Daniel Flis
Mašenjka Bačić
Daniel Flis
Mašenjka Bačić
Rekin nieruchomości obracający w Chorwacji milionami, o których mieliście nic nie wiedzieć – ujawniamy interesy Tomasza Poręby, prominentnego polityka PiS, do niedawna szefa kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości
Tekst jest efektem współpracy działu śledczego OKO.press i magazynu śledczego FRONTSTORY.PL i centrum śledczego Oštro (Chorwacja)
W głośnikach natrętnie brzęczy „Despacito”, firmowe leżaki i parasole baru La’Banya mieszają się z ręcznikami turystów. Lato na słynnej chorwackiej wyspie Korčula to istny raj: widoki na zatokę upstrzoną żaglówkami, cieśninę i brzeg sąsiedniej wyspy zapierają dech.
Nad plażami Korčuli w sierpniowym słońcu piętrzą się rzędy domów, wśród nich kompleks apartamentowców resortu Korčula Hill: 11 nowoczesnych budynków, w większości zbudowanych pod wynajem. Właścicielami luksusowych apartamentów są firmy i osoby prywatne, wśród nich – firma Tomasza Poręby, od 14 lat zawodowego europosła i szefa kampanii wyborczych PiS.
Noc w Korčula Hill to przyjemność dla zamożnych – tysiąc złotych za dobę.
Na zdjęciach z internetowych ogłoszeń kompleksu widać eleganckie wnętrza utrzymane w beżach, szarościach i bielach, przeszklone ściany i widok na lazurowe morze:
Od 2017 roku Tomasz Poręba w oświadczeniach majątkowych dla Sejmu (musi je składać każdy europoseł) podaje, że prowadzi z żoną „firmę za granicą o profilu turystycznym”. I tyle. Nie podaje ani nazwy firmy, ani kraju, w którym ma siedzibę. Oficjalnie niewiele wiadomo o szczegółach interesu Porębów, nie wiadomo, czym dokładnie zajmuje się małżeństwo. Firma o profilu turystycznym nie ma strony internetowej ani wizytówki w sieci.
Dzięki pomocy Organized Crime and Corruption Reporting Project (OCCRP), międzynarodowej sieci dziennikarzy śledczych, prześwietliliśmy biznesy polityka PiS. Ustaliliśmy, że w ciągu zaledwie sześciu ostatnich lat Porębowie kupili i sprzedali co najmniej trzy luksusowe apartamenty na Korčuli warte co najmniej 3,3 mln zł. Co najmniej jednego z chorwackich mieszkań Poręba nie ujawnił w oświadczeniu majątkowym, a wartość innego znacznie zaniżył. Odkryliśmy, że spółka Porębów kupiła największy z luksusowych apartamentów dzięki pożyczce, którą udzieliło jej małżeństwo Porębów. Zainwestowali w ten sposób ponad 3 mln chorwackich kun (niemal 2 mln zł).
Jak Porębowie zdobyli tak duże sumy (z deklaracji Poręby wynika, że na inwestycje nie bierze kredytów) i dlaczego europoseł w oświadczeniach majątkowych nie wspomina o pożyczkach, choć ma taki obowiązek?
To tylko niektóre z wątpliwości związane z majątkiem posła Poręby.
Tomasz Poręba jeszcze przez kilka miesięcy tego roku jest jednym z najważniejszych ludzi w PiS: ściągnięty do Warszawy z Brukseli dowodzi kampanią wyborczą. Niespodziewanie znika w czerwcu – przestaje być szefem kampanii, rzadziej pokazuje się w mediach. Oficjalne powody do dzisiaj nie są znane – według jednej z wersji rezygnuje z kluczowego stanowiska pod naciskiem krytyki działaczy, którym nie podoba się spot wykorzystujący zdjęcia z obozu zagłady w Auschwitz.
Mimo porzucenia kampanii wciąż pozostaje wpływowym politykiem partii. Ma silną pozycję – do europarlamentu tradycyjnie startuje z Podkarpacia, gdzie bije na głowę innych kandydatów: w 2019 roku zagłosowało na niego 276 tys. osób, aż 37 proc. wyborców w okręgu.
Poręba przez lata był zaufanym człowiekiem Jarosława Kaczyńskiego, jego okiem i uchem w Brukseli. Jest bardzo aktywny: w europarlamencie zasiada w Komisji Transportu i Turystyki i kieruje fundacją New Direction, dotowanym z funduszy unijnych think tankiem grupy EKR, do której należy PiS (za tę pracę nie pobiera wynagrodzenia). Po godzinach jest wiceprezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego oraz wiceprezesem Polskiego Związku Badmintona. W tym samym czasie intensywnie inwestuje również w nieruchomości.
Nie wiemy, od kiedy Poręba interesuje się branżą hotelarską i co sprowadza go na urokliwą Korčulę. W 2020 roku New Direction wspólnie z lokalnym samorządem i klubem piłkarskim zorganizowało na Korčuli konferencję na temat wpływu kryzysu covidowego na sport i turystykę. Poręba wystąpił na niej obok Ružy Tomašić (mieszka na Korčuli) i Marko Litre, chorwackich europosłów związanych z New Direction – był już wtedy współwłaścicielem luksusowych apartamentów na wyspie.
De facto wystąpił na konferencji poświęconej własnemu biznesowi.
Poręba nigdy nie pochwalił się wyborcom działalnością w branży hotelarskiej. O prowadzeniu w Chorwacji luksusowych apartamentów nie wspomina publicznie, choć zawodowo w europarlamencie zajmuje się pracą w komisji turystyki.
Tomasz Poręba z żoną Agnieszką kupują swój pierwszy apartament w kompleksie Korčula Hill w sierpniu 2015 roku. Poręba jest wtedy europosłem już od sześciu lat, z żoną, z wykształcenia plastyczką, i dwiema córkami na stałe mieszka w Brukseli. Na facebookowym profilu jednego z członków rodziny Porębów odnajdujemy zdjęcie, na którym postać w bluzie z kapturem patrzy przez okno na zatokę u stóp Korčula Hill.
Ten pierwszy z chorwackich apartamentów Porębów odnajdujemy na najwyższym piętrze domu, w którym mieści się sześć podobnych lokali. Dotarliśmy do umowy sprzedaży – czytamy w niej, że mieszkanie składa się z kuchni, salonu i jadalni, trzech sypialni, dwóch schowków, dwóch łazienek i toalety. Całość ma 116 m kw i taras z widokiem na morze o powierzchni ponad 37 m kw. Do tego dwa miejsca parkingowe.
Apartament sprzedaje im – podobnie jak dwa kolejne (o czym za chwilę) – spółka Korčula Hill, to ona zbudowała cały kompleks. Właścicielom lokali zapewnia dostęp do kortu tenisowego, boiska do koszykówki, basenu, baru La’Banya i plaży.
W oświadczeniu majątkowym za 2015 rok Poręba pisze, że wspólnie z żoną został właścicielem 116-metrowego mieszkania. Nie wspomina o tarasie i dwóch miejscach parkingowych, ale można się domyślać, że chodzi o apartament na Korčuli.
Nie zgadza się jednak wartość mieszkania.
Zgodnie z umową Porębowie zapłacili za nie 230 tys. euro, czyli około 980 tys. zł (wszystkie kwoty w tekście przeliczaliśmy po aktualnym na dany czas kursie NBP). Tymczasem w oświadczeniu majątkowym Poręba pisze, że na koniec 2015 roku, czyli niecałe pięć miesięcy po zakupie, apartament był wart jedynie 150 tys. euro. To aż 80 tys. euro (ok. 340 tys. zł) różnicy. Sporo: czy to możliwe, żeby luksusowa nieruchomość na rajskiej wyspie w rekordowym tempie staniała aż o 35 proc.?
Jeszcze jedno: z umowy z sierpnia 2015 roku między deweloperem i Porębami wynika, że w momencie jej podpisywania zapłacili mu już 210 tys. euro.
Paweł Wojtunik, były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA m.in. analizuje oświadczenia majątkowe parlamentarzystów):
– Wartość niższą niż cena zakupu można wpisać do oświadczenia w przypadku samochodów, bo z roku na rok tracą na wartości. Rzadko zdarza się, żeby przytrafiło się to nieruchomościom. W przypadku świeżych zakupów wpisuje się kwoty z umowy, przy starszych wpisuje się wartość rynkową. Przy różnicy większej niż 20 proc. między wartością deklarowaną a rzeczywistą takie oświadczenie powinno być skontrolowane.
Z oświadczeń Poręby wynika, że pierwszy z kilku luksusowych apartamentów, które kupowało i sprzedawało w ostatnich latach małżeństwo Porębów, to nieruchomość, której nie imają się prawa rynku: jego wartość deklarowana przez posła zamiast rosnąć – raptownie maleje. W 2017 roku Poręba podaje, że 116-metrowy apartament wart jest 140 tys. euro, w kolejnych latach już tylko 120 tys. euro.
Sprawdziliśmy: realna wartość nieruchomości w tym czasie rosła. Potwierdzenie znajdujemy w dokumentach z września 2021 roku, gdy Porębowie sprzedają swój pierwszy apartament francuskiemu małżeństwu za – uwaga – 370 tys. euro. To grubo ponad 100 tys. euro więcej, niż za niego zapłacili i ponad trzy razy więcej, niż wartość, którą Poręba deklaruje kilka miesięcy przed sprzedażą.
Zapytaliśmy europosła, czy 116-metrowe mieszkanie, które zadeklarował w oświadczeniach majątkowych, jest tym, które kupił z żoną na Korčuli. A jeśli tak – dlaczego jego wartość jest niższa niż wynika to z dokumentów?
Tomasz Poręba nie chce z nami rozmawiać. Odpisuje mailem i SMS-em:
„Pytania są insynuacyjne i nie mają żadnego potwierdzenia w rzeczywistości. Mają kłamliwy, pomawiający mnie charakter i są zwyczajnie dla mnie obraźliwe. Oceniam je jako politycznie umotywowane, bo wiadomo kogo reprezentuje pana środowisko. Wszystkie podejmowane przeze mnie działania były transparentne, zgodne ze wszystkimi przepisami i skrupulatnie odnotowywane w oświadczeniach majątkowych. Uprzejmie informuję, że jeśli uznam, że naruszycie państwo swoją publikacją moje dobre imię, podejmę stosowne kroki prawne. Liczę na zacytowanie powyższej odpowiedzi w całości”.
Gdy dopytujemy SMS-em, które z pytań uważa za insynuacyjne lub kłamliwe, Poręba odpisuje:
„Jeszcze raz panu powtarzam, wszystko co robię jest do bólu transparentne. I drobna podpowiedź wybitni państwo śledczy: nie ma obowiązku wpisywania do oświadczeń majątkowych nieruchomości nabytych na bazie umów przedwstępnych dopóki nie staną się finalnymi, a to często trwa, bo budynki są budowane etapami nawet przez lata. Wiedzieliście o tym? Raczej wątpię, a insynujecie i pomawiacie. Czekam na publikację ze szczerą ekscytacją”.
Trzy dni po tej wymianie Poręba, właściciel luksusowych apartamentów nad Adriatykiem, na Twitterze poleca najnowszy pomysł własnej partii – rewitalizację PRL-owskich bloków z wielkiej płyty o nazwie „Przyjazne Osiedle”.
Oświadczenia majątkowe polityków nie powinny zostawiać wątpliwości, że utrzymywany z publicznych pieniędzy funkcjonariusz nie wydaje więcej, niż zarabia z legalnych źródeł. Lektura oświadczeń Tomasza Poręby nasuwa takie wątpliwości. 230 tys. euro, które Poręba wydał na chorwacki apartament (bez kredytu), to duża kwota nawet dla europosła. Na podstawie oświadczeń majątkowych sprawdzamy, czy Porębów stać było na taki wydatek.
W oświadczeniach majątkowych europoseł ma obowiązek podać stan majątku na ostatni dzień grudnia poprzedniego roku (chodzi o jego osobisty majątek i ten, który zgromadził wspólnie z małżonkiem). W 2015 roku Poręba miał dochody wysokości około 130,5 tys. euro na rękę, a jego oszczędności zmniejszyły się o ok. 97 tys. euro. Z przedstawionych przez niego informacji wynikałoby zatem, że w ciągu roku łącznie wydał około 227,5 tys. euro.
Gdyby całkowite wydatki Porębów w 2015 roku wyniosły 227,5 tys. euro, a apartament na chorwackiej wyspie naprawdę kosztował 150 tys. euro – tyle, ile Poręba deklaruje w oświadczeniu majątkowym – rodzinie polityka zostałoby na przeżycie niemal 77,5 tys. euro, czyli 6454 euro na rękę miesięcznie. To kwota, za którą da się przeżyć w Brukseli (wynagrodzenie minimalne w Belgii w 2015 roku wynosiło około 1290 euro na rękę).
Jednak w rzeczywistości pierwszy apartament Porębów kosztował 230 tys. euro. To o 2,5 tysiąca euro mniej, niż suma zadeklarowanych przez Porębę dochodów i ubytków w jego oszczędnościach. Skąd wziął brakującą kwotę i z czego w takim razie utrzymywał rodzinę?
Zapytaliśmy Tomasza Porębę, czy on lub jego żona mieli w 2015 roku dochody, których nie ujawnili w oświadczeniu majątkowym. A jeśli tak – jakie było ich źródło, ile wynosiły i dlaczego ich nie ujawnili?
Poręba nie odpowiada na to pytanie.
Kolejne dwa luksusowe apartamenty na Korčuli Porębowie kupują już za pośrednictwem spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, którą zakładają w Chorwacji w 2016 roku Nazywają ją Odyssey Dream.
To kolejny przykład rzekomej skrupulatności Poręby, na jaki trafiamy – choć małżeństwo rejestruje spółkę w 2016 roku, Poręba nie wspomina o niej w oświadczeniu majątkowym dla Sejmu za ten rok. I choć oświadczenie za 2016 rok koryguje później, to o tym, że w tamtym właśnie roku został współwłaścicielem spółki nie wspomina. To oznacza, że w oświadczeniu majątkowym podał nieprawdę.
Następny przykład skrupulatności Poręby: informacja o tym, że współprowadzi spółkę po raz pierwszy pojawia się w jego oświadczeniach majątkowych dla PE dopiero w lutym tego roku (czyli siedem lat po jej zarejestrowaniu).
Przez przypadek dokładnie wtedy, gdy zadajemy mu pierwsze pytania o dochody jego żony.
Wcześniej informację o udziałach w firmie za granicą umieszcza jedynie w oświadczeniach składanych w Sejmie.
Chociaż Odyssey Dream wynajmowała dwa swoje apartamenty i jeden należący do właścicieli firmy, odnotowała straty we wszystkich latach biznesowych, z wyjątkiem 2019 roku. Nie zatrudnia pracowników. Ante Beus, biegły sądowy z zakresu finansów i rachunkowości, na naszą prośbę przejrzał sprawozdania finansowe Odyssey Dream i stwierdził, że firma wzbudza wątpliwości, ponieważ jej działalność nie wskazuje na to, że została założona w celu osiągnięcia zysku.
– W Chorwacji istnieje wiele firm, które zostały założone w celu zakupu nieruchomości, których nie można uzyskać w inny sposób – tłumaczy biegły.
Dotarliśmy do porozumienia o współpracy biznesowej, które w kwietniu 2017 roku małżeństwo Porębów podpisało z własną spółką. Na jego podstawie użyczają Odyssey Dream swój apartament na Korčuli od maja do października. W zamian mają otrzymywać od własnej spółki 5 950 euro rocznie.
Jak ustaliliśmy, firma otrzymała urzędowe zezwolenia na prowadzenie działalności turystycznej w standardzie 4-gwiazdkowym w kolejno kupowanych apartamentach.
Gdy prosimy Porębę o kontakt z jego wspólniczką z Odyssey Dream (czyli żoną), odpisuje SMSem:
„Szybko pan udowodnił, że poświęciłem panu zbyt dużo czasu i uwagi. Proszę się delektować. Więcej okazji nie będzie”.
Gdy jeszcze raz prosimy o kontakt ze wspólniczką, Poręba milknie na dobre.
Ustaliliśmy, że w październiku 2017 roku, dwa lata po kupnie pierwszego, Porębowie za pośrednictwem Odyssey Dream dokupują drugi apartament. Jest jeszcze większy od poprzedniego: ma 174 m kw i 59-metrowy taras. W środku mieszczą się trzy sypialnie i trzy łazienki, pralnia, kuchnia, jadalnia i salon. Do mieszkania należą też loggia, piwnica i dwa miejsca parkingowe.
Odyssey Dream państwa Porębów płaci za apartament 350 tys. euro, czyli 1,46 miliona złotych. Tym razem po transakcji nie ma śladu w oświadczeniach europosła PiS. Formalnie nie jest to złamanie przepisów – politycy nie muszą ujawniać majątku spółek, których są udziałowcami. Muszą tylko ujawnić, że takie udziały mają.
Ale w sprawozdaniach spółki Odyssey Dream znajdujemy informację, którą Poręba powinien podzielić się z wyborcami: Odyssey Dream kupiła bowiem apartament za pożyczkę udzieloną przez właścicieli firmy – Porębowie pożyczyli swojej spółce 2 627 555 chorwackich kun, czyli ok. 350 tys. euro.
Po pożyczce nie ma śladu w oświadczeniach majątkowych, choć Poręba powinien o niej poinformować.
Formularz oświadczeń majątkowych posłów do europarlamentu mówi wprost, że „oświadczenie o stanie majątkowym obejmuje również wierzytelności pieniężne”. Do wierzytelności należą pożyczki udzielane osobom prywatnym i spółkom. Według wytycznych Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) pożyczki powinny być deklarowane w części oświadczenia zawierającej zasoby pieniężne, obok rachunków bankowych i lokat.
Sprawdzamy: w ostatnich latach o udzielanych przez siebie pożyczkach informowali w oświadczeniach majątkowych m.in. współprzewodniczący Nowej Lewicy Razem Włodzimierz Czarzasty, wiceminister turystyki w rządzie PiS Andrzej Gut-Mostowy i europoseł KO Tomasz Frankowski.
Przepisy ustawy o uposażeniu posłów do PE nie mówią wprost, że muszą oni podawać swoje wierzytelności. Każą jedynie wpisać zobowiązania, czyli pożyczki zaciągane od innych osób i instytucji. Paweł Wojtunik, były szef CBA:
– Pożyczone pieniądze są nadal pieniędzmi europosła. Kiedy pożyczam auto, nadal jestem jego właścicielem. Gdyby można było nie ujawniać pożyczek w oświadczeniach majątkowych, można byłoby ukrywać rzeczywisty stan majątku. Na pewno nie było to intencją ustawodawcy. Mógłbym przecież mieć 10 mln zł, przed wyborami pożyczyć je sześciu firmom i wyszłoby, że nie mam żadnych pieniędzy – tłumaczy.
Do 2022 roku dług zaciągnięty przez Odyssey Dream u Porębów urósł do 3 271 016 kun chorwackich, czyli około 427 tys. euro (ponad 1,9 mln zł). Poręba ani razu nie wspomniał o nim w swoich oświadczeniach majątkowych. Zapytaliśmy go, dlaczego tego nie zrobił. W odpowiedzi zarzucił nam SMS-em insynuacje i kłamstwo.
Czy Tomasza Porębę stać było na niemal dwa miliony pożyczki dla własnej spółki? W 2017 roku jego dochody wyniosły łącznie ok. 216 tys. euro. Dodatkowo w porównaniu z poprzednim rokiem Porębie ubyło z oszczędności ok. 128 tys. euro. Łącznie przez cały rok wydał więc co najmniej 344 tys. euro. Do tego, żeby móc pożyczyć swojej firmie 350 tys. euro, brakowało mu jeszcze około 6 tys. euro – przy założeniu, że nie przeznaczył ani jednego euro na bieżące utrzymanie siebie i swojej rodziny.
Luksusowy – drugi już – apartament na Korčuli nie jest jedyną nieruchomością, o którą wzbogacają się Porębowie w 2017 roku. W tym samym roku stają się właścicielami dwóch działek wartych ok. miliona złotych (ok. 240 tys. euro). Jednocześnie z oświadczenia Poręby znika inna nieruchomość wyceniona rok wcześniej na 400 tys. zł (ok. 96 tys. euro). Jeśli Poręba kupił dwie pierwsze działki, a trzecią sprzedał po cenach podanych w oświadczeniach jako ich wartości, zakupy te kosztowałyby w 2017 roku dodatkowe 600 tys. zł (ok. 144 tys. euro).
Doliczając kwotę pożyczki dla Odyssey Dream, obrót nieruchomościami w 2017 roku kosztowałby go łącznie około 494 tys. euro.
To jakieś 150 tys. euro więcej, niż suma jego dochodów i ubytków z oszczędności w 2017 roku.
Mówiąc wprost: patrząc na oficjalne zarobki europosła, Porębów nie byłoby stać na pożyczenie własnej firmie 1,5 mln zł i nowy apartament w Chorwacji.
Ale Poręba mógł przecież kupić dwie działki po cenie niższej, niż te z oświadczenia, a trzecią sprzedać drożej. Zapytaliśmy go o rzeczywiste ceny tych nieruchomości. Nie odpowiedział.
Według wytycznych KAS Poręba powinien podać kwotę uzyskaną ze sprzedaży nieruchomości – nie zrobił tego przy żadnej z nich.
W styczniu 2021 roku Porębowie kupują za pośrednictwem Odyssey Dream trzecie mieszkanie w kolejnym, podobnym do poprzednich apartamentowcu na Korčuli. Tym razem spółka za 88-metrowe mieszkanie z 33-metrowym tarasem płaci 180 tys. euro, czyli około 828 tys. zł. Po raz trzeci Porębowie kupują mieszkanie bezpośrednio od dewelopera, który zbudował cały kompleks.
Sprawozdania spółki nie tłumaczą, skąd wzięła pieniądze na trzeci apartament. Co prawda od 2017 roku stopniowo zwiększał się jej dług zaciągnięty u Porębów, ale do 2021 roku wzrósł tylko o 557 284 kun chorwackich, czyli ok. 322 tys. zł. Ze sprawozdań Odyssey Dream wynika, że spółka nie była w stanie samodzielnie zarobić na kolejną nieruchomość – w ciągu pięciu lat tylko raz nie przyniosła strat. W 2020 roku jej strata wyniosła ponad 16 tys. kun, czyli 10 tys. zł.
Czy Porębowie kupili trzeci, luksusowy apartament z własnych, a nie firmowych środków? W 2021 roku europoseł zadeklarował, że wspólnie z żoną zostali właścicielami mieszkania o powierzchni 88 m kw. – tyle ma apartament kupiony przez Odyssey Dream. Nie zgadza się tylko wartość. Poręba wpisał 150 tys. euro – o 30 tys. euro mniej, niż jego firma miała zapłacić deweloperowi z Chorwacji.
Tu jednak pojawia się dodatkowa wątpliwość. Dlaczego Poręba wpisał do oświadczenia 88-metrowy apartament, chociaż nie ujawnił wcześniejszego kupna przez Odyssey Dream 174-metrowego apartamentu? A może w 2021 roku europoseł PiS kupił dwa 88-metrowe mieszkania: jedno prywatnie, a drugie na firmę? Zapytaliśmy o to Porębę – tak samo jak na poprzednie pytania nie odpowiedział i na to.
Sprawdziliśmy w oświadczeniach majątkowych, czy Porębę stać było przynajmniej na jedną 88-metrową nieruchomość. Okazuje się, że po spłaceniu rat kredytu i odłożeniu oszczędności, z zadeklarowanych w 2021 roku dochodów Porębie zostałoby tylko ok. 19,8 tys. euro. Oficjalnie nie zarobił więc wystarczająco dużo, żeby kupić swojej firmie mieszkanie ani za 150 tys., ani za 180 tys. euro, nie mówiąc o kosztach utrzymania rodziny w Brukseli.
W SMS-ach, które przysyła nam Poręba, pada sugestia, że „nie ma obowiązku wpisywania do oświadczeń majątkowych nieruchomości nabytych na bazie umów przedwstępnych, dopóki nie staną się finalnymi, a to często trwa, bo budynki są budowane etapami nawet przez lata”.
Zapisy w chorwackim rejestrze gruntów, dotyczące wszystkich trzech lokali Porębów, są prawidłowe. W przypadku pierwszego i drugiego z nich istnieje roczna różnica między umową sprzedaży a datą wpisania własności do rejestru gruntów. Ale to nie zmienia niczego w historii, którą opisujemy.
W sprawie pierwszego z luksusowych mieszkań (tego, które podejrzanie staniało) umowa zostaje zawarta w sierpniu 2015 roku, a w pełni opłacona w styczniu 2016 roku. Znajdujemy w niej zapis: „Strony zgodnie oświadczają, że apartament wraz z całym uzgodnionym wyposażeniem został przekazany kupującemu w dniu 5 sierpnia 2015 r.”. Sprawdzamy jeszcze pozwolenie na użytkowanie – Porębowie oficjalnie dostają je już w marcu 2015 roku.
W sprawie drugiego apartamentu firma Porębów podpisuje umowę w październiku 2017 roku. I znów zapis z umowy: „Strony potwierdzają, że zakupiona nieruchomość zostaje przekazana kupującemu w dniu zawarcia niniejszej umowy”. W marcu 2018 roku Odyssey Dream podpisuje co prawda aneks, ale zmienia on jedynie wielkość loggii i garażu. W tym samym miesiącu Odyssey Dream zostaje wpisane do księgi wieczystej jako właściciel. Tej nieruchomości nie znajdujemy w oświadczeniach Poręby ani za 2017, ani za 2018 rok.
Trzeci apartament – tu umowę Odyssey Dream (reprezentowane przez samego Porębę) podpisuje w styczniu 2021 roku. Cytat z umowy: „Strony uzgadniają, że nieruchomość zostanie przekazana kupującemu niezwłocznie po podpisaniu umowy”. Wpis w księdze wieczystej pojawia się w styczniu 2021 roku.
Domowy budżet Porębów – przynajmniej przez półtora roku – wspomaga żona posła, Agnieszka Poręba. Między listopadem 2020 roku a lutym 2022 roku jako asystentkę zatrudnia ją europoseł Carlo Fidanza, kolega Tomasza Poręby. Fidanza jest członkiem rządzącej obecnie we Włoszech partii Bracia Włosi, był też członkiem fundacji New Direction, oficjalnego think tanku ECR, któremu szefuje Poręba. Wspólnie z Porębą zasiadają w Komisji Transportu i Turystyki.
Każdy europoseł na opłacenie asystentów dostaje maksymalnie 28,4 tys. euro miesięcznie, z czego co najmniej jedną czwartą musi wydać na asystentów w Brukseli. Fidanza w 2020 i 2021 roku zatrudniał ich nawet czworo jednocześnie.
Kiedy w lutym 2023 roku spytaliśmy Tomasza Porębę o zarobki i obowiązki żony, nie odpisał. Zamiast tego opublikował nasze pytania na Twitterze i swoją odpowiedź: „Oczywiście, że żona była 2 lata temu, przez rok, asystentką @FidanzaCarlo czego nie kryła (info na stronie PE). Niski post, pół etatu. Pensja wykazana w naszych wspólnych dochodach. Jestem z Niej b.dumny”.
Szkopuł w tym, że o „wspólnych dochodach” dzięki pracy żony dla Fidanzy Poręba nie wspomina w oświadczeniach majątkowych. To dziwne, bo w latach 2016-2018 ujawniał jej dochody z umów-zleceń.
Czy to dzięki stanowisku w biurze Fidanzy Agnieszka Poręba zarobiła kilkadziesiąt tysięcy euro na trzeci apartament w Chorwacji? Z oświadczeń europosła PiS tego się nie dowiemy. Od niego samego również nie.
– Nieprzejrzyste oświadczenie majątkowe może wynikać albo z niedbałości, albo z chęci ukrycia jakichś informacji. W tej sprawie potrzebna jest kontrola CBA – ocenia Paweł Wojtunik.
Posada asystentki Fidanzy nabiera nieoczekiwanie nowego kontekstu w styczniu 2023 roku, gdy mediolańska prokuratura oskarża Carlo Fidanzę o przekroczenie uprawnień. Poszło o zatrudnienie przez europosła – jako asystenta krajowego – 18-letniego syna Giovanniego Acri, radnego z Brescii. Według prokuratury w zamian za pracę dla syna, Acri zgodził się zrezygnować z mandatu radnego, aby inny polityk Braci Włochów mógł zająć jego miejsce. Policja znalazła wiadomość tekstową w telefonie Fidanzy, w której napisał o Acrim: „Dam mu pensję w wysokości 1000 euro miesięcznie do końca jego kadencji, może to być na podstawie umowy nie z nim, ale z osobą, którą wskaże”.
W czerwcu Fidanza zawarł ugodę z prokuraturą: zgodził się na wyrok roku i czterech miesięcy więzienia w zawieszeniu.
W 2015 roku „Newsweek” ujawnił, że Tomasz Poręba jako asystentki zatrudnił makijażystkę Jarosława Kaczyńskiego i pielęgniarkę jego matki. Kontrolowana przez Zbigniewa Ziobrę prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie.
Pod koniec czerwca spytaliśmy CBA, czy kontroluje lub zamierza skontrolować oświadczenia majątkowe europosła Poręby. Biuro w lipcu odpisało nam, że „służby specjalne, w tym Centralne Biuro Antykorupcyjne, nie informują, jakie sprawy, osoby, firmy i instytucje pozostają lub też nie pozostają w ich zainteresowaniu”.
Gdyby CBA stwierdziło, że Poręba skłamał w oświadczeniu majątkowym, za fałszowanie zeznań groziłoby mu od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
współpraca Wojciech Cieśla/FRONTSTORY.PL
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze