Nowe wybory, nowe dane do analizy. Wśród różnych sposobów przedstawienia danych wyborczych szczególnie popularne są mapy. Niestety, te bywają bardzo zwodnicze.
Emocje powyborcze są wciąż wysokie, a przyjemnie jest otrzymać potwierdzenie, że dokonało się słusznego wyboru. Czasem lepiej poczuć pomaga wniosek, że wyborcy przeciwnika politycznego są od nas gorsi, np. biedniejsi. Ale to droga donikąd.
Jedna z popularnych analiz pokazuje, że województwa, w których wygrał Andrzej Duda, wytwarzają zaledwie 26,3 proc. PKB
I w ogólności to prawda. Ale w ten sposób możemy dojść do zupełnie błędnych wniosków. Ten tweet i przekaz wzmocnił portal INN:Poland, z jawnie nieprawdziwym tytułem: „Wyborcy Andrzeja Dudy tworzą małe PKB. Najbogatsi poparli Trzaskowskiego”.
Wyborcy Dudy nie tworzą 26 proc. PKB
To interpretacja nieprawdziwa i szkodliwa.
Po pierwsze, trudno powiedzieć, dlaczego wartość PKB wytwarzanego przez wyborców miałaby świadczyć o „wartości” ich głosów. Wybitni ekonomiści regularnie już przestrzegają przed fetyszyzowaniem Produktu Krajowego Brutto, ale nawet oni byliby zdziwieni, że ktoś używa tego wskaźnika w tak ekstremalny sposób.
Po drugie, nie jesteśmy w stanie sprawdzić, jaką część PKB wytworzyli wyborcy jednego i drugiego kandydata. Głosowanie jest tajne i nigdy nie dowiemy się np. jak głosują najbogatsi Polacy. Prawdą jest, że Andrzej Duda ma największą przewagę w mniej zamożnych regionach. Ale to nieprawda, że Polacy głosujący na Dudę wytwarzają znacznie mniej bogactwa. Maciej Samcik, autor serwisu „Subiektywnie o Finansach” postanowił oszacować, jak wyglądałyby wyniki wyborów, gdyby Polacy głosowali za pomocą portfela. Choć to przede wszystkim zabawa liczbami, bo twardych danych brak, to wynik jest daleki od tego wynikającego z przeliczenia PKB województw według zwycięzców w drugiej turze. Według Samcika takie wybory wygrałby Rafał Trzaskowski z wynikiem 50,8 proc. głosów. Kłóci się to z mitem, że wyborcy PiS to jedynie biedni mieszkańcy wschodniej Polski, a zwolennicy Trzaskowskiego to wyłącznie bogata elita.
Udział tych sześciu województw w PKB jest właściwie stały od 20 lat. W 2000 roku było to 26,7 proc. Gdy wybieraliśmy między Donaldem Tuskiem a Lechem Kaczyńskim – taki sam. Pięć lat później to 26,4 proc., a gdy pierwszy raz wybraliśmy Andrzeja Dudę – 26,3 proc. Polska rozwija się w miarę równomiernie. Najwięcej zyskuje woj. mazowieckie, dlatego reszta województw traci, ale nieznacznie.
W ilu województwach wygrał Trzaskowski?
Zostawiając już regionalne PKB za sobą, mapka według województw wciąż jest myląca. Zwolennicy Trzaskowskiego mogą na nią spojrzeć i zastanawiać się, dlaczego ich kandydat przegrał, skoro wygrał w większości Polski. Jak mylący jest to podział, można zobaczyć, wyłączając z wyników wyborów stolice województw. Wówczas Trzaskowski bierze osiem województw – traci mazowieckie (poza Warszawą Duda zdobywa w województwie 55,2 proc. głosów) i minimalnie (o 100 głosów) opolskie. Jeśli na Śląsku odliczyć dwa największe miasta – Katowice i Częstochowę – tylko siedem. Jeśli to samo zrobimy w województwie kujawsko-pomorskim z Bydgoszczą i Toruniem – Trzaskowskiemu zostaje sześć województw.
Gminy też mylące
W powyborczej wojnie na mapki niektórzy przeciwstawiali mapę wyborów według województw mapie gmin. Wówczas, pomarańczowy kolor mocno ustępuje niebieskiemu. Wrażenie, że to Duda opanowuje całą Polskę, jest jeszcze mocniejsze niż w przypadku Trzaskowskiego i województw.
Ta mapa również jest myląca. Przede wszystkim dlatego, że w wyborach głosują ludzie, a nie hektary. A rozmieszczenie ludności jest nierównomierne.
Bardzo dobrze tłumaczy to grafika przygotowana przez Szymona Zdziebko na Twitterze:
Po pierwsze mamy tutaj zniekształconą Polskę, aby lepiej oddać liczbę głosów w różnych gminach – im więcej głosujących, tym większy obszar na mapie zajmuje gmina. Po drugie, z prawej strony widzimy lżejszą kolorystykę. Dzięki niej widzimy, że w bardzo dużej części kraju obaj kandydaci byli stosunkowo blisko siebie.
Wciąż mieszkamy obok siebie
Polacy faktycznie są ostro podzieleni pod względem swoich preferencji politycznych, ale jednocześnie zwolennicy jednego i drugiego kandydata mieszkają koło siebie w całej Polsce.
Dlatego wynikające ze złej interpretacji wyborczych map apele, żeby bojkotować Podkarpacie lub Lubelszczyznę – nie jeździć tam na wakacje, nie kupować tamtejszych produktów – są absurdalne.
Pisarka Maria Nurowska zaproponowała na swoim profilu na Facebooku referendum za rozdzieleniem kraju na wzór Czechosłowacji. Ilustracją jest mapa województw według tego, kto zwyciężył w drugiej turze. Na stronach z petycjami pojawiły się apele o odłączenie Podkarpacia od Polski lub przyłączenie go do Ukrainy razem z Lubelszczyzną.
Etyczność tych wezwań pozostawimy na boku i zwrócimy uwagę, że nawet pod pragmatycznym względem artykułowanie takich pomysłów jest koszmarnie przeciwskuteczne. Trudno wyobrazić sobie, że wyborca Andrzeja Dudy z lubelskiej prowincji zmieni preferencje wyborcze, bo liberalny wyborca z Warszawy czy Wrocławia postanowił obrazić go w Internecie i nie odwiedzić jego okolicy.
Mapa alkoholizmu?
Wśród rozpowszechnianych po wyborach map, największym przebojem po wyborach jest rzekoma mapa przemocy domowej i alkoholizmu. Uważny obserwator zwróci uwagę, że każda gmina ma tylko jeden kolor, a przecież alkoholizm i przemoc domowa to dwa odmienne problemy (choć oczywiście często się łączą).
Według rozpowszechniających mapę osób ma ona pokrywać się z poparciem dla PiS. Wniosek ma być oczywisty – alkoholicy i sprawcy przemocy domowej głosują na PiS. I prawdą jest, że mapa ta idealnie pokrywa się z poparciem dla PiS. Bo, jak w czerwcu 2019 zauważył Konkret24, jest to po prostu mapa poparcia dla PiS w wyborach europejskich 2019, z podmienionym opisem.
Ale wykształcenie, wiek i wielkość miejscowości wyborców mają wpływ, rozumiem?
Panie Jakubie, może warto dodać mapę "gmin anty LGBT", które łamią prawo polskie i europejskie.
Elita, wykształciuchy, specjaliści, konsumenci wysokiej kultury, inteligencja – jak ich zwał, to jest cenny dorobek każdego, znowu nazywaj jak chcesz, społeczeństwa, kraju, narodu. Żeby tę grupę wyhodować trzeba sporo zainwestować. Co się jednak zwraca, bo to oni, ich praca, decyduje o pozycji kraju, o dochodach budżetu, o atrakcyjności inwestowania, o szansach rozwojowych.
To samo miasta, szczególnie te duże, to skumulowane przez wieki inwestycje i miejsce pracy.
najwydajniejszej. Miasta to dorobek narodu czy jak wolisz kraju albo społeczeństwa.
Prawo u nasz obowiązujące traktuje na równi obywateli bardziej produktywnych i mniej produktywnych. Każdy głos w wyborach liczy sie tak samo, laureata Nagrody Nobla i takiego głupka jak ja. I mało kto twierdzi, ze trzeba jakiś cenzus wprowadzać ograniczający prawa wyborcze biedaków. Z oceniania wyborców pod kątem ich udziału w tworzeniu dochodu narodowego, ich roli w społeczeństwie, nie wynika nic ponad taką ocenę jeżeli ktoś tylko taką ocenę przedstawia i nie nawołuje do ograniczenia praw czyichkolwiek. A wnioski?
Wnioski:
Odwoływanie się do resentymentu dołów społecznych i szczucie ich na elity to atrybut każdej rewolucji. I świadczy bardziej o moralności polityków którzy w ten sposób dążą do władzy niż o ich wyborczej klienteli. Kaczyński poszczuł ciemny lud na tę oświeconą, prozachodnią, produktywną połowę Polaków, i, by władzę utrzymać, prowadzi z nimi wojnę. Toczy wojnę z tym, co Polska w wielkim trudem zbudowała, z miastami, z ich mieszkańcami. Niszczy nas wspólny dorobek. Dla czczej fanaberii, motywowany fochami i chorym, narcystycznym pragnieniem podziwu i uwielbienia. Główną bronią w tej wojnie jest kadzenie ciemniakom, że Polska, że naród, to tylko oni, że jedyna polskość ta ta prostacka, biedna, niedouczona,obskurancka i religijnie fanatyczna. A drugą połowę Polaków, co Polaków wg Kaczyńskiego tylko udają, gorszy sort, zdradzieckie mordy i zwolenników przyłączenia Polski do Rzeszy Niemieckiej trzeba w jakiś sposób wyeliminować. Na tym ta Dobra Zmiana ma polegać, na zniewoleniu połowy Polaków którzy nie widzą w Kaczyńskim dobrego pana. Trzeba to powtarzać od rana do nocy.
Podzielam wnioski. Tym bardziej trzeba dbać, by strona bardziej wykształcona nie brnęła w podobne postrzeganie świata. Cenne jest spostrzeżenie, że za wybory ludzi prostych o wiele bardziej trzeba winić polityków, którzy nimi manipulują niż ich samych. Nie można wymagać od człowieka po zawodówce, z inteligencją dużo poniżej średniej, żeby rozumiał kwestie ustrojowe czy prawne. Obrażanie się na takich ludzi i chęć ich ukarania, to trochę tak, jakby karać deszcz za to, że pada.
Hmy…
Czy ja wiem czy "manipulują". Powiedział bym raczej, że jeżeli już populistyczny polityk dokonuje jakiegoś oszustwa, to jest to udawanie, że podziela on wyobrażenia ciemnego ludu, że jest taki sam. Milioner (a może już miliarder) Morawiecki, inteligencki maminsynek Kaczyński, Rysio Terlecki, profesr i nomenklaturowe dziecko, wszyscy oni udają, że są "prości", że nie cenią sobie swojej pozycji w społeczeństwie, że w jakiś sposób są "ubodzy". Stąd to "wystarczy nie kraść", "wstawanie z kolan" i "polski punkt widzenia", atakowanie lekarzy, prawników, nauczycieli, pisarzy jako szkodników i niezasłużenie dobrze opłacanych oraz zadzierających nosa, gardzących zwyczajnym człowiekiem oraz niekochających Polski uzurpatorskich elit. Bo tak widzą lepiej sytuowanych doły społeczne, zawsze, wszędzie. Politycy powinni miec tą przyzwoitość by się do tych resentymentów nie odwoływać, ale pokusa by zdobyć władzę na plecach biedaków istnieje zawsze.
Alkoholicy i sprawcy przemocy głosują na PiS – ponieważ PiS popiera przemoc w rodzinie i daje pieniądze na alkohol. Proste?
"To są pieniądze na dzieci" – a kto broni wydać je na wódkę? Ano, właśnie, nikt.
Najgorsze jest to, że w sumie to PiS nie robi tego wprost, ale pewne działania i słowa PiSu mogą i nawet może mają dawać takie wrażenie – co do przemocy domowej, na przykład, mówienie o wypowiedzeniu konwencji stambulskiej albo skandaliczny projekt ustawy, który zakładał, że jednorazowe pobicie to nie przemoc domowa. Owszem, PiS dokonał pewnych działań w drugą stronę (nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie), ale komunikat płynący od tej partii nie jest jasny.
Rozumiem frustrację w związku z wynikiem wyborów i obawy jakie rodzi on o przyszłość kraju (sam je bardzo podzielam). Nie przypuszczałem jednak że owa frustracja czy złość mogą do takich kretyńskich pomysłów prowadzić (choćby to była, od początku i w założeniu, czysta fantazja i "żart"). A może być tak tą panią pisarkę zbojkotować? (zresztą nie wiem szczerze co ona w ogóle warta i czy by jej to zbytnio zaszkodziło…)
Jazda na rolników czy też na przedsiębiorców turystycznych z Podkarpacia i Podlasia jest poprostu głupia!!!
Tak naprawdę rolników na wsi to jest może z 10 % jej mieszkańców. Reszta to tzw rentierzy – mieszkają na wsi, ale pracują w pobliskich miastach lub są emerytami/rencistami. Z rolnictwem mają tyle wspólnego, że posiadają przydomowy ogródek. I ci prawdziwi rolnicy, i ci przedsiębiorcy turystyczni to, w przeważającej części są ludźmi w miarę rozgarniętymi, zamożnymi i raczej nie należą do elektoratu pis.
Trochę zastanowienia!!! Nie tędy droga!!!
Najlepszym przykładem są Bieszczady, najbardziej turystyczny rejon Podkarpacia – tam regularnie PiS przegrywa. Inicjatorzy tego żałosnego bojkotu po pierwsze udowodnili, że bezmyślność dotyka również wyborców PO, udowodnili też, że człowiek jest dla nich tyle wart ile ma w portfelu. Sądzę, że gdyby wybory odbyły się teraz, to ci, co poparli Trzaskowskiego na Podkarpaciu, przynajmniej w połowie nie poszliby do wyborów w ogóle.
A teraz proszę sobie wyobrazić, że jutro w Brukseli pojawia się mapa, na której Polska i Węgry są na czerwono, a następnie zgłaszania jest petycja o przyłączenie tych krajów do Rosji.
Pomysłodawcy tej kretyńskiej akcji to chyba jacyś inteligentni inaczej pajace, dzięki takim januszom PiS zawsze będzie wygrywał. Ja już obiecałem, że nie będę więcej głosował na żadnego POwskiego kandydata, ponieważ nie widzę, by ta strona sporu politycznego szanowała ludzi bardziej niż PiS.
Prawidłowa diagnoza, ale wnioski niesłuszne. PO to nie PIS (wbrew twierdzeniom niektórych) – nie ma "nieomylnego prezesa". Te głupie pomysły to efekt frustracji po przegranych wyborach. Mój wpis to tylko krytyka poddawania się tej frustracji. Ludzką rzeczą błądzić. Krytyka bez nienawiści służy wyprowadzeniu z błędu. Proszę nie mylić jakichś pojedyńczych głupców z R.T. On zupełnie co innego powiedział. Również nikt z zarządu PO nie pochwalił tego pomysłu, a wręcz przeciwnie. Proszę rzetelnie oceniać sytuację i nie przypisywać głupich pomysłów pojedyńczych, sfrustrowanych ludzi liderom PO.
Prawda jest taka, że politycy PO rzadko jadą po wyborcach PiSu. Politycy PiSu jadą już częściej po wyborcach z drugiej strony.
Też się zastanów. Jeżeli na danym obszarze są rentierzy, to może nie głosowali na ścianie wschodniej? Jeżeli tylko wykorzystują pisowski elektorat do robienia biznesów, być może zarejestrowanych w Krakowie, to nic ich nie broni. Przekombinowali, zasługują na bojkot tym bardziej. Żyjesz z tego regionu to wpływaj na jego oblicze. Podział kraju byłby korzystny dla mnie ale może nie dla takich "biznesmenów", ci zresztą i tak daliby sobie radę. Ich istnienie nie powinno wpływać na postulat o podziale kraju i bojkocie wyrobów z Podkarpacia.
Nie wiem skąd te pani wnioski, ale zapomina pani, że jednak ok. 25 % wyborców z hejtowanych regionów zagłosowało za Trzaskowskim. Może by tak w takim razie za cel hejtu obrać te ok. 30 % wyborców z pozostałych regionów, którzy zagłosowali za Dudą???
Mało pani podziałów tworzonych przez kaczyńskiego i pis??? Chce pani dodatkowych??? Wojny domowej??? Co za…
Moja wypowiedź składa się ze zdań prostych i logicznych. Podziały są faktem, a czy jest ich mało czy dużo nie zależy ode mnie. Nie widzę potrzeby przypudrowywania sytuacji. Podzielilismy się i nie da się temu zaprzeczyć, niech każdy zyje po swojemu, niech jedni nie włażą innym na plecy by dostać się do nieba. Sprawy załatwia się po męsku.
Ale od rolników na targu chyba można wymagać paragonu lub chociaż ręcznie napisanego rachunku?
Chyba też każdy stragan powinien być oznaczony nazwą lub nazwiskiem z danymi sprzedającego?
Jak zawsze się tym brzydziłem to teraz mam zamiar pisać donosy do skarbowego.
Nie może być tak, że ja utrzymuję ich krus, pińcet plus i piętnaste emerytury a oni handlują na czarno po targach.
Nie zapomnij o donosach na sprzedawców w olx-ach, korepetytorów, opiekunki do dzieci, złote rączki i ulicznych artystów.
można wymagać oczywiście …. w zasadzie powinno się wymagać udokumentowania głosowania nie na Dudę … ja jestem w stanie udokumentować dlaczego tego nie wymagać, łatwiej chyba iść i kupić banany i pomarańcze zamiast truskawek i wiśni – chyba tak zrobię
prawdziwa epidemia to pisizm zalewający Polskę (jak się przyjrzeć to też wirus z koroną). Ciekawe co myślą ci wszyscy beneficjenci 500+ i innych "darów", w pewnym momencie nie będzie już komu wypracowywać dla nich "podarków" a św. Mikołaj jest tylko raz w roku … może myślą, że rząd weźmie się do pracy by zapracować na własne utrzymanie a może i na ich dodatki?
W zasadzie to fajnie jest mieć marzenia a najlepsze są te nierealne
A mapy wielkości i skutków partyjnej agitacji kościelnej, jak nie ma tak nie ma. Dlaczego milcząco przyjmuje się, że mamy kraj wyznaniowy, w którym zagraniczna korporacja może mieć wpływ na wybierane demokratycznie (?) władze i że to jest norma (polska norma).
Jeśli jakiś bojkot w tym momencie miałby sens, to bojkot Kościoła Katolickiego. Ale większość opozycji uniżenie klęka przed kapłanami, którzy jeszcze kilka dni temu nakłaniali ludzi do głosowania na Dudę. Wspierasz katolicyzm = wspierasz PiS.
Ależ jedno drugiemu nie przeszkadza. Postuluję uparcie o zainteresowanie pracowni badawczych LICZBĄ głosów oddanych niedemokratycznie. Tu jest jakieś wypieranie, a rzetelne liczby byłyby podstawą do wniosków. Może Kościół jeno śladowo odciska się na wynikach – ileż mniej byłoby psucia krwi – bo przestaliby być tacy nachalni widząc swoją nieskuteczność w partyjnej polityce (a może nie).
Bojkot KK – czyli uboższa taca? Ależ Kaczyński od razu dopełni ubytki z nawiązką. A bojkot w miastach i tak już postępuje
Nie chrzcić dzieci, nie podsyłać na komunię, nie brać ślubów kościelnych, nie uczestniczyć w kościelnych uroczystościach, w spisać nie deklarować się jako katolik, wypisać się z KK. Tak długo, jak KK będzie reprezentował przytłaczającą większość, tak długo będzie przedmiotem zainteresowań polityków, a jego przestępstwa będą chronione.
Ani pięćset plus, ani zamożność, ani dostęp do szkół nie tłumaczą poparcia dla PIS. Przyczyn trzeba szukać w tzw. imponderabliach, ideach które mogą porwać człowieka. PIS osiągnął tu mistrzostwo i wręcz monopol, mówiąc ciągle o Polsce, o rodzinie, o godności, o kościele. Należy w te wysokie tony uderzyć, przedstawiając alternatywne spojrzenie na te wartości: Polska Jagiellonów, różne modele rodziny, godność w solidarności ze słabszymi, oraz religia i wiara zamiast jednego kościoła.
w dodatku ten patriotyzm w wydaniu PiS jest wyjątkowo infantylny, zniekształcony co gorsza w estetyce narodowego-socjalizmu
Jeżeli narodowy-socjalizm w polskim społeczeństwie był stale od końca XIX, tlił się przez okres PRLu, a w III RP był marginalizowany, to teraz za 'dobrej zmiany' buchnął w całej swej brunatnej okazałości.
Przekleństwo romantyzmu w naszym wydaniu. Idea była niezbędna w zniewolonym kraju, ale teraz mimo starań „partii” to ciągle jeszcze przed nami – może pozytywizm nada się bardziej żeby groźbę oddalić.
"Polska Jagiellonów, różne modele rodziny, godność w solidarności ze słabszymi, oraz religia i wiara zamiast jednego kościoła" – bardzo ciekawe pomysły, tylko obawiam się że w obecnych granicach (powojennych) i składzie etniczno-kulturowym może być z tym problem. Pisowska retoryka ma teraz chyba większy "sens", jakkolwiek przykro to brzmi. Ale zgoda, alternatyw trzeba szukać.
Ale to nie jest kwestia PiSu, tylko problem tkwi w opozycji i nie chodzi o polityków ale ich wyborców, którzy dają sobie wmówić, że katolicyzm to ich tożsamość, a nie na rzucony przez indoktrynację aparat opresji. Ci sami, którzy dziś psioczą na polityczną działalność KK, jutro będą bronić krzyża jako jedynego symbolu religijnego w sejmie.
Ale w opozycji o wiele mniej niż we władzy. Poza tym nikt nie może na poważnie negować, że katolicyzm to JEST tożsamość sporej części społeczeństwa (chyba, że przyjmiemy, że wszelkie religie są narzucone przez jakiś "aparat opresji"). Problem w tym jakiej i w tym, że znaczna część ludzi z różnych względów nie mających nic wspólnego z prawdziwą wiarą, tę tożsamość sobie wmawia, tudzież innym narzuca (ewentualnie releguje do jakiejś gorszej kategorii za jej brak). Z pewnością zdrowiej i lepiej (też jak najbardziej dla samego Kościoła) byłoby funkcjonować w "wielowątkowym" społeczeństwie, gdzie żadna tożsamość nie dominuje a wszystkie się szanują i jakoś dopełniają (żeby nie powiedzieć "ubogacają" bo wiem, że to niektórych drażni 🙂 ). I miałoby to oczywiście też jakieś przełożenie na to o czym mowa – rozstrzygnięcia przy urnach.
A co opozucja zrobiła w sprawie "wielowątkowości"? Czy obok krzyża w sejmie zawisł jakiś inny symbol? Czy składane są Polakom nie katolikom żuczenua z okazji ich świąt? Czy mają ustawowo zapewnione wolne w dniu ich świąt? Czy ich kapłani są zapraszani na uroczystości państwowe? I teraz jak to się ma do neutralności państwa w tym względzie rzekomo zapisanej w konstytucji?
Na pewno nie dość dużo.
Najprościej aby w Sejmie nie wisiał żaden symbol.
Raczej nie.
Nie wiem, chyba nie (ale mogą poprosić o nie)
Sporadycznie.
Nijak.
A w tym wszystkim i tak PiS jest gorszą opcją z punktu widzenia mniejszości. Troszkę jak z ekologią (za PO było tylko lepiej albo raczej nie tak źle jak teraz) ale bronić za bardzo też nie było czego – dlatego wspieram aktualną Trzecią Opcję 🙂
No i zaczęło się. Wyborcy Dudy to niewykształceni, biedni, starsi itd. Gorsi od nas, wykształcuichow. Mniej przydatni w wypracowywaniu PKB za to przepijając nasze podatki. Brawo, brawo, wystawiajcie sobie dalej laurki. W najbliższych wyborach parlamentarnych PiS zyska nie 50 ale 75%.
I pasożyt wykończy karmiciela…
Polski wyborca w swojej masie moim zdaniem nie jest ani konserwatywny, ani centrowy, ani lewicowy. Polski wyborca już przed ponad dekadą zaczął odrzucać wszelkie ideologiczne mrzonki i stawał się po prostu powoli KONSUMENTEM. Czyli ten który więcej DAJE ten ma głos i wygrywa. Takie hasła jak patriotyzm, wolność, państwo prawa, praworządność rajcują niestety niewielu i ta grupa staje się coraz bardziej mniej liczna. Już po wyborach i Polacy mają takiego Prezydenta i rząd na jakiego zasługują. Obraz po wyborach wyraźnie pokazuje, że mamy faktycznie trzy plemiona, jedno plemię pozostało w domu i chyba jest mu bardzo obojętnie kto kieruje sprawami państwa ok. 9 mln), a dwa pozostałe po 10 mln szabel dzieli potężny rów pełen wrogości i niestety nienawiści. Niewątpliwie wielu z nas zastanawia się nad tym jak to możliwe, że Prawo i Sprawiedliwość przy tak wielkiej destabilizacji systemu społecznego-politycznego, całej masy wpadek z obszaru zarówno gospodarki jak i polityki, tylu otwartych jednocześnie frontach walki z różnymi środowiskami wewnątrz i tych zewnętrznych chociażby z UE. Całej masy afer z milionami czy miliardami kasy publicznej jak np. zakupy masek i respiratorów, miliardowa strata Elektrowni Ostrołęką czy też pompowanie kasy publicznej do tzw. swoich. Nie mówiąc o wyborze prezesa NIK-u, czy deweloperskiego projektu spółki Srebrna z Jarosławem Kaczyńskim w roli głównej. Jak ta partia mogła pięciokrotnie wygrywać wybory? Jak widać można, jak się opanuje newralgiczne instytucje państwa takie jak TK, KRS, Prokuraturę a na dodatek media publiczne zamieni się w tubę propagandową partii. cdn
cd. To był pierwszy krok potrzebny do utrzymania władzy. Drugi to kupienie poparcia pieniędzmi publicznymi i tu mamy 500+, 13 emeryturę i inne transfery socjalne. Jednak główną role odegrały 500+ i 13 emerytura. Ten pierwszy wyeliminował praktycznie PSL z polskiej wsi i prowincji, a drugi z racji zwykłej przewagi liczebnej (emerytów ok 9 mln, młodych ok 5 mln) zneutralizował obudzenie się polskich młodych wyborców. Trzecim elementem nie bez znaczenia było utrzymanie przez rząd w czasie kampanii w tajemnicy faktycznego stanu finansów publicznych. A jak ćwierkają wróbelki nie tylko jest źle ale nawet tragicznie. Jednak zawsze jest kres krętactwa i propagandy sukcesu. Jak pisze Politico cyt. „Polska znalazła się w punkcie zwrotnym, bo rząd musi stawić czoła zagrożeniom na kilku kluczowych polach: uzależnienia od pieniędzy unijnych, strategicznych sojuszy w zakresie bezpieczeństwa oraz potrzebie wzmocnienia wizerunku w Europie i na świecie. Polski rząd bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje teraz dostępu do unijnego worka z pieniędzmi.” Jak się dalej potoczą losy naszego kraju? trudno powiedzieć.
Na całym świecie obywatele oceniają w głosowaniach to, co dostają od rządu. Bo powszechne jest pojęcie, że "rząd daje". Mało kto nazywa to konsumpcjonizmem. To wynik podziału ról: my dajemy rządowi podatki w zamian rząd daje poczucie bezpieczeństwa, sprawiedliwość i organizuje przedsięwzięcia na skalę krajowa. W Polsce doszło do karykatury tej współzalezosci. Większośći narodu wmówiono, że odpowiedzialnością rządu jest "dawanie" ale tylko zapomogi, 500+, min wynagrodzen i emerytur. Rząd natomiast nie jest zobowiązany do dania nowoczesnej edukacji, sprawnego i sprawiedliwego sądownictwa, poczucia bezpieczeństwa itd. Obecny prezydent i jego oponenci zapomnieli bowiem o istocie władzy. Tak, jak wielu komentatorów klęski opozycji. Piszę klęski, bo po 5 latach ględzenie, naród uczestnicząc gromadnie w wyborach powiedział co sądzi obiecankach opozycji w porównaniu z tym co mu "dała" obecna władza. Jeśli opozycja się nie opamietał, to w najbliższych wyborach parlamentarnych naród jeszcze dobitnej to potwierdzi.
A co innego może dać opozycja niż obietnice?
Ciekawy i zapewne trudny dla wielu zagorzałych "antypisowców" artykuł.
.
Pozdrawiam
Artykuł z serii szukania dziury w całym. Jeżeli większość na danym terytorium chce pisowskiego komunizmu niech go ma. Autor nam dowodzi, że są jednostki, które nie chcą. Że są też pracusie a nie tylko lenie etc. Wybiera większość. Znaczna większość w województwach o których mowa kocha PIS. Jeżeli na Podkarpaciu są pracowici i światli ludzie to niech się wezmą za swój region i go oświecą. Albo przeniosą się na Zachód. Ja bym tak zrobiła. Dlaczego my na zachodzie mamy cierpieć z powodu wyborów wschodu? Po podziale kraju (jestem za) każdy region może się wziąć w garść i przegłosować dołączenie do zachodu. Przy podziale kraju potrzebny byłby okres przejściowy, żeby ludzie mogli przemyśleć swoje potrzeby i wybory. Nie rozmydlaj człowieku problemu.
Moim zdaniem autor sam sobie zaprzecza – mapka przygotowana przez Pana Zdziebko, na którą powołuje się autor pokazuje dokładnie, że w południowo-wschodniej i wschodniej części Polski A. Duda uzyskał 70%+ głosów, podczas gdy R. Trzaskowski w zachodniej Polsce ma tylko kilka wysp o podobnym poparciu. Tak więc w zachodniej Polsce mamy wspomniane "mieszkanie obok siebie" wyborców AD i RT, o którym pisze autor, ale tak nie jest w Polsce wschodniej i południowo-wschodniej będącej bardzo zdominowanej przez wyborców AD.
Jako wyborcy i ludzie powinniśmy się wszyscy szanować (i nie ubliżać sobie), ale osobiście lepiej się czuję wdychając atmosferę wolności Gdańska niż słuchając o "warszawce" na Podkarpaciu. I chyba mam prawo jechać tam (i wydać pieniądze), gdzie jest miło i przyjaźnie?
Większość moich sąsiadów głosowało na Dudę, ale są mili i przyjaźni. Rozumiem, że twój obraz wyborcy Dudy to dyszący nienawiścią osiłek – ale to tylko twoje wyobrażenie – tak samo jak wielu prawicowców wyobraża sobie każdego Araba jako dyszącego chęciąvwysadzenia się w powietrze terrorystę.
Nie chodzi o to, czy są dla Ciebie mili i przyjaźni. Chodzi o to, że wolą dostać niż zarobić. A ten co na nich pracuje, ma dość. Zaraz powiesz, że są na wschodzie piękne dziewczyny i szkoda ich zostawiać. Czy rozumiesz o co tu chodzi?
Przed II turą wyborów zrobiłem sobie wycieczką do miejscowości Kulesze Kościelne na Podlasiu. Wszystkie Państwa rozważania nie oddają tego co tam zobaczyłem, usłyszałem. Nie będę opisywał doznań bo były niemiłe. Dowiedziałem się, że to pan prezes daje piniędze, a proboszcz mówi jak i na kogo głosować. Unia ma psi obowiązek dawać Polakom jurki i nie p………lać się. Nie mam nic przeciwko mieszkańcom Podlasia ale długo nie pojadę tam a i produktów z ich łąk pól kupować, na szczęście nie muszę.
To jednak dla mnie zdecydowanie dziwaczne podejście. Wszyscy od siebie bowiem w społeczeństwie zależymy i powiązani jesteśmy na tak różne sposoby, że nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Może warto mieć większą tego świadomość – wtedy o jakieś wstępne porozumienie co do owego "minimum" wspólnoty byłoby może łatwiej. Nie wszędzie trzeba starać się wciskać politykę i na każdym kroku manifestować poparcie lub dezaprobatę z tego powodu dla kogoś/czegoś. Kupując produkty od kogoś z Wielkopolski czy Śląska też nigdy nie masz gwarancji, że wspierasz "właściwą" opcję. Idąc tym tropem, gdybyśmy wszelkich klientów, partnerów itd dobierali pod tym kątem, kraj podejrzewam zostałby całkowicie sparaliżowany i to wcale nie według linii dzielących go na prezentowanych tu mapach (raczej poszatkowany na miliony kawałków niezdolnych do funkcjonowania). Oczywisty absurd.
Zaczynam się zastanawiać, czy ten bojkot wschodnich województw to nie prowokacja pisowska. Przecież po tej akcji to poparcie dka pisu skoczy tam do 90%…
Człowiekowi chodzi o to, że nie chce być powiązany z głupcem i leniem, choć rodakiem, woli mądrym i pracowitym, niezależnie od koloru skóry i narodowości.
Ale powiedz mi, czemu stosujesz odpowiedzialność zbiorową? Czy potrafisz odróżnić marchewkę wyhodowaną przez człowieka miłego od niemiłego? Bojkotuj tego człowieka, ale dlaczego chcesz bojkotować innych, bo akurat mieszkają w tym samym województwie? Czy uważasz, że inne kraje powinny przestać kupować polskie produkty, bo Polska zagłosowała na Dudę? Powiedz mi jeszcze, jak zbojkotujesz proboszcza, który manipuluje tym człowiekiem?
Zrozumcie, że ci ludzie nie rozumieją pewnych rzeczy, bo nie miał im kto tego wytłumaczyć. Najłatwiej uczniowi dać pałę, trudniej wytłumaczyć mu w sposób przystępny zagadnienie.
Tak, ja tak uważam. Jeżeli tak znaczna większość głosowała na Dudę, to znaczy, że jego przeciwnicy siedzieli cicho, a krzyczeli tylko wtedy, gdy ich komar ugryzł. Nie rozumiem dlaczego ja mam tłumaczyć cokolwiek dorosłym ludziom ze wschodniej Polski, gdy mieszkam od nich dość daleko. Głupi też ma prawo życ i być głupim. Ale nie chcę z nim prowadzić biznesu. I mam prawo go bojkotować.
Niestety to nie obraz a doświadczenie (i napewno nie chodzi o osiłków). Na przykład, w jednym z mateczników AD, gdy żona po mszy zwróciła księdzu uwagę, że zamiast nienawiści może warto promować miłość, to usłyszała, że jest z "tych innych Katolików". Nie wątpię, że jest wielu miłych i przyjaznych wyborców AD (też paru takich znam), ale tam gdzie bywałem panują stereotypy nt "elit", "warszawki", itp. i niestety dało się odczuć niechęć. Na szczęście jest wiele innych pięknych miejsc.
To czemu nie bojkotujesz kościoła, tylko jego ofiary???
To był przykład. Są inne nie związane z kościołem. A poza tym nie nazwałbym mojego podejścia bojkotem. Jadę tam, gdzie dobrze się czuję.
A ludzie głosują na takiego prezydenta, z jakim dobrze się czują.
Dokładnie, zgadzam się w 100% i gdyby jeszcze wszyscy kandydaci mieli równe szanse to powiedziałbym, że na tym polega demokracja. A wolność polega n.in. na tym, że decyduję dokąd jadę.
Dokładnie, zgadzam się w 100% i gdyby jeszcze wszyscy kandydaci mieli równe szanse to powiedziałbym, że na tym polega demokracja. A wolność polega m.in. na tym, że decyduję dokąd jadę.
Zacznijmy od pieca – jak mawiali starożytni. Byt kształtuje świadomość – to zdanie przypisuje się Karolowi Marksowi – też już starożytny. Okazuje się, że tyle lat po i do tego niszczenia autora tego zdania widać, że był mistrzem w określeniu przewodniego motywu działania i to prawdopodobnie od początków dziejów ludzkości. Wprawdzie jemu chodziło głownie o podjęcie walki z wyzyskiem, ale jak zawsze człowiek jak korba wszystko przekręci i padło na zwykłe koryto (MUSowo pełne!). W ostatniej naszej grze wygrała właśnie wizja pełnego koryta. Żadne przekręty, rżnięcie przygłupa i ubliżanie wszystkim przez propagandzistów władzy nie spowodowały zmiany decyzji. Przedstawiany tutaj podział społeczeństwa na dwa obozy nie jest tak prosty, bo jak mawiają starożytni problem jest taki: błąd, duży błąd, statystyka. A tu w mojej okolicy mamy pełny przekrój poglądów m.in. osoba z wyższym wykształceniem i sporym majątkiem, dostaje 500+ jest fanatykiem – tak to trzeba określić – PiSuarów i kościelnych i oczywiście Dudy. Kołuję, jak ten bombowiec nad Polską, do tego, że społeczeństwo jest nie tylko niedouczone podstawowych działań w państwie, ale także zindoktrynowane też przez kościelnych i sprowadzone do poziomu dziada proszalnego. To powoduje, że interesuje nas na pierwszym miejscu pełna micha z dodatkami. I tu dodatkowo kłania się moje powiedzenie [też już starożytnego]: przykład idzie z góry, choćby góra miała 2 cm wysokości, ale to jednak góra!
Dokładnie, zgadzam się w 100% i gdyby jeszcze wszyscy kandydaci mieli równe szanse to powiedziałbym, że na tym polega demokracja. A wolność polega m.in. na tym, że decyduję dokąd jadę.
Dokładnie, zgadzam się w 100% i gdyby jeszcze wszyscy kandydaci mieli równe szanse to powiedziałbym, że na tym polega demokracja. A wolność polega m.in. na tym, że decyduję dokąd jadę. I wszyscy są zadowoleni – jedni mają prezydenta, którym się cieszą, a drudzy cieszą się fajnym otoczeniem, w którym spędzają czas.
Czym innym jest spędzanie czasu w miejscach, które się lubi, czym innym nawoływanie do bojkotu na podstawie dwukolorowej mapki. Artykuł chyba nie jest zbyt trudny do zrozumienia, zwłaszcza dla kogoś uważającego się za światłego.
A teraz ciekawostka – w gminie Cisna (to w województwie podkarpackim) Trzaskowski dostał ponad 70% głosów. Dla porównania w Warszawie nie przekroczył nawet 68%. Liczbowo to – w Cisnej Duda zdobył 872 głosy – bez znaczenia dla wyniku wyborów, natomiast w Warszawie zdobył 332554 głosy. Gdyby Ci Warszawiacy, którzy głosowali na Dudę, opamiętali się i zagłosowali na Trzaskowskiego, to ten drugi by wygrał! A więc to wina Warszawiaków! W jednej z gmin mazowieckich (Rusinów) Duda uzyskał prawie 88% poparcia – no rzeczywiście, widać tu oświecone Mazowsze, nie to co Podkarpacie, gdzie największe poparcie Duda uzyskał prawie 89% – te gminy dzieli intelektualna przepaść!
Co do ciemnoty Podkarpacia masz rację – nie udało mi się skończyć drugiego fakultetu, a moja tępa żona skończyła zaledwie trzy. Jesteśmy skrajnie nietolerancji, ponieważ nie akceptujemy stygmatyzacji, szerzenia stereotypów i uproszczeń. Prawdopodobnie czuł byś się z tego powodu u nas źle. W naszych uprawach nie stosujemy też środków chemicznych, nasze owoce i warzywa nie są więc tak pięknie wyglądające jak te z oświeconych rejonów (np z Rusinowa). Nie chodzimy też do kościoła i – o zgrozo – nie chrzcimy naszych dzieci, za to zabobonnie wertujemy naukowe periodyki. Głosowaliśmy wprawdzie na Trzaskowskiego, ale chyba tylko dlatego, że myśleliśmy, że krzyżykiem to się skreśla kandydata, a wybiera ptaszkiem. Ale naszą największą i niewybaczalną przewiną jest to, że mieszkamy w województwie podkarpackim – i dlatego należy nas z całą surowością bojkotować. Dzięki temu zrozumiemy nasz błąd (ja już zrozumiałem, muszę jeszcze przekonać żonę) i następnym razem w ogóle nie zagłosujemy.
Wybrałeś taki region do życia. Ciebie nikt nie ocenia ale większość, bo wybiera większość. Może nic nie zrobiłeś by oświecić otoczenie i trochę zmienić jego barwy? Może jesteś tam outsiderem? A my cię będziemy bojkotować bo jesteś wrośnięty w dudowy elektorat.
Nie rozumiem skąd tyle sarkazmu i nie wiem dlaczego Pan pisze o "ciemnocie" i "bojkocie" – nie użyłem żadnego z tych sformułowań i również jestem przeciwko stereotypom. Ja zamierzam dalej głosować, bo uważam, że warto, ale na szczęście każdy ma jeszcze prawo do swoich przekonań i wyborów. A tak przy okazji Pański wpis zamiast zaproszenia do odwiedzin pięknego Podkarpacia powoduje odwrotny odbiór i wywołuje stygmatyzację "Wy wykształceni i tolerancyjni", a ja w domyśle "ograniczny i uprzedzony" (a nie wie Pan nawet kim jestem, gdzie mieszkam i jakie mam doświadczenia, chociaż jeden przykład podałem). Pozdrawiam i życzę nam wszystkim więcej radości, spełnienia marzeń i wzajemnego zrozumienia.
Ponieważ artykuł, pod którym dyskutujemy, jest o bojkocie Podkarpacia że względu na rzekomą ciemnotę wyborców. Każdy człowiek jest inny, nie ma żadnego typowego Polaka, Niemca, czy mieszkańca Podkarpacia. Niestety, sytuacje w jakich się znajdziemy przy pierwszym spotkaniu i ludzie na jakich akurat trafimy nieświadomie rzutują na nasz obraz społeczności. Stajemy się wówczas niewolnikami "pierwszych wrażeń" zamiast trzeźwego myślenia. Gdziekolwiek nie byłem w Polsce i na świecie spotykałem ludzi miłych i niemiłych. Nie ma miejsca, gdzie ludzie są jednakowi. Niedawno w Lublinie spotkałem bardzo nie przyjemną kobietę – i jak to świadczy o mieszkańcach Lublina? Nijak, świadczy tylko o niej. Co do bojkotu Podkarpacia – okazał się nim 15 latek z autyzmem. Wspaniały autorytet dla setek wyborców Trzaskowskiego podpisujących tę petycję i tysięcy popierający ją w różnych komentarzach. Zachęcam do wejścia na komentarze na gazeta. pl w tej sprawie – setki komentarzy, z czego 99% to hejt na Podkarpacie i jego mieszkańców. Linia podziału to już nie wschód zachód ani PiS PO, ta linia jest zupełnie gdzie indziej, a wygraną Trzaskowskiego nic by nie zmieniła.