Prezydencki minister Mucha zasugerował, że prof. Gersdorf pogodziła się z usunięciem jej z funkcji Pierwszego Prezesa i porozumiała z prezydentem co do następcy. Nic z tego. Prof. Gersdorf nie ustępuje i przyjdzie w środę 4 lipca do pracy. To prezydent godzi się na złamanie własnej ustawy. I wyznacza ZASTĘPCĘ Gersdorf, jakby ustawa jej nie odwołała
Prezydent wprowadza zamęt, być może celowo, by sprawić wrażenie, że w jakiś sposób dogadał się z prof. Gersdorf i w ten sposób osłabić ducha protestu planowanego na godz. 21.00 we wtorek (3 lipca 2018) i 8.00 rano w środę. W dodatku prezydent posłużył się własną ustawą tak jakby jej nie znał.
Ale po kolei.
W Pałacu Prezydenckim 3 lipca po południu odbyło się spotkanie Andrzeja Dudy z Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzatą Gersdorf, prezesem Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Józefem Iwulskim oraz prezesem Naczelnego Sądu Administracyjnego Markiem Zirk-Sadowskim.
Po jego zakończeniu odbyły się konferencje prezydenckiego ministra Pawła Muchy oraz rzecznika Sądu Najwyższego sędziego Michała Laskowskiego. Przedstawili niespójne ze sobą wersje wydarzeń.
Mucha podkreślił, że zgodnie z ustawą o SN sędziowie po 65 roku życia, którzy nie poprosili prezydenta o przedłużenie orzekania, przechodzą 4 lipca w stan spoczynku. I że dopóki Trybunał Konstytucyjny nie zakwestionował tej ustawy, nikt, łącznie z Pierwszą Prezes SN, nie ma prawa jej podważać.
Nawiązał tym samym do uchwał, w których Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN sprzeciwiło się obniżeniu wieku przejścia w stan spoczynku sędziów oraz stwierdziło, że prof. Gersdorf pozostanie Pierwszym Prezesem do końca kadencji w 2020 roku.
Także prof. Gersdorf zapowiedziała, że nie zastosuje się do przepisów ustawy i 4 lipca przyjdzie do pracy jak zwykle po godz. 8.00.
W tym kontekście zdumiewające było zapewnienie Pawła Muchy o nieoczekiwanej zgodności stanowisk między prof. Gersdorf a prezydentem Dudą.
Prezydencki minister powiedział: ”Wolą prezydenta było to, by najstarszy stażem sędzia pan prezes Józef Iwulski od jutra wykonywał funkcje zastępowania, związane z wykonywaniem obowiązków pierwszego prezesa Sądu Najwyższego”.
Zarazem dodał, że także prof. Gersdorf wskazała sędziego Iwulskiego jako osobę, która ma zastępować pierwszego prezesa SN.
Czy to oznacza, że prof. Gersdorf dała się przekonać prezydentowi, by bez oporu odejść ze stanowiska i wyznaczyć swojego następcę, a rolę tę wziął na siebie sędzia Iwulski?
Na to wskazywałoby przemówienie ministra Muchy. Tuż po nim odbyła się jednak konferencja rzecznika Sądu Najwyższego Michała Laskowskiego.
Jest wolą pana prezydenta, by to najstarszy służbą sędzia sędzia, pan prezes Józef Iwulski, był osobą, która by od jutra, zgodnie z art. 14 par. 2, wykonywałaby funkcję zastępowania i wykonywania tych obowiązków, które ustawa przypisuje.
Sędzia Laskowski potwierdził, że prof. Gersdorf podjęła przed spotkaniem z prezydentem decyzję o wyznaczeniu sędziego Iwulskiego na swojego zastępcę w razie swej nieobecności. Zapewnił jednak, że jej plany nie zmieniły się. Nadal nie uznaje usunięcia jej z funkcji Pierwszego Prezesa i ma zamiar przyjść w środę do pracy. A potem pójdzie na urlop.
Na czym polega różnica?
Prof. Gersdorf wyznaczyła sędziego Józefa Iwulskiego jedynie na swego tymczasowego zastępcę na czas ewentualnej nieobecności. Pozwala na to art. 14 par 2 ustawy o Sądzie Najwyższym:
“W czasie nieobecności Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego zastępuje go wyznaczony przez niego Prezes Sądu Najwyższego, a w przypadku niemożności wyznaczenia – Prezes Sądu Najwyższego najstarszy służbą na stanowisku sędziego”.
Jest to przepis, który ma służyć wskazaniu osoby odpowiedzialnej za kierowanie Sądem Najwyższym np. w czasie urlopu Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego. I w takim celu prof. Gersdorf skorzystała z tej możliwości, co wyjaśniła dzisiaj z mównicy Sejmowej.
Art. 14 nie jest przepisem, który służy do wyznaczania osoby pełniącej obowiązki Pierwszego Prezesa w razie przejścia przez niego w stan spoczynku.
O takiej procedurze mówi zupełnie inny przepis przejściowy, art. 111 par. 4.:
“Jeżeli stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego lub Prezesa Sądu Najwyższego zostanie zwolnione po wejściu w życie niniejszej ustawy, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej powierzy kierowanie Sądem Najwyższym lub izbą wskazanemu sędziemu Sądu Najwyższego do czasu powołania Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego lub Prezesa Sądu Najwyższego spośród kandydatów wybranych w trybie § 5”.
Do tego przepisu minister Mucha się nie odwoływał, choć tylko on daje prezydentowi - w oparciu o jego własną ustawę o SN - możliwość wyznaczenia osoby kierującej Sądem Najwyższym.
Prezydent wskazał sędziego Iwulskiego, wskazanego wcześniej przez prof. Gersdorf, prawdopodobnie po to, by sprawić wrażenie, że poszła ona na kompromis z władzą. Tymczasem wybór sędziego Iwulskiego świadczy raczej o porażce prezydenta, bo:
Być może prezydent zrezygnował z użycia z siłowego art. 111 par. 4 z obawy przed zbyt jawnym naruszeniem Konstytucji. Prezydent może twierdzić, że dokonał zmiany na stanowisku usuniętej przez niekonstytucyjną ustawę prezes Gersdorf, ale tego nie zrobił.
Zgodził się na to, że sędzia Józef Iwulski został z nadania prof. Gersdorf tymczasowym zastępcą urzędującego Pierwszego Prezesa.
Wybór sędziego Iwulskiego jest dodatkowo problematyczny na gruncie prezydenckiej ustawy o SN. Józef Iwulski ma 66 lat i przekazał prezydentowi oświadczenie o woli dalszego orzekania, ale nie dołączył do niego wymaganego przez ustawę zaświadczenia lekarskiego. Zamiast tego
powołał się jedynie na konstytucyjną zasadę nieusuwalności sędziów. Wskazując go prezydent uznał wyższość konstytucji nad podpisaną przez siebie ustawą.
Duda szukał mniej drastycznego sposobu przejęcia Sądu Najwyższego, ale zignorował przy okazji ustawę, przy pomocy której złamał Konstytucję.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze