0:000:00

0:00

2 września 2016 roku weszła w życie tzw. ustawa dekomunizacyjna. Nałożyła na samorządy obowiązek zmiany nazw ulic i placów, których nazwy lub patroni kojarzą się z komunizmem. W przypadku niezastosowania się, wojewodowie, w porozumieniu z Instytutem Pamięci Narodowej, decyzją administracyjną mieli zmienić nazwy. Samorządy miały termin na wprowadzenia zmian do 2 września 2017 roku.

Łódzcy radni tego nie zrobili. „Łodzianie, z którymi rozmawialiśmy nie chcieli żadnych zmian. Dekomunizacja nazw ulic została dokonana w latach 90. To omijanie woli łodzian” – mówi OKO.press Tomasz Kacprzak, przewodniczący rady miejskiej.

„Radni mieli aż 12 miesięcy na konsultacje i wybór nowych nazw. Należy wyrazić ubolewanie, że nie skorzystali z tego przywileju wskazanego przez ustawę. Było to świadome i celowe działanie władz miasta, nakierowane na konflikt z administracją rządową” – twierdzi prof. Zbigniew Rau, wojewoda łódzki, były senator PiS, prawnik, specjalista od historii myśli liberalnej.

13 grudnia 2017 w trybie decyzji administracyjnej, sam zmienił nazwy 27 ulic i placów. Nowe nazwy zaczną obowiązywać od 1 stycznia 2018 roku.

Lech Kaczyński króluje w całej Polsce. W Łodzi ważniejszy niż zwycięstwo nad III Rzeszą?

Największe zaskoczenie wywołała zmiana nazwy „Plac Zwycięstwa” na „Plac Lecha Kaczyńskiego”. To duża przestrzeń w centrum Łodzi, obok trasy WZ, nieopodal słynnej „Filmówki”. Historycznie plac ten nazywał się Wodny Rynek, po wojnie przemianowano go na Plac Zwycięstwa.

O jakie zwycięstwo chodziło, że wojewoda postanowił je zdekomunizować? „O zwycięstwo nad hitlerowskimi Niemcami” – mówi Maciej Rakowski, łódzki radny SLD i dodaje: „To zaczyna niepokoić, że dla nowych panów naszego kraju zwycięstwo nad III Rzeszą jest tematem wstydliwym i martwi Jarosława Kaczyńskiego oraz jego przybocznych”.

Zdaniem Rakowskiego to właśnie ta zmiana była najważniejsza w pakiecie 27 ulic i placów. „Nie mam wątpliwości, że gdyby Lech Kaczyński nie znalazł się w pakiecie, to od następnego dnia wojewoda Rau miałby znacznie więcej wolnego czasu” – uważa radny. Jego zdaniem Łódź, jeszcze w latach 90. sama poradziła sobie z dekomunizacją nazw ulic, a to co się teraz dzieje jest tylko realizacją „chorego pomysłu ustawowej dekomunizacji”.

„Niektóre nazwy kojarzą się z minionym ustrojem np. Przodowników Pracy, ale trudno stwierdzić, żeby przodownicy pracy byli komunistycznymi zbrodniarzami” – uważa radny.

Decyzja wojewody Raua spowodowała oburzenie w mediach społecznościowych:„

  • „Jakim prawem? Miasto jest nasze, czyli mieszkańców, to my powinniśmy podejmować takie decyzje. Ustawą chcą nam wyładować Kaczyńskiego, bo inaczej mieszkańcy go nie chcą”
  • Niedługo wojewoda zarządzi, by w jego województwie dawać nowo narodzonym chłopcom imiona : Lech i Jarosław”
  • „Dobrze że nie będę mieszkać na takiej ulicy, bo by mi ciśnienie skoczyło”

– komentują łodzianie na Facebooku.

W całym kraju wojewodowie wymuszają dekomunizację. I w wielu miastach pojawią się place i ulice Lecha Kaczyńskiego. Oprócz Łodzi także m.in. w Bydgoszczy, Warszawie, Katowicach, Bełchatowie, Gdańsku.

"To zupełnie normalne, żeby wszędzie były takie ulice" – mówił Wirtualnej Polsce Andrzej Melak, poseł PiS.

W Łodzi był już skwer Kaczyńskiego, ale mieszkańcy byli przeciw

W Łodzi przez kilka miesięcy 2014 roku był już „Skwer imienia prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego”. Miał nawet stanąć na nim pomnik byłego prezydenta. Za nadaniem imienia zagłosowała wówczas rada miejska. Chociaż klub radnych PiS nie miał większości w radzie, to dzięki unikowi klubu SLD, który nie wziął udziału w głosowaniu, nadano nazwę skwerowi.

Mieszkańcy byli jednak przeciwni. Kilka razy w nocy „niewidzialna ręka” zmieniała tablicę z nazwą skweru Lecha Kaczyńskiego, m.in. na Skwer Boba Marleya i Hana Solo, bohatera „Gwiezdnych wojen”. Łodzianie przygotowali obywatelski projekt uchwały, pod którym podpisało się 7 tysięcy osób. Zyskał większość w radzie miejskiej.

Wówczas PiS odgrażał się, że jak dojdą do władzy, będzie w Łodzi Skwer Lecha Kaczyńskiego i pomnik. I właśnie spełniają połowę obietnicy.

Walentynowicz zamiast łódzkiej włókniarki

Kolejną bulwersującą ofiarą dekomunizacji padła Michalina Tatarkówna-Majkowska, włókniarka, która rządziła Łodzią od 1953 do 1964 roku. Przeszła karierę od młodzieżówki Komunistycznej Partii Polski do pierwszego sekretarza Komitetu Łódzkiego PZPR i posła na Sejm. Za jej rządów powstawały łódzkie osiedla, fabryki, Teatr Wielki, Teatr Muzyczny, odbudowano Pomnik Kościuszki wysadzony w czasie okupacji.

Tatarkówna-Majkowska nie zgadzała się, by włókniarki pracowały na nocną zmianę, postawiła na swoim, by budowano mieszkania z łazienkami, pierwsza wprowadziła deptak na Piotrkowskiej. Sama oparła się przymusowi zmieniania ulic. W 1953 roku, po śmierci Józefa Stalina, każde miasto w Polsce musiało przemianować swoją główną ulicę na ulicę Stalina.

Tatarkówna-Majkowska nie chciała zmienić Piotrkowskiej, więc nadała imię Stalina ulicy Głównej. Piotrkowska pozostała Piotrkowską. To postać kontrowersyjna, ale jako włókniarka, upominająca się o prawa kobiet, jest w Łodzi doceniana.

Co ciekawe, nazwę ulicy Tatarkówny-Majkowskiej nadali łódzcy radni wcale nie za komuny tylko w 2005 roku!

Teraz wojewoda Rau zmienił nazwę na Anny Walentynowicz, działaczki „Solidarności”, która zginęła w katastrofie smoleńskiej. Nie miała żadnych związków z Łodzią.

Nie będzie Maksyma Gorkiego, będzie John Wayne

Od 1 stycznia nie będzie w Łodzi m.in. ulic Rodzeństwa Fibaków (członkowie młodzieżowego oddziału Gwardii Ludowej), Szymona Harnama (kolportował prasę komunistyczną, zastrzelony przez policjanta podczas przemawiania na wiecu do robotników fabryki włókienniczej Biedermana), Leona Kruczkowskiego (pisarz, dramaturg, autor słynnych "Niemców", członek PZPR, Prezes Związku Literatów Polskich w latach 1949-1956), Heleny Wolff (lekarka, porucznik Armii Ludowej, zginęła walce w kwietniu 1944), Maksyma Gorkiego (rosyjski pisarz okresu modernizmu, inicjator socrealizmu w literaturze, przewodniczący Związku Pisarzy ZSRR w latach 1934-1936, popełnił samobójstwo gdy rozpoczęły się wielkie czystki). Tę ostatnią ulicę zmieniono na Andrzeja Sacharowa, radzieckiego fizyka jądrowego, współtwórcę radzieckiej bomby wodorowej, który otwarcie występował przeciw systemowi komunistycznemu w Rosji, aktywnie działał na rzecz rozbrojenia, ograniczenia potencjałów nuklearnych, demokracji i poszanowania praw człowieka, za co dostał laureata Pokojowej Nagrody Nobla.

Trzeba przyznać, że nowe nazwy ulic na ogół nie są kontrowersyjne – w mapie Łodzi pojawią się ulice Czesława Miłosza, Zbigniewa Herberta, Karla Dedeciusa, Wojciecha Kilara, Johna Wayne'a, Bułata Okudżawy i Strajku Łódzkich Studentów 1981 roku.

Warzą się losy Romualda Cebertowicza, hydrotechnika, posła na sejm PRL, twórcy metody cebertyzacji, wzmacniania fundamentów. Miedzy innymi jego metodą umocniono skarpę nad tunelem Trasy WZ w Warszawie. Nie wiadomo co profesor Rau ma do prof. Cebertowicza. Na razie w decyzji wojewody figuruje przy nim dopisek „Brak decyzji IPN”.

Zamiast komunistycznego poety - polski przedwojenny faszysta - "Wróg Żydów nr 1"

Decyzją wojewody Raua, zamiast ul. Witolda Wandurskiego, przedwojennego poety, dramaturga, kierownika jednego z łódzkich przedwojennych teatrów, działacza społecznego i członka KPP, który wyemigrował do ZSRR i został w 1934 r. rozstrzelany przez OGPU, będzie ulica Kazimierza Kowalskiego, lidera łódzkich narodowców. Jak przypomina łódzka "Wyborcza", w 1938 r. jego kolega Bogdan Gajewicz, również adwokat, napisał o nim z dumą: "Symbol polskiego antysemityzmu", "Kowalski - wróg nr 1 żydostwa". W latach 1937-1939 był prezesem zarządu głównego SN, mianowanym z woli Romana Dmowskiego. W listopadzie 1938 r. w podwarszawskim Bródnie - jak pisała ówczesna prasa - „Mówca przedstawił masońsko-żydowskie rządy we Francji, Niemczech, Anglii i Włoszech. Następnie scharakteryzował przewroty we Włoszech i w Niemczech, po których doszły do władzy rządy narodowe, które przynoszą swoim państwom sukces za sukcesem”.

W 1942 r. został zamordowany przez hitlerowców, na których przed wojną spoglądał z podziwem.

Dokumenty do wymiany?

Przy ulicach, które padły ofiarą dekomunizacji, mieszkają tysiące łodzian, są szkoły, sklepy, firmy. Czy teraz wszyscy mają zmieniać dokumenty, pieczątki, druki firmowe? Zgodnie z ustawą dekomunizacyjną łodzianie nie muszą wymieniać dokumentów. Czyli od stycznia będą de facto obowiązywać podwójne nazwy ulic: jedna na tablicy, druga w dokumentach.

PiS betonuje zmiany

Początkowo zapowiadano, że rada miejska będzie mogła zmienić każdą z tych nazw. Ale wobec sporych protestów lokalnych i prób cofania zmian nazw przez samorządy, PiS chce jednak znowelizować ustawę tak, by zdekomunizowane ulice mogły zmienić swoje nazwy tylko wtedy, jeśli zgodzi się na to wojewoda - czyli przedstawiciel rządu - oraz prezes Instytutu Pamięci Narodowej. Odpowiednia nowelizacja w tej sprawie trafiła właśnie do Sejmu.

"Zaproponowane rozwiązania zapewniają stabilność nowych nazw" - czytamy w uzasadnieniu.

Czy łódzcy radni podejmą próbę? Już teraz Tomasz Kacprzak, przewodniczący rady miejskiej, zapowiedział konsultacje społeczne. "Prawo i Sprawiedliwość potrzebowało przestrzeni dla nazewnictwa związanego z Lechem Kaczyńskim. Przestrzeni nie było, więc wykorzystano nikomu nie wadzący Plac Zwycięstwa. Chcemy zaproponować trzy nazwy: historyczny Wodny Rynek, Plac Zwycięstwa oraz plac Lecha Kaczyńskiego. Niech łodzianie sami zdecydują" - tłumaczy Kacprzak.

Zamiast komunistycznego poety - polski przedwojenny faszysta - "Wróg Żydów nr 1"

Decyzją wojewody Raua, zamiast ul. Witolda Wandurskiego, przedwojennego poety, dramaturga, kierownika jednego z łódzkich przedwojennych teatrów, działacza społecznego i członka KPP, który wyemigrował do ZSRR i został w 1934 r. rozstrzelany przez OGPU, będzie ulica Kazimierza Kowalskiego, lidera łódzkich narodowców. Jak przypomina łódzka "Wyborcza", w 1938 r. jego kolega Bogdan Gajewicz, również adwokat, napisał o nim z dumą: "Symbol polskiego antysemityzmu", "Kowalski - wróg nr 1 żydostwa". W latach 1937-1939 był prezesem zarządu głównego SN, mianowanym z woli Romana Dmowskiego. W listopadzie 1938 r. w podwarszawskim Bródnie - jak pisała ówczesna prasa - „Mówca przedstawił masońsko-żydowskie rządy we Francji, Niemczech, Anglii i Włoszech. Następnie scharakteryzował przewroty we Włoszech i w Niemczech, po których doszły do władzy rządy narodowe, które przynoszą swoim państwom sukces za sukcesem”.

W 1942 r. został zamordowany przez hitlerowców, na których przed wojną spoglądał z podziwem.

Lista dekomunizowanych ulic

Ul. Dąbrowszczaków - ul. Jacka Bierezina

Ul. Hanki Sawickiej - ul. Czesława Miłosza

Ul. Lucjana Rudnickiego - ul. Karla Dedeciusa

Ul. Przodowników Pracy - ul. Romskich Ofiar Getta Łódzkiego

Ul. Michaliny Tatarkówny - Majkowskiej - ul. Anny Walentynowicz

Ul. Rodzeństwa Fibaków - ul. Strajku Łódzkich Studentów 1981 r.

Ul. Lucjana Szenwalda - ul. Mieczysława Hertza

Ul. Salomona Jaszuńskiego - ul. Mieczysława Siewierskiego

Ul.Franciszka Prożka - ul. Wojciecha Kilara

Ul. Szymona Harnama - ul. Hermana Konstadta

Ul. Wincentego Pstrowskiego - ul. Zbigniewa Herberta

Ul. Leona Kruczkowskiego - ul. Konspiracyjnego Wojska Polskiego

Ul. Batalionu Platerówek - ul. Bułata Okudżawy

Ul. Heleny Wolff - ul. Rodzeństwa Schollów

Ul. Romualda Cebertowicza - brak opinii IPN

Ul. Stanisława Działka - ul. Jana Nowaka Jeziorańskiego

Ul. Stanisława Standego - ul. Małej Piętnastki

Ul. Stanisława Tybury - ul. Tadeusza Kutrzeby

Ul. Tekli Borowiakowej - ul. Johna Wayne'a

Ul. Zdzisława Studzińskiego - ul. Gustawa Herlinga - Grudzińskiego

Ul. Zuli Pacanowskiej - ul. Majzela Eliasza Chaima

Ul. Bronisława Zapały - ul. Solidarności Walczącej

Ul. Witolda Wandurskiego (poety, dramaturga, działacza KPP, rozstrzelanego w 1934 w Moskwie) - ul. Kazimierza Kowalskiego (lidera przedwojennych łódzkich narodowców. W 1938 r. pisano o nim z dumą: "Symbol polskiego antysemityzmu", "Kowalski - wróg nr 1 żydostwa" - przypomniała łódzka "Wyborcza".)

Pl. Zwycięstwa - pl. Lecha Kaczyńskiego

Ul. Gwardii Ludowej - ul. Kazimierza Dejmka

Ul. Eugeniusza Ajnenkiela - ul. Iry Aldridge'a

Ul. Marii Wedmanowej - ul. Ferdynarda Ossendowskiego

Ul. Maksyma Gorkiego - ul. Andrzeja Sacharowa

Komentarze