0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: il. Iga Kucharska/OKO.pressil. Iga Kucharska/OK...

Krowy ze wsi Kwik w powiecie piskim przeżyły piekło. W sierpniu 2022 roku inspektorzy z organizacji OTOZ Animals weszli do jednego z gospodarstw, należącego do Ewy P. Zastali tam około 90 zwierząt utopionych i topiących się we własnych odchodach, niedożywionych i wychudzonych. Nie zapewniano im żadnego dostępu do wody pitnej.

Te, które miały jeszcze szansę złapać trochę powietrza, wspinały się po ciałach martwych krów, wyciągając głowy do góry.

Akcja ratownicza była trudna, wielogodzinna. OTOZ publikował nagrania, jak zwierzęta są wyciągane z zalanej odchodami obory. Krowy nie mogły się ruszać, wiele z nich miało urazy. Nie wszystkie odebrane tamtego dnia krowy przeżyły.

Kilka z nich trafiło do prowadzonego przez OTOZ Animals Rogatego Rancza w miejscowości Bojano na Kaszubach. Resztę zgodził się przyjąć rolnik z Podlasia, ze wsi Nowe Chlebiotki – Bogdan Olszewski. „Krowy nie były niczemu winne, trzeba było pomóc” – mówi w rozmowie z OKO.press.

Krowy uratowane, wyrok skazujący

Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Piszu. Na czas postępowania pieniądze za utrzymanie krów zwracała Olszewskiemu gmina Pisz. Zwierzęta zaczęły dochodzić do siebie, przybierać na wadze. Urodziło się kilka cieląt. Dziś w gospodarstwie w Nowych Chlebiotkach, są 23 krowy uratowane z koszmarnych warunków.

Przeczytaj także:

20 marca 2023 roku sąd wydał wyrok skazujący Ewę P. i jej syna Wojciecha P. Jak podkreślał w uzasadnieniu, gospodarze traktowali zwierzęta niehumanitarnie, bez opieki weterynaryjnej, bez odpowiedniego pożywienia i dostępu do wody. Część stada, 46 krów, umarła z wygłodzenia albo utopiła się w zalanej odchodami stodole. Te, które przeżyły, miały przerośnięte racice, chore stawy i odparzenia na ciele. Sąd wyznaczył karę 1,5 roku pozbawienia wolności, 10 lat zakazu prowadzenia gospodarstwa, w którym będą zwierzęta, 20 tysięcy złotych nawiązki na organizację prozwierzęcą i przepadek uratowanych krów na rzecz Skarbu Państwa. To oznacza, że krowy stały się własnością Skarbu Państwa. W przypadku takich decyzji sądu, dotyczących zwierząt, wyznacza się organizację społeczną, która ma realizować przepadek. Może zwierzę przekazać do schroniska, do gospodarstwa rolnego lub do ogrodu zoologicznego. Reguluje to ustawa o ochronie zwierząt.

Niepewna przyszłość krów

Choć sprawa zakończyła się sukcesem, po wyroku zaczęły się schody. Gmina po przekazaniu krów Skarbowi Państwa przestała wspierać finansowo rolnika, który zajął się częścią uratowanego stada. Bogdan Olszewski zaczął się więc zapożyczać na ich utrzymanie. Jak wylicza, zadłużył się już na ok. 100 tys. zł. „Muszę te pieniądze odzyskać” – prosi o zrozumienie rolnik.

Na realizatora przepadku wyznaczono OTOZ Animals. Pan Bogdan bierze pod uwagę dwa scenariusze: albo OTOZ przekaże mu krowy na własność, albo zapłaci mu za ostatnie miesiące utrzymywania stada i je zabierze do azylu. W lutym 2024 roku sąd w Piszu dał OTOZ-owi 14 dni na wykonanie przepadku. Burmistrz Pisza wskazał Bogdana Olszewskiego, jako osobę, która powinna stać się właścicielem krów.

„Kilkukrotnie rozmawialiśmy z panem Olszewskim, mówiąc mu, że chcemy zabrać te krowy do siebie. Mamy dla nich miejsce, chcemy je uratować. Przepisując je bezpośrednio na gospodarza, możemy skazać je na rzeźnię – bo on, jako właściciel, będzie mógł je sprzedać” – mówi w rozmowie z OKO.press Ewa Gebert, prezeska OTOZ Animals. „Nie po to ratowaliśmy te krowy, żeby skończyły w rzeźni” – dodaje.

OTOZ nie ma podstaw do zapłaty

Jak wyjaśnia Ewa Gebert, OTOZ Animals nie ma podstaw, by zapłacić rolnikowi pieniądze za utrzymanie krów. Stado, według wyroku sądu, należy do Skarbu Państwa, OTOZ jest jedynie wykonawcą przepadku. Organizacja jest gotowa do rozmowy o środkach finansowych, ale nie w takiej wysokości, o jaką wnioskuje rolnik.

„Powinien domagać się zwrotu kosztów od państwa albo poprzednich właścicieli, którzy się nad krowami znęcali. My chcemy je ratować i gwarantujemy, że jeśli trafią do nas, to nie skończą na rzeźniczym haku. Nam zależy na tych zwierzętach” – dodaje Ewa Gebert.

Jej wersję potwierdza Michał Gostkowski, pełnomocnik OTOZ Animals. „Zwierzęta były odebrane interwencyjnie, z koszmarnych warunków i na czas postępowania karnego i administracyjnego zostały, decyzją burmistrz Pisza, umieszczone w gospodarstwie w Nowych Chlebiotkach” – opowiada po kolei prawnik. „Postępowanie karne zakończyło się wyrokiem skazującym dla poprzednich właścicieli krów. Sąd orzekł przepadek zwierząt na rzecz Skarbu Państwa, a wykonawcą tego rozstrzygnięcia został OTOZ. Gospodarz, u którego obecnie są krowy, utrzymuje, że to OTOZ powinien ponosić koszty utrzymania, a także wypłacić zaległe pieniądze za utrzymywanie ich po wyroku. Pod koniec 2023 roku wyliczył, że jest to 60 tysięcy złotych, a kwota ciągle rośnie. Co do zasady uważamy, że nie powinien nas obciążać tymi kosztami. Zwracaliśmy się do niego, żeby oddał nam krowy, dzięki czemu koszty ich utrzymania nie będą rosnąć” – relacjonuje.

„Jesteśmy w impasie”

Krowy odebrane w 2022 roku interwencyjnie nie są mleczne. Nie można zarabiać na ich utrzymaniu – żeby cokolwiek na nich zyskać, trzeba je sprzedać. W rozmowie z OKO.press Bogdan Olszewski potwierdza, że cielaki zostałyby w gospodarstwie, a starsze krowy chciałby sprzedać.

Na pytanie, czy sprzedałby je fundacji prozwierzęcej, odpowiada: nie mam z tym problemu. Mówi, że nawet znalazł chętną fundację na kilka krów. Tylko co by się stało z resztą stada?

„My na sprzedaż nie możemy się zgodzić, bo to rodzi ryzyko, że krowy trafiłyby do rzeźni. Gospodarz uniemożliwia nam odbiór tych zwierząt. Stawia warunek: rozliczycie się z kosztów, a ja wam przekażę te krowy. My nie poczuwamy się do zwrotu tych nakładów. Nasze wątpliwości budzi również wysokość kosztów utrzymania szacowana przez obecnego opiekuna krów. Skarb Państwa, który jest faktycznym właścicielem krów, a którego reprezentuje sąd, powinien te koszty zrefundować – a nie organizacja, którą wyznaczono na wykonawcę przepadku. Jesteśmy w impasie” – podkreśla Michał Gostkowski.

Prawnik dodaje, że OTOZ proponował pomoc rolnikowi w uzyskaniu zwrotu tych pieniędzy. Deklaruje, że organizacja podejmie kolejne próby dogadania się z gospodarzem i przejęcia krów.

Sprawa jest patowa. Krów, które są „przedmiotem przepadku”, nie można łatwo oddać do adopcji – jak np. psa. Ich utrzymanie jest drogie, wymaga dużego terenu i nakładów na pożywienie. Usłyszeliśmy nieoficjalnie, że możliwe jest utworzenie zrzutki, która pomogłaby gospodarzowi w uregulowaniu długu.

;
Na zdjęciu Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze