Prezydent obiecywał, rząd liczy. Analiza
Kwota wolna od podatku – jeden z instrumentów zmniejszania różnic w dochodach – wynosi w Polsce 3091 zł rocznie i jest wielokrotnie mniejsza niż w tych krajach UE, które stosują to rozwiązanie (we Francji – 5960 euro, w Niemczech – 8100, w Finlandii aż 16100). Co więcej, nie była ona od lat waloryzowana i jest taka sama od 2009 r.
Trybunał: za niska. 28 października 2015 r. Trybunał Konstytucyjny uznał część przepisów ustawy o podatkach za sprzeczne z Konstytucją ponieważ „nie przewidują mechanizmu korygowania kwoty zmniejszającej podatek, gwarantującego co najmniej minimum egzystencji”. Zdaniem TK przepisy opodatkowują kwotę uznaną za minimum egzystencji i tym samym są sprzeczne z zasadą sprawiedliwości społecznej (art. 2 Konstytucji). Czas na wprowadzenie w życie wyroku TK, czyli na zmianę ustawy, mija 30 listopada 2016 r.
Obietnice wyborcze. Kandydat na prezydenta Andrzej Duda kilkakrotnie zapowiadał, m.in. w spotach wyborczych, podwyższenie kwoty wolnej od podatku – do 8 tys zł. Miała obowiązywać od 1 stycznia 2016 r., a w następnych latach rosnąć. Po wygranej Dudy „niezwłoczną” realizację obietnicy obiecywała szefowa jego kampanii, Beata Szydło.
Także w expose premier Szydło obiecała 8 tys. zł wolne od podatku w pierwszych 100 dniach rządu (tj. do końca lutego 2016 r.). 30 listopada 2015 prezydent skierował do Sejmu projekt nowelizacji ustawy zgodny z obietnicą wyborczą.
Rząd woli fazować. Trzy dni po złożeniu prezydenckiego projektu minister Henryk Kowalczyk zapowiedział opóźnienie nowelizacji o rok. Wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki zaczął mówić o „fazowaniu”: „Wprowadzenie już teraz, natychmiast, kwoty 8 tys. zł wolnej od podatku byłoby nadmiarowym ruchem. To trzeba robić z pewnym fazowaniem. Byłbym za tym, żeby ten proces rozłożyć na 2–3 lata, czyli w 2016 r. podnieść np. o 1,5 tys. zł. To będzie już znaczący ruch we właściwym kierunku, potem następny w kolejnym roku itd. (...) osoby, które dużo zarabiają, nie powinny mieć w ogóle kwoty wolnej, a osoby, które mało zarabiają powinny mieć wyższą” (jest to rządowy wariant B, o którym piszemy niżej).
W styczniu 2016 r. Platforma Obywatelska złożyła w Sejmie projekt podniesienia kwoty wolnej do 8 tys. zł rocznie, czyli tyle co w propozycji prezydenta, ale dodatkowo waloryzowanej o wskaźnik inflacji. PO uzasadniała, że trzeba wypełnić wyrok Trybunału Konstytucyjnego; zdaniem obserwatorów chodziło także o zwrócenie uwagi, że PiS nie pracuje nad projektem prezydenta. PiS było przeciw tej ustawie.
Po głosowaniu minister finansów Paweł Szałamacha potwierdził, że podwyższenie kwoty wolnej jest nadal w planach PiS. 18 lutego 2016 r. w Radiu RMF FM minister Morawiecki powtórzył, że kwota wolna od podatku będzie wprowadzana „etapami”. Także premier Szydło potwierdziła 31 marca 2016 r. wersję „fazowania”: „Rząd zaproponuje nieco inne rozwiązanie niż pan prezydent, który dał propozycję, żeby od razu była kwota 8 tys. zł. My w związku z sytuacją finansów publicznych zaproponujemy prawdopodobnie rozłożenie w czasie, na raty tej kwoty”.
A czy B? W kwietniu 2016 r. ministerstwo finansów ogłosiło, że ma dwa warianty. Pierwszy („Oko” nazywa go „A”) stopniowo podnosi kwotę wolną od podatków. Drugi („B”) wprowadza stosowaną m.in. w Wielkiej Brytanii zasadę tzw. degresywności kwoty wolnej od podatku: byłaby tym niższa, im wyższe dochody ma podatnik. W jednej z wersji kwotę wolną podwyższono by tylko podatnikom o względnim niskim przychodzie, a zamożniejsi mieliby nadal 3091 zł kwoty wolnej.
Ile budżet dopłaci (w wariancie A)? Z badań Fundacji Centrum Analiz Ekonomicznych wynika, że prezydencki projekt kosztowałby budżet państwa 21,5 mld zł. Zdaniem prof. Henryka Ćwiklińskiego stan finansów publicznych nie pozwoli na podniesienie kwoty wolnej nawet w 2017 roku. W wariancie A Morawiecki przewidywał, że wydatki budżetu w 2017 rmogłyby wynieść 4 mld zł., w 2018 r. – 8 mld zł, w 2019 r. – 12 mld (Dla porównania: w październiku 2015 r., po wyroku TK, eksperci obliczali, że podwyższenie kwoty wolnej do poziomu progu egzystencji 6182 zł kosztowałoby 13 mld zł).
Piotr Skwirowski z „Gazety Wyborczej” zwraca uwagę, że na wprowadzeniu kwoty wolnej straciłyby samorządy, bo wpływy z podatku PIT są główną częścią ich dochodów.
Inni eksperci podkreślają, że straty budżetu częściowo zrekompensują wyższe wpływy z podatków pośrednich – VAT i akcyzy.
Eksperci nie są przy tym pewni, kto skorzystałby na podwyższeniu kwoty wolnej od podatku (w wariancie A). Doradczyni podatkowa Anna Misiak wskazuje, że zyskają głównie najubożsi, których dochody plasują się w okolicach minium egzystencji. Zdaniem Macieja Relugi, głównego ekonomisty Banku Zachodniego WBK, najmniej zamożni zyskaliby mniej, gdyż część z nich i tak korzysta z ulg podatkowych lub nie płaci podatków w ogóle (zdaniem Relugi to nawet 20 proc. podatników).
Wariant C. Koniec kwoty wolnej?
28 kwietnia 2016 r. premier Szydło oznajmiła, że rząd pracuje nad „dużą i poważną” zmianą systemu podatkowego, dzięki której „nie będzie problemu kwoty wolnej od podatku”.
31 maja 2016 r. min. Henryk Kowalczyk ogłosił, że nowy projekt ma „zielone światło Komitetu Rozwoju” [w jego skład wchodzą ministrowie odpowiedzialni za sprawy gospodarcze] i wejdzie w życie 1 stycznia 2018 r. Głównym założeniem nowego systemu będzie ujednolicenie i uproszczenie opłat, które państwo pobiera co miesiąc od obywateli. Zlikwidowany ma być podatek PIT, składka zdrowotna (NFZ) oraz emerytalna i rentowa (ZUS). Zamiast nich będzie „jednolita danina”, naliczana progresywnie, z uwzględnieniem dochodów. Jaki będzie wpływ tego nowego „zamiast-podatku” na obiecaną podwyżkę kwoty wolnej od podatku? Minister Kowalczyk zapewnił, że zostanie „skonsumowana w jednolitym podatku. Część składki, która dziś jest PIT-em, będzie naliczana powyżej kwoty 8 tys. zł”. Na razie to gołosłowne zapewnienia. Resort finansów ma przedstawić szczegóły reformy „w lecie” (2016 r.).
Komentarze