Według Zbigniewa Ziobry Marika trafiła do więzienia, „bo protestowała przeciwko promowaniu lewackiej ideologii i homoseksualizmu”. Wysoki wyrok zaś to „rozbój sądowy”. Tymczasem przepisy, z których odpowiadała, to pomysł PiS. OKO.press omawia uzasadnienie wyroku
Od kilku dni środowisko Suwerennej Polski oraz Ordo Iuris żyje sprawą dwudziestoletniej Mariki M., która została skazana za rozbój na trzy lata pozbawienia wolności.
Rodzina dziewczyny złożyła do prezydenta Andrzeja Dudy wniosek o ułaskawienie, a dzięki decyzji Prokuratora Generalnego została w zeszłym tygodniu na czas oczekiwania zwolniona z zakładu karnego. Zdążyła odsiedzieć rok z orzeczonych trzech lat. Zbigniew Ziobro niezależnie od tego zapowiedział także złożenie skargi nadzwyczajnej w jej sprawie.
Pomocą prawną skazanej zajmuje się także Ordo Iuris, które podaje informacje, że Marika M. nie miała dostępu do obrońcy z urzędu, nie złożyła apelacji, za to sąd, który pierwotnie ją skazał, teraz pozytywnie ocenił wniosek o jej ułaskawienie.
Prawica wokół sprawy Mariki M. zbudowała narrację, w której sąd skazał ją w procesie pokazowym ze względu na jej „działalność patriotyczną”.
„Sąd wtrącił młodą dziewczynę na 3 lata do więzienia, bo protestowała przeciwko promowaniu lewackiej ideologii i homoseksualizmu. Sądy bezwzględnie karzą Polaków za obronę wiary i wartości” – pisał 14 lipca na Twitterze Zbigniew Ziobro.
Działacze Suwerennej Polski, PiS, Ordo Iuris oraz prawicowi komentatorzy od początku jak ognia unikali podawania informacji, za co Marika została konkretnie skazana. Powtarzali najczęściej, że winna jest „szarpania tęczowej torby”. W odbiorcach ma to po pierwsze zbudować przekonanie, że czyn jest błahy (szarpanie), po drugie, odwrócić uwagę od osoby czynem poszkodowanej (mówimy cały czas o torbie). Wreszcie, sugeruje się, że sąd przyjął szczególną kwalifikację czynu ze względu na to, że zaatakowano osobę (według prawicy – torbę) reprezentującą środowisko LGBT+.
Pozwoliło to na skonstruowanie całej narracji. To tylko kilka przykładowych wypowiedzi:
Jak ujawniło Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia sędzia z Poznania, która wydała wyrok skazujący, dostaje obecnie groźby. Do nagonki władz dołączyła nawet nowa Krajowa Rada Sądownictwa.
W związku z prośbą o ułaskawienie skierowaną przez rodziców skazanej akta sprawy zostały skierowane do Prokuratury Generalnej. Sąd nie dysponuje kopią akt. Do fragmentów uzasadnienia udało się jednak dotrzeć „Gazecie Wyborczej”, a w poniedziałek wieczorem cały zanonimizowany dokument pojawił się na stronie Ordo Iuris.
Z dokumentu wynika, że Marika 10 sierpnia 2020 w Poznaniu, „działając publicznie i bez powodu, okazując przez to rażące lekceważenie porządku prawnego, wspólnie i w porozumieniu z Michałem O. oraz dwoma dotychczas nieustalonymi osobami, usiłowała dokonać rozboju poprzez zabór w celu przywłaszczenia torby o wartości 15 zł na szkodę pokrzywdzonej, stosując przy tym przemoc w postaci szarpania, popychania i wykręcania palca III ręki lewej, co spowodowało u pokrzywdzonej obrażenia ciała w postaci skręcenia stawu międzypaliczkowego dalszego oraz sińca palca".
Sąd, zgodnie z wnioskiem prokuratury, zakwalifikował to jako przestępstwo z art. 13 par 1 kk (usiłowanie) w związku z art. 280 par 1 kk (rozbój) w związku z art. 57a par 1 kk (występek o charakterze chuligańskim).
Zgodnie z art. 280 par 1 „Kto kradnie, używając przemocy wobec osoby lub grożąc natychmiastowym jej użyciem albo doprowadzając człowieka do stanu nieprzytomności lub bezbronności, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12”.
Zgodnie z art. 14 par 1 kk "Sąd wymierza karę za usiłowanie w granicach zagrożenia przewidzianego dla danego przestępstwa.
Zgodnie jednak z art. 57 a par. 1 „Skazując za występek o charakterze chuligańskim, sąd wymierza karę przewidzianą za przypisane sprawcy przestępstwo w wysokości nie niższej od dolnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę”.
Dwa lata więzienia za rozbój, zwiększone o połowę, dały zatem trzy lata więzienia. Była to minimalna kara, na jaką mógł zdecydować się sąd przy tej kwalifikacji czynu.
Ziobryści w wypowiedziach medialnych stanowczo zaprzeczają, by w sprawie doszło do rozboju. Marcin Warchoł stwierdził, że nie było ani zaboru mienia, ani przemocy wobec osoby. Wiceminister zagalopował się w swojej argumentacji zatem nawet bardziej niż prawnicy Ordo Iuris, którzy akurat zaboru mienia nie podważają. W wypowiedziach medialnych polityków i działaczy prawicy podkreśla się, że torba była warta tylko 15 zł, oraz że nikt jej nie chciał ukraść w celu zarobkowym.
Podobnie argumentowali oskarżeni. W uzasadnieniu wyroku czytamy, że Marika „przyznała się do zarzucanego jej czynu, lecz nie zgadzała się z przyjętą kwalifikacją prawną czynu. Oskarżona przeczyła temu, by usiłowała dokonać rozboju w celu kradzieży torby w celach majątkowych. Oskarżona twierdziła, że chciała zabrać torbę, bowiem symbolizowała społeczność LGBT+, którą to społeczność oskarżona wówczas źle postrzegała i chciała ją zwalczać”.
Skazany Michał O. również zeznał, że „chciał wziąć torbę, by ją zniszczyć”.
Istotne w tych zeznaniach jest to, że nie kwestionowali tego, że uczestniczyli w takim wydarzeniu. Jak wyjaśniała Izba Karna SN w postanowieniu z 26 września 2018 roku – wśród znamion przestępstwa rozboju nie ma wymogu, by „sprawcy towarzyszyła chęć osiągnięcia zysku ze skradzionych rzeczy”. Rozbojem „będzie także zachowanie, gdy sprawca zabraną rzecz następnie zniszczy lub porzuci ją”.
Drugim argumentem prawicy przeciwko rozbojowi jest to, że nie może być mowy o użyciu przemocy wobec osoby. Jak to możliwe, skoro doszło do obrażeń? Argumentacja prawników Ordo Iuris sprowadza się do tego, że oskarżeni zaprzeczają, by dotykali bezpośrednio pokrzywdzoną, zatem obrażenia ręki i wykręcenie stawu dokonało się poprzez szarpanie torby. Innymi słowy, ich zdaniem to tęczowa torba zrobiła pokrzywdzonej krzywdę, a nie napastnicy.
Występek chuligański, który dodatkowo zaostrzył wymiar kary w przypadku Mariki M. i Michała O. zdefiniowany jest w kodeksie karnym następująco:
art. 115 § 21. Występkiem o charakterze chuligańskim jest występek polegający na umyślnym zamachu na zdrowie, na wolność, na cześć lub nietykalność cielesną, na bezpieczeństwo powszechne, na działalność instytucji państwowych lub samorządu terytorialnego, na porządek publiczny, albo na umyślnym niszczeniu, uszkodzeniu lub czynieniu niezdatną do użytku cudzej rzeczy, jeżeli sprawca działa publicznie i bez powodu albo z oczywiście błahego powodu, okazując przez to rażące lekceważenie porządku prawnego.
Przepis ten wprowadzono do kodeksu nowelizacją autorstwa Prawa i Sprawiedliwości w 2006 roku, a celem było oczywiście zaostrzenie prawa karnego. Podniesienie dolnej granicy ustawowego zagrożenia (art. 57a § 1 K.k.) miało być skuteczniejsze niż podnoszenie górnej granicy. Oprócz tego projekt przewidywał między innymi, że w przypadku występku o charakterze chuligańskim następuje także „wyłączenie możliwości warunkowego zawieszenia wykonania orzeczonej kary łagodniejszego rodzaju (proj. art. 69 § 4 K.k.)”. A to dlatego, że „przemawia za tym wzgląd na represyjno-prewencyjny cel kary. Wymierzenie chuliganowi kary innej niż pozbawienie wolności i w dodatku warunkowe zawieszenie jej wykonania równałoby się praktycznie bezkarności, zwłaszcza w odczuciach społecznych”.
Z uzasadnienia sądu wynika, że kwalifikację czynu jako występku o charakterze chuligańskim przyjęła prokuratura, a sąd się z nią zgodził, dokonując oceny motywów działania sprawców i ich zachowania po popełnieniu przestępstwa.
Przypomnijmy – napastnicy celowo udali się do Poznania, ponieważ tego dnia miała odbywać się demonstracja środowisk LGBT+. Będąc na miejscu, upatrzyli sobie ofiarę, na którą się zaczaili, a następnie chcieli jej odebrać tęczową torbę. W trakcie szarpaniny i wyzwisk (napastnicy kierowali okrzyki „szmata”, „lesba”, grozili im „jeszcze popamiętasz”), doprowadzili do obrażeń ręki poszkodowanej. Cały swój atak motywowali pogardą wobec tej grupy społecznej. Z zeznań świadków wynika, że „oskarżona z czwórki osób zaangażowanych w próby wyrwania torby zachowywała się sposób najbardziej aktywny i agresywny. Największe obelgi miały padać w stronę pokrzywdzonej właśnie z jej strony”.
W świetle tych okoliczności sąd, powołując się na orzecznictwo, uznał, że rzeczywiście doszło do „rażącego lekceważenia porządku prawnego” z „oczywiście błahego powodu”:
„Cel ich działania opierał się na założeniu, by swoim zachowaniem dać wyraz nienawiści w stosunku do osób o odmiennej orientacji seksualnej, którą byli kierowani. W orzecznictwie zaś zdecydowana większość poglądów opiera się na założeniu, że używanie przemocy, groźby bezprawnej lub znieważanie wyłącznie z powodu czyjejś przynależności narodowej, etnicznej, rasowej albo wyznaniowej nie może znajdować żadnego racjonalnego i powszechnie akceptowanego wytłumaczenia. Jest to w rozumieniu art. 115 par 21 kk działanie bez powodu, względnie z oczywiście błahego powodu (vide: Wyrok SA w Białymstoku z dnia 30.10.2014 r., sygn. Akt II AKa 221/14). Z tego też względu Sąd utrzymał kwalifikację prawną przyjętą w akcie oskarżenia przez prokuratora i uznał czyn oskarżonych za występek o charakterze chuligańskim”.
Ordo Iuris podkreśla w komunikatach, że „oskarżeni w toku procesu przeprosili pokrzywdzoną, wskazując, że przemyśleli swoje zachowanie, które ocenili jako „głupie” oraz że żałują tego, co zrobili, a ich poglądy uległy przemianie”.
W uzasadnieniu sądu czytamy jednak, że zachowanie oskarżonych w toku prowadzonego postępowania przez sądem było lekceważące. Oskarżeni zdawali się być rozbawieni zarówno zarzutami aktu oskarżenia, jak i zeznaniami składanymi przez pokrzywdzoną”. Michał O. W toku rozprawy wprost przyznał, że bawią go elementy zeznań pokrzywdzonej. Marika „przez cały proces była uśmiechnięta, sprawiając wrażenie osoby, która czerpie satysfakcję z tego, że znajduje się na ławie oskarżonych”.
Sąd nie dał też wiary zapewnieniom o skrusze za popełniony czyn i zmianie poglądów, ponieważ „zgromadzone w sprawie dowody świadczą bowiem o wprost przeciwnej sytuacji”. Tymi dowodami są skriny, zdjęcia, na których Marika M. oraz Michał O. fotografują się z faszystowską, a nawet nazistowską symboliką. Przytoczony został także fragment artykułu w neonazistowskim piśmie „Szturm”, w którym Michał O. snuł rozważania o fanatyzmie i niszczeniu wszystkiego, co zagraża narodowi.
Jak podkreślił sąd, oskarżeni „przejawiają skłonności do agresywnego zachowania, by bronić głoszonych przez siebie poglądów”.
„Poglądy są przesycone językiem nienawiści oraz chęcią zlikwidowania mniejszości, w tym mniejszości seksualnych w Polsce”. „Przybierają znaki organizacji nacjonalistycznych takich jak Młodzież Wszechpolska, czy jeszcze bardziej radykalne, głoszące poglądy totalitarne, w tym faszystowskie i nazistowskie Obóz Narodowo Radykalny i Front Oczyszczenia Narodowego”.
Marika jest „osobą zdemoralizowaną, kieruje nią nienawiść wobec innych osób (…) kategoryzuje ludzi według orientacji seksualnej, rasy, narodowości i według tych kategorii ich ocenia. Sama ewidentnie odczuwa swoją wyższość nad osobami należącymi do mniejszości i atakuje ich, by realizować przyjęte przez siebie założenia. Założenia te są społecznie niebezpieczne i ocierają się o ideologie totalitarne, w tym faszyzmu i nazizmu, które to w XX wieku doprowadziły do masowej zagłady żydów i milionów innych osób różnych narodowości".
Powyższe fragmenty uzasadnienia prawica wykorzystuje, żeby przekonywać, że sąd skazał napastników za poglądy. Podkreśla się tu przede wszystkim, że wymieniona z nazwy została Młodzież Wszechpolska, która jest przecież legalnie działającą organizacją, pomija zaś wprost neonazistowski Front Oczyszczenia Narodowego.
Cały ten wywód sąd prowadzi jednak tylko po to, by opisać niskie pobudki sprawców napaści:
„Jakkolwiek każdy ma prawo głosić poglądy przez siebie obrane, brak jest przyzwolenia na atak i nienawiść wobec innych grup społecznych. W tym sensie reakcja karnoprawna na czyn przypisany oskarżonym winna być adekwatna i odpowiednio realizować cel wychowawczy, bowiem
oskarżeni muszą zrozumieć, że nie jest możliwe działanie w duchu patriotycznym poprzez agresję i przemoc".
Pomimo mało szlachetnych okoliczności i postaw sprawców, które prawicy próbuje rozmyć i ukryć, komentatorzy z różnych środowisk politycznych zaznaczają, że wyrok trzech lat bezwzględnego pozbawienia wolności jest surowy.
„Prawdopodobnie ten wyrok jest absurdalny (...), ale to efekt dążenia Zbigniewa Ziobry do zaostrzania kar” – mówiła Magdalena Biejat z Lewicy 15 lipca 2023 podczas spotkania w Gdańsku.
Fakt, że sędzia orzekająca w sprawie poznańskiej napaści nie miała w obecnym stanie prawnym i przy takiej kwalifikacji czynu pola manewru podkreśla rzesza ekspertów w tym rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu, sędziowie Iustitii, czy prawnicy z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Politycy Suwerennej Polski aż do wtorku 18 lipca nie mówili, jak ich zdaniem powinna wyglądać łagodniejsza kwalifikacja. Pewne argumenty 17 lipca przedstawiało w piśmie Ordo Iuris, twierdząc, że sąd mógł uznać ów rozbój za „przypadek mniejszej wagi” (art. 283 kk), w którym to napastnicy podlegaliby karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Jeśliby na tej podstawie sąd wyznaczył karę mniejszą niż rok więzienia, mógłby z kolei w ramach art. 37a kk orzec zamiast pozbawienia wolności karę ograniczenia wolności lub grzywny. OI sugeruje też, że sąd mógł na podstawie art. 37b kk orzec „jednocześnie karę pozbawienia wolności w wymiarze nieprzekraczającym 6 miesięcy oraz karę ograniczenia wolności do lat 2”.
Problem z drugim argumentem polega na tym, że sąd musiałby najpierw odrzucić przekonanie o chuligańskim charakterze występku. Zaostrzenie kary (do poziomu nie niższego od dolnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę, czyli w tym przypadku trzech lat) w wyniku zakwalifikowania czynu jako chuligański jest obligatoryjne, co SN podkreślił na przykład w wyroku z 30 czerwca 2020 roku. Co ciekawe, SN orzekł wtedy zgodnie z argumentacją Prokuratora Generalnego, który wniósł kasację na niekorzyść oskarżonych, kwestionując właśnie zastosowanie art. 37b kk i domagając się dla skazanych wyższej kary poprzez prawidłowe zastosowanie przepisów o chuligańskim występku.
Podczas konferencji prasowej z udziałem Zbigniewa Ziobry zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand powtórzył jednak pierwszy z przytaczanych argumentów OI, mówiąc o tym, że sąd powinien był w przypadku Mariki M. i Michała O. zastosować art. 283 kk, uznając go za przypadek mniejszej wagi. Jako przykład podał dwa wyroki sądów powszechnych. Jeden, w którym sprawca rozboju (próba kradzieży portfela przy przytrzymaniu pokrzywdzonego) został skazany na karę ograniczenia wolności. Tu jednak nie było zbiegu z występkiem chuligańskim. Drugi przykład, „przywłaszczenie w wyniku rozboju flagę z napisem PPS Niepodległość, po uderzeniach w twarz i kartkę piersiową pokrzywdzonego”. W tym przypadku sąd uznał także, że doszło do występku chuligańskiego, ale mimo tego zastosował art. 283 kk i skazał napastnika na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.
Nie znając szczegółów ani sygnatury sprawy trudno stwierdzić, czy sąd zasadnie zastosował przy takim zbiegu ten przepis. Warto jednak zwrócić uwagę, że przykład wysuwany przez ziobrystów dotyczy jednak orzeczenia o roku bezwzględnego więzienia za rozbój dotyczący przedmiotu o podobnie małej wartości, co tęczowa torebka.
Czy w sprawie Mariki i Michała, którzy z dwiema innymi osobami wypatrzyli i zaatakowali dziewczynę, doprowadzając do wykręcenia stawu dłoni, również mógł zapaść niższy wyrok? Duża część komentatorów (np. dr hab. Mikołaj Małecki, czy sędzia Tomasz Krawczyk) negowała możliwość zastosowania przepisów o „przypadku mniejszej wagi” w sytuacji, gdy czyn zakwalifikowano jako rozbój o charakterze chuligańskim, motywowany nienawiścią, którego sprawcy nie przejawiają skruchy.
Z tych samych powodów Marika oraz jej kolega nie kwalifikowali się ani do warunkowego umorzenia postępowania z art. 66 kk (zagrożenie zbyt wysoką karą, wątpliwa postawa sprawców), ani do warunkowego zawieszenia wykonania kary z art. 69 kk (wymiar kary orzeczonej przekraczał rok, wątpliwa postawa sprawców itd.).
Nie oznacza to jednak, że Marika nawet w tych trudnych okolicznościach sprawy nie miała furtki. Napastników było czterech, dwóch z nich wciąż pozostało niezidentyfikowanych.
Zgodnie z art. 60 § 3 kk
„Sąd stosuje nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet może warunkowo zawiesić jej wykonanie w stosunku do sprawcy współdziałającego z innymi osobami w popełnieniu przestępstwa, jeżeli ujawni on wobec organu powołanego do ścigania przestępstw informacje dotyczące osób uczestniczących w popełnieniu przestępstwa oraz istotne okoliczności jego popełnienia”.
Marika jednak nie ujawniła danych dwóch pozostałych napastników, w związku z czym do dziś pozostali niezidentyfikowani i unikają odpowiedzialności karnej.
Ukrywanie sprawców napaści przeczy tezie stawianej przez Ordo Iuris, że Marika i Michał przemyśleli swoje zachowanie, uważają je za głupie i szkodliwe. W środowiskach narodowców są za nie do dziś podziwiani. W internecie można łatwo znaleźć zdjęcia, na których nacjonaliści wśród rac trzymają baner ze zdjęciem pary (ubranej w czapki z krzyżami celtyckimi) i napisem:
„W najważniejszej ze spraw... zachowaliście się jak trzeba”.
Cytat to połączenie słów Danuty „Inki” Siedzikówny oraz refrenu piosenki neonazistowskiego zespołu Konkwista 88.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze