0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Karol Pietek / Agencja GazetaKarol Pietek / Agenc...

Wszyscy pamiętają wymianę zdań podczas komisji ds. Amber Gold, podczas której Marek Suski wypytywał sędziego Ryszarda Milewskiego o osobę o pseudonimie "Caryca". Sędzia Milewski zażartował, że zna tylko Katarzynę. Suski zażądał nazwiska "Carycy Katarzyny". Napisaliśmy wtedy specjalny edukacyjny tekst dla posła Suskiego, można go zobaczyć tutaj.

Ale Marek Suski potrafi być mniej śmieszny. Na przykład gdy mówi

o gwałtach i feministkach.

W marcu 2017 roku pochwalił się refleksją:

„Warto o swoje zabiegać, bo się z człowiekiem liczą. Jak człowiek nie zabiega, to mu na głowę wejdą, powiedzą, że mogą zrobić wszystko i nikt się nie będzie bronił”. Wypowiedź odnosiła się do wyboru Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej 9 marca 2017, który rząd PiS próbował nieudolnie zablokować. I dalej rozwinął swą „argumentację”:

To jak z tymi feministkami w Unii, które mówią, że jak was będą gwałcić ci z ISIS, to się nie brońcie, bo oni są spragnieni kobiety i dajcie im jeszcze kwiatka, a w Szwecji mieszkanie im chcą jeszcze dać. Nie rozumiem tego myślenia i od tego uciekamy
Same bzdury. Uprzedzenia, mowa nienawiści i tyle
Salon polityczny Trójki,28 marca 2017

Po tej wypowiedzi nasuwa się mnóstwo pytań. O jakie feministki chodzi? Czy znamy przypadki namawiania kobiet przez feministki do zgody na gwałt? Czy znamy przypadki, kiedy feministki usprawiedliwiają gwałt, twierdząc, że mężczyźni „są spragnieni kobiety”? O co chodzi z kwiatkiem?

Należy przyjąć, że poseł Suski, wygłaszając te zadziwiające tezy, nie opierał się na żadnych faktach, lecz raczej korzystał z obiegowych i fałszywych twierdzeń dotyczących kobiet i imigrantów. Powstał typowy zestaw mowy nienawiści:

  • przekonanie, że wszystkie kobiety, a szczególnie feministki, w gruncie rzeczy chciałyby zostać zgwałcone, ale dla niepoznaki zasłaniają się feminizmem (w klasycznej wersji taki pogląd wygłosił inny subtelny myśliciel Korwin-Mikke: „Gdyby pan się znał na kobietach, to pan by wiedział, że zawsze się troszeczkę gwałci”);
  • przekonanie, że przebywający w państwach europejskich imigranci należą do ISIS;
  • przekonanie, że imigranci nieustannie poszukują kobiet, by je zgwałcić.

A wszystkie te działa poseł wytoczył, żeby udowodnić, że rząd PiS dobrze zrobił, bojkotując wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej, co rodzi kolejne pytanie: Czy podczas brukselskiego szczytu Polska była w sytuacji gwałconej kobiety?

Zachęcaliśmy wtedy, by czytelnicy OKO.press powiedzieli posłowi, co myślą o jego wypowiedzi.

Jola: „Nie zgadzam się, by poseł na sejm RP publicznie rozpowszechniał najbardziej prymitywne stereotypy i idiotyzmy niemające związku z weryfikowalnymi faktami”.

Marta: „Jestem oburzona Pana wypowiedziami, które są nie tylko skandaliczne, niepoparte żadnymi faktami, ale przede wszystkim głupie. Miałam napisać, żeby trzymał Pan swoje fantazje dla siebie, ale może dobrze, że pan tego nie robi. Mam nadzieję, że usłyszy to ktoś, kto kiedyś na pana głosował, i więcej nie popełni tego błędu.

Wierzę, że nie znajdzie się już w gronie pana wyborców żadna kobieta, ani mądry mężczyzna. Nie pozdrawiam”.

Renata: „Panie Pośle, trudno znaleźć właściwe słowa dla wyrażenia mojego oburzenia i zniesmaczenia słowami, które wypowiedział Pan na temat europejskich feministek.

Jestem Europejką i jestem feministką, dlatego czuję się przez Pana osobiście obrażona. I jest mi niewymownie przykro, że do niedawna ukochane radio wykorzystywane jest do szerzenia nienawiści i pogardy, upowszechniania najgłupszych stereotypów i poniżania kobiet.

Nie mam, niestety, nadziei, że zrozumie Pan, jakim kuriozum są wygłaszane przez Pana poglądy (słowa „poglądy” użyłam z grzeczności), bo nie wykazuje się Pan zdolnością do krytycznego myślenia na najbardziej podstawowym poziomie. Chcę jednak, aby Pan wiedział, że takie słowa budzą mój najgłębszy sprzeciw”.

Katarzyna: „Wstyd, że w polskim parlamencie mamy osobę Pana pokroju. Wyrażane przez Pana opinie dyskwalifikują Pana jako przedstawiciela polskich obywateli. Głoszone przez Pana poglądy nie mają nic wspólnego z jakąkolwiek wiedzą, świadczą o braku taktu i dobrego wychowania. Mało tego, wypowiedź na temat rzekomego nakłaniania przez feministki kobiet do poddania się gwałtom przez mężczyzn z ISIS, jest kłamstwem.

Nie liczę na to, ze oprócz potrzeby pobierania wynagrodzenia z pieniędzy podatników, kieruje się Pan jakimikolwiek etycznymi pobudkami. Po takiej wypowiedzi powinien się Pan jednak zrzec mandatu poselskiego.

Mam nadzieję, że wyborcy odzyskają rozum i nie zagłosują na Pana w kolejnych wyborach”.

Beata: „Oburzenie, niedowierzanie, duże zdenerwowanie… ŻAL… Proponuję zrezygnować z obecnie zajmowanego stanowiska. Uszczęśliwi Pan tym wszystkich. I proszę się więcej nie wypowiadać na tematy, w których nie ma Pan nawet podstawowej wiedzy. Nie pozdrawiam. Żegnam. Czekamy na rezygnację. I przeprosiny”.

Ania: „Proszę Pana – wyrażam zdecydowany sprzeciw wobec pana obraźliwych słów. Jako Poseł i reprezentant Narodu ma pan obowiązek zachowywania się według najwyższych standardów etyki. Jest mi wstyd, że ktoś wyrażający takie opinie znajduje się w polskim Sejmie. Tylko 36 542 osób oddało na pana głos. I mam nadzieję, że drugi raz tego błędu nie popełnią. Nie zasługuje pan na zaufanie którym pana obdarzono”.

Marian: „Czy „tym feministkom w Unii…”, które przecież też są kobietami również życzy Pan wszystkiego dobrego?

Co za hipokryta. I po prostu cham. Nie jest Pan godzien reprezentować nikogo poza sobą".

.Saddie: „Również uważam, że zamiast składać życzenia powinien Pan przeprosić kobiety. O jakich feministkach mówił pan na antenie radiowej Trójki? Niby która feministka powiedziała, że „jak was będą gwałcić ci z ISIS, to się nie brońcie, bo oni są spragnieni kobiety i dajcie im jeszcze kwiatka”?

To są wyssane z palca bzdury i kolejny przykład na szerzenia kultury gwałtu”.

Agata: „Jakie życzenia! Pan składa? Pan powinien przeprosić mnóstwo kobiet, które Pan skandalicznie obraził. Takie wypowiedzi świadczą najgorzej o Panu! WSTYD!”

Komisja Etyki nie widzi problemu

Wypowiedź Suskiego została zgłoszona przez posłanki PO i Nowoczesnej oraz Fundację Akcja Demokracja do komisji etyki poselskiej. Większość komisji zgodziła się z argumentacją posła PiS Włodzimierza Bernackiego, który bronił Marka Suskiego, powołując się na jego wyjaśnienie, że odnosił się do konkretnych wypowiedzi konkretnych feministek.

"Zgodnie z tym, co pisze pan poseł, jego wypowiedź była oparta m.in. na stwierdzeniach pani Alice Bah Kuhnke, minister kultury i demokracji w szwedzkim rządzie. W jednym z telewizyjnych programów twierdziła, że powracający bojownicy z ISIS z Bliskiego Wschodu powinni być resocjalizowani i integrowani ze społeczeństwem".

Teza szwedzkiej minister może być kontrowersyjna, jednak w żaden sposób nie potwierdza tego, co o feministkach mówił Suski.

Na koniec Bernacki stwierdził: "Proszę mi uwierzyć, że radykalizm wielu feministycznych nurtów może uwiarygodniać wystąpienie pana posła". Po takiej obronie nie dziwi, że na posiedzeniu 21 czerwca 2017 roku komisja sprawę umorzyła.

"Pigułka śmierci"

Suski błysnął też wiedzą o antykoncepcji awaryjnej, tzw pigułce "dzień po":

[ellaOne] Przerywa ciążę. Pytam, czy ona coś leczy? Bo jeżeli to jest lek, to powinien być dostępny. Ta pigułka niczego nie leczy. To nie pigułka zdrowia, tylko raczej pigułka śmierci. Jeżeli mamy taką pigułkę, to niech chociaż będzie na receptę
Fałsz. EllaOne nie zabija i nie przerywa ciąży
„Polityczne Grafitti”, Polsat News,17 lutego 2017

To nie tylko nieprawda (pigułka ellaOne nie przerywa ciąży, o czym pisaliśmy wielokrotnie np. tutaj), ale także absurd.

Suski nazwał lek "pigułką śmierci". Czy wobec faktu, że preparat wywołuje śmierć ma znaczenie, czy jest na receptę, czy też nie? Czy recepta uchroni przed śmiercią? Czy recepta usprawiedliwia w jakikolwiek sposób sprzedawanie „pigułki śmierci”? Idąc tym tropem należałoby natychmiast wprowadzić receptę na lek MaxOn (lek na potencję), po którym, jak informuje ulotka, może spotkać pacjenta „nagła śmierć”. A co najmniej zawał.

Przeczytaj także:

Posłanka do dzieci

Jako wróg antykoncepcji pan poseł kobiety widziałby głównie w domu, z dziećmi.

6 października 2016 roku Sejm debatował nad obywatelskim projektem ustawy całkowicie zakazującej aborcji. Trzy dni po Czarnym Proteście, kiedy stało się jasne, że PiS zagłosuje za odrzuceniem projektu w drugim czytaniu. Gdy na mównicę weszła Joanna Mucha z PO, Beata Mazurek i Marek Suski z PiS zaczęli ścigać się w komentarzach:

Głębokie przekonanie, że warto publicznie wypominać posłance opozycji jej prywatną sytuację rodzinną miał w pierwszej kolejności Paweł Kukiz, gdy na swoim fb przypomniał artykuł Super Expressu pt. "Joanna Mucha rozwiodła się. Synowie posłanki PO zostaną z tatą" i opatrzył go komentarzem: "Otóż matka, która zostawia własne dzieci i idzie na Manifę, by domagać się jeszcze na dodatek bezproblemowej, w zależności od jej widzimisię, możliwości zarzynania trzymiesięcznej żywej istoty to...".

Do tego komentarza odwołali się zapewne Beata Mazurek i Marek Suski.

„Zoofilia” i „geje w toalecie”

Niestosowne skojarzenia to nie pierwszyzna dla posła Suskiego. W 2012 roku poseł Robert Biedroń przekonywał z sejmowej mównicy, że warto przestrzegać praw zwierząt. Suskiemu natychmiast się skojarzyło: „byle nie związki partnerskie”. Potem tłumaczył, ale wyszło jeszcze gorzej:

„Wszyscy mamy poczucie humoru. [Biedroń] mówił, że zwierzęta trzeba traktować po partnersku. Ja tylko powiedziałem, byle nie związki partnerskie, miałem na myśli zoofilię. Ale czy nie można sobie żartować nawet z tego typu rzeczy?”.

Nie wszystkim to porównanie wydaje się oczywiste. Zwłaszcza, że jak donoszą media kreśląc sylwetkę nowego ministra, Marek Suski jest wielkim miłośnikiem zwierząt. Dlatego wydawałoby się, że słowa Biedronia będą dla niego jasne.

Chodziło tu zapewne o "specjalny" stosunek do homoseksualizmu.

W 2013 roku Suski wyniósł do toalety sejmowej zdjęcia par homoseksualnych będące częścią wystawy Kampanii Przeciw Homofobii. I dokumentował swoją akcję umieszczając w sieci zdjęcia z toalety.

Posłanka PiS Elżbieta Witek, szefowa komisji etyki (którą dziś Suski zastąpił w rządzie), uznała, że był to jedynie „głupi, chłopięcy żart”. Z tym, że poseł miał wtedy 55 lat i od wielu lat reprezentował Polaków w parlamencie.

I jeszcze „murzynek”

W poprzedniej kadencji Sejmu (w 2012 r.) Suski pokazał, że zestaw jego uprzedzeń nie ogranicza się do kobiet i osób LGBTQ. Czarnoskórego posła Johna Godsona (PO), w rozmowie z koleżanką z komisji nazwał „waszym murzynkiem”:

„No, i wasz murzynek głosuje razem z wami…”.

Na te słowa koleżanka z PO odpowiedziała „Nie chce iść do ciebie…”.

W kontekście wszystkich wypowiedzi Suskiego trudno się dziwić Godsonowi, że woli się trzymać z daleka od partii, w której wygaduje się takie rzeczy, choć wiele poglądów Godsona bliższych było PiS niż PO.

;

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze