4 maja 2022 IPN ogłosił, że przekaże kuratoriom 8 tys. egzemplarzy podręcznika historii Polski po ukraińsku — przeznaczonego dla ukraińskich uczniów w polskich szkołach. Publikację można także ściągnąć ze strony IPN za darmo (tutaj).
„Podręcznik” to licząca niecałe 120 stron książeczka, oryginalnie wydana przez IPN z okazji Światowych Dni Młodzieży w Krakowie w 2016 roku.
Według IPN przedmowę napisali prezydent Andrzej Duda oraz kardynał Stanisław Dziwisz. W udostępnionej wersji elektronicznej są także dwa wstępy, ale inne, napisane przez byłych już urzędników: b. prezesa IPN Jarosława Szarka oraz b. ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego.
📢 #IPN przekaże kuratorom oświaty przewodniki po historii Polski 🇵🇱 w języku ukraińskim 🇺🇦. Akcja została zainaugurowana podczas konferencji prasowej z udziałem prezesa #IPN dr. @NawrockiKn oraz ministra edukacji i nauki prof. @CzarnekP.
🔍 Szczegóły: https://t.co/jR6nneTZRapic.twitter.com/0whi5JURGo
— Instytut Pamięci Narodowej (@ipngovpl) May 5, 2022
Książeczka ma dwóch autorów. Są nimi historycy: b. prezes IPN (obecnie nowy dyrektor wrocławskiego Ossolineum) dr Łukasz Kamiński oraz pracujący do dziś w IPN dr Maciej Korkuć, naczelnik Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa w Krakowie.
OKO.press przeczytało tę książeczkę od deski do deski. Co w niej jest?
Królowie, bitwy, wojny. I niewiele więcej
Najdziwniejsze w podręczniku nie jest to, że w ogóle znajduje się w nim wzmianka o zbrodniach popełnianych przez Ukraińców na Polakach na Wołyniu podczas II Wojny Światowej — co odnotowały media (do tej wzmianki zaraz przejdziemy). Najdziwniejsze jest co innego: że o relacjach polsko-ukraińskich w niej w zasadzie się nie mówi w ogóle.
Cała opowieść o historii Polski skupia się na historii politycznej i to w bardzo wąskim zakresie. Uczeń dowie się o wojnach, zmianach granic, powstaniach i kolejnych monarchach. Pojedyncze wzmianki — naprawdę pojedyncze! — dotyczą gospodarki i kultury. Podręcznik przedstawia przy tym historię Polski w najlepszym możliwym świetle — pokazując nasz kraj jako ostoję demokracji, tolerancji i wolności przez stulecia, czysty i bez skazy.
Np. na s. 31 czytamy:
„W 1573 r. uchwalono akt konfederacji warszawskiej, która afirmowała tolerancję religijną i równy dostęp do władzy bez względu na wyznanie. Było to wydarzenie na skalę kontynentu, zwłaszcza w odniesieniu do tak wielkiego państwa. Dla porównania we Francji takie zasady pojawiły się dopiero dwa wieki później – po rewolucji 1789 r.”
Jest to prawda co najwyżej w części. Nie dowiadujemy się bowiem, że tolerancja w Rzeczypospolitej trwała dość krótko. Już od 1591 roku, pisał zmarły niedawno historyk Janusz Tazbir, państwo ograniczało protestantom dostęp do urzędów. Mieliśmy także pogromy na tle religijnym — np. tumult w Krakowie w 1574 roku. Od 1668 do 1733 roku kolejne sejmy odbierały m.in. możliwość apostazji i ograniczały dostęp do urzędów. W 1724 roku w Toruniu ścięto 9 mieszczan — protestantów — po zamieszkach zakończonych zdemolowaniem kolegium jezuickiego. To wydarzenie wyrobiło Rzeczypospolitej reputację kraju fanatycznie katolickiego i nietolerancyjnego w oświeceniowej Europie (a w naszej literaturze nazywane jest łagodnie „sprawą toruńską” albo „tumultem toruńskim”).
Przypominamy o tym, żeby pokazać strategię autorów podręcznika. Takich zabiegów jest w nim mnóstwo. W swojej opowieści piszą wyłącznie o pozytywach — przemilczając wszystko to, co mogłoby w jakikolwiek sposób stawiać nasz kraj w złym świetle.
Co o Ukraińcach? Prawie nic
O historii polsko-ukraińskiej — kluczowej dla obu krajów — podręcznik nie mówi właściwie nic.
Mamy więc tam mapy Rzeczypospolitej obejmującej większość ziem dzisiejszej Ukrainy – i ani słowa o tym, kim byli mieszkańcy oraz właściwie co się tam działo, a także dlaczego Rzeczpospolita sięgała za Dniepr.
Np. na s. 36 czytamy:
„W 1648 r. rozpoczęło się na terenie dzisiejszej Ukrainy katastrofalne dla Polski powstanie kozackie”.
To wszystko — jedno zdanie! — poświęcone zostało kluczowemu dla historii obu krajów wydarzeniu, czyli powstaniu Chmielnickiego. Przypomnijmy, że powstania kozackie wybuchały na terenie dzisiejszej Ukrainy regularnie od ostatnich lat XVI stulecia. Były też okrutnie tłumione przez wojska Rzeczypospolitej. Np. w 1596 roku, po zgnieceniu powstania Nalewajki, wojsko zamordowało tysiące gotowych już do poddania się kozaków. Sam Nalewajko trafił do Warszawy, gdzie został ścięty kilka miesięcy później.
O jego śmierci krążyły na Ukrainie legendy. Według jednej z nich Nalewajkę upieczono żywcem w miedzianym byku, według innej – wsadzono go na rozpalonego do białości wołu z żelaza, a na głowę włożono żelazną koronę.
Powstania kozackie są ważne, ponieważ stanowią główny składnik ukraińskiego mitu narodowego. W ukraińskiej opowieści o przeszłości to kluczowy moment formowania się narodu — w konflikcie z oboma wielkim sąsiadami, zarówno Polakami, jak i Rosjanami.
Tymczasem z podręcznika uczeń ukraiński nie dowie się o tym w ogóle nic!
O II RP także nic
Czego jeszcze uczeń się nie dowie? Lista jest długa.
Nie ma tam wzmianki o relacjach pomiędzy Polakami i Ukraińcami na Kresach dawnej Rzeczypospolitej w czasie zaborów. Ukraińcy byli w większości chłopami, Polacy — często szlachtą.
Nie ma też nic o polityce narodowościowej II RP. Przypomnijmy, że w latach 30. zamykano ukraińskie szkoły i wojsko pacyfikowało ukraińskie wsie. Nacjonalista ukraiński zastrzelił w 1934 roku ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego. Nie ma o tym naturalnie wzmianki, podobnie jak o antysemityzmie i prześladowaniach Żydów.
Co podręcznik ma do powiedzenia o mniejszościach? Zacytujmy (s. 63):
“Liczne mniejszości narodowe były jednym z największych problemów Rzeczypospolitej. Najliczniejsze mniejszości to Ukraińcy zamieszkujący regiony południowo-wschodnie oraz Żydzi rozproszeni po całej Polsce. Kilka procent obywateli polskich stanowili Białorusini i Niemcy. Przez cały okres międzywojenny nie było możliwe wypracowanie racjonalnej i stabilnej polityki wobec tych mniejszości”.
Zwróćmy uwagę, że Ukraińcy – którzy mieszkali przecież u siebie – są określani przez autorów podręcznika jako „problem”. Co więcej, nie ma mowy o dyskryminacji mniejszości narodowych w II RP, o której uczeń ukraiński – zwłaszcza z zachodniej części Ukrainy — może wiedzieć. Jest tylko “brak racjonalnej i stabilnej polityki”!
O Wołyniu bardzo mało
O zbrodniach na Wołyniu jest jeden akapit (s. 86). Zacytujmy go w całości.
“W latach 1943–1944 na terenach okupowanego przez Niemców Wołynia i Wschodniej Galicji Ukraińcy z UPA, widząc skuteczność fizycznego niszczenia ludzi podjętego przez Niemców, zaczęli systematycznie eksterminować Polaków na Wołyniu. W tej morderczej akcji zginęło ponad 100 tysięcy Polaków. Jego celem była likwidacja ludności polskiej w tych rejonach w krótkim czasie”.
Ten akapit przynajmniej nie jest jawnie fałszywy — chociaż pozostaje pytanie, na ile ludobójstwo Polaków było rzeczywiście inspirowane Zagładą Żydów dokonaną przez III Rzeszę (ponieważ to autorzy mają na myśli, kiedy piszą o inspiracji, chociaż nie mówią tego wprost). Nadal jednak ta informacja jest zawieszona w próżni, zwłaszcza że wcześniej nie ma ani słowa o stosunkach polsko-ukraińskich w XIX w. czy w okresie międzywojennym.
Nie sposób się domyślić, dlaczego UPA – w historii ukraińskiej narodowa armia – doszła do wniosku, że Polaków trzeba wymordować. Dlaczego jej przywódcy uważali, że trzeba ludność polską wyeliminować? – to pozostaje zagadką.
Cały podręcznik zresztą jest napisany w ten sposób: jest zbiorem suchych faktów, rzadko połączonych w jakikolwiek ciąg przyczynowo skutkowy. Większość polsko-ukraińskiej historii po prostu przemilcza.
Minister: będą się uczyć o Wołyniu
„Ukraińska młodzież będzie realizować podstawy programowe polskich szkół. W podstawach programowych są również informacje o tym, co działo się na Wołyniu od 1942, 1943 roku i jakim bestialskim mordom poddani byli Polacy. To było 80 lat temu” — mówił minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek w programie „Gość Wiadomości” 9 maja 2022.
Ukraińscy uczniowie będą się w polskich szkołach uczyli o tym, co działo się na Wołyniu od '42 roku i jakim bestialskim mordom byli poddani Polacy – powiedział minister edukacji prof. Przemysław Czarnek#wieszwięcej@MEIN_GOV_PL@CzarnekP#Ukraina 🇵🇱🇺🇦 pic.twitter.com/sQpt2ZjA05
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) May 9, 2022
Można dodać: z pewnością nie dowiedzą się nic o Wołyniu z wydanego przez IPN podręcznika. Jest to zmarnowana okazja — rządzący mogliby opracować strategię, jak mówić do ukraińskich dzieci o wspólnej historii tak, aby jej nie zakłamywać, nie upraszczać i nie sprowadzać wyłącznie do zbrodni wołyńskiej.
W podreczniku nie ma tez wzmianki o tym,ze np.zydowscy karczmarze trzymali klucze do cerkwi i otwierali na okazje slubow lub pogrzebow wylacznie po wplaceniu powaznych pieniedzy.Nie ma tez o tym,ze kozacy podczas kazdego powstania tysiacami mordowali zydow i jedynym ratunkiem dla nich byla opieka polskiej wladzy.Polska szkola nie jest rowniez miejscem do pielegnowania ukrainskich mitow.O swoich mordercach Chmielnickim i Banderze niech sie ucza u siebie.
Panie Adamie, ukrainskie dzieci w niemickich szkolach nie ucza sie ze hitler wymordowal miliony ukraincow, ze UPA byla wspomagana prze niemieckich nazistow, nie ucza sie ze stali zamordowal kolejne kilka milionow ukriancow itd.
Ucza sie historii NIEMIEC !!!! W Holandii beda sie uczyli hisotrii Holandii itd.
Prosze zajac sie pisaniem czegos powazniejszego niz wydumaych tekstow do okopelikanowego portalu.
No właśnie… znowu szkoda szansy. Znów 'będzie za późno' :/
Za późno jest odkąd bezwarunkowo wpuściliśmy ich 3 mln.
Polski rząd pielęgnując tradycje zaścianka ksenofobicznego nie widzi potrzeby szukania kładek porozumienia z naszymi sąsiadami i byłymi mieszkańcami Rzeczpospolitej. Wyjątkowość naszego katolickiego najumęczońszego narodu uniemożliwia partnerskie stosunki z nimi.
Skladanoski,podpisuj sie pod moimi wpisami,jest to dowod,ze okopejs nie wycina wpisow i sa one widoczne dla innych.
Rabi, jak zwykle w sprawach pejsatych jesteś nieomylny. Prawdziwy autorytet.
Jak dla mnie to akurat trafne. 3 mln Ukraińców z których dużą trzeba asymilować, bo inaczej poczują się za silni i będą atakować nie tylko ambasadorów obcych państw. Jak mamy pokazywać im historię? Upokarzać się? To już w ogóle będzie bez sensu i polityka PiSu i jej krytyka. Teraz jak przyjęliśmy tyle kobiet i dzieci biorących nasz bieda socjal czego niby mamy ich uczyc? Że byliśmy zawsze zacofaną dziurą która doczekała się wglednego spokoju, który teraz w imię ekscesów na wschodzie mamy oddać? (To nie nasz problem te ekscesy). Niech sobie jadą do siebie – we Lwowie mogą uczyć się czego chcą. Ja tu są niech się dostosują. Zaszczepią i uczą tego co proponujemy. Żaden mus – podobno zaraz będą w Moskwie więc chyba Rosjan się nie boją…
A człowiek myśli, że szkoła w nauczaniu powinna dążyć do poznania prawdy. Ale to stare czasy. W obecnych wzmożenia historycznego prawda nie jestotna. Jak to klasyk ujął ciemny lud to kupi. Kupi to i siamto. Byle nasze było na wierzchu.
Kolejny przykład gdy historia narodu jest pisana na nowo, a raczej historia pisze się sama.
“Liczne mniejszości narodowe były jednym z największych problemów Rzeczypospolitej. Najliczniejsze mniejszości to Ukraińcy zamieszkujący regiony południowo-wschodnie oraz Żydzi rozproszeni po całej Polsce. Kilka procent obywateli polskich stanowili Białorusini i Niemcy. Przez cały okres międzywojenny nie było możliwe wypracowanie racjonalnej i stabilnej polityki wobec tych mniejszości”.
Czyli słowa Kremla o chęci przyłączenia Ukrainy przez Polskę do polskich macierzy mogą mieć prawo bytu?
I rubelek dla Lury jest za wpis. Nawet dwa.
Za to dla fermy trolli pod szyldem "Donald Tusk" rubelków cały worek. Podobno trzech "Donaldów Tusków" nie zdołało go razem unieść…
Szanowny Moderatorze, pochyl się proszę nad radosną "tfurczością" ferm trolli pod takimi nickami, jak Chłopo Robotnik, Donald Tusk, Tadek Pracz, Szatan Z piekła (btw. nie pamiętam, czy ten ostatni zawsze miał w nicku wielkie "Z", czy zmienił je w końcu lutego br.?) i jeszcze paru innych, wystarczy przestudiować ich wpisy. Oczywistą oczywistością jest, że to albo agenci wpływu Putlera, albo jego pożyteczni idioci – w dzisiejszych ciężkich czasach naprawdę nie wiadomo, co gorsze…
Janku, janeczku piszcy z okolic murmanska lub innej syberi. Ja wiem ze u was obowiazuje jedna "prawda" objawiona i koniec. Jak ktos ma inne poglady to laduje w malo przyjemnych miejscach. Janku, tu jest POLSKA i jest wolnosc slowa.
Jesli juz banowac to was ruskie trolle z drugiej strony to zawsze jest kupa smiechu kiedy takie ruskie trolle jak ty, laura, krzysiu, mariusz i paru innych cos wysmaruja i jest zawsze z tego beka na caly portal.
Takze redakcjo OKO- zostawcie janeczka i jego towarzyszy z farmy ruskich trolli przynajmniej jest troch smiechu i generuja ruch na stronach portalu.
Historia Ukrainy wyglądała tak:
1. Powstanie księstwa kijowskiego
2. Najazdy Mongołów prawie 2 wieki gdzie tereny większości dzisiejszej ukrainny nie były prawie zamieszkane.
3. Na te puste tereny przesiedlana dziesiątkami tys ludność z Mazowsza ( na Mazowszu był niesamowity przyrost naturalny i przy tym niesamowita bieda). Trwalo to do Jeremiego Wiśniowieckiego, który sam przez 20 lat założył na tych terenach ponad 30 tys wsi !
3. powstania kozackie wszystkie przed Chmielnickim były wyłącznie ekonomiczne – chodziło o tzw rejestry kozackie. To że one wybuchały jest wyłączną winą naszych ówcześnie w większości ( jeśli chodzi ludzi przy władzy) skretyniałych przodków.
4. powstanie Chmielnickiego – to co zrobili Chmielnickiemu nasi przodkowie ( kilku zadufanych w sobie kretynów magnatów i szlachcic), to się w parę nie mieści – to jest temat na film jak ludzie potrafią być podli, nieludzcy. Efektem tegoż było zwasalizowanie kozaków przez Moskwę i ich znikniecie do czasu po pierwszej wojnie światowej.
5. po pierwszej wojnie dwie zwalczające się organizacje ukraińskie – efekt ? 0 państwa Ukraińskiego.
6. dwudziestolecie międzywojenne – mega kretyńska polityka Polski wobec Ukraińców – coś co mamy do teraz – co minister do zwrot tej polityki o 180 stopni ! Ogólna nieporadność państwa także w wielu innych aspektach.
7. Czasy okupacji – organizacje nacjonalistyczne Ukraińskie zawiązują współpracę z Niemcami – do czasu aż się przekonają, ze Niemcy nie mają zamiaru pozwolić utworzyć państwa Ukraińskiego. Pierwsze oznaki słabnięcia w wojnie Niemiec organizacje te postanawiają wykorzystać do czystek etnicznych min na Polakach, by przygotować teren dla "prawdziwych Ukraińców". Siły te były niewielkie, Więc postanowiono wykorzystać chłopów obiecując im wielickie łupy. Gdyby AK zareagowało na doniesienia o tych przygotowaniach nie było by żadnej rzezi Wołynia !
AK miało gdzieś Wołyń ! Gdyby dostarczono nawet niewielką ilość borni to chłopi z widłami nie mieli by szans ! Następuje pogrom – AK nadal nie widzi powodu by pomóc. Wracają natomiast na tamte tereny żołnierze innych formacji partyzanckich i organizują obronę. niewielkimi siłami są wstanie odeprzeć ataki, a nawet urządzać akcje odwetowe paląc Ukraińskie wsie.
8. Ukraina w ZSRR – czystka tzw " banderowców" – sporej części udaje się uciec na zachód głownie do Kanady ( ta diaspora odpowiada za kult bandery na Ukrainie). Ukraina będąca częścią ZSRR rozrasta się poprzez dołączanie regionów ( np Krymu) oczywiście w ramach ZSRR – nikt wtedy nie myślał, że ukrainna może być samodzielna !. Nadchodzi w ZSRR Jelcyn – alkoholik. Przy mocno zakrapianych obradach w puszczy białowieskiej następuje rozpad ZSRR – powstaje dzisiejsza Ukraina.