0:000:00

0:00

"Marszałek czuł się jak w domu, mówił od serca, te faszystowskie skojarzenia płynęły przez niego, może nawet nieświadomie, ale to chyba jeszcze gorzej" - mówi autor filmu Robert Kowalski, poniekąd sprawca całego zamieszania.

Około 21.00 w czwartek (19 kwietnia 2018) marszałek Sejmu Marek Kuchciński, bądź co bądź druga - po prezydencie - osoba w państwie, zaćwierkał nieco tajemniczo. Oto ten twitt:

Przeprosiny marszałka nie zadowoliły opozycji. Na dziś (piątek, 20 kwietnia) wspólną konferencję prasową zapowiedziały PO, .N a także KOD i Obywatele RP.

Czytelnikom, którzy przegapili reportaż filmowy Roberta Kowalskiego, jaki ukazał się w 18 kwietnia na naszym FB, wyjaśniamy, że marszałek w ten sposób przeprasza za wypowiedź na niedzielnym (15 kwietnia) spotkaniu z mieszkańcami Janowa Lubelskiego. Marszałek ruszył w Polskę - wraz z całą czołówką PiS - po konwencji tej partii 14 kwietnia w Warszawie.

Zobacz film Roberta Kowalskiego:

Kuchciński zaczął spotkanie taką deklaracją:

"My odbudowujemy dom - Polskę, w którym mieszka 38 milionów ludzi, prawda, a więc nie możemy odgrzybić, odszczurzyć, prawda, zastosować środków chemicznych, żeby raz dwa wyremontować, tylko musimy, prawda jeszcze dbać o zdrowie obywateli".

Porzuciwszy metaforę wytruwania szczurów skarżył się na trudy wprowadzania dobrej zmiany, w sposób coraz bardziej chaotyczny:

"Więc trudno to się robi. Często możemy założyć, proszę państwa, że to co pozostało po komunizmie i po tych paru pokoleniach jeszcze z II wojny światowej, no to musimy, kilka, wiele pokoleń poświęcić na to, a tutaj nie mamy czasu".

Potem marszałek odzywał się mniej, ale udał mu się jeszcze przynajmniej jeden kompromitujący komentarz. Gdy padł postulat z sali, by młodych ludzi uczyć przedsiębiorczości - wypowiedział się tak:

"Program dla młodych? Powrót do szkół zawodowych, techników. Chcemy kształcić słynnego polskiego hydraulika. Chcemy wrócić do tego, bo przecież świat biegnie do przodu" - mówił Kuchciński, choć słynny polski hydraulik jest raczej symbolem polskiego zacofania względem państw Zachodu.

Film przedstawia osobliwy nastrój sali. Obywatele Janowa Lubelskiego - z jednym wyjątkiem starszego pana ("Jestem zażenowany tym wystąpieniem, setki banałów usłyszałem, dziękuję"), który ostentacyjnie wyszedł - wyrażali zachwyt, że obcują ze swoją władzą ("Bo przecież Polska to my") i jeden przez drugiego deklarowali poparcie dla PiS aż do śmierci.

Pan mówił: "Panie marszałku, proszę nie mieć wyrzutów sumienia za ten rozbujany, że tak powiem, temat nagród. Ja myślę, że jestem wyrazicielem sporej części, jeśli nie większości społeczeństwa, za dobrą pracę należy się dobre wynagrodzenie".

Pani dodawała:

"Natomiast państwo rządzicie, ściągacie miliardy, państwo nie macie ambergoldów, państwo nie macie kamienic warszawskich, a państwo pracujecie. A jak pracujecie, to kto jest cokolwiek świadomy, to to widzi. Wystarczy oglądać telewizję. I to jest widać".

Kolejna pani "Oby Prawo i Sprawiedliwość wygrało następne wybory. A opatrzność czuwa nad wami. Powiem wam, że cała Polska modli się właśnie i w imieniu parlamentu, i w imieniu rządu, i w imieniu pana prezydenta, także bądźmy dobrej myśli".

Zdumienie i oburzenie

Film rozszedł się po sieci jak burza (czy raczej brzydki zapach), wywołując setki komentarzy internautów i reakcje innych mediów. TVN odtwarzał fragmenty filmu politykom w Sejmie, m.in Ryszard Czarnecki wysunął hipotezę, że wypowiedź marszałka należy traktować dosłownie, wyborcy na spotkaniach zgłaszają i takie problemy, jak szczury.

Sławomir Neumann z PO ocenił, że to "faszystowski język", podobnie mówił Adam Szłapka z Nowoczesnej.

Niektórzy internauci się nabijali z marszałka, ale dominowało oburzenie, jak w głosie Edyty Kostrzewskiej na FB OKO.press:

"Po »gorszym sorcie«, »mordach zdradzieckich« przyszedł czas na »szczury« i »grzybicę«! Jak długo jeszcze pozwolimy się tak traktować?!! To przecież jawne nawoływania do eksterminacji tych, którzy nie są pisowskim elektoratem!".

Faktycznie metafora "odszczurzania" czy "odgrzybiania" wpisuje się w takie narracje jak:

  • antysemickie przedstawianie Żydów jako szczurów czy robaków;
  • stalinowskiej propagandy, która kazała "widzieć w kułakach nie ludzi, ale robactwo, wszy, które należy wytępić”.

Może też skojarzyć się z wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego (tu można ją zobaczyć), który w listopadzie 2015 straszył napływem do Polski uchodźców:

"To są kwestie związane z różnego rodzaju niebezpieczeństwami w tej sferze. Są już przecież objawy pojawienia się chorób bardzo niebezpiecznych i dawno niewidzianych w Europie: cholera na wyspach greckich, dyzenteria w Wiedniu,

różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, mogą tutaj być groźne.

To nie oznacza, żeby kogoś dyskryminować. Ale sprawdzić trzeba".

Tłumaczył się, że za wolno odszczurzają

"Na sali było 120 osób, spotkanie trwało dwie i pół godziny, wybrałem z tego tylko osiem minut - mówi autor filmu Robert Kowalski - ale mamy całość".

Janów Lubelski, kilkanaście tysięcy mieszkańców, za Kraśnikiem, jest ukochanym miejscem PiS, bo tutaj najwyżej w Polsce wybory wygrał Andrzej Duda.

"I to się czuło. Marszałek czuł się jak w domu, mówił od serca, te faszystowskie skojarzenia płynęły przez niego, może nawet nieświadomie, ale to chyba jeszcze gorzej".

Miłość wyborców przyjmowała karykaturalną postać, np. w wypowiedzi pana, który zadeklarował, że chciałby wcześniej odejść z tego świata niż rząd PiS. "Sala przyjęła to brawami" - mówi Kowalski.

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze