W wystąpieniu na Dzień Podchorążego w rocznicę powstania listopadowego 29 listopada 2016 minister obrony Antoni Macierewicz nie powiedział podchorążym prawdy o powstaniu - a dokładniej o tym, jak wówczas podchorążowie zabijali swoich dowódców
Minister Macierewicz chwalił męstwo i patriotyzm podchorążych, którzy zbuntowali się przeciwko carowi, rozpoczynając 29 listopada 1830 r. powstanie. Mówił, że „musieli przejść drogę dla każdego żołnierza straszną.
Drogę wydobycia ducha niepodległości z wojska, które było wspaniałe, znakomite, jedno z najlepszych w Europie. Ale ducha niepodległości nie miało. Bo nie miało go dowództwo”.
Potem jednak Macierewicz dopuścił się bardzo interesującej manipulacji na przeszłości - mówiąc do dzisiejszych podchorążych, nie powiedział im, co naprawdę zrobili ich przodkowie.
Idąc do pałacu namiestnikowskiego, a później idąc do arsenału musieli zmierzyć się ze swoimi dowódcami.
Na czym polega manipulacja? Otóż podchorążowie nie tyle „zmierzyli się”, ile zabijali swoich dowódców, którzy albo próbowali walczyć z powstaniem, albo kazali im wracać do koszar.
Sprawa nie była dla ówczesnych Polaków jednoznaczna: car Aleksander I był równocześnie legalnym, konstytucyjnym królem Polski, uznawanym zarówno przez Zachód, jak i przez dużą część polskiego społeczeństwa. Generałowie - z których wielu miało za sobą długą służbę w armii polskiej jeszcze od czasów przedrozbiorowych - zdawali sobie doskonale sprawę z dysproporcji sił między Polską i Rosją, uznając bunt młodych żołnierzy za ryzykowny i skazany na porażkę. Powstańcy m.in. zabili:
W 1841 r. władze carskie postawiły 7 zabitym w noc listopadową oficerom pomnik, który warszawiacy uznawali za symbol hańby (rozebrano go w 1917 r. za przyzwoleniem niemieckich władz okupacyjnych).
Nie wdając się w rozważania, kto w tej historii był większym patriotą - czy młodzi powstańcy, którzy chcieli w pełni wolnej Polski, czy starzy generałowie, którzy wiedzieli, jak się powstanie skończy i uważali ich za głupców - warto odnotować to charakterystyczne niedomówienie ministra Macierewicza. Wychwalając patriotyzm powstańców, minister chwali przed podchorążymi ich starszych kolegów, którzy zabijali na ulicach Warszawy swoich przełożonych - bo uznali, że nie są wystarczającymi patriotami. Macierewiczowi mogła nie przejść przez gardło taka lekcja dla młodych żołnierzy, którymi sam teraz dowodzi.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze