Dopiero masowa emigracja z Ukrainy do Polski sprawiła, że władze dostrzegły znaczenie asystentów/asystentek międzykulturowych w szkołach. Gdyby ich rola została doceniona wcześniej, być może dziś integracja uczniów i uczennic z Ukrainy przebiegałaby sprawniej
Olena Naumova jest asystentką międzykulturową w Szkole Podstawowej nr 39 w Krakowie. Sama przyjechała do Polski z Ukrainy cztery lata temu, dziś pomaga odnaleźć się w nowym kraju uczniom i uczennicom, którzy uciekli przed wojną.
“W Krakowie działa program asystentury międzykulturowej, dzięki czemu takie osoby są już zatrudnione w wielu szkołach. Nasza rola polega przede wszystkim na wsparciu językowym i opiece nad uczniem cudzoziemskim, nie tylko z Ukrainy, chociaż tych jest teraz oczywiście najwięcej” — tłumaczy Olena.
Jako asystentka towarzyszy na lekcjach kilkunastu dzieciom i nastolatkom z Ukrainy - tłumaczy im na bieżąco treści lekcji i zadania. Ale to nie wszystko — wyjaśnia też, jak funkcjonuje nowa szkoła i nowa rzeczywistość.
“Gdy uczniowie mają trudności, mogę od razu reagować, dać poczucie bezpieczeństwa w szkole. Jestem też w stałym kontakcie z rodzicami i oczywiście z nauczycielami”.
Ponieważ Olena pochodzi z Ukrainy, dzieci chętniej dzielą się z nią swoimi lękami i obawami w związku z wojną w ich kraju, również tymi, które “przejmują” od rodziców. “Mogą poczuć, że jesteśmy w tym wspólnie. Na początku łatwiej im się otworzyć przed osobą, która mówi w ich języku, niż na przykład przed wychowawcą z Polski”.
Olena zaczęła pracę jako asystentka międzykulturowa zanim jeszcze wybuchła wojna. Przyznaje jednak, że teraz ofert pracy jest znacznie więcej, w związku ze nieporównywalną wcześniej liczbą uczniów i uczennic z Ukrainy.
To osoba zatrudniona w szkole w charakterze pomocy nauczyciela, która posługuje się językiem kraju pochodzenia ucznia. Pełni ona funkcję tłumacza oraz ułatwia integrację w środowisku szkolnym. Asystenci wspierają dzieci cudzoziemskie w trakcie lekcji, oferują pomoc w odrabianiu zadań domowych, ułatwiają kontakt z rodzicami-cudzoziemcami oraz pomagają w rozwiązywaniu nieporozumień i konfliktów wynikających z różnic kulturowych.
Od początku wojny do Polski przybyły już dwa miliony uchodźców i uchodźczyń wojennych. Według szacunków, połowa z nich to dzieci w wieku szkolnym. Do polskich szkół zapisanych jest już 58 tys. uczniów i uczennic z Ukrainy.
W ciągu ostatnich tygodni zauważamy znaczącą zmianę – samorządy coraz bardziej doceniają rolę asystentek/asystentów międzykulturowych. Ich rolę dostrzegło także MEiN” — mówi OKO.press Agnieszka Kozakoszczak, prezeska zarządu Fundacji na rzecz Różnorodności Społecznej. Kozakoszczak współkoordynuje również Koalicję na rzecz wzmacniania roli asystentek i asystentów międzykulturowych oraz romskich.
Mimo znaczącej roli asystentów/asystentek międzykulturowych w integracji dzieci cudzoziemskich, w całej Polsce pracuje na tym stanowisku zaledwie 150 osób (włączając te zatrudnione w ciągu ostatnich 3 tygodni), szacuje Kozakoszczak.
Wlicza w to asystentów/ki nie tylko z językiem ukraińskim, ale też m.in. językiem wietnamskim.
Oficjalne dane rządowe prezentują się jeszcze gorzej — zatrudnionych w całej Polsce jest tylko 19 osób (dane za Systemem Informacji Oświatowej z grudnia 2020 roku). Jak zaznaczają eksperci, te dane nie odzwierciedlają rzeczywistości, m.in. dlatego, że nie uwzględniają asystentek/asystentów międzykulturowych zatrudnianych przez organizacje pozarządowe.
“Prawo oświatowe daje uczniom i uczennicom cudzoziemskim możliwość wsparcia w postaci asystenta/asystentki. Taką osobę powinien zatrudniać dyrektor szkoły ze środków przekazanych przez organ prowadzący szkołę, czyli samorząd. Ale nie każda szkoła w Polsce wie, że może ubiegać się o zatrudnienie asystenta/asystentki. Co więcej, organy prowadzące stosunkowo często odmawiają przyznania na to środków, chociaż nie jest to zgodne z zapisami ustawy prawo oświatowe” — wyjaśnia Kozakoszczak. W efekcie praca znacznej części asystentów i asystentek międzykulturowych jest opłacana przez organizacje pozarządowe.
Dopiero masowa emigracja ludzi z Ukrainy do Polski doprowadziła do tego, że władze dostrzegły znaczenie asystentów/asystentek w szkołach.
“Od lat próbujemy wejść w dialog z MEiN w sprawie zatrudniania takich osób. I nagle widzimy, że na stronie ministerstwa pojawił się formularz dla chętnych podjęcia się pracy w charakterze asystenta/asystentki” — mówi prezeska fundacji. Gdyby ich rola została doceniona wcześniej, być może dziś integracja uczniów i uczennic z Ukrainy przebiegałaby dużo sprawniej.
“Szkoły, które przyjmują uczniów i uczennice z doświadczeniem migracji, nie mówiące jeszcze po polsku, podkreślają, że dwa najskuteczniejsze narzędzia wspierania ich to
— mówi Kozakoszczak. Dodaje, że asystenci/ki są istotnym wsparciem dla dzieci nie tylko ze względów językowych — dają poczucie, że jest obok ktoś, kto rozumie, przez co przechodzą, bo też ma za sobą doświadczenie migracji.
Asystenci i asystentki międzykulturowe mogą towarzyszyć uczniom i uczennicom zarówno w oddziale przygotowawczym, przeznaczonym specjalnie dla dzieci i młodzieży z rodzin cudzoziemskich, jak i w klasach standardowych, czyli zarówno dla dzieci i młodzieży z Polski i z zagranicy. Ale oczywiście nie w każdym oddziale pracuje asystent/asystentka. Nauczyciele nauczycielki pracujący z dziećmi cudzoziemskimi nie mają też obowiązku znajomości ich języka. Poza tym byłoby to niezwykle trudne — do oddziałów przygotowawczych trafiają uczniowie/uczennice zarówno z Ukrainy, jak i Wietnamu, Brazylii czy Niemiec, nie znający języka polskiego.
“To doskonałe pytanie” — stwierdza Kozakoszczak — “A do tego w oddziałach chodzi nie tylko o nauczanie języka, ale jest też obowiązek realizowania podstawy programowej. Podkreślam, w klasie, gdzie żadne z dzieci nie mówi po polsku, a nauczyciel/ka nie musi mieć nawet przeszkolenia, jak pracować z uczniami cudzoziemskimi, chociaż dla wielu z nich byłoby to bardzo pomocne".
Koalicja na rzecz wzmacniania roli asystentek i asystentów międzykulturowych oraz romskich wystosowała apel do ministra edukacji, kuratoriów oświaty i organów prowadzących o włączenie się w upowszechnianie zatrudniania osób na tym stanowisku. Cała treść apelu dostępna tutaj.
Oprócz asystentów/asystentek kulturowych, o integrację nowych uczniów i uczennic z Ukrainy postanowili zadbać ich rówieśnicy z Polski. Otwarcie się na nowych kolegów i koleżanki, zwłaszcza jeśli nie mówią w tym samym języku, dla wielu uczniów i uczennic może być dużym problemem.
“Stąd wzięła się nasza inicjatywa. Wypełniamy pewną lukę” — mówi Wiktoria Pasternak, siedemnastolatka z Warszawy, zaangażowana w działania Flying Bag — Fundacji Międzynarodowy Ruch Latających Plecaczków.
Założycielką fundacji (przy pomocy rodziców) jest pochodząca z Ukrainy szesnastolatka — Kira Sukhoboichenko. Obie nastolatki, razem z koleżanką Oliwią Pasternak, koordynują wolontariat dla młodych osób, które chcą pomagać swoim rówieśnikom z Ukrainy. Inicjatywa działa właśnie w ramach fundacji Flying Bag.
“Chciałyśmy wyciągnąć uczniów z domów, w których rodzice ciągle mówią o wojnie, w których panuje stres. Uznałyśmy, że najlepiej będzie, jeśli to nie osoby dorosłe, a właśnie rówieśnicy zorganizują aktywności kolegom i koleżankom z Ukrainy. Tak narodził się pomysł na wolontariat”
— opowiada Wiktoria.
Dziewczyny zbierają zgłoszenia od nastolatków, którzy oferują swoją pomoc. To uczniowie i uczennice zarówno z Polski, którzy zapraszają nowych kolegów i koleżanki na wspólny obiad czy oprowadzanie po mieście.
“Łączymy takie osoby w pary, by mogły się poznać, ale organizujemy też aktywności dla całych grup. W ten weekend, na przykład, zaprosiliśmy wszystkich na wyjście do kina”.
Inicjatywa ruszyła w pierwszych dniach wojny. Nastolatków z Ukrainy, którzy chcą poznać rówieśników w Polsce, zgłosiło się już ok. 50 od 11. do 19. roku życia, a chętnych do pomocy jest już 120 nastolatków. Póki co inicjatywa działa tylko na terenie Warszawy, ale Wiktoria, Kira i Oliwia planują rozszerzyć wolontariat także na inne miasta w Polsce.
“Z własnego doświadczenia wiem, że języka łatwiej uczyć się w rozmowie ze znajomymi niż chodząc na zajęcia. Dlatego te spotkania to też dobry sposób na naukę. A kto wie, może dzięki temu powstaną przyjaźnie na całe życie?” — zastanawia się Wiktoria. Dodaje, że póki co uczniowie i uczennice z Ukrainy najczęściej są jeszcze zamknięci w sobie, rozumie jednak, że wszystko jest kwestią czasu.
“Wierzymy, że to co robimy ma dla uczniów z Ukrainy ogromne znaczenie. Oczywiście, zbiórki żywności czy ubrań są niezwykle ważne, ale najważniejszy jest po prostu drugi człowiek, przyjaciel, któremu komu będziemy mogli zaufać, spotkać się i po prostu pobyć razem”.
Podobną inicjatywę stworzyły uczennice Maria Szuster i Maria Trybus. Projekt “Druha we mnie masz” łączy polskich uczniów liceum i studentów z rówieśnikami z Ukrainy. “Nasze działania skupiają się na dwóch obszarach: zwykłego przyjacielskiego wsparcia (w formie rozmowy, spaceru, wspólnej kawy) oraz pomocy w szkole czy uczelni (zapoznanie z systemem edukacji, wsparcie przy rekrutacji, pomoc z zaaklimatyzowaniem się w nowym miejscu)” - czytamy. Udział w projekcie można wziąć, wypełniając formularz na stronie.
Jak wynika z raportu o integracji dzieci-uchodźców z Ukrainy, stworzonego we współpracy z fundacją Transatlantic Future Leaders Forum, dzieci-uchodźcy mają pięć razy większe ryzyko wykluczenia z systemu szkolnego. Twórcy i twórczynie raportu stworzyli dla Ministerstwa Edukacji i Nauki listę rekomendowanych rozwiązań systemowych, pomocnych w integracji dzieci-uchodźców z Ukrainy w polskim systemie edukacji (cały raport dostępny pod tym linkiem).
“Edukacja uchodźców często jest uważana za mniej istotną, a jej znaczenie dodatkowo umniejszane ze względu na brak funduszy pomocowych. Tymczasem dostęp do dobrej jakości edukacji jest podstawą pokoju i dostatku: edukacja zapewnia kapitał społeczny i kulturowy, zwiększa samodzielność oraz możliwość integracji” - czytamy w raporcie.
Autorzy i autorki zwracają uwagę, że w procesie integracji kluczowa jest współpraca rządu z organizacjami oraz zobowiązanie do długoterminowej edukacji i badań nad nią. Należy też zdefiniować i reagować na odrębne potrzeby uczniów i uczennic z zagranicy. I pamiętać o wsparciu dla nauczycieli/nauczycielek (np. poprzez dodatkowe szkolenia), jak i dla zewnętrznych organizacji, przez tworzenie wiarygodnych baz danych.
W raporcie czytamy również, że “nawet najbardziej kompleksowe działania wśród uczniów okażą się niewystarczające, jeśli w proces integracji dzieci-uchodźców nie zostaną zaangażowani rodzice”. Ci mogą stać się ważnym wsparciem w procesie edukacji swoich dzieci. Muszą mieć jednak poczucie, że na bieżąco współpracują z nauczycielami i nauczycielkami, a nie są wzywani na pomoc dopiero, kiedy pedagodzy przestają sobie radzić.
“Migracja w skali, z którą mamy obecnie do czynienia, jest dobrą okazją, aby tworzyć doświadczenia edukacyjne służące nie tylko dzieciom-uchodźcom, ale również wszystkim uczniom i uczennicom. Polski system edukacji powinien skorzystać z doświadczeń dotyczących nie tylko integracji uchodźców w innych krajach, ale również, szerzej, sposobów tworzenia doświadczeń edukacyjnych, które zapobiegają wykluczeniu i sprzyjają sprawiedliwości edukacyjnej” — czytamy dalej.
Twórcy i twórczynie raportu zwracają przy tym uwagę, że nowi uczniowie i uczennice powinni
Wreszcie, związane z wojną przeżycia dzieci-uchodźców, ale również innych uczniów i uczennic, będą w oczywisty sposób wpływać na ich integrację. Należy więc zwrócić szczególną uwagę na budowanie świadomości o ich traumie wśród nauczycieli i nauczycielek.
“System, w którym uczniowie-uchodźcy nie są włączani do społeczności szkolnej, często powoduje wśród dołączających poczucie odseparowania, odmienności, a co za tym idzie mniejszą motywację do nauki i gorsze wyniki”. Dlatego też szukanie najlepszych sposobów na włączenie nowych uczniów i uczennic w społeczność szkolną jest niezwykle istotne i stanowi wyzwanie tak dla ministerstwa edukacji, jak i dla społeczności szkolnej i społeczeństwa polskiego w ogóle.
Edukacja
Uchodźcy i migranci
Przemysław Czarnek
Ministerstwo Edukacji i Nauki
Ukraina
Ukraińcy w Polsce
wojna w Ukrainie
Dziennikarka i badaczka. Zajmuje się tematami wokół praw człowieka, głównie migracjami i uchodźstwem. Publikowała reportaże m.in. z Lampedusy, irackiego Kurdystanu czy Hiszpanii. Przez rok monitorowała sytuację uchodźców z Ukrainy w Polsce w ramach projektu badawczego w Amnesty International. Laureatka w konkursie Festiwalu Wrażliwego. Współtworzy projekt reporterski „Historie o Człowieku".
Dziennikarka i badaczka. Zajmuje się tematami wokół praw człowieka, głównie migracjami i uchodźstwem. Publikowała reportaże m.in. z Lampedusy, irackiego Kurdystanu czy Hiszpanii. Przez rok monitorowała sytuację uchodźców z Ukrainy w Polsce w ramach projektu badawczego w Amnesty International. Laureatka w konkursie Festiwalu Wrażliwego. Współtworzy projekt reporterski „Historie o Człowieku".
Komentarze