„Oddajcie nam słońce”, „Mamy dość. Chcemy oddychać czystym powietrzem”. W niedzielę 25 marca kilkanaście tysięcy mieszkańców Mielca przeszło ulicami miasta. „Jeszcze nigdy za mojego życia tak wielu Mielczan nie zgromadziło się w jednym miejscu, by wspólnie poświęcić się jakiejś sprawie” - opowiada jeden z uczestników
W niedzielę 25 marca 2018 ulicami podkarpackiego Mielca przeszło kilkanaście tysięcy osób, które mają dość trującego powietrza. Według szacunków organizatorów - protestujących było między 12 a 15 tysięcy. Czyli manifestowało 20-25 proc. mieszkańców 60-tysięcznego miasta. Mają dość działalności międzynarodowej firmy Kronospan, produkującej płyty drewnopodobne.
„Od 20 lat same problemy. Nie chcemy ich tutaj”, „momentami leci czarny dym, nie da się oddychać”, „zimowy smog to przy tym naprawdę nic” - wymieniają powody protestujący. Maszerowali pod hasłami: „Mamy dość. Chcemy oddychać czystym powietrzem”, „Oddajcie nam słońce” i „STOP Kronobyl”.
„Jeszcze nigdy za mojego życia tak wielu Mielczan nie zgromadziło się w jednym miejscu, by wspólnie poświęcić się jakiejś sprawie” - pisze na blogu urodzony w Mielcu Andrzej Kozdęba.
„Podobno w latach 80., gdy miasto nawiedził obraz z Jasnej Góry, tłum na ulicach był większy. Być może również większe zgromadzenie miało miejsce w latach 70., gdy do Mielca przyjechał Real Madryt. Ale jak żyję, ja takich tłumów w Mielcu nie widziałem.
Kilkanaście tysięcy wkurzonych ludzi wyszło na ulicę, by walczyć o zdrowie i dostęp do czystego powietrza. Ani organizatorzy, ani sami uczestnicy nie spodziewali się takich tłumów. Ja również byłem zaskoczony tą mobilizacją. Zaskoczony, ale dumny”.
Protestujący spotkali się godz. 14:30 w parku Góra Cyranowska. Mieszkańcy przeszli ulicami miasta: Aleją Kwiatkowskiego i ul. Wojska Polskiego, marsz zakończyli przy zakładzie firmy Kronospan.
„W Mielcu mieszkam od 13 lat. Na początku żyłam w hotelu pracowniczym na strefie, bardzo blisko Kronospanu.
Mimo że wcześniej byłam okazem zdrowia, ciągle chorowałam. A to gardło, a to kaszel, a to znowu katar...”
- wylicza w rozmowie z OKO.press Paulina, która protestowała wraz z ośmioletnią córką, Mileną. „Chcemy żyć w mieście, w którym o poranku wita nas słońce otoczone błękitem nieba. W którym nasze dzieci, spędzając czas na placach zabaw, nie nabawią się duszności, kataru czy alergii... Chcemy żyć w mieście, w którym, by wyjść na spacer nie trzeba wyznacznika kierunku wiatru czy wskaźników pomiarowych zanieczyszczeń. Chcemy czuć się wolni w naszym mieście, odetchnąć pełną piersią i cieszyć się życiem”.
A Milena, jedna z najmłodszych uczestniczek protestu, dodaje: „Ja wzięłam udział w proteście, bo Krono jest okropny, dymi, przez co chorują ludzie, i koty, i psy...
Jak idę do szkoły, to śmierdzi na całej Smoczce”.
Inna protestująca - Magda - w komentarzach w jednej z grup zrzeszającej przeciwników firmy Kronospan, napisała, że jej pięcioletni syn bardzo chciał wziąć udział w proteście, ale nie mógł z powodu choroby.
Bardzo mu zależało, żeby powiedzieć panom z firmy „Wióro”, że są głupi i mają nie kopcić.
„Naprawdę dziś dzieci dały radę. Wszystkie: te małe i te duże. To dla nich największy szacun, bo w głównej mierze, to dla nich to wszystko” - napisała Magda.
W promieniu 3 km od zakładu Kronospan jest kilka szkół, m.in. szkoła podstawowa. „Wielokrotnie przy pięknej pogodzie w maju i czerwcu zajęcia odbywają się w sali gimnastycznej, bo na zewnątrz jest dramat” - mówi OKO.press Jarosław Szczerba, nauczyciel wuefu z tej szkoły. „Powietrze o charakterystycznym zapachu drewna, przez które człowiek zaczyna się dusić, piecze go gardło i oczy, dlatego natychmiast trzeba uciekać do pomieszczeń, żeby nie narażać nikogo na utratę zdrowia”.
„Na samochodach zostaje pył, prania nie da się wysuszyć, bo od razu trzeba wytrzepać z pyłu. A jak człowiek pomyśli, że to samo się wdycha...”
- mówi OKO.press Maria.
„Mój dom rodzinny leży mniej więcej 1,5 km w linii prostej od zakładu. Gdy wiatr jest niekorzystny smród jest obezwładniający. Moi rodzice mówią, że czują go tylko w dni wzmożonej aktywności Kronospanu, bo są już do tego zapachu przyzwyczajeni. Dla mnie prawie każda wizyta jest aromatyczną mordęgą. Prawie, bo jeśli wiatr wieje w drugą stronę, smród wdychają ludzie z centrum.
Wyobraźcie sobie, że ktoś zamyka Was w zadymionym pokoju i zmusza Was dodatkowo do wąchania dużej kulki mokrych trocin polanych Domestosem. Taki zapach ma czasami mieleckie powietrze. Po 5 minutach inhalacji oczy zaczynają łzawić, a głowa łupie niczym membrana w głośniku” - pisze urodzony w Mielcu Andrzej Kozdęba na blogu.
„Mieszkańcy sami się zmobilizowali, wystarczyła informacja na facebooku, cztery spotkania i nie mogliśmy uwierzyć, co mieszkańcy są w stanie zrobić, by nagłośnić protest:
ulotki, radio, telebimy, plakaty, naklejki, banery, to w 100 procentach inicjatywa mieszkańców, bez sponsorów i dodatkowych zachęt
– po prostu Mielec i jego mieszkańcy mają dość tej firmy” - mówi OKO.press Grzegorz Ziomek, jeden z organizatorów protestu.
Powstał prześmiewczy film „Kronobyl – upadek dyktatury” - zamieszczony w internecie niedzielę, we wtorek rano osiągnął ponad 800 udostępnień i 43 tys. wyświetleń. Jednoczą się w grupach na Facebooku. Największa „Blokada truciciela-Melnoxu (poprzednia nazwa firmy Kronospan). Czas najwyższy rozwiązac ten śmierdzący problem” (pisownia oryginalna) ma ponad 17 tysięcy członków.
W styczniu 2018 zielone znaki miejscowości „Mielec” na znak protestu zostały zaklejone napisem „Kronobyl”, sugerującymi, że działalność Kronospanu to powtórka z Czarnobyla.
„Teraz po prostu coś chyba pękło. Dodatkowo w mediach społecznościowych zrobił się ogromny szum, bo ludzie zaczęli się nakręcać na walkę o powietrze" - komentuje dla OKO.press Andrzej Kozdęba”.
Kozdęba uważa, że było wielu niedowiarków i oni też mają swój udział w sukcesie mieleckiego protestu: „osoby, które co jakiś [czas] wieszczyły niepowodzenie całego przedsięwzięcia. Nie ma co im się dziwić. Przecież w wydarzeniach zawsze bierze udział ułamek osób, które zadeklarowało swoje uczestnictwo na Facebooku. Uszczypliwe, drażniące komentarze mogły podziałać na wielu jak płachta na byka”.
Problem nie jest nowy. Grzegorz Ziomek, jeden z organizatorów protestu, przypomina, że protesty miały już miejsce w pierwszych miesiącach działalności zakładu: w latach 1998-1999 mieszkańcy okolicznego osiedla składali skargi na zanieczyszczenie powietrza.
Na początku lat 90. przemysłowy Mielec dotknął kryzys, padały lokalne zakłady, pracownicy strajkowali. Odpowiedzią miało być stworzenie w 1995 roku pierwszej w Polsce Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Ułatwienia dla prywatnych firm miały zlikwidować bezrobocie i poprawić sytuację gospodarczą w regionie. To tam powstała firma Melnox, obecnie - Kronospan.
Firma ciągle się rozrasta. „Czy wiesz, że instalacja zakładu składać się będzie z 39 emitorów do powietrza? [...] Czy wiesz, że odległość emitorów od najbliższego placu zabaw i szkolnych boisk wynosi zaledwie 1,9 km, a do najbliższej zabudowy mieszkalnej tylko 675 m?” - napisano na ulotce rozdawanej mieszkańcom.
„Mieszkańcy mają dość udawania władzy, że coś się dzieje” - mówi OKO.press Andrzej, jeden z protestujących. „Niby są nałożone normy na zakład, ale nie są w żaden sposób przestrzegane. Kiedy przyjeżdża kontrola z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, to Kronospan akurat nie pracuje. Wiem, że to może brzmieć jak jakaś chora teoria spiskowa, ale tak naprawdę jest”.
Opowiada również, że zakład zasłania się swoimi badaniami, według których wszystko jest w porządku – w skład dymu wchodzą jedynie para wodna i nieszkodliwe substancje. W rzeczywistości jednak smród jest taki, że nie da się wytrzymać – boli głowa i chce się wymiotować.
Organizatorzy protestu wytykają władzy, że przez ostatnie 20 lat w sprawie działalności zakładu nie interweniowały ani władze wojewódzkie, ani centralne. „W tym momencie zaczęli się nami interesować, bo nagle kilkanaście tysięcy głosów wyborczych może przejść koło nosa. Przez ostatnie lata tematu zakładu i powietrza nie poruszano, aż tu nagle w okresie tygodnia przed protestem były dwa spotkania z mieszkańcami, dzisiaj (26.03) poruszono temat na Sejmiku Województwa i na dzień 29.03.2018 zaplanowano kolejne spotkanie – w końcu coś się dzieje, ale to tylko dlatego, że wyszliśmy na ulicę” - mówi OKO.press Grzegorz Ziomek.
Po niedzielnym proteście władze miasta zaprosiły mieszkańców na spotkanie. Był marszałek Władysław Ortyl, był prezydent i starosta, a także, jak donoszą mieszkańcy, inne osoby związane z aktualną władzą oraz dziennikarze – również TVP, choć emisji w telewizji nie było.
„Bo co pokazywać?”, złośliwie zauważa jeden z mieszkańców. „Na proteście było 15 tysięcy osób, a tam poszło z trzydzieści, a miejsc na 150. Puste krzesła mieli pokazywać?”.
Problem z firmą Kronospan nie dotyczy jednak tylko Mielca. Na proteście wypowiadali się przedstawiciele Szczecinka, w którym działa zakład tego samego właściciela i tam również jakość powietrza pozostawia wiele do życzenia.
Także w Wielkiej Brytanii Kronospan okrył się złą sławą: najpierw chodziło o wylewanie ścieków do rzeki w 2002 roku. W marcu 2017 w walijskim Chirk spadł „deszcz trocin”, o czym pisało BBC. Działająca na Facebooku strona „STOP Kronospan Pollution – Chirk” zgromadziła ponad tysiąc polubień, czyli jedną trzecią tego, co polskie „STOP DLA FIRMY Kronospan”.
Kronospan to międzynarodowa firma, działa od ponad 100 lat, zatrudnia ponad 14 tys. osób. Firma chwali się swoim zaangażowaniem na rzecz ochrony środowiska, m.in. niską emisją produkcji.
Komentarze