0:000:00

0:00

Formalnie Kazimierz Kujda wciąż jeszcze jest pracownikiem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. I pozostanie nim do końca maja 2019 roku, przysługuje mu bowiem 3-miesięczny okres wypowiedzenia.

Jak informuje rzecznik NFOŚiGW Sławomir Kmiecik, były prezes wykorzysta w tym czasie „należny urlop wypoczynkowy”. Będzie otrzymywał dotychczasowe wynagrodzenie - brutto 30 tys. 427 złotych miesięcznie.

Potem prawdopodobnie przejdzie na emeryturę. O tym, że chciałby to zrobić mówił wiosną 2018 roku, w - opublikowanej przez „Gazetę Wyborczą” - rozmowie z Geraldem Birgfellnerem.

Austriacki biznesmen chciał, by Kujda wsparł go w rozmowach dotyczących budowy wieżowca przy ul. Srebrnej. Inwestorem miała być spółka Srebrna, której Kujda szefował w latach 1995-1998 i 2008-2015.

Obecnie prezesem Srebrnej jest jego żona Małgorzata Kujda, ale - jak wynika z nagrań Birgfellnera - kluczowe decyzje należą do Jarosława Kaczyńskiego.

Biznesmen sugerował, że jeśli Kazimierz Kujda pomoże mu przekonać prezesa PiS i będzie jego „prawą ręką” w projekcie, może na tym zarobić.

Prezes NFOŚiGW zadeklarował jednak, że pomoże Birgfellnerowi „bez żadnych oczekiwań”. „Jestem w całkiem dobrej sytuacji, jak na warunki polskie, ale pomogę, jak tylko to możliwe” - mówił.

Wyjaśniał, że ma już 67 lat i może już przejść na emeryturę: „Chciałbym tu [w NFOŚiGW] popracować kilka miesięcy prawdopodobnie, a potem zamierzam powiedzieć: dziękuję bardzo” - zwierzył się Birgfellnerowi.

Rozmowa Geralda Birgfellnera z Kazimierzem Kujdą odbyła się w siedzibie Narodowego Funduszu i Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, prawdopodobnie 5 czerwca 2018 roku. Prowadzona była po angielsku.

Tłumaczenie, na zlecenie „Gazety Wyborczej”, Małgorzata Smolak.

GB.: Ale panie Kujda, wróćmy do naszego wspólnego celu, zbudowania tej wieży dla pana Kaczyńskiego. Jeśli mogę coś panu zaoferować. Jeżeli zdobędziemy, powiedzmy, wuzetkę razem. Chcę powiedzieć, że każdy coś zarabia.

KK.: Tak, wiem.

GB.: Więc mogę panu zaproponować, nawet coś dla pana (osobiście?).

KK.: Rozumiem, mam 67 lat, mogę pójść na emeryturę.

GB: Tak, na emeryturę.

KK: Chciałbym tu popracować kilka miesięcy prawdopodobnie, a potem zamierzam powiedzieć: dziękuję bardzo (bo jestem w wieku, kiedy nie robi się biznesu?). Ponieważ moje życie nie było łatwe, jestem zmęczony i moja żona jest w takiej samej sytuacji, choć jest młodsza, to też w wieku emerytalnym. Mogę tylko powiedzieć, że mogę pomóc w tym projekcie tak bardzo, jak to tylko możliwie. Bez żadnych oczekiwań z mojej strony. Pracowałem.

GB: (Zaproponuję?) panu coś.

KK: Nie, nie dziękuję.

GB: To dla pana.

KK: Nie, nie, absolutnie nie. Dziękuję, nie. Jestem w całkiem dobrej sytuacji, jak na warunki polskie, ale pomogę, jak tylko to możliwe.

GB: Doceniam.

KK: Bo wiem, jaka to ważna idea: mieć ten budynek.

Faktycznie, po 8 miesiącach - 12 lutego 2019 roku - złożył rezygnację z funkcji. Tyle że w okolicznościach, których rozmawiając z Birgfellnerem raczej nie przewidywał.

Wkrótce po publikacji nagrań austriackiego biznesmena, wyszło na jaw, że w czasach PRL Kujda został zarejestrowany jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Ryszard”.

Do dymisji podał się pod presją mediów i środowiska politycznego, z którego się wywodzi - czyli Prawa i Sprawiedliwości.

To dzięki poparciu polityków PiS (wcześniej Porozumienia Centrum), a w szczególności Jana Szyszki i Jarosława Kaczyńskiego - Kujda trzykrotnie, łącznie przez ponad 10 lat, kierował NFOŚiGW i przez kilka lat zasiadał w radzie nadzorczej Banku Ochrony Środowiska (którego udziałowcem jest NFOŚiGW).

Jak ustaliło OKO.press, tylko za obecnych rządów PiS Kujda otrzymał i otrzyma jeszcze (do maja 2019) w sumie 1.203.581 złotych (podajemy kwoty brutto).

  • W 2015 roku (od 18 do 31 grudnia) zarobił 7.896 zł,
  • w 2016 - 308.188 zł (miesięczna pensja wynosiła 25.682 zł),
  • w 2017 - 317.072 zł (26.423 zł miesięcznie). Otrzymał też nagrodę - 77.047 zł.
  • W 2018 wypłacono mu 341.245 zł (miesięcznie 28.437 zł),
  • a w 2019 roku - do maja - otrzyma w sumie 152.137 zł (miesięcznie 30.427 zł).

Zawód: prezes (Funduszu i Srebrnej)

Kazimierz Kujda jest doktorem nauk technicznych (elektroenergetyki). Według Onetu, to właśnie wtedy, gdy pracował nad doktoratem na Politechnice Warszawskiej, „bezpieka wytypowała go do werbunku” i namówiła do współpracy.

Jako tajny współpracownik był zarejestrowany przez osiem lat, od 1979 do 1987 roku.

Co dość zaskakujące w zestawieniu z tą informacją - na początku lat 90. związał się z domagającym się lustracji i dekomunizacji Porozumieniem Centrum, pierwszą partią braci Kaczyńskich.

I stał się jednym z najbardziej zaufanych ludzi Jarosława Kaczyńskiego, który w latach 90. miał według wielu relacji, bardzo nieufnie podchodzić do swoich współpracowników i dokładnie sprawdzał, czy „nie ma na nich teczek SB”. Dziś prezes PiS zapewnia, że o współpracy Kujdy ze służbami PRL nie miał „zielonego pojęcia” i że ta informacja spadła na niego "jak grom z jasnego nieba".

W 1993 roku Kujda został członkiem zarządu Fundacji Prasowej Solidarności (FWP), założonej m.in. przez Jarosława Kaczyńskiego.

Wcześniej fundacja ta - w ramach podziału majątku państwowego koncernu prasowego RSW „Prasa Książka Ruch” - została właścicielem „Ekspresu Wieczornego”, a wraz z nim kilku nieruchomości w Warszawie (m.in. przy ul. Srebrnej). Nieruchomości te wniosła do spółki Srebrna. W 1995 roku Kujda został prezesem tej spółki.

Obie funkcje - w FPS i Srebrnej pełnił do 1998 roku.

1984 - 1987 - specjalista ds. ekonomicznych w Centrum Informatyki Energetyki,

1988 - 1990 - adiunkt w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego,

1988 - 1990 - główny specjalista ds. planowania strategicznego we Wspólnocie Energetyki i Węgla Brunatnego,

1990 - 1995 - kierownik Wydziału Analiz Ekonomicznych i Prognoz Systemowych, a potem główny specjalista w Dyrekcji Finansowo-Księgowej w Polskich Sieciach Energetycznych,

1993 - 1998 - członek zarządu Fundacji Prasowej Solidarność,

1995 - 1998 - prezes spółki Srebrna,

1998 - 2001 - członek rady nadzorczej Banku Ochrony Środowiska S.A. i rady nadzorczej PKP S.A.,

1998 - 2004 - najpierw wiceprezes (do 2000), potem pełniący obowiązki prezesa i prezes (2000 - 02), a następnie ekspert w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW),

2004 - główny specjalista kontroli państwowej w Najwyższej Izbie Kontroli,

2004 - 2005 - rektor Szkoły Wyższej im. B. Jańskiego w Warszawie,

2004 - rektor Wyższej Szkoły Zarządzania i Przedsiębiorczości im. B. Jańskiego w Łomży,

2005 - 2008 najpierw wiceprezes, a potem prezes NFOŚiGW,

2006 - 2007 - członek rady nadzorczej Banku Ochrony Środowiska SA,

2008 - 2015 - prezes spółki Srebrna,

2009 - 2015 - członek zarządu spółki Słowo Niezależne,

2012 - likwidator Fundacji Prasowej Solidarności,

18 grudzień 2015 - 12 luty 2019 - prezes NFOŚiGW.

To wtedy po raz pierwszy trafił do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, najpierw na stanowisko wiceprezesa (do 2000 roku), a później prezesa (do 2002 roku). Posadę zawdzięczał ministrowi ochrony środowiska w rządzie AWS-UW - Janowi Szyszce, wiceprezesowi Porozumienia Centrum.

W latach 1998-2001 był też członkiem rady nadzorczej Banku Ochrony Środowiska (BOŚ), którego udziałowcem jest Fundusz i rady nadzorczej spółki PKP S.A.

Po zwycięstwie SLD w wyborach 2001 roku, Kujda pozostał w NFOŚ - pracował w nim do 2004 roku jako „ekspert".

A już w 2005 roku, za pierwszych rządów PiS - po krótkiej przerwie - wrócił do Funduszu. Znów najpierw jako wiceprezes, a później prezes. Zarabiał wówczas kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie.

W latach 2006-2007 zasiadał też w radzie nadzorczej BOŚ. W samym tylko 2006 roku otrzymał z tego tytułu ponad 82 tys. zł wynagrodzenia.

Po przegranej PiS w wyborach parlamentarnych 2007 roku, Kujda znów wrócił na dobrze znany teren - został prezesem spółki Srebrna (2008-2015) i likwidatorem Fundacji Prasowej Solidarności (2012).

W grudniu 2015 roku ówczesny minister środowiska w rządzie PiS Jan Szyszko po raz trzeci powołał go na prezesa NFOŚiGW. 12 lutego 2019 roku następca Szyszki - Henryk Kowalczyk przyjął rezygnację Kujdy.

;

Udostępnij:

Bianka Mikołajewska

Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.

Komentarze