0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Orzechowski / AgencjaJakub Orzechowski / ...

22 grudnia na profilu PiS na Facebooku zamieszczono wpis: „Najważniejszym tematem dla Europy jest rozwiązanie problemu imigracji. Przypominamy, jak ten problem chcieli rozwiązać poprzednicy. Podajcie dalej!” Towarzyszy mu mem: „Ewa Kopacz jako premier miała zamiar przyjmować do Polski uchodźców. «Przyjmiemy tylu uchodźców, na ilu nas stać»”. Podaje nawet datę jej wypowiedzi - 14 września 2015 r.

Przypomnijmy, co naprawdę mówiła wtedy Ewa Kopacz i jaki był kontekst jej wypowiedzi. Trwała wówczas dyskusja w Unii Europejskiej na temat „kwot” uchodźców. Poszczególne kraje Unii miały zobowiązać się do przyjęcia określonej liczby uciekinierów przed wojną z Afryki i Bliskiego Wschodu. Rząd Kopacz sprzeciwiał się takiemu rozwiązaniu. 14 września 2015 r. Ewa Kopacz powiedziała:

„Polska jest zbyt ważnym krajem UE, by ulegać jakiejkolwiek presji. Rozmawiałam z Jean–Claudem Junckerem, że będziemy uczestniczyć w rozwiązywaniu problemu. Postawiłam jednoznaczne i twarde warunki. Polska nie zgodzi się na automatyzm. Polska żąda kontroli zewnętrznych granic UE. (...) Musimy wyraźnie rozdzielić uchodźców od imigrantów ekonomicznych. Będziemy solidarni z Europą, ale będziemy rozsądni i odpowiedzialni. (...)

Przyjmiemy tylu uchodźców, na ilu nas stać. Ani jednego więcej, ani jednego mniej. Nie okażemy się czarną owcą Europy. Ale nie pozwolimy na to, aby nasze interesy okazały się w jakikolwiek sposób lekceważone”.

Sens wypowiedzi Kopacz jest jasny: Polska w ramach solidarności europejskiej weźmie udział w rozwiązywaniu problemu uchodźców - a więc także przyjmie niektórych - ale polskie interesy i bezpieczeństwo mają znaczenie priorytetowe. Sformułowanie „przyjmiemy tylu uchodźców, na ile nas stać” wcale nie oznacza „przyjmiemy ich jak najwięcej”! Całe wystąpienie Kopacz można obejrzeć tu.

Oczywiście Polska miała zamiar przyjmować uchodźców. Co więcej: to zobowiązanie podtrzymał także rząd PiS po wyborach. Wycofywał się z niego stopniowo.

Platforma była niechętna uchodźcom

Rząd PO-PSL, jak pisaliśmy już w OKO.press, naprawdę sabotował konsekwentnie unijne negocjacje w sprawie uchodźców i opóźniał tak bardzo, jak to było możliwe, przyjęcie ich w Polsce. W maju 2016 r. fałszywe zarzuty PiS w tej sprawie powtórzył sam Jarosław Kaczyński. W spocie PiS manipulował już wtedy wypowiedziami przedstawicieli opozycji. O tym, że „jako kraj jesteśmy przygotowani właściwie na każdą liczbę”, powiedział we wrześniu 2015 r. rzecznik rządu, Cezary Tomczyk. Miał jednak na myśli to, że państwo polskie poradziłoby sobie z „każdą liczbą” uchodźców, ale podkreślał, że trwają negocjacje z UE, w których Polska stawia swoje warunki.

Przeczytaj także:

Kolejną manipulacją jest pokazanie Ewy Kopacz na tle wybuchów i pożarów - co sugeruje, że uchodźcy zamieszani są w zamachy terrorystyczne. Politycy PiS konsekwentnie (jak np. minister Błaszczak 28 listopada) łączą terroryzm z uchodźcami - zapominając, że sprawcy najgłośniejszych zamachów terrorystycznych urodzili się w Europie (taką wpadkę ministra Błaszczaka też opisaliśmy). Tunezyjczyk podejrzewany o to, że był sprawcą zamachu w Berlinie w grudniu 2016 r. przyjechał do Europy w 2011 r. Nie był też uchodźcą, bo Tunezja nie jest krajem ogarniętym wojną.

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze