Minister Gliński w styczniu obiecał podwyżki pracownikom instytucji kultury. Słowa dotrzymał, ale wynikało to ze zdjęcia z Polski w czerwcu 2015 roku procedury nadmiernego deficytu nałożonego na nas przez UE. To nie zmienia faktu, że w kulturze zarabia się niewiele. I że płacowo dyskryminowane są kobiety
Pod koniec stycznia 2016 Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Piotr Gliński obiecał, że pensje pracowników instytucji kultury wzrosną – o 5 proc. Według ministerstwa Gliński słowa dotrzymał.
- W budżecie na rok 2016 uwzględniono wzrost wynagrodzeń m.in. dla: państwowych instytucji kultury, pracowników administracyjnych szkół i placówek artystycznych I i II stopnia, archiwów państwowych. Podwyżki wyniosły 5 proc. w stosunku do poziomu wynagrodzeń wynikających z planów finansowych na rok 2015. 5 proc. wzrost założono również na wynagrodzenia finansowane z dotacji podmiotowej z MKiDN dla współprowadzonych przez resort samorządowych instytucji kultury - czytamy w przesłanej dla OKO.press informacji z Ministerstwa Kultury.
Co ciekawe zmiany płacowe były możliwe dzięki zdjęciu z Polski procedury nadmiernego deficytu. We wrześniu 2015 przyznało to samo ministerstwo. Procedura została zdjęta w czerwcu 2015, a więc jeszcze przed wyborami parlamentarnymi, który wygrało Prawo i Sprawiedliwość.
Podwyżki nie oznaczają jednak, że pracownikom zatrudnionym w kulturze żyje się dostatnio. W Polsce osoby zajmujące się kulturą nie zarabiają wiele. A w branży płacowo wyraźnie dyskryminowane są kobiety.
W szeroko rozumianej kulturze pracuje niemal 100 tys. osób, czyli 1,3 proc. zatrudnionych - według danych Głównego Urzędu Statystycznego (najświeższe dane za 2014 rok). Kultura to zdecydowanie domena sektora publicznego – 88 proc. pracowników jest zatrudnionych właśnie tam.
Znaczącą większość osób pracujących w instytucjach kultury stanowią kobiety (61 proc.). Jest ich więcej i to one mniej zarabiają. Również na porównywalnych stanowiskach.
Średnia pensja pracowników kultury, rozrywki i rekreacji wynosi 3524 zł. W 2014 roku stanowiło to jedynie 85 proc. średniej pensji dla całej gospodarki. Mężczyźni zarabiali 3770,69 zł, kobiety średnio o 400 zł mniej – 3367,64 zł.
Warto zaznaczyć, że Główny Urząd Statystyczny przedstawia średnie wynagrodzenie dla sektora kultury, ale dane agreguje również z zarobkami pracowników działalności związanej z rekreacją i rozrywką. A jak powszechnie wiadomo, w rekreacji i rozrywce, czyli usługach niewymagających wysokich kwalifikacji, zarobki nie są wysokie. Realnie więc w samej kulturze zarabia się nieco więcej.
Wbrew powszechnym intuicjom znacznie lepiej płacił sektor publiczny niż prywatny. Średnie zarobki dla tego pierwszego wyniosły 3813 zł, a dla drugiego – 2992,38 zł. Również zróżnicowanie płacowe było znacznie większe w przypadku prywatnych działalności niż publicznych. W sektorze prywatnym mniej niż w sektorze publicznym zarabiali pracownicy techniczni, a znacznie więcej kierownicy i managerowie. Z tego wynika, że wolny rynek, przynajmniej na rynku pracy kultury, prowadzi do znacznych nierówności płacowych.
Średnia stawka godzinowa dla pracowników kultury wynosi 19,32 zł. I znowu więcej zarabiają mężczyźni (20,61 zł) niż kobiety (18,49 zł)
Główny Urząd Statystyczny przyglądał się również poszczególnym specjalnościom zawodowym związanym z kulturą. W Polsce pracuje 15,7 tys. bibliotekoznawczyń, archiwistek i muzealników. Są to zawody silnie sfeminizowane: kobiet na tych stanowiskach pracowało prawie 11 tys. przy niecałych 5 tys. mężczyzn. W tym miejscu bardzo wyraźnie widać tak zwaną lukę płacową (gender pay gap).
W dużych grupach zawodowych różnice w zarobkach mogą wynikać m.in. z miejsca w hierarchii zawodowej (w naszej kulturze wyżej w hierarchii zawodowej znajdują się mężczyźni). Różnice mogą się też brać z doświadczenia. Jednak wśród specjalistów i specjalistek mówimy o podobnych kompetencjach, stażu i podobnym miejscu w hierarchii zawodowej. GUS traktuje np. bibliotekoznawczynie, muzealników i archiwistów jako specjalistów/specjalistki, więc pensje powinny być na tych stanowiska takie same dla kobiet i mężczyzn. Okazuje się, że tak nie jest.
W tym segmencie specjalistów panie zarabiają średnio 3784,49 zł, panowie 5424,04 zł. Różnica to 1640 zł brutto!
Część jej można tłumaczyć np. krótszym stażem pracy kobiet, które częściej opiekują się dziećmi. Jednak widzimy tutaj doskonale strukturalną patologię, która jest silnie obecna na rynku pracy – w zawodach sfeminizowanych, na podobnych stanowiskach, więcej zarabiają mężczyźni.
Kultura
Piotr Gliński
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
dyskryminacja
kobiety na rynku pracy
luka płacowa
płace
płace w kulturze
praca
rynek pracy
Analityk nierówności społecznych i rynku pracy związany z Fundacją Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, prekariusz, autor poczytnego magazynu na portalu Facebook, który jest adresowany do tych, którym nie wyszło, czyli prawie do wszystkich. W OKO.press pisze o polityce społecznej i pracy.
Analityk nierówności społecznych i rynku pracy związany z Fundacją Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, prekariusz, autor poczytnego magazynu na portalu Facebook, który jest adresowany do tych, którym nie wyszło, czyli prawie do wszystkich. W OKO.press pisze o polityce społecznej i pracy.
Komentarze