„W kontekście słów prezesa Kaczyńskiego, że wybory prezydenckie muszą się odbyć 10 maja, wydaje mi się, że jedyną strategią jego i podległych mu ludzi – w tym niestety prezydenta i premiera rządu Polski – jest, by teraz Polacy siedzieli w domu, gdyż kwarantanna jest najtańszym sposobem ochrony ludzi przed wirusem.
Następnie, by 10 maja Polacy poszli na wybory i się wzajemnie pozarażali lub – jeśli wybory będą tylko korespondencyjne – by listonosze pozarażali, kogo się da, a potem niech się dzieje co chce” – pisze Halina*, czytelniczka OKO.press.
„W dobie pandemii, zamiast walki z kryzysem sanitarnym, rządzący zajmują się walką polityczną i wyborami, od których zależy przetrwanie partii PiS”.
Publikujemy list, który otrzymaliśmy dzisiaj.
Siedzę w domu i co dalej?
Siedzę w domu, jak większość ludzi w Polsce, jak we Francji, Hiszpanii czy Portugalii, jak praktycznie połowa ludzkości na świecie. Siedzę w domu, pracuję zdalnie i, aby nie zwariować, zajmuję się, czym się da: posprzątałam wszystkie kąty, posadziłam kwiatki na balkonie, zadzwoniłam do znajomych. Wspieram polską gospodarkę, a raczej, to co jeszcze z niej zostało i kupuję online pizzę i buty. Przy okazji wyjścia do sklepu, wspieram lokalną kwiaciarnię, kupując tam kwiaty i rośliny. Podzieliłam się książkami ze znajomą rodziną, żeby mieli co czytać w czasie izolacji.
Zaczynam mieć czarne myśli i koszmary w nocy o tym, co będzie dalej.
Jako fanka języka francuskiego, czytam francuską prasę i myślę, że Francuzi, choć nigdy z niczego niezadowoleni, mają dużo szczęścia. Mają niesłychanie zmobilizowany rząd, premiera i ministra zdrowia, którzy w dobie epidemii wykonują razem ciężką robotę i bardzo dokładnie informują społeczeństwo o podejmowanych działaniach.
We Francji codziennie można wysłuchać konferencji prasowej, podczas której osoba oddelegowana z rządu prezentuje najnowsze dane dotyczące epidemii: liczba zarażonych, liczba zgonów, liczba przygotowanych łóżek respiratorowych, wysokość zamówień rządowych na maseczki i testy.
Ostatnio premier rządu przedstawił strategię Francji w walce z epidemią. Strategia w skrócie rysuje się następująco:
- do tej pory wykonywano 5.000 testów PCR dziennie, docelowo tych testów będzie 20.000, 25.000 i 30.000 w najtrudniejszym okresie.
- Pod koniec kwietnia, dzięki implantacji przenośnych laboratoriów na obszarze całego kraju, będzie to 50.000 testów dziennie.
- Rząd zamówił 5 milionów szybkich testów (dających wynik na obecność Covid-19 w 15 minut), aby móc wykonywać dodatkowo 30.000 szybkich testów dziennie w kwietniu, 60.000 testów dziennie w maju i wreszcie 100.000 testów dziennie w czerwcu.
- Od kwietnia będzie produkowanych prawie milion masek zastępczych, w tym wielokrotnego użytku, przeznaczonych dla ludności.
Wychodzenie z kwarantanny będzie stopniowe i będzie obejmowało kolejne regiony, w pierwszej kolejności te, gdzie jest najmniejsza liczba zakażeń i te, które mają najwięcej łóżek respiratorowych. Najdłużej kwarantanną będą objęci ludzie starsi i chorzy. Młodzi, zanim wrócą do pracy, będą poddawani testom serologicznym, wykazującym kontakt z wirusem i nabycie odporności.
Gdybym była obywatelką Francji, to widząc te plany, miałabym poczucie, że ktoś panuje – w miarę ludzkich możliwości – nad epidemią, a przynajmniej wybiega na trzy-cztery kroki do przodu i daje społeczeństwu szerszą perspektywę.
Czy tak wygląda polska strategia?
Ale jestem obywatelką Polski i kiedy na to patrzyłam, łzy wściekłości cisnęły mi się do oczu.
Bo czy my w Polsce wiemy coś o strategii walki rządu z epidemią? Czy taka strategia istnieje? Jeśli tak, to co zakłada?
Przejrzałam strony internetowe Ministerstwa Zdrowia, GIS i Kancelarii Premiera, są tam informacje o nowych rozporządzeniach i zasadach bezpieczeństwa, o tarczy antykryzysowej, która – jak wiemy od przedsiębiorców, wcale nie spełnia swojego zadania. Ale o tym, co dalej – ani słowa. Ani słowa o tym, jaki mamy zapas maseczek i środków ochronnych dla służb medycznych, ile mamy testów, jakie są moce przerobowe laboratoriów w Polsce, jak ma wyglądać wychodzenie z kwarantanny, kto i w jakiej kolejności będzie wtedy testowany. Porównanie powyższego z działaniami rządu francuskiego uświadamia mi, co powinniśmy jako obywatele w związku z epidemią wiedzieć, oraz jakich istotnych informacji jesteśmy w Polsce pozbawiani.
W kontekście słów prezesa Kaczyńskiego, że wybory prezydenckie muszą się odbyć 10 maja, wydaje mi się, że jedyną strategią jego i podległych mu ludzi (w tym niestety prezydenta i premiera rządu Polski) jest, by teraz Polacy siedzieli w domu, gdyż kwarantanna jest najtańszym sposobem ochrony ludzi przed wirusem.
Następnie, by 10 maja Polacy poszli na wybory i się wzajemnie pozarażali lub – jeśli wybory będą tylko korespondencyjne – by listonosze pozarażali, kogo się da, a potem niech się dzieje co chce. A będzie się dziać naturalny przebieg epidemii, czyli zarazi się 60-70 proc. społeczeństwa. Ci młodsi, co przejdą lżej zakażenie, przetrwają w domu, ale – z braku możliwości wykonania testu- nigdy nie dowiedzą się, czy była to infekcja koronawirusem.
20 proc. osób zakażonych z grupy ryzyka, czyli obciążonych chorobami, starszych, otyłych lub palących będzie przechodziło zakażenie w sposób ciężki, większość nie przeżyje, bo nie będzie dla nich miejsca w szpitalu na łóżku z respiratorem.
Reszta, która przeżyje, nabędzie odporność na wirusa i w ten sposób – jako społeczeństwo – nabędziemy odporność populacyjną.
Tak, wydaje mi się, że selekcja naturalna podczas epidemii koronawirusa jest – pod dyktando wszechwiedzącego prezesa Kaczyńskiego – jedyną strategią obecnego rządu.
W dobie pandemii, zamiast walki z kryzysem sanitarnym, rządzący zajmują się walką polityczną i wyborami, od których zależy przetrwanie partii PiS.
Czy zatem nam – zwykłym Polakom – pozostaje tylko płakać z bezsilności i wściekłości?
(nazwisko do wiadomości Redakcji)
Żadnych układów z pisowskimi kryminalistami to po pierwsze, jeśli wprowadzą w życie swój zbrodniczy plan 10-go maja, to w przyszłości,każdy z tych ,którzy w tym paluchy maczali, odpowiedzą za działalność prowadząca do zagrożenia życia i zdrowia milionów ludzi.To już nie będzie trybunał stanu.
Tak dobrze oddałaś to, co i ja przeczuwam.
Strategii zero, a kolejne obostrzenia, choć godzą w podstawowe swobody, to w żaden sposób nie tamują fali zarazeń, która toczy się przecież przez placówki zdrowia.
Poza tym ta wszechobecna implantacja lęku. Jakie oni chcą mieć społeczeństwo za pół roku, rok? Złamanych, roztrzęsionych, przegranych? Takimi nami rządzić? Dlaczego?
Apeluję do wirusologów!!! Dajcie jasne i bezsporne świadectwo, w formie pisemnej, do wszystkich możliwych międzynarodowych i krajowych instytucji , za potwierdzeniem odbioru, że przeprowadzenie wyborów prezydenckich w dniu 10 maja 2020r.,stwarza bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia milionów ludzi biorących udział w tych wyborach. Chodzi o to, aby nikt z decydentów a przede wszystkim, Kaczyński jako główny podżegacz nie mogli wywinąć się sprawiedliwości. To Może Być Kluczowy Dowód Przestępstwa przed sądem.
Jak tak dalej pójdzie, czeka nas prawdziwy armagedon. To nie COVID-19 wykończy najuboższych, ale utrata środków do życia. Kwestia 2-3 miesięcy.