0:000:00

0:00

Oświadczenie dyrektora IBL prof. Mikołaja Sokołowskiego ukazało się na stronie internetowej instytutu 24 października. Naszym zdaniem list dyrekcji IBL świadczy o niezrozumieniu publikacji na ten temat zarówno w OKO.press, jak w „Wyborczej”. Wyjaśnijmy to jednak dokładnie. Prof. Sokołowski pisze:

W ostatnich publikacjach (...) pojawiły się insynuacje, że tak dr hab. Agnieszka Kluba, prof. lBL PAN, Kierowniczka projektu grantowego ,,Pisma zebrane Janusza Sławińskiego", jak i jednostka wnioskująca, jaką jest lnstytut Badań Literackich PAN, działali jako uczestnicy tego konkursu w złej wierze.

Nic takiego się nie pojawiło. Pojawiły się informacje, że prof. Kluba była doktorantką prof. Włodzimierza Boleckiego, szefa Narodowego Programu Humanistyki z nadania ministra Gowina, oraz uczestniczką jego grantu. Obie te informacje są prawdziwe. Jeżeli nie są to „osobiste powiązania”, to nie wiemy, co nimi jest: relacja promotora z uczniem jest zazwyczaj bliska i nie wygasa z momentem obrony doktoratu. Nie padła w obu publikacjach żadna sugestia, że prof. Kluba lub IPN nie zasługiwała na grant lub zachowała się w jakikolwiek sposób nieetycznie. Nie ma na to żadnych dowodów.

Przeczytaj także:

Prof. Sokołowski pisze:

Jako Dyrektor IBL PAN występując w obronie dobrego imienia lnstytutu (...) zwracam się do Autorów niniejszych artykułów z uprzejmą, acz stanowczą prośbą o zaprzestanie nieopartego na niezbitych dowodach procesowych szkalowania prof. Kluby i lnstytutu (...) oraz o zamieszczenie pisemnych przeprosin. Nie ma żadnych dowodów na nieetyczne działania pracowników lBL PAN w tym postępowaniu konkursowym.

O żadnych przeprosinach mowy być nie może. Nigdzie nie napisaliśmy bowiem o nieetycznym zachowaniu pracowników IBL. Nie jest szkalowaniem podanie prawdziwych informacji.

Osobną sprawą jest zachowanie ministra Gowina, który - przypomnijmy - przyznał pięć grantów po milion złotych w sposób nieprzejrzysty, odmawiając ujawnienia szczegółów procedury konkursowej. Ani OKO.press, ani „Wyborcza" nie miały dostępu do wniosków grantowych. Nawet gdyby je miały, to nie do nas należy ich ocena.

Należy jednak do nas wyrażanie etycznych i proceduralnych wątpliwości wobec sposobu rozstrzygania konkursu, w którym prof. Kluba okazała się jedną ze zwyciężczyń. Jak pisaliśmy, możliwe, że całkowicie zasługiwała na wygraną. Być może da się wygrać w sposób czysty w konkursie prowadzonym w sposób nieczysty - można to sobie wyobrazić i w żaden sposób nie chcemy (i nie chcieliśmy) tego przesądzać.

Pragnę również podkreślić, że IBL PAN jest absolutnym zwolennikiem jawności Procedur konkursów grantowych, czemu nieraz dawał wyraz.

Całkowita zgoda. Kłopot w tym, że ministerstwo ma na ten temat inne zdanie, odmawiając ujawnienia listy rankingowej wniosków złożonych w konkursie. Pan Profesor kieruje więc pretensje pod zły adres.

Zwracam również Państwa uwagę na naganną i szkodliwą praktykę, szerzącą się nie tylko przy tej okazji, a kładącą się cieniem na całym środowisku, jaką jest pseudoeksperckie ocenianie projektów badawczych w mediach wyłącznie na podstawie tytułu, przyznanej kwoty i osoby kierownika.

Nawet wtedy, kiedy 2 na 5 grantów po milion złotych dostają naukowcy związani bezpośrednio z władzą? OKO.press i „Wyborcza" mają obowiązek pisania o takich sytuacjach. Dostajemy też wiele listów z wyrazami oburzenia dużej części środowiska naukowego. Powtórzę: nie oceniamy wniosków. Oceniamy kształt przeprowadzonej procedury. Będziemy to robić nadal.

Wszystkiego najlepszego zasłużonemu dla demokracji Instytutowi, przy okazji, nawet jeśli niefortunnej.

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze