Poseł PiS Dominik Tarczyński na dowód tego, że w Polsce za rządów PiS jest wolność i demokracja powiedział, że policja do nikogo teraz nie strzela na manifestacjach i nie kopie jak za rządu PO. OKO.press naliczyło w jednej wypowiedzi znakomitego przedstawiciela partii rządzącej cztery manipulacje. Zajęło mu to 66 sekund
Dominik Tarczyński 8 maja w TVP Info, w programie „Gość poranka” - oskarżył rząd PO o strzelanie do manifestantów. Poseł PiS komentował m.in. sobotnią manifestację opozycji w obronie wolności i demokracji w Polsce.
Mówił: „Marsz wolności to oczywiście była hucpa polityczna. Trzeba nazwać rzeczy takimi jakimi są oczywiście (..)
Tarczyński w tym wywiadzie pochwalił się, że napisał pracę magisterską w katedrze kryminologii na temat sekt, "na temat reinterpretacji rzeczywistości i manipulacji". OKO.press wypatrzyło w jego wypowiedzi aż cztery manipulacje w ciągu 66 sekund. Widać sumiennie studiował tę sztukę.
„Do nas wtedy [za rządu PO-PSL-red.] strzelano, mam na myśli środowiska, które wtedy protestowały. Strzelano i mówiono, że to tylko gumowe kule”.
Tak to prawda. Za rządu PO-PSL zdarzało się, że policja używała gumowych kul przeciwko kibolom, którzy robili zadymy na stadionach. Używała ich też, gdy po Marszach Niepodległości grupy kiboli i skrajnych narodowców atakowały policję.
Dziś władza PiS toleruje skrajną prawicę, a w środowiskach kibiców i kiboli widzi swoje zaplecze polityczne i się do nich umizguje. Nie ma więc potrzeby rozganiać ich siłą, choć problem kibolstwa nadal w Polsce jest. Co jakiś czas w mediach głośno o kolejnych krwawych ustawkach kibiców. Czują się tak bezkarni, że zadymy organizują na autostradach.
Rządu PO kibole nienawidzili, bo ten wydał im wojnę. Wielu z nich zamieszanych w przestępczą działalność trafiło wtedy do aresztów i więzienia.
Policja teraz atakuje Obywateli RP, którzy protestują przeciw językowi nienawiści PiS podczas smoleńskich miesięcznic, czy przeciw marszowi ONR przez Warszawę.
Policja prześladuje też osoby, które demonstrowały 16-17 grudnia przed Sejmem przeciwko ograniczeniu dostępu mediów do parlamentu.
Manipulacja druga "Strzelano do górników JSW"
„Przypomnijmy Jastrzębską Spółkę Węglową. Co się działo, policja strzelała do protestujących górników. Teraz nikt nie strzela”.
Fakt, policja użyła wtedy gumowych kul. Ale nie do pacyfikacji protestu – ten trwał wiele dni – tylko w chwili, gdy górnicy szturmowali siedzibę górniczej spółki w lutym 2015 r. Górnicy rzucali petardy, płyty chodnikowe, kamienie, deski.
Komendant policji w Jastrzębiu Zdroju tak tłumaczył użycie broni: „Broń gładkolufowa, a konkretnie pociski niepenetracyjne zostały użyte i skierowane przeciwko najbardziej agresywnym – mogę to powiedzieć – bandytom w kominiarkach, z szalikami na ustach, z twarzami w jakikolwiek sposób zamaskowanymi. Z tych osób, które zostały zatrzymane część mogła się „pochwalić” 2 - 2,5 promilami alkoholu”.
„Tak naprawdę gdyby tej wolności nie było, to spacerowaliby po spacerniaku, a nie ulicach Warszawy”.
Tak to prawda nikt z polityków PO nie siedzi jeszcze w więzieniu, ale to może być kwestia czasu. PiS przejął kontrolę nad służbami specjalnymi, prokuraturą, a już niedługo będzie miał też kontrolę nad sądami. Zapewne wykorzysta je do rozliczeń z opozycją. W różnych częściach kraju toczą się śledztwa, w których zainteresowaniu są politycy PO.
PiS nie kryje, że najważniejszym celem jest Donald Tusk. Ale też i inni politycy PO np. Sławomir Neumann, Bartłomiej Sienkiewicz, czy Borys Budka. Używając żargonu służb specjalnych, „realizacja”, czyli zatrzymania, są spodziewane przed kolejnymi wyborami.
„My nie mówiliśmy o tym, że wolność jest ograniczana, że jesteśmy zamykani”.
PiS nie musiał narzekać, że ograniczana jest wolność, prawo do zgromadzeń, demokracja. Nikt PiS-owi nie utrudniał licznych demonstracji, zwłaszcza tych w obronie Radia Maryja. Nikt na demonstracjach PiS nie strzelał do manifestujących. Nikt nie utrudniał ich przeprowadzenia.
Poseł Dominik Tarczyński i pozostali politycy PiS na czele z Jarosławem Kaczyńskim wolność i demokrację utożsamiają z tym, że opozycja może wyjść na ulicę i demonstrować. Tymczasem o jakości demokracji i wolności świadczy poszanowanie konstytucji, reguł demokratycznego państwa prawa, trójpodziału władzy.
Obecnie PiS to wszystko depcze, wasalizując kolejne niezależne instytucje.
Poseł Tarczyński o tym nie wspomniał, podobnie jak o PiS-owskiej nowelizacji o zgromadzeniach, która wprowadziła tzw. demonstracje cykliczne. Dzięki temu można na długie lata zarezerwować sobie teren na manifestacje. Przepis ten uchwalono by móc robić miesięcznice smoleńskie pod Pałacem Prezydenckim. A teraz dodatkowo policja nie dopuszcza pod pałac kontrmanifestantów.
Przy okazji Marszu Wolności opozycji, politycy PiS lub prawicowi publicyści podają jeszcze kilka fałszywych argumentów mających pokazać, że to za rządu Tuska deptano wolność.
Pada przykład wejścia prokuratorów do redakcji „Wprost” po nagrania z podsłuchanymi w restauracjach rozmowami polityków PO.
Tyle, że o wejściu do redakcji zdecydowali niezależni wtedy prokuratorzy. Nikt z PO nie miał na to wpływu. Zresztą wejście nie spodobało się premierowi Tuskowi, który na drugi dzień rano zorganizował konferencję.
Akcja prokuratury była legalna - skontrolował ją potem sąd i nie stwierdził naruszenia prawa. Prokuratorzy siłowo próbowali odebrać nośniki z nagraniami, bo redakcja odmówiła wtedy ich wydania.
Innym argumentem przytaczanym przez prawicę jest spalenie budki strażniczej przy ambasadzie Rosji podczas Marszu Niepodległości w 2013 r., które jakoby miał zlecić policji szef MSWiA Bartłomiej Sienkiewicz. Dowodów żadnych.
Sprawa wzięła się stąd, że kelnerzy nagrali rozmowę byłego szefa CBA Pawła Wojtunika z byłą wicepremier Elżbietą Bieńkowską. Wojtunik podczas posiłku, w luźnej rozmowie rzucił, że nie zdziwiłby się gdyby podpalenie zlecił szef MSWiA. Potem zapewniał, że o nic Sienkiewicza nie oskarża, a jego słowa wyrwano z kontekstu.
Prokuratura w związku ze spaleniem budki oskarżyła narodowca Kamila Z. Ma zarzut uszkodzenia mienia Jego proces prowadzi stołeczny sąd.
Za rządu PiS prokuratura jednak wróciła do sprawy. Prokuratura Krajowa poleciła śledczym w Suwałkach szukanie ewentualnych zleceniodawców podpalenia, w tym sprawdzenie czy stał za tym Bartłomiej Sienkiewicz.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze