Wiktor Osiatyński cieszyłby się, że wartości liberalnej demokracji i zasady państwa prawa jednak znajdują obrońców w społeczeństwie; że środowiska prawnicze konsolidują się w obliczu ataku; że polskie sądy posługują się Konstytucją do odczytywania sensu prawa. Ale oczekiwałby od nas więcej - pisze prof. Ewa Łętowska
Dziś (29 kwietnia 2018) mija rok od śmierci prof. Wiktora Osiatyńskiego, słynnego konstytucjonalisty, prawnika, obrońcy praw człowieka, feministy, pisarza i - jak sam podkreślał - niepijącego alkoholika. My zawdzięczamy Mu pomysł Archiwum Osiatyńskiego (sam myślał o nazwie Księga Bezprawia), a także przyjaźń i rady, jakimi obdarzał OKO.press. Polecamy Państwu kilka tekstów Profesora i tekstów o Nim. Ku rozwadze, pocieszeniu, mobilizacji i lepszemu zrozumieniu tego, co przeżywamy dziś w Polsce.
Dołącz do zbiórki na Archiwum Osiatyńskiego https://pomagam.pl/archiwum.
Oto wspomnienie prof. Ewy Łętowskiej
Kiedy trzy lata temu wydawano "Księgę pamiątkową dla Profesora Wiktora Osiatyńskiego", zatytułowaną "Listy od przyjaciół", znając jego zamiłowanie do poezji umieściłam tam fragment wiersza Kawafisa. Chodzi o finał obrony Termopilów:
I jeszcze większej pochwały są godni,
jeżeli przewidują (a wielu to przewiduje),
że w końcu musi pojawić się Efialtes*
i że Medowie, pomimo wszystko, przejdą.
[*Efialtes z Trachis - grecki zdrajca, wskazał Persom (Medom) ścieżkę górską, którą przedostali się na tyły greckiej armii dowodzonej przez króla Sparty Leonidasa - przyp. red.]
Na zdjęciu: Pomnik króla Leonidasa w Termopilach
Uporczywości bowiem poszukiwania przez Wiktora Osiatyńskiego sensu świata (jego rozmowy z mądrymi ludźmi, nosiły pozytywistyczny tytuł: „Zrozumieć świat”) nie osłabiało nikłe prawdopodobieństwo rozwiązania problemów. A o tym właśnie mówi Kawafis, który bardziej niż samą dzielność, ceni odwagę nielicznych obrońców domyślających się prawdy, a mimo to nie porzucających oręża.
Wiktor Osiatyński doskonale wiedział, że prawa człowieka, którym tak wiele wysiłku i starań poświęcił, straciły dawny powab.
Terroryzm, dziwne stany pół pokoju-pół wojny, kryzysy ekonomiczne, nacjonalizmy, egoistyczne podziały, globalizacja, autorytaryzm i klientyzm - przyczyny można długo wymieniać. Tradycyjne narzędzia ochrony wytworzone przez rozwój konstytucjonalizmu tępieją. Wypłukuje je z gwarancyjnego sensu działanie kapitału zorganizowanego w ponadnarodowe korporacje, a niszczy - ademokratyczny populizm.
Nadzieja, wyrażona w dedykacji do jego opus magnum (Prawa człowieka i ich granice, 2010), że następne „pokolenie cieszyć się będzie prawami człowieka i zawsze będzie ich bronić”, okazała się słabo zakorzeniona w dzisiejszej, niezbyt żyznej glebie. A przecież nie wywoływało to u Osiatyńskiego zniechęcenia, ani nie prowadziło do wycofania z działań na rzecz praw człowieka, piętnowania ich naruszeń, budzenia sumień tych, którzy im zagrażają.
Co zatem miałby nam dziś do powiedzenia Wiktor Osiatyński, gdy zdradziecki Efialtes naprawdę się pojawił; kiedy zakwestionowano paradygmat społeczeństwa otwartego; zachwiano fundamentem podziału władz i osłabiono gwarancje proceduralnej i sądowej ochrony konstytucjonalizmu?
Na pewno cieszyłby się, że wartości liberalnej demokracji i zasady państwa prawa jednak znajdują obrońców w społeczeństwie - sprzeciwiających się wypaczeniom prawa i demonstrujących w obronie zasad. I to wbrew mnożonym przez polityków utrudnieniom, mowie propagandowej, efektach mrożących. Mimo trudności w przekonywującym wytłumaczeniu szerokiej publiczności, dlaczego trzeba chronić sądy i sędziów przed naciskami, mobbingiem, zinstytucjonalizowanym czarnym PR. I mimo znużenia bezowocnością powtarzanych działań.
Zapewne cieszyłaby Wiktora Osiatyńskiego konsolidacja prawniczych środowisk i to, że konstytucja przestaje być dla polskich sądów odświętnym aktem, a staje się narzędziem odczytywania sensu prawa - ot, choćby kodeksu wykroczeń.
Jako człowiek praktyczny, Wiktor Osiatyński ciesząc się szklanką do połowy pełną, przede wszystkim nawoływałby jednak do skupienia cierpliwej, długotrwałej uwagi na jej pustej połowie. I mówiąc elegancko wzywałby nas do mobilizacji, a mówiąc po ludzku - pogoniłby nas do roboty.
Do pracy nazywania rzeczy po imieniu i dokumentowania - jak jest; wyjaśniania mechanizmów - dlaczego; nauczania - jak być powinno.
Dołącz do zbiórki na Archiwum Osiatyńskiego https://pomagam.pl/archiwum
Archiwum Osiatyńskiego to obywatelskie centrum dokumentacji i analiz, monitorujące i komentujące naruszanie praworządności i praw człowieka w Polsce po wyborach 2015 roku, a także działania w obronie demokracji. Od grudnia 2017 roku zebraliśmy ponad 500 dokumentów (wiele unikatowych) i ponad 100 analiz wybitnych prawników.
Porządkujemy fakty w kilku kalendariach: zamachu na TK, oporu społeczeństwa obywatelskiego, represji politycznych, sporów z UE, reformy sądowniczej PiS.
Do Rady Programowej Archiwum należą najwybitniejsi prawnicy i prawniczki w Polsce, profesorowie prawa, adwokaci, obrońcy praw człowieka.
Wydawcą Archiwum jest Fundacja Kontroli Obywatelskiej, która wydaje również OKO.press.
Pomysłodawcą Archiwum był prof. Wiktor Osiatyński (1945-2017), sam używał nazwy "Księga Bezprawia".
Ewa Łętowska - prof. dr hab., profesor w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk, członek rzeczywisty Polskiej Akademii Nauk, członek czynny Polskiej Akademii Umiejętności. Pierwszy rzecznik praw obywatelskich w Polsce (1988–1992), sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego (1999–2002) i Trybunału Konstytucyjnego (2002-2011).
Ewa Łętowska - prof. dr hab., profesor w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk, członek rzeczywisty Polskiej Akademii Nauk, członek czynny Polskiej Akademii Umiejętności. Pierwszy rzecznik praw obywatelskich w Polsce (1988–1992), sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego (1999–2002) i Trybunału Konstytucyjnego (2002-2011).
Komentarze