0:000:00

0:00

Do incydentu doszło 28 października 2019 podczas wieczornej mszy w kościele pod wezwaniem NMP Matki Kościoła w Bełchatowie. Według relacji "Super Expressu" ksiądz, udzielający komunii, zauważył, że 13-letni chłopiec wypluł w dłoń konsekrowany komunikant (zwany Komunią świętą) i włożył go do kieszeni.

Księża uznali, że "istniała realna groźba znieważenia hostii" i wezwali policję. Duchowny, który rozmawiał z "SE" zaznaczył, że do profanacji wprawdzie nie doszło, ale ryzyko było poważne, bo "31 października jest Halloween i często dochodzi do tego, że grupy osób są wynajmowane, by kraść hostię i dochodzi do profanacji na czarnych mszach świętych".

"Super Express" napisał, że "ostatecznie hostia została przez chłopaka spożyta". Nie jest jednak jasne, czy zrobił to z własnej inicjatywy, czy pod naciskiem księży.

Księża powiedzieli też “SE”, że chłopiec trzykrotnie rzucał się do ucieczki z kościoła i szarpał się, zanim na miejsce przyjechała policja. Można się więc domyślać, że przed ucieczką siłą powstrzymali go księża.

Po przyjeździe policji chłopiec wytłumaczył wyplucie komunikantu bólem zęba. Według późniejszych wyjaśnień Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie, gdy służby przyjechały do kościoła, na miejscu była już matka chłopca. Funkcjonariusze nie stwierdzili naruszenia przepisów i pouczyli księży, że mają prawo złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Kto tu popełnił przestępstwo?

Po artykule “SE” sprawa nabrała ogólnopolskiego rozgłosu. 2 listopada Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych złożył w Prokuraturze Rejonowej w Bełchatowie zawiadomienie, w którym zarzucił księżom bezprawne pozbawienie wolności 13-latka.

W poniedziałek 4 listopada głos zabrała kuria łódzka.

“Wzywanie policji nie powinno mieć w ogóle miejsca. Cała ta sytuacja powinna zostać wyjaśniona pomiędzy księdzem, rodzicami chłopca i dzieckiem”

- powiedział “Dziennikowi Łódzkiemu” rzecznik kurii, ks. Paweł Kłys. Nie wykluczył też, że biskup łódzki “wyciągnie konsekwencje” wobec księży, którzy zatrzymali chłopca.

Mimo jasnego stanowiska policji, a także kurii, księża z Bełchatowa wciąż mają swoich obrońców.

Tomasz Terlikowski, publicysta katolicki, napisał dla Onet.pl: “Można się spierać, czy wezwanie policji było słuszne, ale nie ulega wątpliwości, że w takiej sytuacji nadgorliwość jest lepsza od obojętności, bo kapłan, ale także zwykły katolik, nie może milczeć, gdy dokonuje się profanacja, nie może milczeć, gdy chłopiec dokonuje (mam nadzieję, że nieświadomie) świętokradztwa”.

Nie nam oceniać zakres obowiązków katolika i kapłana. Katolicy powinni jednak stosować się do przepisów świeckiego prawa. Czy na jego gruncie ktokolwiek może albo nawet ma obowiązek zatrzymać kogoś podejrzewanego o chęć sprofanowania “ciała Chrystusa”?

Zatrzymanie obywatelskie?

Według doniesień “Super Expressu” przed przyjazdem policji chłopiec "trzykrotnie rzucił się do ucieczki z kościoła, szarpał się i podawał kłamliwe dane osobowe". Jeśli to księża powstrzymywali go przed ucieczką i użyli w tym celu siły, mogą odpowiadać za naruszenie art. 189 kodeksu karnego. Według niego za pozbawienie człowieka wolności grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Co znaczy “pozbawienie wolności”? Zgodnie z orzecznictwem sprowadza się do “pozbawienia pokrzywdzonego, wbrew jego woli, możliwości swobodnego poruszania się”, choćby było krótkotrwałe.

§ 1. Kto pozbawia człowieka wolności, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

§ 2. Jeżeli pozbawienie wolności trwało dłużej niż 7 dni, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

§ 2a. Jeżeli pozbawienie wolności, o którym mowa w § 2, dotyczy osoby nieporadnej ze względu na jej wiek, stan psychiczny lub fizyczny, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.

§ 3. Jeżeli pozbawienie wolności, o którym mowa w § 1–2a, łączyło się ze szczególnym udręczeniem, sprawca podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.

Księża mogą się jednak bronić, tłumacząc, że pozwolili sobie na użycie siły w ramach tzw. obywatelskiego zatrzymania.

Zgodnie z artykułem 243 kodeksu postępowania karnego każdy może zatrzymać sprawcę przestępstwa przyłapanego na gorącym uczynku. Żeby nie narazić się na zarzut bezprawnego pozbawienia wolności, zatrzymanie obywatelskie musi spełniać trzy warunki:

  1. Jest wysokie ryzyko, że sprawca ucieknie albo nie da się ustalić jego tożsamości;
  2. Po zatrzymaniu należy bezzwłocznie zawiadomić policję;
  3. Zatrzymany musi rzeczywiście popełnić przestępstwo na oczach zatrzymującego.

§ 1. Każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku przestępstwa lub w pościgu podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, jeżeli zachodzi obawa ukrycia się tej osoby lub nie można ustalić jej tożsamości.

§ 2. Osobę ujętą należy niezwłocznie oddać w ręce Policji.

Sytuacja w bełchatowskim kościele spełniała dwa pierwsze warunki. Chłopiec podawał fałszywe dane osobowe i próbował uciec z miejsca zdarzenia, a księża od razu wezwali do niego policję. Czy jednak naprawdę widzieli, jak chłopiec popełnia przestępstwo?

Kiedy obraża się uczucia religijne

Według komendy w Bełchatowie ze zgłoszenia księży wynikało, że w ich ocenie “mogło dojść do obrazy uczuć religijnych poprzez profanację hostii”. Uznali więc, że chłopiec narusza artykuł 196 kodeksu karnego: “Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.

Oczywiście 13-latkom nie grozi więzienie. Sprawa ewentualnego znieważenia hostii zająłby się sąd rodzinny. W razie stwierdzenia winy, miałby do wyboru wachlarz środków od upomnienia chłopca do umieszczenia go w zakładzie poprawczym.

Jednak niezależnie od wieku sprawcy, żeby stwierdzić obrazę uczuć religijnych, trzeba przede wszystkim wykazać, że sprawca znieważył obiekt czci religijnej.

Co do tego, że konsekrowany komunikant jest obiektem czci, nie ma wątpliwości. Zgodnie z doktryną katolicką podczas Eucharystii dochodzi do realnej przemiany chleba w ciało Chrystusa. Katolicy wierzą, że przemiana jest niewidoczna, bo zmienia się jedynie substancja, natomiast forma chleba, czyli hostii, pozostaje niezmienna. Ksiądz, który powiedział “Super Expressowi”, że chłopiec “wypluł Pana Jezusa”, mówił więc zupełnie serio.

Wątpliwe jednak, czy samo "wyplucie Pana Jezusa” i schowanie go do kieszeni może być uznane za znieważenie obiektu czci. Trybunał Konstytucyjny w słynnym wyroku, dotyczącym obrazy uczuć religijnych przez Dodę, stwierdził, że znieważenie charakteryzuje się “wyrażeniem pogardy, chęcią poniżenia lub wyszydzenia”.

Przy tym o przestępstwie może być mowa tylko wtedy, gdy znieważanie obiektu czci i obrażenie uczuć religijnych jest intencjonalne. Chłopiec musiałby chcieć wyszydzić hostię i dodatkowo chcieć lub godzić się, by było to zauważone i obraziło uczucia religijne świadków.

Ksiądz wiedział, że nie było przestępstwa

Chłopiec nie przyznał się do żadnych złych intencji. Wyjęcie z ust komunikantu tłumaczył policjantom bólem zęba. Z relacji księdza nie wynika, że 13-latek zrobił to ostentacyjne, żeby zaszokować wiernych. Najprawdopodobniej próbował schować komunikant po kryjomu i tylko z powodu nieostrożności został zauważony przez jednego z księży.

Z samego faktu schowania komunikantu do kieszeni w tej sytuacji nie dało się wywnioskować, co chłopiec zamierza z nim zrobić.

Ksiądz, który rozmawiał z “Super Expressem”, sam przyznał, że “do profanacji jako takiej nie doszło”, a jedynie mogłoby do niej dojść.

Nie doszło także jeszcze do "przestępstwa" w rozumieniu kodeksu prawa kanonicznego. Kanon 1367 mówi, że “Kto postacie konsekrowane porzuca albo w celu świętokradczym zabiera lub przechowuje, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa (...)”.

Według komentarza do tego przepisu autorstwa ks. Rafała Zaleskiego, doktora kanonicznego prawa karnego, samo wyjęcie konsekrowanego komunikantu z ust i schowanie go do kieszeni nie jest przestępstwem. “Do tego konieczna jest jeszcze intencja profanacji” - zaznacza ks. dr Zaleski.

Kto postacie konsekrowane porzuca albo w celu świętokradczym zabiera lub przechowuje, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa, zarezerwowanej Stolicy Apostolskiej; duchowny może być ponadto ukarany inną karą, nie wyłączając wydalenia ze stanu duchownego.

Prokuratura powinna zbadać sprawę

Jeśli więc księża z parafii w Bełchatowie zdawali sobie sprawę, że nie doszło do przestępstwa, a jedynie podejrzewali, że chłopiec mógł chcieć je popełnić, nie mieli prawa zatrzymywać go siłą. Jak pisaliśmy, dozwolone jest to tylko w przypadku przyłapania przestępcy na gorącym uczynku.

Księża, którzy trzykrotnie uniemożliwiając chłopcu wyjście z kościoła, mogli złamać prawo. Przytrzymywanie chłopca, chociaż trzykrotnie próbował wyszarpać się z uścisku i uciec z kościoła, ewidentnie było naruszeniem jego nietykalności cielesnej i ograniczaniem wolności. Prokuratura w Bełchatowie powinna potraktować sprawę poważnie.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze