Krzysztof Szczerski stwierdził, że Trybunał Sprawiedliwości UE nie ma prawa oceniać systemu sądowego Polski. Byłoby to "wydarzenie samo w sobie i to na skalę europejską" - zapewne chodziło o precedens. Tymczasem były już podobne orzeczenia Trybunału i mają one umocowanie w prawie UE. Prezydencki minister ich najwyraźniej nie zna
Krzysztof Szczerski, szef Gabinetu Politycznego Prezydenta Andrzeja Dudy, 10 sierpnia 2018 tłumaczył słuchaczom Polskiego Radia ostatnie wydarzenia wokół Sądu Najwyższego. Krzysztof Grzesiowski, z niespotykaną w mediach publicznych odwagą zapytał, co się stanie jeśli Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu przyzna rację Sądowi Najwyższemu.
SN zapytał luksemburski Trybunał, czy ustawa o Sądzie Najwyższym nie narusza aby zasady nieusuwalności sędziów, nie daje nadmiernych uprawnień władzy wykonawczej, nie dyskryminuje sędziów ze względu na wiek.
Szczerski w odpowiedzi podzielił się kasandryczną przepowiednią:
"Nie ma teraz miejsca na to, żeby tego typu scenariusze prowadzić. Jeśli Trybunał Sprawiedliwości w ogóle podjąłby dyskusję nad pytaniami, które przedstawił SN, to byłoby wydarzenie samo w siebie, i to na skalę europejską. Dlatego że wtedy podjąłby w ogóle interwencję w system prawny jednego z krajów członkowskich UE poza swoimi kompetencjami i poza też prawem wewnętrznym tego kraju. To wydarzenie dotyczyłoby nie tylko Polski".
Następnie dodał jeszcze kilka metafor w stylu "nie martwmy się o pojedyncze banki, gdy miejsce ma krach systemu". Z wypowiedzi Szczerskiego wynika, że odpowiedź Trybunału na pytania polskiego Sądu Najwyższego byłaby precedensem łamiącym prawo unijne.
"Interwencja w system prawny krajów członkowskich jest poza kompetencjami Trybunału Sprawiedliwości UE"
Zaskakujące, że człowiek współodpowiedzialny za politykę prezydenta i były podsekretarz stanu w Urzędzie Integracji Europejskiej (2007-2008) popisuje się taką ignorancją w dziedzinie prawa UE. Może nie zna też maksymy Spinozy, że "ignorantia non est argumentum". Niewiedza nie jest żadnym wytłumaczeniem, trzeba wiedzę uzupełnić.
Wbrew twierdzeniom Krzysztofa Szczerskiego, prawo unijne reguluje - w wąskim, ale fundamentalnym zakresie - systemy sądownicze krajów członkowskich. Mówi o tym art. 19 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej, tj. zasada skutecznej ochrony sądowej; art. 2 TUE dotyczący zasad państwa prawa oraz art. 47 Karty Praw Podstawowych, tj. prawo do skutecznego środka prawnego i bezstronnego sądu.
Trybunał Sprawiedliwości UE został utworzony właśnie po to, by zapisane w unijnych traktatach fundamenty prawa europejskiego były przestrzegane w całej Unii Europejskiej, a jeśli są naruszane, by można było wymusić ich przestrzeganie.
Również wbrew twierdzeniom Krzysztofa Szczerskiego, "podjęcie dyskusji" przez Trybunał Sprawiedliwości nie byłoby żadnym "wydarzeniem samym w sobie". Zaledwie kilka miesięcy temu, 27 lutego 2018 roku, luksemburski Trybunał wydał szeroko komentowane orzeczenie w sprawie dotyczącej zarobków portugalskich sędziów.
Trybunał potwierdził, że ocena, czy prawo krajowe nie narusza zasady niezawisłości sędziowskiej mieści się w jego kompetencjach. W uzasadnieniu wyroku możemy przeczytać, że sądy krajowe muszą spełniać unijne standardy, według których władza sądownicza jest niezależna od władzy wykonawczej i ustawodawczej.
"Nawet ustawy – jak prawo o ustroju sądów powszechnych, które w zakresie dotyczącym powoływania i odwoływania prezesów sądów co do zasady nie mają tła unijnego i wchodzą w zakres kompetencji wyłącznych państwa członkowskiego – mogą zostać zbadane, czy spełniają wymogi prawa UE" – tak wyrok komentował dla OKO.press dr Maciej Taborowski.
Dlaczego? Jak przypomniał w lutowym wyroku Trybunał gwarancje niezawisłości są ważne, ponieważ od ich przestrzegania zależy prawidłowe funkcjonowanie systemu współpracy pomiędzy sądami krajów członkowskich, a samym Trybunałem.
Ponadto część pytań Sądu Najwyższego odnosi się nie tylko gwarancji traktatowych, ale również do Dyrektywy 2000/78/WE dotyczącej równego traktowania.
W 2012 roku luksemburski Trybunał - w sprawie Komisja przeciwko Węgrom - stwierdził, że państwo Orbána uchybiło zobowiązaniom wynikającym z przepisów dyrektywy, wprowadzając uregulowanie, na mocy którego stosunki służbowe sędziów, prokuratorów i notariuszy ustawały obligatoryjnie z osiągnięciem przez nich wieku 62 lat. Zdaniem Trybunału było to odmienne traktowanie ze względu na wiek, które nie było właściwe ani konieczne dla osiągnięcia zamierzonego przez ustawę celu.
Brzmi znajomo? Sąd Najwyższy poprosił TSUE o potwierdzenie wobec casusu skracania polskim sędziom trwającej kadencji wykładni dokonanej w węgierskim orzeczeniu.
Wypowiedzi takich jak te Krzysztofa Szczerskiego w obozie władzy nie brakuje. Można odnieść wrażenie, że
z perspektywy rządu i polityków PiS Unia Europejska to prostu wspólny rynek, w którym oprócz zasad swobodnego przepływu osób, towarów i usług, nie obowiązują właściwie żadne reguły.
Tymczasem prawo europejskie, którego Polska zobowiązała się przestrzegać, to znacznie więcej gwarancji - również dotyczących standardów ustrojowych oraz przestrzegania praw człowieka. Bez nich nie może być mowy o współpracy międzynarodowej, zaufaniu między państwami członkowskimi i pewności obrotu.
Sądownictwo
Krzysztof Szczerski
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Atak PiS na sądy
praworządność
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze