0:000:00

0:00

"Tak, jak powietrze powinno być czyste, tak samo nazwy naszych miast, wygląd ulic i placów musi być pozbawiony propagowania zła, przestępstwa i przemocy, jakie w przeszłości niosła ze sobą okupacja sowiecka", powiedział do widzów minister Macierewicz i dodał zaskakującą tezę:

Obecność prezydenta Donalda Trumpa w Polsce musi być obecnością, która raz na zawsze przekreśli doświadczenie okupacji i zniewolenia sowieckiego.
Nie, Trump nie może nas od niczego wyzwolić
Felieton wideo Głos Polski w TV Trwam,22 czerwca 2017

To raczej absurdalne stwierdzenie. Nie tylko dlatego, że Trump nie ma nic wspólnego z historią ustrojów krajów Europy Wschodniej i zapewne go ona nie interesuje. Bez żadnych problemów jako biznesmen robił interesy z Rosją Putina, raczej trudno to uznać za antykomunizm.

Także dlatego, że, co wiemy już po podróży Trumpa do Arabii Saudyjskiej, nie ma on zamiaru wtrącać się w kwestie sporne, takie jak przestrzeganie praw człowieka, czy konflikty o ustrój demokatyczny, w krajach, do których się wybiera. Trump chce rozmawiać o interesach lub/i deklarować, jaką politykę w danej sprawie przyjmie amerykańska administracja. W końcu "America first". Nie obchodzi go, tak jak obchodziło Baracka Obamę, czy w kraju przestrzegane są zasady państwa prawa.

Jeżeli Antoni Macierewicz mówiąc o komunizmie, czy postkomunizmie, ma na myśli zagrożenie dla Polski ze strony Rosji, to Trump jak mało kto nie nadaje się na naszego obrońcę. Jego ludzie są zagrożeni postępowaniem prokuratorskim za kontakty z wywiadem rosyjskim w czasie kampanii wyborczej. Być może dlatego - by odsunąć te podejrzenia - wybrał twardy kurs wobec Moskwy, wspiera przemieszczenie sił amerykańskich do Europy Środkowej i Polski, oraz usiłuje m.in. zablokować sankcjami budowę Nord Stream II.

Z drugiej strony jednak stwarza ogromne zagrożenie dla Polski próbując osłabić Unię Europejską. W jaki sposób polityka Donalda Trumpa miałaby więc zwalczać fantomowy komunizm w Polsce - na to pytanie trudno racjonalnie odpowiedzieć. Antykomunizm przestał być wyznacznikiem polityki USA wraz z upadkiem Związku Sowieckiego. Na świecie pozostało jedno mocarstwo komunistyczne - Chiny. Nie widać by Trumpowi to przeszkadzało gdy szuka porozumienia z Pekinem.

Związki z Rosją

Przez cały okres kampanii wyborczej, oraz krótki czas prezydentury Trump dał aż nadto powodów, by podejrzewać go o sprzyjanie Rosji lub zbytnią wobec niej uległość. W rozmowie z Romanem Imielskim w "Gazecie Wyborczej" Marcin Bosacki, były ambasador w Kanadzie, stwierdza:

"Trump przyjmuje u siebie w gabinecie nie tylko Ławrowa, ale też ambasadora Rosji w Waszyngtonie Kisliaka, o którego całą sprawa Flynna się rozbija, i który jest oskarżany o ty, że jest tym pająkiem, który tych szpiegów rosyjskich rozsyła nie tylko po Waszyngtonie i Nowym Jorku, ale po całej Ameryce po to, żeby wpływać - rok temu na kampanię wyborczą, a w tej chwili na politykę amerykańską. I w dodatku nie wpuszcza Trump i jego ludzie na to spotkanie dziennikarzy amerykańskich, natomiast wpuszczeni są pracownicy ambasady rosyjskiej i oni publikują te zdjęcia Trumpa z Kisliakiem. To wszystko jest jakiś teatr absurdu."

I dodaje: "Ten obrazek na którym minister spraw zagranicznych Rosji, Ławrow, stary wyjadacz, jeszcze z sowieckiej szkoły, de facto śmieje się w twarz dziennikarzom amerykańskim na pytanie czy Comey został zwolniony. To pokazuje jak zawodowcy postsowieccy rozgrywają zespół Trumpa".

James Comey, szef FBI, został tuż przed wizytą delegacji rosyjskiej usunięty ze stanowiska przez prezydenta Trumpa. Comey prowadził śledztwo w sprawie kontaktów jego bliskiego otoczenia z Rosją. Powody dymisji podane przez Biały Dom były raczej niewyraźne - na podstawie opinii prokuratora generalnego Jeffa Sessionsa Comey miał nie być w stanie "efektywnie kierować biurem". Sam Trump zdradził jednak, że na jego decyzję o dymisji wpłynęło właśnie śledztwo Comeya w sprawie Rosji.

Śledztwo prowadzone przez FBI dotyczyło m.in. kontaktów byłego prezydenckiego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Flynna, który zataił swoje kontakty z ambasadorem Kisliakiem tuż po wyborach. Trump, pod presją swoich doradców, zwolnił Flynna.

Śledztwo w sprawie kontaktów z Rosją nadal trwa, a przesłuchiwany w tej sprawie Comey zeznał, że Trump wywierał na niego naciski, by zamknąć "rosyjskie" śledztwo.

To nie koniec kontrowersji związanych z majową wizytą Ławrowa w USA. Dziennik "Washington Post", powołując się na anonimowe źródło, podał, że podczas rozmowy z Rosjanami Trump zdradził tajne informacje dotyczące planowanych ataków ze strony tzw. Państwa Islamskiego. Informacja mogła była na tyle szczegółowa, że na jej podstawie można, zdaniem amerykańskiego dziennika, ustalić źródło przecieku - czyli informatora, który doniósł CIA o planach ISIS. Według "Washington Post" zanim spotkanie z Ławrowem dobiegło końca jeden z członków służb wywiadowczych wybiegł z Gabinetu Owalnego, by ostrzec CIA i NSA - Agencję Bezpieczeństwa Narodowego.

Wiadomo, że kwestia ujawniania super tajnych danych dotyczących pracy wywiadu nie jest Macierewiczowi obca - sam ma to na sumieniu.

W 2007 r. ujawnił raport z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych, a razem z nim tajne dane dotyczące działań wywiadu i kontrwywiadu wojskowego oraz nazwiska agentów. To sparaliżowało działania służb specjalnych podczas misji w Afganistanie i Iraku. Co więcej, raport zawierał wiele kłamstw i pomówień, a część wymienionych w nim osób, oskarżonych o przestępstwa, wygrało procesy o zniesławienie ze skarbem państwa.

Artykuł 5? Może tak, a może nie

W kampanii wyborczej Trump kilkakrotnie podważał artykuł 5 Paktu Północnoatlantyckiego, mówiący o wzajemnej obronie członków NATO w przypadku agresji. Po objęciu prezydentury był już nieco ostrożniejszy, jednak nie wspominał o artykule 5 tam, gdzie tego po nim oczekiwano np. podczas swojego wystąpienia w Brukseli w maju 2017 r. Dopiero 10 czerwca 2017 r., na konferencji z prezydentem Rumunii prezydent USA pierwszy raz jednoznacznie opowiedział się za przestrzeganiem zasad Paktu.

Na te deklaracje szczególnie czekają kraje Europy Wschodniej, zaniepokojone agresją rosyjską na Ukrainie. To dziwne, że Antoni Macierewicz na polskiego sojusznika wybrał akurat tego prezydenta USA, którego stosunek do przestrzegania zasad NATO jest dość chwiejny. Barack Obama nigdy takich wątpliwości nie wyrażał.

W powyższej analizie poddaliśmy w wątpliwość tezę, że Donald Trump wyzwoli nas od sowieckiej okupacji. Warto na koniec zaznaczyć, że wedle naszej wiedzy Polska jest suwerenna i nie podlega - na razie - okupacji żadnego kraju ościennego. To dziwne, że urzędujący minister uważa inaczej.

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze