Anton Ambroziak, OKO.press: Jak się czujesz?
Margot: Po areszcie? Zajebiście. Gorzej, jeśli chodzi o powrót do rzeczywistości. Ciężko mi nadrobić wydarzenia ostatnich trzech tygodni, a chciałabym to zrobić, żeby wiedzieć do jakiej Polski wróciłam. I czy faktycznie moje pragnienie, by była trochę bardziej rozpierdolona, się spełniło.
No i jak? Coś się zmieniło?
M: Z pierwszego przeglądu wynika, że na pewno jest ostrzej, dosadniej. I dobrze. Zobaczymy, czy to się dłużej utrzyma.
Plan prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro, by podciąć ci skrzydła, nie wypalił?
M: Z jego strony to było totalne frajerstwo. Gorzej było jak ten areszt nade mną wisiał, ale teraz, gdy już tam byłam, nigdy więcej nie będę się tego bała.
Oczywiście to smutne co powiem, ale nie wątpię, że zatrzymania, to coś z czym jeszcze wiele razy jako aktywistki będziemy się stykać. Ale na pewno nie powstrzyma nas to od działania.
Wróćmy jeszcze do aresztowania. Pod biurem KPH dobrowolnie zgłaszasz się do policji. Odmawiają zakucia cię w kajdanki, a ty prowadzisz tłum ludzi na Krakowskie Przedmieście. Co tam się w zasadzie stało?
M: Może powiem tak. Nie chciałam zwlekać z aresztowaniem. Złe rzeczy dzieją się wtedy, gdy pozwalasz policji działać po cichu. Chciałyśmy skorzystać z tego, że przyjechało dużo osób. Pomyślałam, że jak już mają mnie zabierać, to niech zrobią to na moich warunkach.
Ł: Bardzo nie chciałyśmy wrócić do domu. Wtedy wywlekliby Margot o 05:00 nad ranem bez świadków i zabrali nie wiadomo gdzie, bez dostępu do pomocy prawnej.
M: Naprawdę myślałam, że mnie zapakują do wozu i odjedziemy. To było ciekawe doświadczenie. Policjanci, którzy dotąd nie potrzebowali rozkazu, żeby mnie rzucić na ziemię, wykręcać ręce i zawlec do suki, teraz zgłupieli. Odwróciłyśmy na chwilę logikę gry. A skoro nie chcieli mnie aresztować, skoro mogłam jeszcze sprawdzić własną wolność i ograniczenia policjantów, stwierdziłyśmy, że okej. Lecimy dalej z tym cyrkiem, chodźmy pod Chrystusa!
Ł: Gdy rzuciłyśmy hasło, że idziemy na spacer, policjanci nerwowo szeptali do słuchawek: “Idą pod Chrystusa, idą pod Chrystusa”. No absurd. Na Krakowskim Przedmieściu czekało 70 suk i limuzyna dla Margot.
M: Z nami szli też tajniacy. Mili byli, zaczepialiśmy ich trochę. Oni żartowali: “To, co Margot, pakujemy, zwijamy?”. Ja odpowiadałam: “Nie, chłopaki, dajcie się jeszcze przejść kawałek”. Gdy doszłyśmy pod Kopernika poprosiłam osoby, żeby nie szły dalej. Może jestem naiwna, ale miałam taką fantazję, że wszyscy ustawią się w szeregu, a ja sama przejdę pod Chrystusa i tam mnie skują. Miałabym ładny obrazek. No ale, jak wiemy, wyszło inaczej.
Dziwisz się? Ludzie byli rozżaleni i wściekli
M: Oczywiście, że nie. I nie mam też pretensji. Głęboko szanuję wolę każdej osoby, nawet jeżeli dla mnie oznacza to unieruchomienie z “psiarskimi” w aucie. Obserwowanie poruszenia wokół było miłe i komiczne naraz. Potem oglądałam materiały TVP, w których policjanci opowiadali, jaki horror przeżyli. Najbardziej podobały mi się osoby, które na kamery operatorów nakładały tęczowego flagi. Jak tu się nie uśmiechnąć?
Ale generalnie, to było też przygnębiające. Potem od współwięźniów dowiedziałam się, że wszystkie dołki w Warszawie były przygotowane dla osób LGBT. Policjanci byli podobno zachwyceni, że przyjedzie dowódca sadysta – nazywali go Bajader – bo poleci gaz, w ruch pójdą pałki, a kierowca na sygnał ma dawać gaz i rozpierdalać ludzi. Było brutalnie, ale nie aż tak.
Co mówili policjanci uwięzieni z tobą w samochodzie?
M: Mieli najlepsze używanie. Wyciągali prywatne telefony, nagrywali filmik i wysyłali znajomym. Dzwonili nawet do rodzin, żeby pochwalić się, że w telewizji pokazują, co teraz robią.
Jedna policjantka, Kasia, tajniaczka, przez przypadek wrzuciła do sieci film, w którym policjant mnie policzkuje. Dopiero jak byliśmy w Wołominie spojrzała na telefon, powiedziała „o kurwa” – i usunęła nagranie. W każdym razie, poziom oswojenia policji z rozpierdalaniem demonstracji jest przerażający. To ich robota.
Nie mówię, że nie ma policjantów, którzy nie mają rozkminy. Jeden gość w konwoju mówił, że to nic osobistego, to polityczne, takie mają rozkazy. To jest hardkorowe, że mimo to nie zdejmują tego munduru.
Co się działo, gdy już w końcu odjechałaś z Krakowskiego Przedmieścia?
M: Pojechaliśmy na dołek na Mostowskich. Policjanci dostali polecenie, by jak najszybciej wywieźć mnie z Warszawy, żeby nikt nie mógł mnie znaleźć. Po pół godzinie pędziliśmy już 160 km/h. Noc spędziłam na dołku w Wołominie. Rano wywieźli mnie do zakładu karnego w Białołęce. Od razu zostałam rozpoznana przez współwięźniów jako osoba LGBT. Ale nie było agresji. Osoby były bardzo spoko, z jednym typem porozmawialiśmy nawet o alimentach.
Ale psycholożka i wychowawca zakładu byli przerażeni, że mają medialną osobę, która pewnie im tu zginie, bo nie mają cel izolowanych.
Próbowali na mnie wymusić, żebym mówiła, że jestem Michał, syn Jacka, siedzę za kradzież. Ani słowa, że jestem wiadomo kim, bo zginę. Trochę chujowa rada w momencie, gdy już większość współwięźniów wie. Dlatego wywieźli mnie do Płocka.
I tam było spokojnie. Miałam celę pod największym rygorem. Dwie kamery monitorowały mnie non stop. Otwieranie celi tylko w obecności dowódcy, a każde wyjście z celi to przeszukanie. Prysznic, spacer i telefon do prawnika – tylko po to mogłam wychodzić. No i tak spędziłam trzy tygodnie.
Przed aresztowaniem brzmiałaś jak osoba, która jest pogodzona z tym, że za uliczny aktywizm mogą spotkać cię najbardziej dotkliwe konsekwencje.
M: Może nie pogodzona, ale przygotowana. Oczywiście, nie nauczyłam się grypserki i nie czytałam książek o tym, jak przeżyć w zakładzie, ale wiedziałam, że to się zbliża. Już kilka lat temu, przy okazji protestów w obronie sądownictwa i TK, zaczęłam działać konfrontacyjnie. I już wtedy wiedziałam, że zatrzymanie czy areszt, to coś, co jest elementem represji politycznych. Miałam sporo czasu, żeby się z tym oswoić. Zresztą, biorąc pod uwagę ilość przemocy ze strony policji, która nas spotkała od kiedy działamy w „Stop Bzdurom”, sam areszt był całkiem spokojny.
A nie odczułaś silnie odcięcia od świata i bliskich?
M: Robię ten aktywizm już długo, nie w zdrowy sposób, jak pewnie większość działaczek. Przed aresztowaniem byłam już w fatalnym stanie, ogromnym zmęczeniu. Więc w zasadzie dostałam trzy tygodnie przymusowej medytacji. Może nie w warunkach katalogowych. Może ciężko znaleźć tam zen. Ale nie powiem, żeby to były moje najgorsze wakacje.
Łania, a ty?
Ł: Było strasznie i wszystko działo się naraz. Nie dość, że nie mam żony i choć myślę, że wszystko pewnie jest okej, to jednak jest mi smutno. A jeszcze do tego połowa bliskich siedzi na dołkach i nie mam czasu zastanowić się, jak się czuję. Życiowo i mentalnie chyba byłyśmy na to przygotowane. Najpierw były zatrzymania na 24, potem 48 godzin. Zdążyłyśmy się spotkać w międzyczasie. Mieć miłą rozmowę. Pożegnać się. Większym problemem były kwestie organizacyjne, związane z zarządzaniem “Stop Bzdurom”.
Liczyłaś, ile godzin trwał entuzjazm opinii publicznej po twoim wyjściu, zanim pojawiła się krytyka? Za faka, olewkę i brak życzliwości w stosunku do Polski?
M: Nie mam pojęcia.
Wrzuciłyśmy zdjęcie do sieci, a potem zajęłam się przyjaciółkami i seksem. Dopiero później dowiedziałam się, że znów komuś coś się nie podoba. Trochę już po nas to spływa.
Zanim przejmowanie pomników stało się praktyką naszej społeczności, zanim obywatelskie zatrzymania ciężarówek były trendy, to ciągle słyszałyśmy, i to również od osób LGBT, że przesadzamy. Trochę głupio to mówić, ale zastanawiam się, kiedy w zasadzie przegięłyśmy? Nie mam poczucia, że nasze działania eskalują. Są po prostu różne.
„Nie świruj, nie obrażaj nikogo, tylko staraj się zachować, jak dorosła osoba, która ma ważne zadanie do wykonania. Zamiast puszczać media, bo brzydkie, kozakować, wyjdź i powiedz ludziom, że będziesz walczyć nadal, że ich nie opuścisz i że zwyciężymy. Tak zachowuje się liderka. Jeśli zawiedziesz, (…) ludzie uznają, że tęczowi to faktycznie świry i gówniarze” – poucza w życzliwym felietonie prof. Hartman.
M: “Hartman, nie świruj”. A tak serio, to ja myślę, że w jakiś sposób Hartman ma rację. Można by było go czytać nieuprzejmie i bez próby zrozumienia. Ale jak wezmę pod uwagę różnicę pokoleniową, kapitał kulturowy, bańkę intelektualną i brak doświadczenia życia na ulicy jako osoba LGBT, to jakoś czuję, co on chce mi powiedzieć. Ale też on musi zrozumieć, że jeśli jesteś osobą nieheteronormatywną, która dąży do konfrontacji z radykalnymi faszystami i agresywnymi homofobami i używasz do tego ciała, to masz jednak inną poetykę. W sytuacjach dynamicznych i ulicznych nie ma miejsca na liderstwo i patos.
Ale fragment o liderstwie akurat wydaje mi się ciekawy. Czy tego chcemy, czy nie, żyjemy w świecie, który uznaje hierarchię, trendy, ikony, symbole i jednak obydwie stałyście się nowymi twarzami – w najgłębszym sensie – politycznej walki o społeczność LGBT.
M: Parafrazując, myślę, że to nie rewolucja pożera własne dzieci, tylko neoliberalna, centrystyczna polityka pożera własne dzieci. Nie chcę dać się zabić ludziom w garniturach, którzy chcieliby, żebym odjebała rolę tymczasowej liderki. Ani nie zrobiłam już wszystkiego, co w życiu chciałam. Ani nie czuję się do tego predestynowana. Przyznam, że jako chrześcijankę ekscytuje mnie pewien rodzaj mesjanizmu, w który zresztą już zostałam wpisana. Widziałam ikonę Margot-maryjki, którą ktoś zrobił.
W tej sprawie wpłynęło już zresztą zawiadomienie do prokuratury.
M: Naprawdę? No dobra, jak będzie trzeba to wydrukujemy dziesiątki tysięcy plakatów, żeby Ziobro musiał ścigać pół Polski.
Umówmy się. To nie jest tak, że każda osoba, która powiesi flagę na pomniku, zostanie zatrzymana.
M: No tak, ale chodzi o wsparcie tych, którzy doświadczają represji. Jak masz za sobą ludzi, to lepiej znosisz szykany.
Ł: Ja też rozumiem, skąd biorą się te wszystkie rady i pouczenia. Ale one są zupełnie abstrakcyjne i nikomu niepotrzebne. Szczęśliwie jest ich coraz mniej.
Są też radykalne głosy wsparcia. Zacytuję Masłowską: “Narastające, podlewane jadami przez państwo PiS uprzedzenia i agresja wobec mniejszości LGBT zatruwa życie ludziom, którzy i tak, rodząc się w Polsce, zazwyczaj dużo wycierpieli. Ale kładzie się też cieniem na życiu wszystkich. Wikła i upokarza wszystkich. Dlatego nigdy nie powiem, że to, co robi stop bzdurom.pl, jest zbyt radykalne. Że może należało to jakoś zoptymalizować, że może uprzejmiej, może poprosić, zaproponować pojednawczą rozmowę, że każdy ma trochę racji, a prawda leży gdzieś pośrodku. Nie leży. Dziękuję, że ktoś wreszcie wrzeszczy to, co powinniśmy wrzeszczeć wszyscy: dość tego szaleństwa! Dziękuję, że ktoś ma tupet i odwagę podnieść na nie rękę!”.
M: Wow! Super miło. To jest taki rodzaj sojusznictwa, który zdejmuje nam kolejny obowiązek z barków.
W pewnym momencie uznałyśmy, że szkoda nam czasu i sił, angażować się w wychowanie osób heteronormatywnych. Próbowałyśmy, ale jest tyle potrzeb w naszej społeczności, takich bardzo podstawowych, jak przetrwanie, że na tym froncie skapitulowałyśmy.
Nie jesteśmy z tego dumne, ale z drugiej strony, te osoby i tak nas nie kumają, więc niech tłumaczy im to Masłowska i inni. W internecie ciągle zarzucają naszą skrzynkę groźbami śmierci, pobicia, wyzwiskami. Ja już nie mam siły, ale Łania czasem z nimi gada.
Ł: Robię to rekreacyjnie. Jak ktoś mi pisze: “Zajebię ci pedale”, to odpisuję: “xD”. Często udaje nam się dojść do sytuacji, w której ktoś pisze, że jestem w zasadzie dobrą mordą, ale lobby nie lubi. No i dobra, zawsze nie chce nas zajebać.
M: Tak, tylko że inwestycja czasu w pojedynczą osobę jest szalona. A my nie jesteśmy influencerkami dla heteronormatywnych osób i nigdy nie będziemy prawdopodobnie ze względu na to, co mamy do powiedzenia.
Spuentujmy więc temat sojusznictwa. Czego nie robić?
Ł: Ja to mam dość tej wizji sojusznictwa, w której rozmawiasz z homofobiczną ciocią i nosisz tęczową torbę, ale o naszym działaniu mówisz: “agresja”. Nie, tyko właśnie, jak Masłowska, mówisz, że fajnie, że zniszczyli.
M: Jak siedziałam w celi i oglądałam TVP, Polsat i TVN, to o wiele mniej frustrowały mnie głosy nieprzychylnych prawicowców, którzy jechali po mojej tożsamości płciowej. Nic we mnie nie pęka, gdy to słyszę. Ale wkurwiała mnie rzesza polityków i ekspertów, którzy powtarzają, że “za przemoc oczywiście trzeba ponieść konsekwencje”. No nie.
Weź nas w całości, albo dołącz po prostu do prawicowej retoryki, bo my sobie z nią poradzimy. Łatwiej nam jest walczyć z tą całą dehumanizującą maszyną, która w tej swojej nienawiści chociaż jest uczciwa.
Czemu akurat teraz otworzyło się okno na radykalne działania?
Ł: Okno samo się nie pojawia, je się robi. Czasem trzeba poświęcić jakąś ścianę. Nie wydaje mi się, że doszliśmy do granicznego momentu nienawiści wobec osób LGBT, że nagle wszyscy się zbuntowali. Myślę, że gdyby ktoś nie robił takich głupotek jak my, to moglibyśmy równie dobrze bez żadnego mrugnięcia dojść do obozów koncentracyjnych dla naszej społeczności.
M: Ja mam poczucie dużej losowości. Początkowo nasze delikatne akcje budziły duży opór. Konsekwentnie ta granica się przesuwała i samo zniszczenie furgonetki wywołało raczej entuzjazm. Ale kilka dni później nasza turbopokojowa akcja wieszania flag na pomnikach rozpętała piekło. Wydaje mi się, że to nie jest tak, że jest okienko na radykalne akcje, tylko, że część naszej społeczności i sojuszników jest intelektualnymi zakładnikami prawicy.
To znaczy?
M: My jako anarchistki, jesteśmy wroginiami tradycyjnego modelu polskiej rodziny, która jest głównym źródłem przemocy dla młodych osób w Polsce. Nigdy nie obchodziła nas dyskusja z prawicą na temat ich wizji rodziny. Podobnie, stały stosunek mamy do własności prywatnej, protestów czy akcji bezpośrednich. Ale wydaje mi się, że wiele ruchów obywatelskich jest reakcyjnych. Grają tak, jak im druga strona zagra. My się z tego wyłączamy, bo walczymy o inną stawkę. Nasze bezpieczeństwo fizyczne jest zagrożone. Demokratyczne centrum może robić uniki, może próbować mediować i dogadywać się, ale my nie.
Co jest więc na końcu tej taktyki?
M: Ja nie działam z myślą, że zwyciężymy. To jest tak naprawdę życie w jakimś skrajnym pesymizmie. Konfrontujemy się z tym, że któregoś dnia ktoś nas zamknie albo zajebie. Naszym celem nie jest dogadanie się prawicą o minimalne warunki do życia. Szkoda naszego czasu. Nigdy nie wygramy gry w licytację, będąc na przegranej pozycji. My naprawdę nie mamy z czego schodzić.
Ł: Zresztą, jak prosisz prawicę o prawo, w zasadzie do życia, to legitymizujesz to, że oni w ogóle mogą o tym decydować. To paskudne. W życiu nie chciałabym tego robić.
M: Podejmujemy radykalne ryzyko, licząc się z tym, że zginiemy w ten czy inny sposób. Chciałabym, żeby czas, który tu spędzam z bliskimi, był czymś z czego sama przed sobą mogę być dumna. Uwielbiam to, że znalazłam się wśród ludzi, na których mogę patrzeć z miłością, podziwem, szacunkiem.
Ł: Ja zawsze chciałam też, żeby było tu, kurwa, trochę śmieszniej. Jakoś poprzeszkadzać tym smutnym panom, którzy urządzają Polskę. I zależy mi na tym, żeby ośmielić inne osoby do działania. I to się dzieje.
M: Widzę też podwójne zagrożenie w polityce delikatnych gestów. Z jednej strony, skazujesz się na niewidzialność. Z drugiej, umożliwiasz naszym oprawcom noszenie czystych garniturów i białych rękawiczek.
Dziś wszystkie flesze zwrócone są w waszą stronę. To wam daje poczucie bezpieczeństwa? Że władza was tak łatwo nie usunie?
Ł: Jeśli chodzi o represje to jasne. Ale z drugiej strony, jesteśmy dużo bardziej narażone na przemoc na ulicy.
M: Ludzie teraz się za nami oglądają, zaczepiają na spacerach. Niektórzy krzyczą: “Pojebus”, “Napierdoliłbym ci”. Podszedł raz do nas chłopak, który chciał się przywitać i w emocjach przytulił mnie. Próbowałam odgadnąć czy to gest przyjaźni, czy może właśnie ktoś wbija mi kosę pod żebro. To było strasznie wytrącające z równowagi.
Ł: Innym kosztem tej sytuacji jest też to, że jesteśmy pod ciągłą obserwacją policji. Pod naszym domem non stop stoi dwóch tajniaków. Nawet się już nie ukrywają. Chodzi o zastraszenie.
To znaczy, że na chwilę zawieszacie działalność?
M: Nie, bo już jakiś czas temu, gdy zaczęły nas dotykać prawne represje, postanowiłyśmy przejść na tymczasową emeryturę. Będziemy robić tylko proste i miłe rzeczy: wydruk wlep, akcje wsparciowe, minigranty.
Ł: Szczęśliwie “Stop Bzdurom” to już duża grupa osób. My możemy usiąść z boku i patrzeć, jak inni robią dobrą robotę.
Czyli partyzantka będzie trwała?
M: No pewnie, że będzie trwała, bo co, kurwa, innego ma trwać?
Ł: Wielka Polska (śmiech).
A jaką macie intuicję, co się teraz w Polsce wydarzy? Czeka nas fala represji czy odwilż?
M: A mogę ci zadać pytanie. Czy myślisz, że przemocy wobec osób LGBT jest teraz realnie więcej, czy ona jest bardziej widoczna?
Bez dwóch zdań jest bardziej widoczna.
M: Mi też się tak wydaje. I to jest trochę moja odpowiedź na pytanie. Nie spodziewam się w najbliższym czasie żadnych zmian, bo one po prostu wymagają dużej ilości pracy. Nie zmieni tego jeden materiał w telewizji. To są lata pracy nad terapeutyzowaniem Polek i Polaków, żeby odpuścili swoim dzieciakom.
To jest w ogóle najstraszniejsza rzecz. Ostatnio nasza przyjaciółka, 14-latka, dostała wiadomość od koleżanek, że zostały pobite przez rodziców, bo wkurwili się na to głupie LGBT. I co zrobisz?
W najbardziej optymistycznym scenariuszu myślę, że uda nam się stworzyć oddolne sieci wsparcia. Bo to generalnie przykra sprawa, ale jesteśmy zdani na siebie i swoją przyjaźń. Mam nadzieję, że jak dzieciaki będą uciekać z domów przed swoimi rodzicami, to będą wiedziały, gdzie znaleźć wsparcie. Że będą oddolne punkty umożliwiające przetrwanie tym, którzy poza światłami warszawskiego aktywizmu przeżywają piekło. I myślę, że coraz więcej aktywistów idzie w tę stronę.
Nawet duże organizacje, które do tej pory zajmowały się budowaniem pozytywnego wizerunku naszej społeczności, coraz częściej oferują wsparcie. No, bo sorry, ale kampania promocyjna z jakąś firmą nie jest odpowiedzią na problemy osób LGBT, które nie dość że nie są wystarczająco modne i magazynowe, to przede wszystkim potrzebują ratunku.
Jeżeli miałabym mieć jakieś pozytywne przesłanie na najbliższy czas, to tylko takie, że ludzie będą się przyjaźnić, kochać i jakoś się uratujemy.
A kiedy będę umierać, /
skoro umierać mam, /
ty nie bądź przy tym i nie radź: /
już ja potrafię sam. /
Ja chcę mieć oczy otwarte /
i podniesioną skroń, /
chcę umrzeć ot tak – na wpół żartem, /
a w ręku niech będzie broń.
vampire spirit; jak się pan/ pani posiłkuje fragmentem wiersza W. Broniewskiego, należałoby użyć cudzysłowu…
Ręczę za to, że Władysław Broniewski nie obraziłby się za brak cudzysłowu.
To piękne przesłanie, bo tylko miłość może nas uratować. Niestety na świecie, wśród poj_banych istot, ciężko o zrozumienie i miłość.
Wszyscy jesteśmy "walnięci", tylko wielu próbuje pokazać i wmówić (głównie sobie), że są najnormalniejsi. Nie chcą być ludzmi?
Michał Sz "Margot" – najlepszy gwarant władzy PiS przez kolejne kadencje. Dobra robota 🙂
"I czy faktycznie moje pragnienie, by była trochę bardziej rozpierdolona, się spełniło"
I tak trzymać! Nie używam na ogół takich słów, nie moja estetyka, ale też uważam, że katolicką, konserwatywną Polskę trzeba rozwalić na drobne kawałeczki. A potem poskładać w coś fajniejszego.
Fantazje rodem z kreskówek. W realnym życiu nie jest to wykonalne, nawet wojna światowa tego nie dokonała.
A tu nareszcie wywiad bezpośrednio z zainteresowanymi. Nareszcie pokazujące motywy, którymi się kierują i smutną ich rzeczywistość. Owszem, jest "mięsiście" i trochę oczy bolą od czytania. Ale mogę sobie wyobrazić te lata, kiedy tak wiele osób życzyło im jak najgorzej – trudno się więc dziwić, że w ten sposób próbują się uodpornić.
Niemniej model tradycyjnej rodziny może się sprawdzać, ale tylko w jednym wypadku – gdy rodzice kochają i szanują dzieci, które tak samo kochają i szanują rodziców. Aha, obie strony muszą też umieć ze sobą rozmawiać, podkreślam: rozmawiać, a nie krzyczeć.
Jak się zaczyna opresja, wymuszanie, kłótnie, brak zrozumienia, złe myśli a do tego niewypowiedziane… Do tego kłopoty w pracy (to rodzice), kłopoty w szkole (to dzieci), kłopoty na ulicy (rówieśnicy, znajomi, oraz nieznajomi) – to mamy to co mamy. I tradycyjny czy nietradycyjny model rodziny nie ma tu wiele do rzeczy.
Jak tylko zapominamy – my ludzie, chrześcijanie, wierzący, niewierzący, fanatycy, wątpiący czy wprost ateiści, lub nawet walczący wrogowie jakiejkolwiek religii – a zapominamy o najważniejszym: akceptować i kochać drugiego człowieka, i to nie za to jaki jest ale paradoksalnie wbrew temu jaki jest – to w taką podłą stronę idzie "ten świat". Świat, czyli… MY.
Hahaha, Margot nie dość, że tworzy panikę w obozie prawicy, która stoi kompletnie zidiociała i nie wie co robić, to jeszcze wystrychnęła na dudka opozycję, która chciała po jej plecach wleźć na stołki. Prawda jest taka, że opozycja modli się o to, żeby ktoś Margot zabił, bo wtedy zrobią z niej męczennika. To rządzący się teraz boją o jej życie :). Nikomu nie zależy na jej problemach, jest tylko zabawką polityczną. Ona to rozumie 🙂
Obóz prawicy dokładnie wie co robić, a Margot spadła im z nieba. Spełnia rolę "pożytecznego idioty", dzięki któremu można podbijać bębenek "zagrożenie LGBT" i kryć medialnie nieudolność i afery rządzących.
Niestety część mediów, w tym OKO, łyka to jak młody pelikan i gra tak jak pisowi wygodnie.
Nie, idiotami akurat jesteś ty i tobie podobni, i to całkiem szkodliwymi.
Na szczęście w polskim prawie nie ma czegoś takiego jak osoby niebinarna, więc Margot jest nim.
W Polskim prawie nie ma słowa o pustyniach i dżunglach. Nie ma też wspomnienia o małżeństwach osób tej samej płci. To oznacza, że one nie istnieją. Polskie prawo wyznacznikiem realiów 😀 😀 😀
Haha, kompletnie nie wiedzą co robić ani czego się spodziewać. Z resztą niebawem sam się przekonasz. 🙂
Dziękuję za ten wywiad. Mimo, że trochę razi używanie tylu wulgaryzmów (mimo, że sama ich używam) szanuję to co Margot ma do przekazania. Może nie wszystko rozumiem, może nie ze wszystkim się zgadzam, ale moje serce zawsze po stronie równości. Pozdrowienia!
Dołączam się do podziękowań a mi nawet wulgaryzmy nie przeszkadzają, można było napisać wywiad i autoryzować go, wygładzić formę, ugrzecznić słownictwo ale to byłoby kosztem autentyczności. Żywi ludzie żywym językiem mówią prawdę o sprawach na prawdę poruszających
Moralne bagno, kloaczny język i pustosłowie. Monika Jaruzelska miała rację mówiąc: " mamy do czynienia z ideologicznym Kalibabką".
A co powiesz o tej wypiwiedzi:
"No ku***. Wiesz, kiedyś przypłyną, kiedyś coś zrobią. […] Te iphony pokażą im: tu żyje się tak a tu tak. I co my zrobimy jak flotylla tratw ku***, nawet tam z północy Afryki będzie na południe? […] Będziemy strzelać, będziemy odpychać ich, wiesz."
Wulgarny język, moralne dno (strzelanie do ludzi!). To premierunio Morawiecki 🙂
Nic nowego że Morawiecki to masobisex.
A co ma do rzeczy wypowiedź Matołusza? To tak na zasadzie – "A u was mu… tfu afroamerykanów biją"?
Nie pij więcej.
Różnica między żołnierzem a wojownikiem:
Pierwszemu – mówią to co ma robić
Drugi – czuje, widzi i wie to co robić trzeba
Margot trzyma fason w stylu godnym Gdańskich Pocztowców 1.9.39.
Powopozdro.
Nie rozumiem tej dziwnej maniery nazywania ludzi słówkami które sobie wymyślą, zamiast imienia i nazwiska. Że jak tam kobita sobie wymyśli, że Łania, a jej stary to Jelonek, to poważny portal się w te dziecinady bawi. Czy to jacyś artyści estradowi w trakcie występu?
Właśnie, a jak ktoś powie, że mam się do swojego psa zwracać jak do osoby, to popatrzą na mnie jak na idiote, ale chłop Margo może.
Ja od dawna proszę, aby z racji nazwiska, zwracano się do mnie Panie Szambelanie. Ale ludzie dalej mnie dyskryminują, nie słuchają. Casus Margo daje nadzieję.
a nie Panie Asenizatorze?
Nie, nie! To tyłuł Czaskoskiego, który dzielnie walczy z brunatną falą na Wiśle.
Czaskoski? Jesteś miłośnikiem [email protected]?
z brunatną falą xD
W takim razie należy przestać nazywać Karola Wojtyłę pseudonimem Jan Paweł II, Aleksandra Głowackiego Bolesławem Prusem, a Zygmunta Szendzielarza Łupaszką. Czy może stworzysz zaraz zasady kogo, kiedy i jak można albo nie można nazywać? 🙂
Ojtam, zaraz w całości… Z całego serca popieram podstawowe postulaty środowiska LGBT – tym łatwiej, że są one liberalne w formie: równe prawa dla wszystkich, prawo do samookreślenia tożsamości oraz konserwatywne w treści: formalna legalizacja związków, dostęp do instytucji małżeństwa i adopcji. Co nie oznacza, że muszę się zachwycać każdym słowem, gestem i czynem (ale to zastrzeżenie dotyczy też każdego innego środowiska)
https://www.google.com/amp/s/amp.theguardian.com/society/2018/oct/11/karen-white-how-manipulative-and-controlling-offender-attacked-again-transgender-prison
Tego to towarzystwo sobie właśnie życzy. Szkoda że większość na oko press bardziej nienawidzi Polski i PiS-u niż kocha kobiety
Cytowany artykuł nie podważa gender ani transpłciowości. Co ma tu do rzeczy nienawiść do Polski lub PiSu?
PiS nie równa się Polska. PiS równa się TKM!
Podsumowując wywiad to główny cel to rozpierdolić rodzinę i państwo. W stylu Kononowicza – aby nie było niczego. A potem się zobaczy. Ktoś coś poskłada – może Soros, Może Ruscy a może jakieś zielone ludziki finansowane przez nie wiadomo kogo…
Wybieram Sorosa. Wolę go nawet w wersji przedstawianej przez Orbana i pissowców. Kaczyzm pełznie ku faszyzmowi.
Januszu – a co warta taka rodzina i państwo, którą mogę rozpierdolić (jak piszesz)nieheteronormatywi?? To przecież żadna wartość. Niech leży…..LOL
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Margot mówi dokładnie twoim językiem 🙂
Tak znowu źle z tą Pedło Antonią nie jest.
Pisząc: "… lecz sie u fachowców", nawet o zdrowie Margot się martwi.
Dobra dusza z tej prawulki.
Czyli nawołujesz do samosądu i linczu? Potomkowie szmalcowników z braku Żydów rozwiążą tradycyjnymi metodami problem z "pedałami" a następnie zabiorą się za ateistów i "lewaków" (za cholerę nie mogę znaleźć aktualnej definicji tego wydumanego przez prawiczków terminu)?
W ogóle nie zrozumiałeś Pablo Antonio. ten cały Michał nie ma zielonego pojęcia o życiu. Posługuje się sloganami i komunałami. Banalne, internetowe zajawki ukrasza wulgaryzmami. Nienawidzi wszystkiego dookoła. Kocha tylko samego siebie w jakiejkolwiek osobie by się w danym momencie czuł.
Wywiad jak z żulem z rynsztoku. Pełno wulgaryzmów. Czy Margo jest ponad prawem i może robić i mówić co chce bez konsekwencji. Nie dość, że nie szanujecie polskiego języka, to jeszcze pochwalacie bandytyzm. Kończę dokładanie cegiełek dla oko.press.
Przepraszam, a co nazywa Pan bandytyzmem? Konkretnie!
Czyli nie można protestować przeciwko kłamstwom rozpowszechnianym publicznie czemu sprzyja grupa kolesi trzymająca władzę?
Gówniarzerii padło na dekiel. Tąpnęło. To ludzie młodzi ale całkiem wykolejeni. wzorem mogą być tylko dla podobnych sobie wykolejeńców.
I to jest to "mięso armatne" wykorzystywane przez neomarksistów.
Przez terrorystów lewicowych, którzy szykują ludzkości horror gorszy od komunizmu.
Polecam wywiad z księdzem prof. Dariuszem Oko. Link: https://niezalezna.pl/281208-na-czym-polega-wielkie-klamstwo-genderyzmu-ten-wywiad-po-prostu-trzeba-przeczytac.
jeden tylko cytat z wywiadu:
"Ja już 15 lat zajmuję się genderyzmem, przeczytałem tysiące stron ich dzieł i na podstawie tych studiów, jako profesor filozofii, wiem, że genderyzm jest mutacją komunizmu. To jest pociecha dla sierot po komunizmie, dla ateistów, którzy nie mogą wprost głosić komunizmu, bo jest on już zbyt skompromitowany zbrodniami i zapaściami gospodarczymi, a przecież nadal potrzebują oni jakiejś teorii, jakiegoś światopoglądu wyjaśniającego im życie." Zastanówcie się nad tym tekstem.
To ciekawe zjawisko !!
Nie popieram agresji, nie trawię jej ani w sobie (choć bywa) ani w świecie (choć jest często), jednak jestem sojuszniczką stawiania granic, czasem twardego.
Bronić się warto i można i należy.
To jest jak samoobrona…
Wydaje mi się, ze te postacie i ten sposób zadziałania jednak są potrzebne, bo to brakujące ogniwo w potulnej formie przyzwyczajania ludzi do tego, że można żyć inaczej niż im wyznaczono i niż nauczono ich myśleć, że jest "poprawnie" i "jedynie słusznie".
Może to przyspieszyć proces albo go opóźnić, ale na pewno patowa stagnacja właśnie została naruszona.
I to chyba dobrze…
PS: Dziwi mnie nagonka na pokazane przez tych ludzi "fucki", podczas gdy np. na czarnym proteście mnóstwo zdjęć profilowych pokazywało macicę z fuckiem jak i tysiące zdjęć Ludzi z fuckami (również m.in. przy okazji walki o prawo do aborcji) i to tak nie bulwersowało tej samej grupy …
Potulność i tzw. "poprawność" nie zawsze są dobre, a podwójne standardy nie są dobre na pewno.
I o ile miewam wątpliwości czy to dobre rozwiązania, nie mam wątpliwości że wpadła bila z inną energią na stół bilardowy i nieco rozbiła dotychczasowy układ….
Masz absolutną rację. Wydaje ci się.
Na zdjęciu jest chłopak, w/g artykułu Michał Sz. s. Jacka i nie widać tu żadnej Margot. Tego typu przypadki po przeprowadzeniu kompletnej kuracji hormonalnej zmiany płci włącznie z chirurgicznym usunięciem męskich genitaliów i wszczepieniu sztucznej pochwy, wyraźnie zmiana rysów twarzy dopiero tytułują się oficjalnie kobietami. A tu chłopiec równie dobrze może powiedzieć na tym etapie płciowości, że czuje się różową świnką i żeby mówić do niego Piggy.
Z tego co widać było w TV – prowokował, atakował policjantów, szydził z nich i lżył więc mieli mu nadstawić drugi policzek??
A spałować, użyć wszelkich dostępnych środków przymusu wobec niewyobrażalnej agresji zatrzymywanego, aresztować i jak każdy obywatel RP powinien być skazany za łamanie prawa.
Ostatnio też oglądałem zdjęcie jakiegoś faceta, a tu podpis "Beata Szydło". Pozory mylą.
Ty, a ja też myślałem, że to babon.
Co to znaczy "niewyobrażalna agresja"? Może mi ktoś wytłumaczy?
To obejrzyj "ze zrozumieniem" film jak się zachowywał wobec policjantów.
Nie sztuka pokazać jak jest się lojalnym władzy ziemskiej.
Sztuką jest danie świadectwa swojej wierze i przykładu jej wyznawania.
Prawdziwie katoliccy policjanci powinni zawsze nadstawiać drugi policzek, zamiast tylko swoją pupę przełożonym i politykom.
Już drugi raz zadajesz to idiotyczne pytanie.
Czytasz o niej, ale nie rozumiesz. Bohaterka wywiadu jest osoba niebinarną. NIEBINARNĄ. Można bez bólu i wielu trudności sprawdzić kto to taki w tych całych internetach: "osoba, która nie identyfikuje się z żadną z płci – ani męską, ani kobiecą – lub identyfikuje się z obiema na raz". Wiec nie będzie żadnej zmiany płci i nie jest to "tego typu przypadek" jak piszesz sobie lekko – Margot nie jest, mówiąc obrazowo "transseksualistką przed przemianą", do czego się skłaniasz. Nie jest też świnką Piggy. Agresja jej środowiska jest odpowiedzią na zinstytucjonalizowany , państwowy hejt na środowisko osób nieheteroseksualnych. Odmawia się im podstawowych praw.
Jeśli bohater(ka) jest osobą NIEBINARNĄ, czyli nie identyfikuje się z żadną z płci – ani męską, ani kobiecą – lub identyfikuje się z obiema na raz to powinno mu być najzupełniej obojętne, czy mówimy "aktywista" czy "aktywista", "on", czy "ona".
Jeśli się koniecznie upiera, by nazywać go "Margot" to w sumie czemu nie, znam dziewczyny o imieniu Sasza i chłopaków o tradycyjnie żeńskich imionach. W papierach co prawda "Michał Sz.", ale przecież jak sobie życzy żeby mówić Margot, to czemu nie, znam osoby, które nie lubią nadanego przez rodziców imienia. Ale będę mówił "on" i "aktywista" bo osobie niebinarnej z definicji wisi to i powiewa.
Taka moja opinia i ch*j, nikt mi jej k*rwa nie r*zpierdoli, gość to rozkmini, choć grypserki się nie uczył i nie powinno go to wk*rwiać. Przecież powiedział, że głęboko szanuje wolę każdej osoby. A taka moja wola. Weź mnie w całości albo k*rwa dołącz do j*banych f*szystów, którzy woli każdego człowieka nie szanują.
P.S. Parsknąłem śmiechem, gdy próbowałem dodać komentarz za pierwszym razem. Nie mogłem, ze względu na "niedozwolone słowo". Tak się składa, że użyłem tylko takich wulgaryzmów, które padały z ust Margot lub Łani.
Ach, te podwójne standardy…
Na darmo im tłumaczyć.
Jeszcze więcej takich "cennych" artykułów i dodaję stronę portalu do zablokowanych.
Dodaj bezzwłocznie 😀
Niestet się rozmyśliła…
O rany! To szantaż!
hahahahaha
na pewno popadniemy w depresję
Sondaże wskazują, że po stronie opozycyjnej wciąż największe poparcie ma KO i to daleko przed innymi ugrupowaniami opozycji. Co nie przeszkadza mainstreamowym dziennikarzom optować na rzecz lewicy (najlepiej Nowej Lewicy) i twierdzić nieustannie, jaka to KO jest szkodliwa. Jeśli już LGBT, Margot, to nie wystarczy opcja na rzecz ich równych praw. Trzeba się z nimi utożsamiać i basta! Pamiętam zachwyty dziennikarzy, a także niektórych szacownych politologów nad Wiosną, czy wcześniej partią Palikota. A Biedroń to najlepszy kandydat na prezydenta. I co? I nic! Teraz nawet Hołownia dobry, byle nie PO. Kochani, w ten sposób będziemy mieć władzę PiS na długie lata 😉
Tyle bredni w takim krótkim wywiadzie. Mistrzostwo.
Nie chcecie politycznej poprawności, to macie.
Ogoliła już jaja?
Totalny pustostan,nawet nie ma co komentować…coraz więcej osób wspierających ideologie LGBT są przeciwni zachowaniu Michała S.
Monika Jaruzelska trafnie,aczkolwiek bardzo dyplomatycznie nazwała sprawy po imieniu:
https://www.polsatnews.pl/wideo/debata-dnia-spor-jaruzelskiej-i-scheuring-wielgus-o-margot_6775841/
Zgadza się.
Nie popieram żadnej rewolucji, zwłaszcza seksualnej. Seksualność, wiara i sposób życia, jest indywidualną sprawą każdego człowieka i tego się będę trzymał. Propagowanie "rozpierduchy" bez pokazanie innych opinii, jest błędem redakcji. Daje Wam żółta kartkę. Mam nadzieję, że w przyszłości nie wyciągnę czerwonej (wylogowanie).
W takim razie niech katolicy przestaną narzucać swoje przekonania innym poprzez system prawny, np. zmuszając innych do wiary w "poczęcie" itd…
Niech mi ktoś wytłumaczyć dlaczego do osoby niebinarnej mam mówić w formie żeńskiej. Jeśli się nie identyfikuje z żadną z płci to jak może wymagać traktowania jako kobieta? Bardzo chciałbym wiedzieć jak wygląda seks lesbijski tej pary- wystarczy mi stwierdzenie czy wygląda tak samo jak par hetero czy może lesbijek. Coś mi się zdaję że raczej ten pierwszy. Więc o co biega? O datki z których żyją nie pracujac. Typowi milenilsi
Mam wrażenie że ta cała dyskusja jaka się rozpętała w Polsce wokół osób niebinarnych, ma na celu to aby nie zajmować się już tymi którzy nie mają żadnych problemów z tożsamością płciową i które od dziesięcioleci bezskutecznie walczą o swoje prawa, jak chociażby o związki partnerkie, a wysunąć na pierwszy plan osoby które takie problemy ze swoją tożsamością mają….
Margot ma prawo wypowiadać się jedynie w imieniu swoim jak też w imieniu kolektywu Stop Bzdurom. Nie ma żadnego upoważnienia do reprezentowania LGBT.
„Margot” z „Lou” nagrali film, który został przekazany działaczom LGBT w Norwegii. Michał Szutowicz opowiada w nim, że w Polsce „chciano ich zabić” a „policyjne łapanki na homoseksualistów są normą”.
Żenada. Bajki z mchu i paproci patocelebryty…