdzi, że stanu nadzwyczajnego nie ma).
Dlaczego trzeba wyjaśnić wszystkie wątpliwości dotyczące przepisów rozporządzenia? Wynika to z kilku powodów.
- Nie jest to wyłącznie kwestia interpretacji rozporządzenia. Wykładnia rozporządzenia ma podstawowe znaczenie dla zastosowania regulacji o karach pieniężnych, a więc represji, która może dotknąć każdego obywatela.
- Przepisy przewidujące kary pieniężne – nawet do 30.000 zł – odsyłają w pełnym zakresie do określonych nakazów, zakazów i ograniczeń (blankiety zewnętrzne). Oznacza to, że regulacje rozporządzenia stają się znamionami czynu zakazanego pod groźbą kary pieniężnej lub czynu zabronionego pod groźbą kary za wykroczenie. Stosują się do nich wszystkie rygory wykładni prawa karnego.
- Każdy przepis jest “po coś”. Głównym celem rozporządzenia jest zapewnienie bezpieczeństwa ludzi w związku z rozprzestrzenianiem się koronswirusa. Należy pamiętać o tym celu badając poszczególne przepisy (tzw. wykładnia funkcjonalna).
- Przepisy rozporządzenia muszą być interpretowane ściśle. Tym bardziej, że mają być stosowane przede wszystkim przez organy nie będące sądem – liczy się więc wykładnia zdroworozsądkowa, uwzględniająca praktykę życia, która nie prowadzi do nałożenia obowiązków, których w praktyce nie da się wypełnić.
- Naruszenie zasady określoności przepisu karnego, gdy nie da się go naprawić racjonalną, wąską wykładnią, a w praktyce nie ma gwarancji ich właściwej, kompleksowej interpretacji, prowadzi do uznania jego sprzeczności z Konstytucją. Żeby tego uniknąć, trzeba zinterpretować przepis zgodnie ze standardami wykładni.
Gdy pojawi się pytanie, jak rozumieć dany przepis, bierzcie zawsze pod uwagę wskazane standardy.
Mając na uwadze wskazane zastrzeżenia, przejdźmy do poszczególnych zagadnień. Pytania pochodzą z Waszych komentarzy na Facebooku, które zamieściliście pod wpisami z 2 kwietnia 2020, 1 kwietnia 2020, 31 marca 2020, 31 marca 2020 – tam też szersza dyskusja całej społeczności.
Wybrałem najbardziej wątpliwe kwestie. Za wszystkie nadesłane wątpliwości dziękuję i zapraszam do dyskusji na Facebooku.
1. Czy mogę wyjechać autem 60 km za miasto na cały weekend do swojego domku?
Jeżdżenie autem jest przemieszczaniem się, które jest objęte restrykcjami z § 5 rozporządzenia. Dozwolone jest przemieszczenie się “w celu” określonym w przepisie.
§ 5 rozporządzenia brzmi tak:
„5. W okresie od dnia 1 kwietnia 2020 roku do dnia 11 kwietnia 2020 roku zakazuje się na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej przemieszczania się osób przebywających na tym obszarze, z wyjątkiem przemieszczania się danej osoby w celu:
1) wykonywania czynności zawodowych lub zadań służbowych, lub pozarolniczej działalności gospodarczej, lub prowadzenia działalności rolniczej lub prac w gospodarstwie rolnym, oraz zakupu towarów i usług z tym związanych;
2) zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego,
w tym uzyskania opieki zdrowotnej lub psychologicznej, tej osoby, osoby jej najbliższej w rozumieniu art. 115 § 11 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 roku – Kodeks karny (Dz. U. z 2019 roku poz. 1950 i 2128), a jeżeli osoba przemieszczająca się pozostaje we wspólnym pożyciu z inną osobą – także osoby najbliższej osobie pozostającej we wspólnym pożyciu, oraz zakupu towarów i usług z tym związanych;
3) wykonywania ochotniczo i bez wynagrodzenia świadczeń na rzecz przeciwdziałania skutkom COVID-19, w tym w ramach wolontariatu;
4) sprawowania lub uczestniczenia w sprawowaniu kultu religijnego, w tym czynności lub obrzędów religijnych”.
Najbardziej elastyczna jest klauzula “zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego”. Wyjazd rekreacyjny za miasto do własnego domu, by odpocząć, w mojej ocenie spełnia cechę zaspokojenia niezbędnej potrzeby. Odpoczynek, relaks, zdrowie psychiczne to istotne aspekty naszego funkcjonowania w społeczeństwie i wśród najbliższych.
Szczególnie w tym stresującym i ciężkim okresie należy dopuścić możliwość odpoczynku we własnym domu (przemieszczenie się z jednego miejsca zamieszkania do innego). Brak jest ponadto w rozporządzeniu wyraźnej podstawy prawnej, by wykluczyć przemieszczanie się z jednego miejsca zamieszkania do innego lokalu/domu. Nie można zakazać obywatelom znalezienia się we własnym domu! Tak daleko idąca interpretacja sprawiałaby, że przepis rozporządzenia byłby sprzeczny z Konstytucją – a więc niestosowalny.
Delegacja ustawowa dopuszcza możliwość “czasowego ograniczenia określonego sposobu przemieszczania się”/”nakazu określonego sposobu przemieszczania się” (art. 46, art. 46b ustawy z 5.12. 2008 r.o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi). Nie ma tu mowy o zakazie przemieszczenia się w celu dotarcia do określonego miejsca (np. własnego domu na wsi).
Wykładnia rozporządzenia zgodnie z ustawą przekonuje, że odpowiedź na pytanie brzmi: TAK.
2. Moi rodzice (75 lat) i siostra mieszkają w Warszawie. Maja działkę z domkiem 20 km od domu, działka duża, ogrodzona, na terenie ogródków działkowych. Czy mogą teraz tam wyjeżdżać? Jadą samochodem, nie spotykają się z nikim.
Jeśli jest to dla nich ważne ze względów psychicznych i jest to bezpieczna forma przebywania na świeżym powietrzu – TAK, można wyjechać. Jest to niezbędna potrzeba dnia codziennego. Ważne, by zachować na miejscu i po drodze inne środki ostrożności.
3. Jestem samotną matką. Pomaga mi siostra, kiedy muszę jechać do pracy. Czy to oznacza, że nie mogę już po nią pojechać, aby móc pracować?
MOŻNA. Jest to niezbędna potrzeba dnia codziennego, związana z bardzo istotnym aspektem funkcjonowania społecznego – aktywnością zawodową.
4. A wolno wychodzić w poszukiwaniu pracy? Co mają zrobić ludzie, którzy stracili zupełnie zatrudnienie i nie mają z czego żyć?
TAK, wolno. To niezbędna potrzeba życia codziennego. Wyjście w tym celu nie łamie zakazu.
5. Mnie ciekawi ocena jazdy samochodem w kontekście zakazu przemieszczania się, konkretniej czy dozwolone jest jeżdżenie samochodem bez celu? Wobec wprowadzonych zakazów wydaje się, że jest to zabronione, a z drugiej strony nie ma żadnego zagrożenia dla innych osób. Czy da się jakoś rozstrzygnąć tak absurdalną sytuację na korzyść jeżdżenia?
Jeżdżenie bez celu jest formalnie zakazane. Nie da się jednak wykluczyć, że tego typu restrykcyjny zakaz dotyczący akurat prywatnych pojazdów okaże się sprzeczny z ustawową delegacją (patrz pkt 1). Zakaz w ogóle jeżdżenia samochodem bez wykazania celu takiego przemieszczania się to nie jest ograniczenie “określonego sposobu przemieszczania się”. Bo nie o sposób tu przecież chodzi, lecz o cel.
Dodatkowo, jadąc autem nie narażam innych użytkowników drogi na zagrożenie. Znajduję się w odizolowanym pojeździe i nie aktualizuje się wobec tego cel prewencyjny/ochronny, związany z koronawirusem.
Formalnie więc zakaz obowiązuje. Dopiero sąd mógłby ocenić, czy zakaz mieści się w ustawowej delegacji i wówczas uznać, że danego typu zakaz nie mógł rodzić odpowiedzialności represyjnej. Jednak decyzja o ukaraniu obwarowana jest rygorem natychmiastowej wykonalności, zatem odwołanie się do sądu po wyczerpaniu toku postępowania administracyjnego nie zapobiegnie ściągnięciu kary pieniężnej…
W praktyce: byłbym ostrożny w rozpytywaniu kierowców, po co gdzieś jadą…
6. Zwracam się z pytaniem, czy mogę udać się na weekend do narzeczonej, do miejscowości oddalonej przyjmijmy 50 km od mojego miejsca zamieszkania? Zaznaczam, iż będę poruszał się sam własnym pojazdem.
TAK. Jest spełniony cel uzasadniony niezbędną potrzebą życia (relacje międzyludzkie).
Nie byłyby uzasadnione niezbędną potrzebą życia takie czynności jak: przesiadywanie na ławce czy pod klatką schodową, wyjścia do znajomych w odwiedziny, spacerowanie z dziewczyną po mieście. Takie formy aktywności zdają się nie wypełniać cechy “niezbędności”.
7. Jestem zameldowany w miejscowości A, gdzie jestem współwłaścicielem mieszkania. Obecnie jestem u rodziców w miejscowości B. Chcę w piątek pojechać samochodem trasę B-A-B celem sprawdzenia stanu mieszkania, sprawdzenia poczty itp. W mojej ocenie spełnia to szeroką definicję uzasadnionych potrzeb, albowiem związane jest to zarówno z pomocą rodzicom, jak i troską o swoją własność.
Zgadzam się z tą interpretacją.
8. Miałam taką sytuację: chodnik, około 1 metra, musiałam wejść na trawnik (obrzeże parku), aby ominąć pieszego. Czy znalazłam się na terenie zielonym?
NIE – z kilku powodów.
Po pierwsze, jeśli dla zachowania się zgodnie z jednym zakazem/nakazem musimy naruszyć inny zakaz/nakaz, powstaje klasyczna kolizja obowiązków. Nie można wymagać niemożliwego: można więc wymagać ode mnie spełnienia jednego z wykluczających się obowiązków.
Wybór Czytelniczki był racjonalny: lepiej oddalić się od przechodnia, niż powstrzymać się od wejścia na trawę, zbliżając się zanadto do innej osoby.
Po drugie, wejście na tego typu trawnik nie zawsze jest czynem zakazanym. Chodzi o wykładnię zakazu z § 17 rozporządzenia.
Przeczytaj § 17 rozporządzenia
17. 1. W okresie od dnia 1 kwietnia 2020 r. do dnia 11 kwietnia 2020 r. zakazuje się korzystania z pełniących funkcje publiczne i pokrytych roślinnością terenów zieleni, w szczególności: parków, zieleńców, promenad, bulwarów, ogrodów botanicznych, zoologicznych, jordanowskich i zabytkowych, a także plaż.
W mojej ocenie przepis ten należy interpretować autonomicznie, niezależnie od ewentualnych definicji terenów zieleni z innych rozporządzeń czy ustaw. Przepis nie odsyła do żadnej legalnej definicji tego pojęcia. Oznacza to, że mamy trzy istotne elementy charakteryzujące miejsce zakazane:
- teren zieleni, a więc teren porośnięty trawą (nie chodnik, nie asfalt, nie wybrukowany rynek itp.),
- dodatkowo teren pokryty roślinnością typu krzewy, kwiaty, drzewa, małe byliny,
- pełniące funkcje publiczne, a więc umożliwiające swobodne przebywanie osób czy ruch pojazdów (rowery, rolki).
Chodzi o miejsca urządzone, by spełniały funkcje publiczne, pokryte roślinnością w jakimś stopniu opanowaną i posadzoną tam celowo. Na taką interpretację wskazują przykłady podane wprost w przepisie: zieleńce, bulwary, ogrody botaniczne.
Nie wystarczy więc, że jest to sam pas zieleni oddzielający chodnik od jezdni. Nie mieszczą się tu również dzikie łąki, lasy, puszcze.
9. Teren zieleni. W miejskich blokowiskach, szczególnie w dużych miastach, są osiedlowe tereny “puste”, nie mające stricte charakteru parków, promenad czy bulwarów, będące na co dzień miejscem ogólnie pojętego “odpoczynku”, ale jednocześnie przez te tereny biegną chodniki, ciągi rowerowe, drogi wewnętrzne itp. niezbędne dla normalnego funkcjonowania. Czy przez takie tereny też nie można przechodzić?
MOŻNA. Mowa o ciągach komunikacyjnych, więc chodzenie po chodnikach w takich miejscach musi być dozwolone, bo inaczej nie dałoby się wyjść z domu i wrócić do domu, np. z koniecznych zakupów.
Wątpliwość dotyczy chodzenia np. po trawie okalającej blokowisko. Ale skoro można iść chodnikiem, by dojść do klatki schodowej, to nie ma znaczenia, że ktoś skróci sobie trasę i przejdzie po trawie. Rozporządzenie nie jest po to, by chronić przed deptaniem trawy, tylko po to, by chronić przez epidemią (wykładnia funkcjonalna). Zatem na takich terenach można się przemieszczać i nie jest istotne, czy idziemy chodnikiem, czy zejdziemy na trawnik.
Uwaga: obowiązuje zakaz spotkań i zgromadzeń. Więc nie można stać i rozmawiać w grupce ludzi, niezależnie od tego, czy to teren zieleni, czy nie.
10. Czy lasy państwowe i/lub komunalne podpadają pod definicję terenów zielonych, pokrytych roślinnością, pełniących funkcję publiczną? I to samo pytanie dla łąk, nieużytków i innych terenów otwartych?
NIE.
W mojej ocenie chodzi o tereny zielone specjalnie urządzone, np. parki miejskie. Na to wskazuje katalog przykładów z rozporządzenia – w tych miejscach na pewno nie można przebywać, a wymienione są tam miejsca infrastrukturalnie przystosowane do pełnienia ról publicznych.
Rozporządzenie nie wymienia generalnie lasów państwowych. Zatem takie dziko rosnące lasy i łąki nie są objęte zakazem wstępu. Należy jednak pamiętać o zakazie gromadzenia się i odległości między ludźmi, którzy się przemieszczają!
UWAGA! Już po napisaniu tego poradnika dyrektor generalny Lasów Państwowych ogłosił komunikat o zamknięciu do 11 kwietnia lasów i parków narodowych. Budzi to wątpliwości prawne, ale z pewnością nie należy ryzykować i do lasów wchodzić. Komunikat nie dotyczy innych obszarów zielonych np. łąk.
11. Jak idę z mężem ulicą, to też 2 metry?
TAK.
Wyjątek od zasady 2 metrów między osobami dotyczy opieki nad dzieckiem do 13. roku życia, osobą z orzeczeniem o niepełnosprawności lub osobą z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego, lub osobą, która ze względu na stan zdrowia nie może poruszać się samodzielnie.
Przeczytaj fragment § 18 rozporządzenia
8. […] w przypadku gdy przemieszczanie się następuje:
1) pieszo – jednocześnie mogą się poruszać osoby w odległości nie mniejszej niż 2 m od siebie.
12. Wychodzę najczęściej z drugą połówką (mieszkamy razem), sama chodzę o lasce i nierzadko mnie druga połowa asekuruje. Czy to oznacza, że od tej pory mam iść 2 metry za nią (albo na odwrót)?
Sądzę, że możecie iść razem. Tego przypadku dotyczy wyjątek “osoby, która ze względu na stan zdrowia nie może poruszać się samodzielnie”. Interpretowałbym ją na korzyść osoby, która potrzebuje pomocy przy poruszaniu się.
13. Czy przepisy z § 18 ust. 1 pkt 1 obowiązują na terenie prywatnym, takim jak działka wokół domu? Czy może zaczynają obowiązywać dopiero kolokwialnie mówiąc “za bramą”?
“Za bramą”.
W mieszkaniu czy lokalu, na prywatnym terenie nie obowiązują restrykcje związane z odstępem między osobami. Byłoby to sprzeczne z delegacją ustawową i Konstytucją (ochrona przestrzeni prywatnej, miru domowego).
Ponadto, w miejscach tych nie dochodzi do “przemieszczania się” w rozumieniu przepisów rozporządzenia. Przemieszczenie się z kuchni do pokoju bądź ze swojej altanki w ogrodzie z powrotem do domu to zachowania na terenie prywatnym, wyjęte spod restrykcji.
14. Oboje z mężem pracujemy i od godz. 07.00 do 16.00 nie ma nas w domu. Mamy psa, z którym trzeba wychodzić rano (robię to ja), po ok. 5-6 godzinach (córka-15 lat) i wieczorem. W poniedziałek jadę do pracy na dyżur. Co z psem? Ma umrzeć z powodu pełnego pęcherza, bo dziecko nie może samo wyjść?
„Niemożliwe nie wiąże”.
Jeśli nie ma innej rozsądnej możliwości, by w danych okolicznościach zapewnić psu wyjście na spacer (w danych okolicznościach: sąsiad, wcześniejszy powrót z pracy, wzięcie psa do pracy itp.), bądź zastąpić spacer jakimś substytutem, nie wyobrażam sobie, by 15-latka nie mogła wyjść z nim przed dom (patrz pytanie 15), a gdy wyjdzie – miała być za to ukarana.
W konflikcie pozostają dwa dobra prawne: formalne podporządkowanie się zakazowi z rozporządzenia i dobrostan zwierzęcia, które musi wyjść na spacer. Gdy nie da się ich pogodzić, należy dokonać wyboru, który obowiązek zostanie wypełniony.
Pozostawienie psa bez opieki nosiłoby w skrajnej sytuacji znamiona znęcania się nad zwierzęciem, co jest przestępstwem. Wobec tego w tej nadzwyczajnej sytuacji zakaz nie powinien wiązać (przy zachowaniu innych standardów bezpieczeństwa).
15. Czy wyjście syna – lat 16 – na 5 minut z psem na trawnik pod blokiem, teren spółdzielni, (nie ma tam nikogo innego), podlega karze za wyjście dziecka do lat 18 na teren publiczny?
Osoby do lat 18 nie mogą poruszać się samodzielnie. Jednak odróżniłbym przemieszczanie się – w sensie komunikacyjnym z punktu A do punktu B – od jedynie chwilowego wyjścia przed drzwi klatki schodowej, kilka metrów od wejścia, i “statyczne” wyprowadzenie psa. Trudno dopatrzyć się tutaj pogwałcenia celów, dla których wprowadzono rozporządzenie.
Oczywiście wiąże zakaz spotykania się w przestrzeni publicznej. Nie wolno stać z koleżankami czy kolegami przed klatką schodową, pod pretekstem wyprowadzenia psa.
16. A jak z tym rowerem, bieganiem i spacerami? Nie można spacerować po pustkowiu?
To pytanie wywołuje spore kontrowersje. Sądzę, że MOŻNA.
Można wyjść samemu pojeździć rowerem, pobiegać i pospacerować, z dala od innych ludzi. Wynika to z kilku powodów.
Po pierwsze, jest to niezbędna potrzeba życia codziennego. Trening na świeżym powietrzu jest dla wielu osób sposobem utrzymania dobrej kondycji, formą terapii, sposobem na polepszenie zdrowia. Zakaz tego typu aktywności godziłby w zasadę proporcjonalności zakazów wprowadzanych jedynie rozporządzeniem.
Po drugie, od początku wprowadzenia restrykcji nie zmieniała się klauzula mówiąca o przemieszczaniu się między innymi w celu “zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego”. Na stronach rządowych (dostęp 2.04.2020), odnosząc się do tego przepisu, wyjaśniano:
Obywatele zapoznali się – lub mogli się zapoznać – ze wskazówkami podanymi oficjalnie na stronie internetowej rządu. Z perspektywy percepcji zakazu mamy więc jednoznaczną informację, że jednorazowe wyjście po to, by pobiegać (analogicznie – jeździć rowerem) jest dozwolone. Warto się trzymać tej konsekwentnej interpretacji.
Po trzecie, w rozporządzeniu nie ma żadnego ogólnego zakazu aktywności fizycznej na świeżym powietrzu, byleby respektować inne zakazy, a więc 2 metry dystansu od innych osób, bez gromadzenia się na przykład na meczu, uprawianie sportu poza miejscami zakazanymi typu: park.
Suma summarum uważam, że te jednoosobowe aktywności są dozwolone.
Od redakcji: Pojawiły się apele (m.in. min. Szumowskiego, by powstrzymać się od aktywności fizycznej. „Trening i aktywność sportową uprawiajmy wyłącznie w domu”). Oczywiście apel to nie to samo co rozporządzenie, ale nasi czytelnicy informują, że policja grozi mandatem za rekreacyjną jazdę na rowerze. Tymczasem na głównej stronie informacyjnej rządu w dziale „Koronawirus. Aktualne informacje i zalecenia” w rubryce pytania i odpowiedzi 5 kwietnia rano wciąż wisi zacytowana wyżej odpowiedź na pytanie „Czy mogę biegać”.
17. Pracuję z domu, zakupy internetowo, więc generalnie jestem zbunkrowana. Mam jednak czasem potrzebę zmienić otoczenie. Czy wyjście na pieszy spacer w pojedynkę na odległość około 2 km od domu, chodnikiem wzdłuż jezdni i z powrotem lub po prostu przejechanie po mieście autem w pojedynkę, są teraz dopuszczalne?
TAK.
Jest to klasyczny “spacer”, a więc niezbędna potrzeba dnia codziennego (§ 5 pkt 2 rozporządzenia). Byle jak najdalej od ludzi.
18. Czy za potrzebę życia codziennego mogę uznać jazdę rowerem w celu wykonania przeglądu technicznego? Jeśli takiego nie dokonam do 8 kwietnia, stracę moją gwarancję.
TAK.
Jazda rowerem jest odpowiednikiem spaceru, a to spełnia przesłankę potrzeby życia codziennego. Dodatkowo przesłanka niezbędności wynika z dbania o stan gwarancji urządzenia. Skoro termin upływa, wyjazd w okresie restrykcji jest uzasadniony.
19. Czyli ja rozumiem, że te tłumy przed sklepami to również nielegalne zgromadzenia… I milicja i inne aparaty władzy mogą sobie ot tak ukarać…
NIE.
Przypadkowe spotkanie różnych osób w kolejce lub na przystanku nie jest zakazane. Przepis obejmuje zorganizowane zgromadzenia w sensie specjalnej ustawy, oraz sytuacje:
[…] innych niż określone w pkt 1 zgromadzeń organizowanych w ramach działalności kościołów i innych związków wyznaniowych oraz imprez, spotkań i zebrań niezależnie od ich rodzaju, z wyłączeniem spotkań danej osoby z jej osobami najbliższymi w rozumieniu art. 115 § 11 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny lub z osobami najbliższymi osobie, z którą pozostaje we wspólnym pożyciu.
Mają być to niejako celowo zorganizowane spotkania czy zebrania, nie te wynikające ze zwyczajnej sytuacji życiowej, gdy w jednym miejscu spotykają się naraz różne osoby niejako z konieczności (oczekiwanie na wejście do sklepu). Należy pamiętać jednak o 2-metrowym odstępie!
20. Mam pytanie o palenie przed budynkiem akademika. Jestem studentem, nadal mieszkam w domu studenckim i niestety palę. Zapytałem o tę sprawę policjantów spotkanych na ulicy i niestety usłyszałem jedynie, że “za coś takiego nikt nie będzie się czepiał”, co jednak w moim przekonaniu nie wyjaśnia problemu. Czy Pańskim zdaniem wychodzenie na papierosa w sytuacji, kiedy nie można palić w zamieszkiwanym przez siebie pomieszczeniu, stanowi “zaspokajanie niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego”?
TAK.
Rozporządzenie nie zostało uchwalone, by skłaniać ludzi do rzucenia palenia. Etyczna ocena nałogu jest tu bez znaczenia. Przy zachowaniu innych restrykcji można wyjść z akademika, by zapalić.
Zdrowie jest najważniejsze! Ze zrozumiałych względów ważne jest, by dbać o bezpieczeństwo swoje i innych osób. Ważne jest jednak również nasze bezpieczeństwo prawne i prawidłowe stosowanie przepisów represyjnych. Stąd próba wyjaśnienia najbardziej typowych problemów, związanych z niejasnymi przepisami rozporządzenia.
Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.
Artykuł ukazał się pierwotnie na blogo dr. Mikołaja Małeckiego „Dogmaty Karnisty”.
Uwaga z tymi papierosami! Abstrahując od kwestii związanych z oczywistymi długofalowymi szkodami dla całego organizmu sam proces palenia jest strasznie niehigieniczny i paląc wystawiamy się na własne życzenie na koronawirusowy "strzał" niepomiernie bardziej niż osoby, które tego nie robią. Może to dobry moment żeby w końcu rzucić?
I tak oto nasza władza, takimi bzdurnymi i pisanymi na kolanie przepisami, sprawia, że teraz prawnicy muszą marnować czas na próbę interpretacji tychże przepisów. A odpowiedź na pytanie o spacer małżonków mnie wręcz rozśmieszyła. Tę głupotę zawartą w przepisach każdy normalny sędzia powinien wprost wyśmiać.
A może tak pochylić się nad kwestią legalności wprowadzonych obostrzeń? I grzywien nakładanych przez urzędników bez możliwości odwołania? Kto zapłaci za ewentualne odszkodowania z tego tytułu? Rząd lub posłowie, którzy te przepisy uchwalili, czy też my, podatnicy?
Polska to teraz kraj bezprawia.
Kolejne wprowadzane zakazy są coraz bardziej idiotyczne. Małżonkowie lub partnerzy nie mogą spacerować pod rękę chociaż sypiają w jednym łóżku? Jeżeli patrol policjantów legitymuje przechodnia to jest nielegalne zgromadzenie czy wyprowadzanie psów ?
Tutaj raczej chodzi o to by ludzie nie udawali, że są rodziną. Takie osobne chodzenie gwarantuje, że nikt nie będzie tego robił.
Bardzo ciekawy komentarz i zabawny, dobry przykład trollingu (oczywiście w pozytywnym sensie – "wyprowadzanie psów" ). Porusza ciekawy problem – jaki jest sens, zachowania odstępu 2 metrów na spacerze osób pozostających we wspólnym pożyciu (z wyjątkami sytuacji opiekun-podopieczny), skoro te osoby w swoim miejscu zamieszkania, przebywają ze sobą dużo bliżej, a nawet "wymieniają płyny ustrojowe"!? Przecież na pierwszy rzut oka takie postępowanie jest bez sensu. Bo ryzyko zakażenia na świeżym powietrzu jest wielokrotnie niższe od tego gdy przebywają razem w zamkniętym pomieszczeniu. Otóż ma, ale nie dla nich! Policja nas chroni. W wielu krajach na zachodzie, to nonszalancja ludności i łamanie zakazów kontaktów, doprowadziły do szybszego rozwoju epidemii. Stąd wprowadzenie zakazów i piecza Policji nad ich przestrzeganiem. Można narzekać na rząd za te nowe obostrzenia. Wskazywać na wątpliwości konstytucyjne, odnośnie wprowadzenia takich zakazów, bez formalnego wprowadzenia stanu wyjątkowego, ale ogólnie większość społeczeństwa rozumie sens ich wprowadzenia. Także działań Policji w tej sprawie. Jak napisała w komentarzu poniżej pani Lena, Policja ma "tylko" prawo do wylegitymowania, gdy nie ma widocznych oznak łamania prawa i np. spaceruje sama nie ma powodu do interwencji. I tu jest klucz do interpretacji przepisu o 2 metrach odstępu dla małżonków. Policjant, wykonując swoją pracę (chroniąc nas), sam naraża się na kontakt z wirusem. Czyli nawet zwykłe wylegitymowanie, może oznaczać dla takiego policjanta możliwość zachorowania. Trzeba więc uniknąć sytuacji, w których miałby on powód do interwencji. Brak odstępu pomiędzy osobą z dzieckiem, czy opiekuna osoby niepełnosprawnej, jest z daleka widoczny i łatwy do oceny. Gdyby pozwolić jednak spacerować razem małżonkom czy partnerom pozostającym we wspólnym pożyciu, czyli dwójce dorosłych pełni sprawnych osób, to bez wylegitymowania, nie ma szans na ocenę, czy jest tak w istocie.
Bardzo dobry i potrzebny tekst. Tylko ten wstęp proszę następnym razem napisać jak dla zwykłych ludzi, a nie jak dla doktorów prawa. Niewiele zrozumiałem z powodów, które uzasadniają konieczność dokonania interpretacji. A jestem człowiekiem wykształconym i wydaje mi się, że również całkiem dobrze obytym z językiem polskim. 🙂
"jadąc autem nie narażam innych użytkowników drogi na zagrożenie. Znajduję się w odizolowanym pojeździe i nie aktualizuje się wobec tego cel prewencyjny/ochronny, związany z koronawirusem."
Ale z drugiej strony, o czym Pan nie wspomina, zawsze jest jakieś ryzyko spowodowania wypadku w czasie jazdy (służba zdrowia!), lub zaistnienia awarii lub najzwyczajniej w końcu trzeba zatankować, kupić paliwo. Wszystko to (w różnym stopniu) stwarza ryzyko kontaktów z innymi, którego można by uniknąć. Powiedziałbym więc że jeżdżenie BEZ CELU nie jest ok.
A ja mam pytanie o jazdę samochodem do pracy. Dojazd z jednej miejscowości do drugiej, jakieś 38-40 km. Jeździmy w trójkę. I co teraz.? W instrukcji na stronach gov podają, że obostrzenia dotyczące transportu nie dotyczą samochodów osobowych, a w TV policja straszy, że tylko dwie osoby mogą być w samochodzie.
Samochodem osobowym można wozić tyle osób na ile jest zarejestrowany.Jest to w przepisie ja wożę do pracy trzy osoby(Nie spokrewnione)
Wszystko można zinterpretować na swoją korzyść, ale czy jest sens?
Sens polega na tym, żeby obostrzenia lepiej nas chroniły i TYLKO temu powinna służyć ich interpretacja. Jeżeli w konkretnym przypadku coś ewidentnie nie stwarza dla nikogo ryzyka (np. samotny spacer wcześnie rano po lesie blisko domu – oficjalnie LP zamknęły wstęp do lasów) to stosowanie się do zakazu jest bzdurą. A z kolei unikałbym jednak (w pełni legalnego) chodzenia na zakupy w środku dnia/po południu kiedy nawet mimo obostrzeń ryzyko kontaktu z innymi klientami w sklepie (zwłaszcza niewielkim) uważam wciąż za zbyt duże (pójdę więc wcześnie rano).
Ubawiłam się czytając cały artykuł i komentarze pod nim:)
Przecież, zgodnie z konstytucją, nie ma zakazu przemieszczania się!!! Jeżeli idę ulicą i stosuje się do tych wszystkich obostrzeń typu 2 metry od innych, żadnych spotkań na ulicy itp. to nikt (nawet policja) nie ma prawa pytać dokąd się udaję. A już na pewno nie należy odpowiadać czy wdawać się w jakiekolwiek dyskusje. Policja ma prawo mnie wylegitymować. I tyle.
Wczoraj podczas biegu (w pojedynkę, pustym chodnikiem) usłyszałem od patrolu policyjnego, że treningi kosztują teraz nawet do 7500 PLN. To jak w końcu jest?
To jest zastraszanie obywatela. Tak jest. Nie ma podstawy prawnej żeby ktokolwiek zabronił Ci teraz biegać.
4.04.br. przeczytałam w "Daily Mail", żeby palacze uważali, bo w razie zachorowania i leczenia mogą wystąpić komplikacje i trudno będzie delikwenta-tkę wyleczyć. Z drugiej strony jednak rzekomo palacze są na tego wirusa bardziej odporni. Co jest zgodne z wiadomością, ze jakiś koncern tytoniowy pracuje nad szczepionką na bazie tytoniu!
Wiem że podobne pytanie już było ale nie jestem pewna. Moi teściowie mają domek 80 km od nas nie mieszkają tam. Czy możemy to tam pojechać na weekend świąteczny? Nikogo innego nie będzie tam. Po drodze też nie będziemy się zatrzymywać. Siedzę z dzieckiem już w domu od początku i zaczynam dostawc do głowy. Możemy tam się wybrać?
Ja natomiast zastanawiam się, czy policjant w ogóle ma prawo pytać mnie, dokąd idę. I jeśli już udzielę mu takiej informacji, to według jakiego klucza taki dzielny stróż prawa i porządku decyduje, czy mój spacer to niezbędna potrzeba życia codziennego, czy już fanaberia, bo np. oddaliłem się od miejsca zamieszkania o 10 metrów zbyt daleko?
Witam mam pytanie. Chce sobie kupić motocykl jednak potrzebą jest jechanie po niego z 40 km od miejsca zamieszkania. Musiał bym zabrać ze soba osobe 2 (mechanika, oraz osobe ktora wroci na motorze) czy mozemy udać sie we 2 po motocykl ?
Czy teren prywatny wspólnoty mieszkaniowej pod blokiem (ogrodzony) a wraz z nim plac zabaw dla dzieci spełnia kwestię miejsca pełniącego funkcję publiczną?
Jeżeli plac zabaw jest pusty i idę tam z dzieckiem to powinienem zostać ukarany mandatem skoro znajduje się na terenie prywatnym i nie uczestniczę w zgromadzeniu pow. 2 osób?
Mój znajomy policjant uważa, że tak ponieważ znajduje się w miejscu pełniącym funkcję publiczną. Czy aby na pewno? Ten sam człowiek znajdujący się z dzieckiem na przydomowym placu zabaw pod swoim domem jednorodzinnym (także posesja prywatna) już takiego mandatu nie otrzyma – twierdzi policja.
https://www.prawo.pl/biznes/samowolna-budowa-placu-zabaw-na-terenie-nalezacym-do-wspolnoty-mieszkaniowej,145217.html
Kluczowy fragment:
"Jeżeli zatem plac zabaw został usytuowany na nieruchomości należącej do wspólnoty mieszkaniowej to oznacza to, że teren ten nie jest miejscem publicznym, lecz prywatnym należącym do właścicieli tworzących wspólnotę mieszkaniową. Jest to po prostu współwłasność właścicieli lokali znajdujących się w budynku usytuowanym na przedmiotowej nieruchomości"
Efekty nie mogły być inne, gdy do tworzenia prawa biorą się dyletanci i amatorzy i robią to "na kolanie". Amatorszczyzna i nonsensy. Skandal.
Rodzice mają działkę pracowniczą. Posialiśmy rzodkiew i sałatę w szklarni czy mogę pojechać rowerem żeby podlać je? W szklarni deszcze nie napada.
Mieszkam w bloku na parterze, mam tzw. balkon francuski. Przed moim oknem (jedynym, bo to kawalerka z aneksem) znajduje się trawnik z klombami itp. uprawianymi przez dwóch sąsiadów seniorów. Ustawili tam sobie też ławkę i stolik. Z ulicy to miejsce jest niewidoczne, natomiast z mojego okna doskonale. Dziś słoneczny dzień. Sąsiedzi od rana urzędują "w ogródku", zajmują się roślinami, piją piwo, palą papierosy, rozmawiają. Pomijając kwestię zwykłej uciążliwości, bo jest to chyba jednak miejsce publiczne – czy w obecnej sytuacji zalecającej daleko posuniętą izolację takie zachowanie jest dopuszczalne? Moje okno od tej ławeczki dzieli jakieś 10 m.
Czy można pojechać samem pociągiem do dziewczyny (100km) (jestem pełnoletni)
Witam , niebawem święta , planuję zaprosić rodzinę. Rodziców , siostrę razem kilka osób. Mam działkę z domem wolno stojącym. Czy naruszę prawo o nielegalnych zgromadzeniach jeśli na działce będzie kręcić sie kilka osób plus dzieci ? Czy prywatny i ogrodzony teren posesji nie podlega takiemu prawu.
Milicja? Pkt. 19
Witam, moja córka ma 16 lat, ja i mąż pracujemy w domu, nie możemy odejść od komputera. Mieszkamy na wsi, otaczają nas lasy i duże pola.
Mamy też psa rasy Border Collie który potrzebuje dużo ruchu,
Czy moja córka może wyjść na spacer z psem? Wyszłaby z nim na pole z dala od innych ludzi.
Rozumiem rekomendacje dotyczące wyjeżdżania całymi rodzinami do innego miasta do innych członków rodziny. Rozumiem rekomendację wyjeżdzania do swoich drugich połówek…
Co w przypadku, gdy jestem zameldowany w miejscowości A, chcę pojechać pomóc rodzicom, którzy są w podeszłym wieku i mieszkają 400 km dalej w miejscowości B. Muszę się spodziewać wielu mandatów?
Pytanie. Mieszkam w miejscowości A. Moja dziewczyna (ponad 2 lata związku) mieszka w miejscowości B ze swoją rodzoną siostrą. Pytanie czy mogę odwiedzić ją własnym samochodem. Jeśli tak, to czy mogę zawieźć je obie swoim samochodem do miejscowości C na święta.
Pozdrawiam
A co w sytuacji kiedy muszę pojechać po materiały na maseczki do miasta obok?