Jacek Kurski walczy o posadę. Z informacji OKO.press wynika, że ją straci. Prezes Rady Mediów Narodowych ogłosił korespondencyjne głosowanie. Rada ma czas do poniedziałku, ale ustawę o 2 mld dla TVP prezydent musi podpisać dziś do północy. I pewnie to zrobi, w zamian dostając głowę Kurskiego i alibi wobec opinii publicznej
Obóz PiS szykuje się do zmiany prezesa TVP. Prezydent jest zdeterminowany. "Wszystko jest dogadane" - mówi OKO.press rozmówca związany z Telewizją Polską.
Trwa głosowanie Rady Mediów Narodowych w sprawie posady Jacka Kurskiego. Ogłosił je nagle po godz. 20:00 przewodniczący Rady Krzysztof Czabański. Dał członkom Rady czas do poniedziałku (9 marca 2020), ale potwierdziliśmy, że głos już oddał Juliusz Braun (za odwołaniem Kurskiego), Wirtualna Polska podaje, że zagłosowało też dwóch innych członków Rady. Wszystko wskazuje na to, że dziś (6 marca) do 22:30 zapadnie decyzja. A wtedy swoją decyzję w sprawie ustawy abonamentowej ogłosi prezydent.
Z informacji OKO.press wynika, że Andrzej Duda faktycznie postawił ultimatum i zażądał dymisji Jacka Kurskiego za podpis pod ustawą, która przekazuje mediom państwowym 2 mld zł. Były polityk z obozu władzy mówi, że Jarosław Kaczyński miał obiecać prezydentowi, że Jacek Kurski straci posadę po wyborach, ale prezydent nie chciał czekać. Rok temu prezydent też chciał się pozbyć Kurskiego, ułagodzono go wprowadzaniem do zarządu ludzi z jego rekomendacji - Marzeny Paczuskiej i Piotra Pałki, po tygodniu Pałka został zawieszony, a Paczuskiej ograniczono kompetencje.
Andrzej Duda najprawdopodobniej podpisze ustawę, ale w zamian za to Jacek Kurski straci stanowisko. Inna opcja to odesłanie ustawy do TK, w tej chwili wydaje się mniej prawdopodobna. Weto nie wchodzi w grę.
O tym, że Kurski faktycznie może stracić stanowisko, w TVP mówiło się od środy, 4 marca. To w środę Marzena Paczuska i Mateusz Matyszkowicz, członkowie zarządu TVP, dostali informację, że mają się szykować na więcej obowiązków - czyli przejęcie ich od Jacka Kurskiego. Kurski zaczął walkę, do której zaprzągł całą telewizję. W kolejnych materiałach TVP przekonywała, że pieniądze są jej niezbędne, a telewizja jest dobrem narodowym, które pada ofiarą fizycznych ataków.
"Sytuacja była nerwowa od tygodnia" - mówi nasze źródło. We wtorek wieczorem pracownicy dostali tekst petycji do prezydenta, w której apelują, żeby nie wetował ustawy. W środę były zbierane pod nią podpisy pracowników. Jeszcze w piątek rano pracownicy byli przekonani, że będzie weto.
W piątek po godzinie 19:00 Jacek Kurski zamieścił na Twitterze list, w którym oddaje się do dyspozycji prezydenta. Tyle tylko że to nie prezydent powołuje i odwołuje prezesa TVP. Robi to Rada Mediów Narodowych, której przewodniczącym jest Krzysztof Czabański. Z Czabańskim prezydent spotkał się w poniedziałek, 2 marca - wezwał go nagle i to wtedy miał powiedzieć, że Kurski musi odejść.
To nie byłby pierwszy raz, kiedy Jacek Kurski stracił stanowisko szefa TVP. Po raz pierwszy stało się to latem 2016 kilka miesięcy po jego powołaniu. Wybronił go wtedy Jarosław Kaczyński. Drugi raz Rada Mediów Narodowych odwołała Kurskiego jesienią 2016 - wtedy stanął do konkursu, który wygrał.
Od kilku dni "Wiadomości" intensywnie reklamują same siebie, tak jakby miały przekonać prezydenta (a może i prezesa Kaczyńskiego), jak bardzo są potrzebne i jak bardzo potrzebują finansowania. 6 marca "Wiadomości" przeszły same siebie. Najpierw na wszelkie sposoby przedstawiono Dudę jako prezydenta marzeń, a potem jako Gość Wiadomości wystąpił prezes TVP Jacek Kurski.
I ogłosił, że oddał się do dyspozycji prezydenta, bo:
"Bardziej od samego siebie kocham Telewizję Polską i Polskę”.
Dlatego, jeżeli jest przeszkodą na drodze podpisania ustawy, chętnie się usunie.
Chwilę się pożalił: "Weto byłoby czymś absolutnie strasznym. To jakby w środku roku budżetowego zabrać telewizji i radiu 70 proc. planowanych przychodów. Telewizja to nie jest kiosk z cebulą, gdzie jak nie ma płynności, to można zmienić dostawcę.
To weto byłoby śmiercią telewizji".
Ale najwięcej biadolił, szantażował i groził:
1. "Nie po to przez 4 lata odbudowywałem siłę i prestiż telewizji, żeby teraz ktokolwiek to dzieło zniweczył".
2. "Uświadomiłem również prezydentowi, że sam jako pełnomocnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego był jego takim heroldem, wysłannikiem przed TK, gdzie bronił zabezpieczenia, zagwarantowania stałych dochodów budżetowych dla mediów publicznych.
Weto byłoby jakimś rodzajem zerwania z tą tradycją śp. Lecha Kaczyńskiego".
3. "Gdyby nie media publiczne, to bardzo wielu Polaków miałoby kłopoty z dostrzeżeniem aktywności pana prezydenta".
4. "Wydaje mi się że,
bardzo dobre notowania, dające świetny start w kampanii prezydenckiej pana prezydenta Andrzeja Dudy jest wynikiem właśnie rzetelnego, dobrego informowania o jego aktywności".
5. "Życzę mu jak najlepiej i przypominam, że kiedy mówię te słowa wygrywa we wszystkich sondażach w drugiej turze i jest naszym prezydentem na najbliższe 5 lat".
Potem Kurski wychwalał samego siebie jako nadzwyczajnego prezesa:
1. Silna presja na media publiczne wynika z tego, że nam udało się mozolnie odbudowywać siłę, prestiż pozycję rynkową telewizji. Przede wszystkim oglądalności".
2. "Udało się połączyć misję z oglądalnością np. »Korona królów«, »Młody Piłsudski«, »Wołyń«, »Niepodległość« - wspaniały film dokumentalny, »Wyklęty« - kiedy Polacy w końcu zobaczyli na dużym ekranie? Postawiliśmy na impact na tożsamość, która jest oglądana. Dobro wymaga reklamy, musi być piękne i wciągać młodych ludzi".
3. "Telewizja publiczna przez te 4 lata mojej prezesury stała się polakom po prostu bliższa, bliższa ich sercom, emocjom".
4. "Byłbym niesprawiedliwy i nie docenił pracy pani redaktor, gdybym nie odniósł się do miejsca, w którym teraz jesteśmy. Proszę przypomnieć sobie, jak wyglądało info 2-3 lata temu, to naprawdę był garaż.
Dziś mamy wirtualne studio, lądują helikoptery, rosną lasy czy drzewa, jest po prostu nowoczesna technika".
Na końcu redaktor Danuta Holecka zapytała: "Nie wierzę, że nie ma pan marzeń?". Jacek Kurski odpowiedział: "Oczywiście, że mam. Żeby miała tyle pieniędzy, ile potrzebuje, i żeby podejmowała te kierunki rozwoju, które ludzi interesują, i żeby była potrzebna, kochana i się rozwijała".
Czy nowym prezesem mogłaby zostać Marzena Paczuska? To ona jest obecnie "człowiekiem Dudy" w zarządzie TVP. "Przeambitna i nieobliczalna babka" - mówi OKO.press rozmówca z Woronicza. Jednak dodaje jednocześnie, że nie ma dobrego kandydata na prezesa.
Już rok temu prezydent Duda zażądał dymisji Jacka Kurskiego. Żądanie zostało odrzucone, ale w zamian PiS poszedł prezydentowi na rękę: do zarządu TVP trafili z rekomendacją prezydenta Marzena Paczuska i Piotr Pałka. Po tygodniu jednak Pałka został zawieszony. Paczuskiej zaś kilka miesięcy później ograniczono kompetencje. W grudniu straciła część władzy w zarządzie i przestała nadzorować Ośrodek TVP Technologie i Agencję Kreacji Teatru Telewizji Polskiej. Jacek Kurski odzyskał kontrolę nad sytuacją.
To upokorzenie prezydent musi pamiętać. Po raz kolejny nie dał się zwieść Kurskiemu i postawił sprawę na ostrzu noża. Jednak według naszego rozmówcy Andrzej Duda się boi, że Jacek Kurski może mieć na niego jakieś haki.
"Gdyby Kurski pozostał, byłaby wojna pomiędzy Placem a Pałacem" - mówi nasz rozmówca. Przy Placu Powstańców Warszawy mieści się siedziba Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Jednak jeśli Kurski zostanie zwolniony, to skutki są nieprzewidywalne.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze