0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Ogłoszony w ostatniej chwili przez prezydenta Dudę kalendarz wyborczy z napiętymi terminami, postawił w fatalnej sytuacji trzy lewicowe formacje, które dogadały się do wspólnego startu pod szyldem "Lewica". Jednak PKW wstrzymał rejestrację KW Lewica, a sąd jeszcze nie zmienił statutu SLD i plan zawisł w powietrzu.

19 komitetów, ale KW Lewicy nie ma

Do 14 sierpnia 2019 Państwowa Komisja Wyborcza zarejestrowała 19 komitetów, które będą musiały zebrać ponad 100 tys. podpisów, a następnie wystartować w październikowych wyborach.

Są wśród nich duzi gracze jak Koalicja Obywatelska (czyli koalicja Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, Inicjatywy Polska i Zielonych), Prawo i Sprawiedliwość czy Konfederacja (dokładnie: Konfederacja Wolność i Niepodległość, a w skrócie korwiniści i narodowcy).

A także między innymi:

  • KW II Rzeczpospolita
  • KW Samoobrona
  • KW Prawica
  • KW Zawiedzionych Emerytów i Rencistów
  • KW Związku Słowiańskiego
  • KW Normalny Kraj

Wśród komitetów dziś dopuszczonych przez PKW do zbierania podpisów nie ma lewicowego bloku Wiosna, SLD i Razem, który miał wystartować jako Komitet Wyborczy „Lewica” partii SLD.

W poniedziałek 19 sierpnia ostatnia szans

PKW wstrzymał rejestrację w poniedziałek 12 sierpnia po południu i czeka na niezbędną - jego zdaniem - zmianę w statucie SLD, czyli m.in. uzupełnienie o skrót Lewica w nazwie partii. SLD ma na to trzy dni (robocze).

SLD złożyło wniosek o tę zmianę już 7 sierpnia w Sądzie Okręgowym w Warszawie, który prowadzi rejestr partii. 13 sierpnia sąd poprosił jednak SLD o uzupełnienie wniosku i dodatkowe wyjaśnienia. Rzecz w tym, że Sąd nie pracuje w piątek 16 sierpnia, może rozpatrzeć uzupełnienia SLD najwcześniej w poniedziałek 19 sierpnia. Być może tego dnia sąd przyjmie wyjaśnienia i wprowadzi zmianę.

PKW powinno uznać, że to wystarczy, o ile zaakceptuje, że piątek nie był dniem roboczym - bo sąd nie pracował. Wtedy trzema dniami roboczymi był wtorek (11 sierpnia), środa i poniedziałek (19 sierpnia).

Ostateczny termin rejestracji komitetów wyborczych to 24 sierpnia, do 3 września trzeba zebrać 100 tys. podpisów.

Jest więc bardzo prawdopodobne, że

w wyborach w październiku 2019 wystartuje znany dobrze komitet Sojusz Lewicy Demokratycznej.

SLD dziś złożyło w PKW wniosek o rejestrację takiego komitetu. Co jest ruchem zabezpieczającym na wypadek porażki z rejestracją skrótu Lewica.

To rozstrzygnięcie byłoby kłopotem dla partii Razem i może zdecydować o tym, że w lewicowym bloku znajdą się dwa ugrupowania, a nie trzy.

Było lewicowe porozumienie, nie ma porozumienia?

SLD, Wiosna i Razem zdecydowały się na współpracę po tym, jak Grzegorz Schetyna ogłosił, że buduje koalicję wyborczą wyłącznie z udziałem Nowoczesnej, Inicjatywy Polska i Zielonych, a bez SLD i PSL.

Lewicowe ugrupowania podjęły też decyzję, że nie rejestrują koalicji wyborczej, lecz wystartują z list Sojuszu Lewicy Demokratycznej, ale będą się posługiwać nazwą „Lewica” - zarejestrowaną jako nazwa Komitetu Wyborczego.

Jak pisaliśmy w OKO.press, dzięki temu wybiegowi, lewica miała mieć pewność, że nie wpadnie pod próg - w istocie startuje bowiem jako partia i musi przekroczyć próg 5 proc. Gdyby startowała jako koalicja - próg wynosiłby 8 proc.

Robert Biedroń, Włodzimierz Czarzasty i Adrian Zandberg występowali na wspólnych konferencjach prasowych, ustalili porozumienie programowe, które miało zostać przedstawione na konwencji 24 sierpnia i listę „jedynek".

Jednak zdaniem polityków Razem brak skrótu „Lewica” poważnie zmienia sytuację.

Co zdecyduje Razem?

W partii Razem w środę 14 sierpnia 2019 odbyło się nieformalne wewnętrzne referendum - ankieta wśród członków. Miało pomóc władzom partii zorientować się, jakie są nastroje. 64 proc. członków partii opowiedziało się za startem z list SLD. Wieczorem zbiera się rada krajowa, która ma podjąć ostateczną decyzję. Będzie znana godz. 23. „Trudno teraz przesądzić, będzie bardzo blisko” - słyszymy w Razem.

Politycy Razem nadal są przekonani, że najlepszym rozwiązaniem byłby start w formule koalicji trzech partii i podjęcie ryzyka wyższego progu.

Jeśli jednak Razem nie wystartuje wspólnie z Wiosną i SLD, może to oznaczać koniec partii. „Nie będziemy w stanie w dwa tygodnie zebrać ponad 120 tys. podpisów” - mówi OKO.press polityk Razem. „Jeszcze tydzień temu byłaby taka możliwość, dziś jest za późno".

Ewentualne wyjście Razem oznaczałoby m.in., że Wiosna i SLD musiałyby szukać nowego kandydata lub kandydatki na „jedynkę"w Warszawie. Według ustaleń miał to być Adrian Zandberg. Partia dostała 20 proc. miejsc na wspólnej liście Lewicy

Jednak start wraz z SLD, nawet pod szyldem „Lewica”, wywoływał w partii konflikty.

W ostatnim czasie z Razem odeszło z tego powodu ok. 40 działaczy. „Ten ruch odbiera nam podmiotowość” - napisali w liście, który opublikował PAP. Jednak ich rezygnacja była wyrazem dezaprobaty nie tylko dla współpracy z SLD, ale również z Wiosną. "Drugi z naszych partnerów (Wiosna Roberta Biedronia - PAP) także jest niewiarygodny. Promuje liberalne rozwiązania, które stoją wprost w sprzeczności z naszym programem”.

"Bezpośrednią przyczyną naszego odejścia jest decyzja o starcie w wyborach parlamentarnych z list Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Naszym zdaniem ten ruch odbiera nam podmiotowość. Uczyni z nas kolejną przystawkę działającą na łasce Czarzastego. SLD wielokrotnie swoimi czynami skompromitowało słowo lewica. Drugi z naszych partnerów (Wiosna Roberta Biedronia - PAP) także jest niewiarygodny. Promuje liberalne rozwiązania, które stoją wprost w sprzeczności z naszym programem".

"Nie rezygnujemy jednak z walki! Wciąż chcemy realnych zmian i lepszego świata. Chcemy walczyć o powstrzymanie katastrofy klimatycznej, o dostępną aborcję, o skrócenie czasu pracy... Uważamy jednak, że wybrana formuła startu jest przeciwskuteczna i tylko oddala nas od celu. Być może jeszcze będzie okazja, aby wspólnie o coś zawalczyć. Do zobaczenia!"

Czy głosującym będzie wszystko jedno?

„To może nas kosztować nawet połowę poparcia” - mówi jeden z polityków Wiosny. W ostatnich sondażach lewicowy trójpartyjny blok zyskiwał nawet 15 proc., a samo SLD może liczyć na 4-7 proc. Część polityków tworzącego się bloku obawia się, że start z list Sojuszu odbierze lewicowemu blokowi efekt świeżości i nowości, poza tym wyborcy mogą po prostu nie zorientować się, że to coś więcej niż Sojusz.

Inny argument podnosi Razem: odtąd w przedwyborczych sondażach nie będą się pojawiać nazwy i skróty innych lewicowych partii ani nazwa „Lewica”, a wyłącznie SLD. „Wiadomo, że sondaże mają nie tyle funkcje informowania o rzeczywistości, ile kreowania jej” - mówi nam polityk tej partii.

W ostatnim sondażu dla TVN24 Kantar pytał o „Lewica (SLD, Wiosna, Razem)” - i komitet uzyskał 11 proc.

Jednak głosy są podzielone: „Wiadomo: lepiej by było, gdyby była nowa nazwa, ale wyborcy już wiedzą, że powstało coś nowego. SLD nie odgrywa w lewicowym bloku roli Grzegorza Schetyny w Koalicji Obywatelskiej” - mówi OKO.press polityczka Wiosny.

„Sprawy zaszły za daleko. Ludzie dużo gorzej by przyjęli, gdyby blok miał się rozpaść” - mówi OKO.press jeden z polityków kandydujący z „jedynki".

Jak do tego doszło?

SLD, Wiosna i Razem zdecydowały, że startują z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej, jednak na karcie wyborczej będzie widniała nazwa „Lewica".

Jest to teoretycznie możliwe, ponieważ komitet wyborczy może występować albo pod pełną nazwą, albo jako zarejestrowany skrót. Tym skrótem miała być właśnie „Lewica".

Start innych partii z list jednej partii jest praktykowany od lat m.in. przez Prawo i Sprawiedliwość, a także przez SLD właśnie.

Nowością w tej procedurze było posłużenie się skrótem. I o tę właśnie zmianę potknął się lewicowy komitet. Skrót musi bowiem zostać zarejestrowany w ewidencji partii politycznych, a sąd nie wydał takiej decyzji do 14 sierpnia (do momentu, gdy publikujemy tekst).

Gdyby nawet decyzja sądu zapadła 19 sierpnia (czyli w kolejnym terminie możliwym ze względu na długi weekend), komitetowi zostałyby zaledwie dwa tygodnie na zebranie podpisów.

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze