0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Żuchowicz / Agencja GazetaDawid Żuchowicz / Ag...

Ceremonia została zorganizowana przed pomnikiem Józefa Piłsudskiego na Pl. Piłsudskiego w Warszawie. To odrodzenie dawnej tradycji - podobne organizowano w przeddzień świąt narodowych przed II wojną światową.

Minister obrony przedstawił w przemówieniu swoją wizję ostatnich 200 lat historii Polski. Szkoda, że przynajmniej w dwóch kluczowych punktach rozminął się z historyczną prawdą.

Powiedział, że w nowożytnej historii Polski są dwie daty, nad którymi żaden Polak nie może przejść do porządku dziennego: upadek państwa w 1795 r. i odzyskanie niepodległości w 1918 r. Mówił:

Brak czynu zbrojnego i zdolność do czynu zbrojnego to były te dwie fundamentalne przesłanki, które w pierwszym wypadku (1795) Polskę doprowadziły do zguby, a w drugim – ją odrodziły (1918)

Capstrzyk Niepodległości w Warszawie,10 listopada 2016

Sprawdziliśmy

Fałsz. Wysiłku zbrojnego przed 1795 r. nie brakowało

Uważasz inaczej?

Otóż jest to nieprawda: ani w 1795 r. nie przesądził o upadku Polski brak czynu zbrojnego, ani w 1918 r. nie tylko czyn zbrojny zadecydował o odzyskaniu niepodległości.

Przypomnijmy: ostatni rozbiór Polski w 1795 r. był następstwem przegranego powstania kościuszkowskiego w 1794 r. Wcześniej Polacy próbowali zreformować swoje państwo w czasie Sejmu Wielkiego (1788-1792), a potem przegrali wojnę z Rosją w obronie Konstytucji 3 Maja (1792 r.).

Walk zbrojnych w obronie niepodległości więc nie brakowało - i Polska upadła pod naporem zewnętrznych sił, wspieranych przez polskich przeciwników reform i zagranicznych agentów.

Konfederacja Targowicka nie przesądziła o upadku państwa, tylko obca interwencja, której nie byliśmy w stanie militarnie odeprzeć.

W 1918 r. Polska odzyskała zaś niepodległość nie tylko w wyniku walk zbrojnych, ale także działań dyplomatycznych i wcześniejszych przygotowań prowadzonych pod okupacją niemiecką i austro-węgierską od 1915 r. Od tego czasu powstawała na ziemiach Królestwa Polskiego rodzima administracja i system edukacji (m.in. w 1916 r. reaktywowano polski Uniwersytet Warszawski w miejsce dawnego rosyjskojęzycznego). Później Rzeczpospolita stoczyła wojny o granice (m.in. z Ukraińcami czy bolszewicką Rosją), ale niepodległość nie została wywalczona w efekcie powstania.

Macierewicz dopuścił się jeszcze jednego istotnego nadużycia:

Nie było w tamtym czasie ludzi, którzy byliby gotowi przywoływać obce siły przeciwko własnemu narodowi (...) I nikomu nie przyszło do głowy, żeby pisać listy wywołujące interwencję wobec własnego państwa

Capstrzyk Niepodległości,10 listopada 2016

Sprawdziliśmy

Półprawda. Listów rzeczywiście nie pisali

Uważasz inaczej?

Tym razem jest to półprawda. Rzeczywiście w 1918 r. nikt nie pisał listów do instytucji międzynarodowych, domagając się ingerencji w polskie sprawy - także dlatego, że ich wtedy nie było.

Warto jednak przypomnieć, że

polscy politycy nie wahali się w tamtych czasach wciągać obcych w wewnętrzne, narodowe sprawy. Robili to zarówno Roman Dmowski, jak i Józef Piłsudski.

W 1905 r. Piłsudski myślał o wywołaniu powstania na terenach Polski z pomocą Japonii (wygrywającej wówczas wojnę z Rosją na Dalekim Wschodzie). Dmowski, który był przeciwnikiem walki zbrojnej, pojechał wówczas do Tokio sparaliżować jego plany. Opowiadał o tym niedługo przed śmiercią (zmarł w 1939 r.):

„Dowiedziałem się, że Piłsudski zamierza jechać do Japonii, by uzyskać pomoc dla przygotowywanego powstania w Królestwie. (...) uważałem wybuch powstania za niewskazany i postanowiłem udać się do Tokio by paraliżować akcję Piłsudskiego. Przyjechałem też do Tokio przed nim”.

Dmowski pojechał do Tokio za pieniądze Japończyków i na ich zaproszenie. Podobnych sytuacji można wyliczyć więcej.

Przeczytaj także:

Macierewicz manipuluje więc polską historią na dwa sposoby: po pierwsze gloryfikując powstanie i wysiłek zbrojny jako jedyną skuteczną drogę do niepodległości; po drugie - kłamiąc, że Polacy nigdy nie odwoływali się do sił zewnętrznych w walce politycznej w kraju, podczas gdy robili to nawet ojcowie niepodległości Polski.

;
Na zdjęciu Adam Leszczyński
Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze