W Warszawie – gra miejska. We Wrocławiu, Gdańsku, Lublinie i innych miastach – tradycyjne pochody. Mimo epidemii i wiatru manify organizowane są w całej Polsce. Tam, gdzie kobiety zdecydowały się przejść ulicami miast, policja nie była w stanie ich zatrzymać
„Cudze oczy to nasze więzienia, cudze myśli – nasze klatki” – to hasło tegorocznej Manify w Warszawie. W tym roku w luźniejszej formie. Po miesiącach ulicznych protestów organizatorki zaproponowały grę miejską. Od 14:00 pod Pałacem Kultury można było odebrać kartę z zasadami gry i w przestrzeni miejskiej wykonywać zadania związane z prawami kobiet. I chociaż „gra” sugeruje rywalizację, to tutaj – zgodnie z założeniami organizatorek – nacisk położono na solidarność i współpracę. „Cel jest prosty – WYGRYWAMY MY, PRZEGRYWA WŁADZA” – pisały.
Na starcie gry obecne było OKO.press z naszą kamerą.
Poniżej publikujemy zapis przemówienia, które otworzyło dzisiejszą manifestację w Warszawie.
Żądamy szacunku do ziemi i jej mieszkańców, w tym zwierząt. Dość niszczenia środowiska i naturalnych zasobów. Wycinania drzew i zabijania zwierząt dla przyjemności i prywatnych zysków. Mówimy dość selekcji i zabijaniu zwierząt. Mówimy dość ginięciu kolejnych zagrożonych gatunków wskutek ludzkiej działalności i chciwości. Żądamy zmian systemowych, które realnie wpłyną na zatrzymanie katastrofy klimatycznej. Nie godzimy się na narrację, która spycha odpowiedzialność na jednostki, kiedy chciwość szefów korporacji jest realną przyczyną negatywnych zmian klimatycznych.
Sprzeciwiamy się i nawołujemy do sprzeciwu przeciwko dyskryminacji i przemocy wobec osób LGBTQIA+. Chcemy, aby różnorodność płciowa i seksualna były traktowane jak wartość, a nie jak powód do nienawiści. Prawo do miłości, seksu lub powstrzymywania się od niego; małżeństwa, dzieci lub bezdzietności nie może być ograniczone, bo rodzina to też dziewczyna i dziewczyna. Solidaryzujemy się z osobami trans i niebinarnymi. Ich, nasze, wasze ciała są często na pierwszej linii walki z patriarchatem. Ich, nasze, wasze doświadczenie pozwala na nowo przemyśleć i przedefiniować płeć. Bez nich – nas, was – nie ma i nie może być feministycznego buntu. I tak zupełnie – fuck you, TERF-y.
Cudzoziemki i uchodźczynie to nasze siostry. Chcemy, aby czuły się tu chciane i bezpieczne, bez względu na to, w jakim języku mówią, jaki mają kolor skóry, jaką wyznają religię – jeśli jakąś, i skąd pochodzą. Mówimy nie zamykaniu granic, zamykaniu ludzi w obozach, ksenofobii, rasizmowi, w różnorodności nasza siła!
Mamy dość pomijania realnych problemów osób z dysfunkcjami, z niepełnosprawnościami, z niskimi dochodami, osób z terenów wiejskich czy osób starszych. Równe szanse to mit. Mamy dość uprzywilejowania nielicznych. Chcemy wspólnie przeciwdziałać niesprawiedliwości społecznej i wykluczeniom.
Nie zgadzamy się, by lokatorki wciąż były traktowane jak niewygodny dodatek do budynków, a mieszkania jak źródło zysków. Lokatorki to nie towar! Mamy dość ochrony bogatych przed biednymi. Chcemy mieszkań i ludzkich warunków do życia.
Żądamy swobody dla naszych ciał i możliwości korzystania z nich tak, jak chcemy. Żądamy dostępu do kultury fizycznej niezależnie od tego, jaką mamy płeć, orientację, tożsamość. Nie istnieje sport tylko dla kobiet albo tylko dla mężczyzn.
Aborcja ma być legalna, darmowa, bezpieczna i dostępna dla każdej osoby, która jest w ciąży, a nie chce w niej być. Na pstryknięcie. Dla tych z nas, które chcą korzystać z antykoncepcji, antykoncepcja także ma być dostępna za darmo. Chcemy, żeby wszystkie dzieciaki miały dostęp do rzetelnej edukacji seksualnej w szkołach.
Jeśli decydujemy się rodzić dzieci, mają one mieć zapewnione miejsce w żłobku lub w przedszkolu. Dość zmuszania do pracy na dwa etaty: w zakładzie pracy i w domu. Dość zmuszania do opieki nad wnuczkami na emeryturze. Niech żyje opiekuńcza praca, ale dobrowolna, nie przymusowa.
Alimenty to nie prezenty. To podstawowe prawo naszych dzieci. Czas rozprawić się ze złodziejami alimentacyjnymi.
Chcemy żyć w kraju, w którym nie ma zgody na wszechobecność kościoła. Nie ma zgody na pedofilię w kościele. Nie ma zgody na wspieranie i inspirowanie ruchów nacjonalistycznych. Chcemy świeckiej szkoły – edukacji, nie indoktrynacji.
To w takim świecie chcemy żyć. I o taki świat walczymy. Jesteśmy wkurwione i solidarne. Ani kapitalizm, ani imperializm. Nie dla seksizmu, homofobii, transfobii, rasizmu, klasizmu. Bezgraniczna solidarność!
Manifa to oczywiście nie tylko Warszawa.
W Lublinie i Kielcach odbyła się dzień wcześniej, w sobotę 6 marca.
„Nasza wolność jest naruszana, politycy mężczyźni uchwalają prawo, które dotyczy kobiet, i nie liczą się z naszym zdaniem. Mówimy »dość!«. Nie jesteśmy inkubatorami. Nie zgadzamy się też na zakazy zmuszające osoby z macicami na niechciane ciąże i kontrolowanie każdego wyboru” – mówiła na demonstracji jedna z uczestniczek demonstracji w Lublinie. W czasie przemarszu obok uczestniczek ustawiło się zalewie kilka osób z antyaborcyjnymi transparentami.
7 marca na rynku zebrało się kilkaset osób. Obecne były posłanki Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Małgorzata Tracz. Policja początkowo próbowała blokować pochód, który ruszył z rynku.
Tego dnia kobiety demonstrowały też m.in. w Poznaniu, Gdańsku, Szczecinie. W Dzień Kobiet 8 marca zaplanowane są też demonstracje w Krakowie, Gliwicach i Katowicach.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze