Dziś premiera “Korzeni zła”, najnowszego filmu braci Sekielskich. Opowiada o aferze SKOK Wołomin, z którego wywodzący się ze służb gangsterzy wyprowadzili miliardy złotych. I o politykach PiS, którzy to umożliwili
“Korzenie zła”, film braci Tomasza i Marka Sekielskich skupia się na aferze SKOK-u Wołomin i jego powiązaniach z politykami Prawa i Sprawiedliwości. Wołomińska Spółdzielcza Kasa Oszczędnościowo-Kredytowa upadła w 2014 roku, nie mogąc ściągnąć długów od osób, którym udzielała kredytów. W efekcie przepadło ponad 2,2 miliarda złotych oszczędności zebranych przez członków Kasy. Środki musiał zwrócić im Bankowy Fundusz Gwarancyjny, na który składają się m.in. banki i budżet państwa, czyli ich klienci i obywatele.
Wołomińska kasa upadła, bo – jak wykazała prokuratura – jej władze zorganizowały proceder wyłudzania kredytów na słupy. Bezrobotni i bezdomni zaciągali pożyczki na setki tysięcy złotych, które trafiały do organizatorów procederu. Kredyty nigdy nie były spłacane.
Mózgiem operacji miał być Piotr Polaszczyk. To były wiceprzewodniczący rady nadzorczej SKOK-u Wołomin, a wcześniej oficer wojskowych służb specjalnych PRL i Wojskowych Służb Informacyjnych (działających w latach 1991-2006).
To Polaszczyk jest głównym bohaterem i przewodnikiem po świecie SKOK-ów Tomasza Sekielskiego, który jest scenarzystą, reżyserem i narratorem filmu.
Kamera towarzyszy Polaszczykowi, gdy po siedmiu latach spędzonych w areszcie w związku ze sprawą SKOK-u wychodzi na wolność. Sekielscy zdobywają jego zaufanie: wchodzą do jego gabinetu, namawiają go na potajemne nagrywanie rozmów z jego kolegami ze służb, są razem z nim na sali sądowej.
Polaszczyk w tej historii nie jest pozytywną postacią. Sam przyznaje, że brał udział w wyprowadzaniu pieniędzy z Kasy. Prokuratura w związku ze sprawą postawiła mu ponad 900 zarzutów. W tym wyłudzenie i wypranie setek milionów złotych i zlecenie pobicia Wojciecha Kwaśniaka, wiceprzewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego w latach 2011-2017, który starał się objąć kasy nadzorem. Proces jeszcze się nie zakończył.
Polaszyczk do zlecenia pobicia się nie przyznał. Przed kamerą przyznał jednak, że cieszył się z wieści o pobiciu Kwaśniaka.
“No co nas cieszy? Problemy innych ludzi, których się nie lubi” – powiedział Tomaszowi Sekielskiemu.
Dziś Polaszczyk siedzi w więzieniu za udział w tzw. aferze Fundacji Pro Civili: w trakcie zdjęć do dokumentu (Sekielscy rozpoczęli pracę nad nim w 2018 roku) sąd skazał Polaszczyka, członka rady fundacji, za wyprowadzenie milionów złotych z Wojskowej Akademii Technicznej.
Dlaczego więc Sekielscy w centrum swojego filmu postawili aferzystę? Bo afera SKOK-u Wołomin była jedynie konsekwencją innej afery, jaką było pozostawienie bez nadzoru wszystkich SKOK-ów. Przez lata zabiegali o to politycy PiS.
Najmocniejszym zarzutem, który pada w filmie, jest zarzut przyjmowania łapówek przez Jacka Sasina i Grzegorza Biereckiego. Sasin, dziś minister aktywów państwowych i wicepremier, a w zbliżających się wyborach kandydat do Sejmu z Białegostoku, swoją polityczną karierę zaczynał w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego i wołomińskim samorządzie. Świadkowie w procesie SKOK-u Wołomin twierdzą, że wielokrotnie widywali go w gabinecie prezesa Kasy. Bywać tam miał także ówczesny polityk PiS (dziś senator niezależny) Jan Maria Jackowski.
Polaszczyk twierdzi, że trzy- lub czterokrotnie przekazywał Sasinowi łapówki. Po raz ostatni miało to być 40 tysięcy złotych wręczonych osobiście. Pieniądze na miejsce spotkania z Sasinem miał przywieźć zatrudniony w SKOK-u kierowca Jacek K. Przed sądem K. potwierdził, że przywiózł kopertę z 40 tysiącami do restauracji, w której spotkali się Sasin i Polaszczyk.
“W przypadku Jacka Sasina to nie były pieniądze na jakąś konkretną akcję, która kosztował jakieś pieniądze. Były to po prostu pieniądze przeznaczone na PiS. Bo tak się wyrażał: potrzebują na organizację, która niestety jest biedna, bo nie jest przy władzy. Potrzebujemy na kampanię, na inne elementy związane z pracą PiS” – mówi w filmie Sekielskich Polaszczyk.
Nie jest to żadna nowość. O wręczaniu łapówek Polaszczyk mówił w trakcie zeznań przed sądem już w 2018 roku, za co Sasin go pozwał. Proces jest w toku. Śledztwo w sprawie przyjęcia łapówek przez Sasina zostało umorzone.
W odpowiedzi na pytania Sekielskich Sasin wydał oświadczenie, w którym podkreśla niewiarygodność Polaszczyka. “Jego fałszywe oświadczenia odbieram jako próbę ataku na PiS, który wpisuje się również w obecne działania opozycji, która za wszelką cenę chce podważyć naszą wiarygodność i uczciwość” – napisał Sasin.
Według Poleszczyka SKOK Wołomin dysponował funduszem na łapówki, z którego opłacano polityków, zapewniających Kasie dobry wizerunek.
“Tu chodziło o PR. O dobrą informację o całym systemie SKOK. Że SKOK Wołomin jest dobrą kasą, dobrze funkcjonuje. To najlepiej wychodziło politykom związanym z prawicą, bo oni w zasadzie od początku z tych skoków żyli” – mówi w filmie Polaszczyk.
Inny cel miała mieć łapówka, którą wręczył Grzegorzowi Biereckiemu, przewodniczącemu rady nadzorczej Krajowej SKOK, potem senatorowi PiS.
“[...] Musiałem zawieźć 200 tysięcy do Biereckiego, żeby ta kontrola była przeprowadzona zgodnie z naszymi oczekiwaniami” – mówi Polaszczyk.
Grzegorz Bierecki był współtwórcą systemu SKOK-ów, a promotorem tej inicjatywy był Lech Kaczyński – najpierw jako przewodniczący Solidarności, później jako lider PiS i prezydent RP.
Historię Biereckiego i SKOK-ów opowiada w filmie Sekielskich Bianka Mikołajewska, dziennikarka, która od 2004 roku jako pierwsza na łamach “Polityki”, a potem w “Wyborczej” i OKO.press pisała o nieprawidłowościach w SKOK-ach i karierze politycznej Biereckiego.
Początkowa idea była słuszna. Kasy miały powstawać w zakładach pracy i opierać się na zaufaniu ludzi, którzy nawzajem się znają. Z tego powodu były wyłączone spod rygorów nadzoru nad bankami i innymi instytucjami finansowymi.
– Bierecki tłumaczył: skoro wszyscy [członkowie kasy] pracują w jednym zakładzie, to po co nadzór? – mówi w filmie Bianka Mikołajewska.
Początkowa idea została jednak zupełnie wypaczona. Do jednej kasy w łatwy sposób mogli zapisywać się ludzie z przeciwstawnych krańców Polski. Brak kontroli pozwolił mafiom na wielomiliardowe wyłudzenia, jak w przypadku SKOK-u Wołomin.
Pieniądze ze SKOK-ów wyprowadził też Bierecki. Fundacja na rzecz Polskich Związków Kredytowych, w której radzie zasiadał, z początku miała wspierać rozwój kas. Z czasem to kasy zostały zmuszone do wspierania fundacji. Musiały płacić jej np. za korzystanie ze znaku graficznego i wynajmowanie siedzib. Tuż przed odejściem Biereckiego ze SKOK-ów fundacja została zlikwidowana. Jej majątek – około 70 mln zł – przejęła spółka, której udziałowcem był m.in. Bierecki. A oprócz niego jego brat i Adam Jedliński, prawnik zaangażowany w budowę systemu SKOK-ów i przyjaciel Lecha Kaczyńskiego.
Z kolei pieniądze Biereckiego posłużyły do wspierania popierających PiS prawicowych mediów.
O Biereckim, jego wpływach w PiS i medialnych biznesach z filmu Sekielskich dowiadujemy się jednak niewiele. Być może opowie o nich druga część “Korzeni zła”. Film kończy się planszą zapowiadającą, że “ciąg dalszy nastąpi”.
Film można obejrzeć na YouTube:
Afery
Grzegorz Bierecki
Jacek Sasin
Tomasz Sekielski
Fundacja na rzecz Polskich Związków Kredytowych
SKOK
SKOK Wołomin
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze