0:000:00

0:00

Dziś jest tak, że nowa kopalnia węgla brunatnego czy kamiennego może powstać jedynie wtedy, gdy jest zgodna z gminnymi aktami planistycznymi - miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Jeśli go nie ma, to nie może być sprzeczna ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego.

A na dodatek do eksploatacji złoża konieczna jest koncesja na wydobywanie kopalin, wydawana przez ministra środowiska. Ten jednak nie może tego zrobić bez zgody wójta, burmistrza albo prezydenta miasta czy gminy. Jeśli odmówią - nic nie może już zrobić.

Ale Lex Węgiel - projektowana specustawa nowelizująca ustawy Prawo geologiczne i górnicze - zakładało wykluczenie z całego procesu powstawania nowej kopalni samorządu.

W powyborczy poniedziałek, 14 października o godz. 18.00, miało się odbyć pierwsze czytanie specustawy na komisji ochrony środowiska, ale nagle, bez zapowiedzi, zostało zdjęte z obrad. Rzekomo z tego powodu, że posłanka, która miała Lex Drewno referować, nie dojechała na czas. Godzinę wcześniej odbył się protest przeciwko nowelizacji, w którym wzięło udział kilkaset osób.

W wtorek 15 października 2019 Marszałkini Sejmu Elżbieta Witek, ogłosiła, że nowelizacja nie będzie procedowana w czasie kadencji odchodzącego parlamentu.

Przeczytaj także:

Decyzje pod inwestora

Zgodnie z nowymi przepisami rząd miał określić, które złoża węgla kamiennego i brunatnego mają znaczenie strategiczne dla gospodarki narodowej. Kryteria były dość ogólne, ale nawet nie ukrywano, że chodzi przede wszystkim o mającą zasilać węglem Elektrownię Bełchatów planowaną odkrywkę Złoczew. Bo przeciwko jej budowie protestują nie tylko ekolodzy, ale także miejscowi rolnicy, którzy zaskarżyli studium pozwalające na jej budowę i wygrali sprawę w sądzie administracyjnym.

„Kiedy taka lista już powstanie, inwestor będzie mógł się zgłaszać do ministra środowiska o wydanie decyzji o wyznaczeniu obszaru specjalnego przeznaczenia w związku z wydobyciem węgla. I tu wchodzimy w sedno sprawy” - mówił OKO.press radca prawny Miłosz Jakubowski z Fundacji Frank Bold, zajmującej się monitorowaniem m.in. spraw dotyczących odkrywek.

„Taka decyzja będzie wydawana wyłącznie z udziałem inwestora. Pominie gminy i lokalną społeczność, a nawet właścicieli nieruchomości w obrębie planowej kopalni. Nie będą mogli brać udziału w postępowaniu ani zaskarżyć decyzji do sądu. Nie będą nawet wiedzieli, że takie postępowanie się toczy. Gmina zostanie poproszona o opinię, ale nie będzie ona wiążąca, więc nawet jeśli będzie negatywna, to pozwolenie i tak może zostać wydane” - wyjaśniał prawnik.

Rząd się bronił, ale nieudolnie

„Chodzi o to, żeby państwo było traktowane poważnie i nie było blokowane” - przekonywał do specustawy premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim”. Tłumaczył, że pozwolenia na eksploatację złóż powinny być wydawane znacznie szybciej niż teraz.

Jednak zdaniem RPO Adama Bodnara, który krytycznie odniósł się do projektu specustawy, chodzi tu nie tyle o usuwanie przeszkód, ile ułatwienia dla inwestorów, dla których zasadnicze znaczenie ma szybkość procedowania i niezwłoczne rozpoczęcie produkcji.

Protest przeciwko Lex Węgiel 14 października 2019 roku zgromadził pod Sejmem - według informacji organizatorów: Fundacji „RT-ON”, Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Stowarzyszenia Ekologicznego Eko-Przyjezierze - nawet 400 osób.

Protestowali przedstawiciele organizacji i ruchów ekologicznych, w tym Extinction Rebellion i Strajku dla Ziemi. A także samorządowcy i mieszkańcy z terenów, na których mogłyby powstać nowe kopalnie oraz przedsiębiorcy, członkowie Izby Rolniczej i mieszkańcy województw śląskiego, dolnośląskiego, wielopolskiego, kujawsko-pomorskiego, lubelskiego oraz lubuskiego.

„Kto rządzi Polską? Lobby węglowe czy obywatele?”, „Węgiel zostawcie pod ziemią”, „Polska bez węgla” – transparenty z takimi hasłami górowały nad zebranym na Wiejskiej tłumem.

Temat na razie nie wróci

Czy temat Lex Węgiel można uznać za ostatecznie zamknięty i czy PiS już do niego nie wróci w nowym Sejmie?

"Trudno oczywiście jednoznacznie wyrokować, ale wydaje mi się, że przynajmniej do wyborów prezydenckich nie będzie nic w tej sprawie robił" - mówi OKO.press Kuba Gogolewski z Fundacji “Rozwój TAK - Odkrywki NIE”.

"Widać, że projekt nowelizacji budzi silne społeczne emocje i opór, które mogłyby skutkować niepożądanym dla partii rządzącej wynikiem wyborczym" - dodaje.

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Przeczytaj także:

Komentarze