0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Franciszek Mazur / Agencja Wyborcza.plFot. Franciszek Mazu...

“Korzenie zła”, film braci Tomasza i Marka Sekielskich skupia się na aferze SKOK-u Wołomin i jego powiązaniach z politykami Prawa i Sprawiedliwości. Wołomińska Spółdzielcza Kasa Oszczędnościowo-Kredytowa upadła w 2014 roku, nie mogąc ściągnąć długów od osób, którym udzielała kredytów. W efekcie przepadło ponad 2,2 miliarda złotych oszczędności zebranych przez członków Kasy. Środki musiał zwrócić im Bankowy Fundusz Gwarancyjny, na który składają się m.in. banki i budżet państwa, czyli ich klienci i obywatele.

Wołomińska kasa upadła, bo – jak wykazała prokuratura – jej władze zorganizowały proceder wyłudzania kredytów na słupy. Bezrobotni i bezdomni zaciągali pożyczki na setki tysięcy złotych, które trafiały do organizatorów procederu. Kredyty nigdy nie były spłacane.

Oficer WSI

Mózgiem operacji miał być Piotr Polaszczyk. To były wiceprzewodniczący rady nadzorczej SKOK-u Wołomin, a wcześniej oficer wojskowych służb specjalnych PRL i Wojskowych Służb Informacyjnych (działających w latach 1991-2006).

To Polaszczyk jest głównym bohaterem i przewodnikiem po świecie SKOK-ów Tomasza Sekielskiego, który jest scenarzystą, reżyserem i narratorem filmu.

Kamera towarzyszy Polaszczykowi, gdy po siedmiu latach spędzonych w areszcie w związku ze sprawą SKOK-u wychodzi na wolność. Sekielscy zdobywają jego zaufanie: wchodzą do jego gabinetu, namawiają go na potajemne nagrywanie rozmów z jego kolegami ze służb, są razem z nim na sali sądowej.

Polaszczyk w tej historii nie jest pozytywną postacią. Sam przyznaje, że brał udział w wyprowadzaniu pieniędzy z Kasy. Prokuratura w związku ze sprawą postawiła mu ponad 900 zarzutów. W tym wyłudzenie i wypranie setek milionów złotych i zlecenie pobicia Wojciecha Kwaśniaka, wiceprzewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego w latach 2011-2017, który starał się objąć kasy nadzorem. Proces jeszcze się nie zakończył.

Polaszyczk do zlecenia pobicia się nie przyznał. Przed kamerą przyznał jednak, że cieszył się z wieści o pobiciu Kwaśniaka.

“No co nas cieszy? Problemy innych ludzi, których się nie lubi” – powiedział Tomaszowi Sekielskiemu.

Dziś Polaszczyk siedzi w więzieniu za udział w tzw. aferze Fundacji Pro Civili: w trakcie zdjęć do dokumentu (Sekielscy rozpoczęli pracę nad nim w 2018 roku) sąd skazał Polaszczyka, członka rady fundacji, za wyprowadzenie milionów złotych z Wojskowej Akademii Technicznej.

Dlaczego więc Sekielscy w centrum swojego filmu postawili aferzystę? Bo afera SKOK-u Wołomin była jedynie konsekwencją innej afery, jaką było pozostawienie bez nadzoru wszystkich SKOK-ów. Przez lata zabiegali o to politycy PiS.

Łapówka dla Sasina

Najmocniejszym zarzutem, który pada w filmie, jest zarzut przyjmowania łapówek przez Jacka Sasina i Grzegorza Biereckiego. Sasin, dziś minister aktywów państwowych i wicepremier, a w zbliżających się wyborach kandydat do Sejmu z Białegostoku, swoją polityczną karierę zaczynał w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego i wołomińskim samorządzie. Świadkowie w procesie SKOK-u Wołomin twierdzą, że wielokrotnie widywali go w gabinecie prezesa Kasy. Bywać tam miał także ówczesny polityk PiS (dziś senator niezależny) Jan Maria Jackowski.

Polaszczyk twierdzi, że trzy- lub czterokrotnie przekazywał Sasinowi łapówki. Po raz ostatni miało to być 40 tysięcy złotych wręczonych osobiście. Pieniądze na miejsce spotkania z Sasinem miał przywieźć zatrudniony w SKOK-u kierowca Jacek K. Przed sądem K. potwierdził, że przywiózł kopertę z 40 tysiącami do restauracji, w której spotkali się Sasin i Polaszczyk.

“W przypadku Jacka Sasina to nie były pieniądze na jakąś konkretną akcję, która kosztował jakieś pieniądze. Były to po prostu pieniądze przeznaczone na PiS. Bo tak się wyrażał: potrzebują na organizację, która niestety jest biedna, bo nie jest przy władzy. Potrzebujemy na kampanię, na inne elementy związane z pracą PiS” – mówi w filmie Sekielskich Polaszczyk.

Nie jest to żadna nowość. O wręczaniu łapówek Polaszczyk mówił w trakcie zeznań przed sądem już w 2018 roku, za co Sasin go pozwał. Proces jest w toku. Śledztwo w sprawie przyjęcia łapówek przez Sasina zostało umorzone.

W odpowiedzi na pytania Sekielskich Sasin wydał oświadczenie, w którym podkreśla niewiarygodność Polaszczyka. “Jego fałszywe oświadczenia odbieram jako próbę ataku na PiS, który wpisuje się również w obecne działania opozycji, która za wszelką cenę chce podważyć naszą wiarygodność i uczciwość” – napisał Sasin.

Łapówka dla Biereckiego

Według Poleszczyka SKOK Wołomin dysponował funduszem na łapówki, z którego opłacano polityków, zapewniających Kasie dobry wizerunek.

“Tu chodziło o PR. O dobrą informację o całym systemie SKOK. Że SKOK Wołomin jest dobrą kasą, dobrze funkcjonuje. To najlepiej wychodziło politykom związanym z prawicą, bo oni w zasadzie od początku z tych skoków żyli” – mówi w filmie Polaszczyk.

Inny cel miała mieć łapówka, którą wręczył Grzegorzowi Biereckiemu, przewodniczącemu rady nadzorczej Krajowej SKOK, potem senatorowi PiS.

“[...] Musiałem zawieźć 200 tysięcy do Biereckiego, żeby ta kontrola była przeprowadzona zgodnie z naszymi oczekiwaniami” – mówi Polaszczyk.

Grzegorz Bierecki był współtwórcą systemu SKOK-ów, a promotorem tej inicjatywy był Lech Kaczyński – najpierw jako przewodniczący Solidarności, później jako lider PiS i prezydent RP.

Historię Biereckiego i SKOK-ów opowiada w filmie Sekielskich Bianka Mikołajewska, dziennikarka, która od 2004 roku jako pierwsza na łamach “Polityki”, a potem w “Wyborczej” i OKO.press pisała o nieprawidłowościach w SKOK-ach i karierze politycznej Biereckiego.

Skok na kasę

Początkowa idea była słuszna. Kasy miały powstawać w zakładach pracy i opierać się na zaufaniu ludzi, którzy nawzajem się znają. Z tego powodu były wyłączone spod rygorów nadzoru nad bankami i innymi instytucjami finansowymi.

– Bierecki tłumaczył: skoro wszyscy [członkowie kasy] pracują w jednym zakładzie, to po co nadzór? – mówi w filmie Bianka Mikołajewska.

Początkowa idea została jednak zupełnie wypaczona. Do jednej kasy w łatwy sposób mogli zapisywać się ludzie z przeciwstawnych krańców Polski. Brak kontroli pozwolił mafiom na wielomiliardowe wyłudzenia, jak w przypadku SKOK-u Wołomin.

Pieniądze ze SKOK-ów wyprowadził też Bierecki. Fundacja na rzecz Polskich Związków Kredytowych, w której radzie zasiadał, z początku miała wspierać rozwój kas. Z czasem to kasy zostały zmuszone do wspierania fundacji. Musiały płacić jej np. za korzystanie ze znaku graficznego i wynajmowanie siedzib. Tuż przed odejściem Biereckiego ze SKOK-ów fundacja została zlikwidowana. Jej majątek – około 70 mln zł – przejęła spółka, której udziałowcem był m.in. Bierecki. A oprócz niego jego brat i Adam Jedliński, prawnik zaangażowany w budowę systemu SKOK-ów i przyjaciel Lecha Kaczyńskiego.

Z kolei pieniądze Biereckiego posłużyły do wspierania popierających PiS prawicowych mediów.

O Biereckim, jego wpływach w PiS i medialnych biznesach z filmu Sekielskich dowiadujemy się jednak niewiele. Być może opowie o nich druga część “Korzeni zła”. Film kończy się planszą zapowiadającą, że “ciąg dalszy nastąpi”.

Film można obejrzeć na YouTube:

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze