Rosyjska machina wojenna coraz wyraźniej się zacina, a perspektywa podboju Ukrainy jest mrzonką. Ale czy powszechna mobilizacja da Ukrainie wystarczający potencjał do wypchnięcia agresorów z kraju?
10 marca był czwartym z kolei dniem, w którym rosyjskie działania ofensywne nie miały wysokiej intensywności. Nie da się tego powiedzieć o ostrzale miast – a w szczególności Mariupola – ludność cywilna ukraińskich miast, które oblegają lub próbują oblegać Rosjanie, wciąż przeżywa gehennę.
Niemniej coraz wyraźniej klaruje się sytuacja, w której widzimy stagnację rosyjskiej machiny wojennej. Rosjanie nieustannie ponoszą straty w ludziach i sprzęcie i doświadczają tych samych problemów logistycznych, z którymi nie mogą się uporać od pierwszych dni wojny. W tych rejonach, w których ich linie komunikacyjne pozostają niepewne, zaczynają więc powoli słabnąć – zarówno w całkiem dosłownym, jak i militarnym sensie. Rosyjskie jednostki pozostają słabo dowodzone.
Siły zbrojne Ukrainy opublikowały dziś nieco nagrań wideo z akcji swych żołnierzy. Na ukraińskim niebie znów działają drony Bayraktar TB2.
Ukraińska artyleria rakietowa niszczy rosyjskie kolumny.
Przy czym często ostrzał koordynowany jest z pomocą dronów.
W opanowanych przez siebie miastach Rosjanie usiłują prowadzić działalność agitacyjną i propagandową – wkładając w to zresztą sporo wysiłku. Nie trafia on na podatny grunt – co dobrze widać w Melitopolu.
Mieszkańcy opanowanych przez Rosjan miast bardzo wyraźnie dają agresorom do zrozumienia, że są tu widziani jako najeźdźcy. Ta postawa zdecydowanie dominuje nawet w regionach tradycyjnie uważanych za prorosyjskie.
Ukraińska obrona północnozachodniej części Kijowa nadal skutecznie blokuje rosyjskie próby utworzenia pierścienia okrążenia wokół stolicy Ukrainy. Rosjanie wciąż ostrzeliwują położone w tym rejonie przedmieścia stolicy, nadal też podejmują próby przebicia się przez ukraińskie pozycje – niewiele jednak wskazuje, by mieli tu szanse na realne powodzenie.
Ukraińcy bronią tego rejonu siłami kilku brygad zmechanizowanych i wkładają niemało wysiłku nie tylko w odpieranie rosyjskich ataków, lecz także próby odpychania ich od miasta. W ciągu ostatniej doby miało to miejsce np. w rejonie Makarowa – bez większych postępów, ale i bez większych strat po stronie ukraińskiej.
Tak wyglądają realia części tych walk.
W ciężkim położeniu są mieszkańcy zamienionych w pole bitwy podkijowskich miejscowości (m.in. Bucza, Worzel, Hostomel), którzy usiłują się ewakuować przez Irpień do Kijowa. Rosyjski ostrzał wciąż to utrudnia lub wręcz uniemożliwia.
Informowaliśmy wczoraj i w poprzednich dniach o rosyjskich jednostkach koncentrujących się na wschód od Kijowa. Tym razem na przedpolach przylegającego do wschodniej (lewobrzeżnej) części Kijowa miasta Browary rozegrała się regularna bitwa – w ramach której Ukraińcy odparli napierające w kierunku miasta siły Rosjan. Ukraińskie siły zbrojne opublikowały nagranie z części tych starć – miały one miejsce wzdłuż autostrady M-1, nieco przed Browarami.
Nagranie przedstawia tylko wycinek całej batalii, ale jest interesujące z kilku powodów.
Silna rosyjska kolumna powstrzymana ogniem kilku ukraińskich czołgów zachowuje się kompletnie wbrew wszelkim zasadom taktyki, zbijając się w „trwożne stadko” i stając w ten sposób bardzo łatwym celem dla ukraińskiej artylerii. Całą scenę możemy natomiast oglądać za sprawą ukraińskiego drona, za pomocą którego koordynowano ogień artylerii. Widzimy więc, że pod Kijowem Ukraińcy są w stanie relatywnie skromnymi środkami powstrzymywać Rosjan. Ci zaś bywają niezdolni do wykorzystania nawet odcinkowej przewagi, prawdopodobnie ze względu na kiepskie dowodzenie i braki w wyszkoleniu.
Na innym nagraniu z walk pod Browarami widzimy już tylko ich skutki.
Wydaje się coraz mniej prawdopodobne, by Rosjanie mogli zdecydować się na generalny szturm Kijowa – czy to z północnego zachodu, czy to od wschodu, czy to z obu kierunków – jakość ukraińskiej obrony i ograniczony zasób własnych sił powinny ich do tego skutecznie zniechęcać. Nadal będą natomiast kontynuować próby zamknięcia miasta w pierścieniu okrążenia – i na to jednak ich szanse raczej maleją, niż rosną.
Nadal z powodzeniem broni się Czernihów. Dalej na wschód od Kijowa również z powodzeniem broni się ukraińskie zgrupowanie w rejonie miasta Niżyń.
Oblężone Sumy były bombardowane i ostrzeliwane przez Rosjan – podobnie jak Ochtyrka i Trościaniec.
Charków pozostaje pod ukraińska kontrolę – Rosjanie są na północ i wschód od miasta. Samo miasto było ostrzeliwane i bombardowane, jednak z relatywnie niską w porównaniu do poprzednich ostrzałów intensywnością. Ukraińcom udało się wyprzeć Rosjan z przylegającego do Charkowa od północy miasta Dergacze. Wokół Charkowa trwają intensywne walki, które często mają charakter odosobnionych ukraińskich kontrataków na pozycje rosyjskiej artylerii rakietowej i klasycznej. Ukraińscy żołnierze regularni i z obrony terytorialnej niszczą tam też kolumny zaopatrzeniowe. W użyciu jest również ukraińska artyleria rakietowa.
Na południowy wschód od Charkowa ukraińskie linie obronne przebiegają wzdłuż rzeki Doniec - na jej zachodnim brzegu. Na tym odcinku krytyczna pozostaje sytuacja oblężonego przez Rosjan miasta Izium – jest ono nieustannie ostrzeliwane, co spowodowało bardzo rozległe zniszczenia. Dochodzi stamtąd mało wiadomości – także na skutek tego, że Rosjanie zniszczyli infrastrukturę sieciową i wieże telefonii komórkowej w tym rejonie.
Trwa koszmar w Mariupolu. Oblężone miasto jest wciąż silnie ostrzeliwane przez Rosjan – rośnie liczba ofiar tych ostrzałów, nie sposób ustalić jej dokładnie. Burmistrz Mariupola w rozmowie z BBC podał, że zginęło co najmniej 1207 mieszkańców miasta, jest to jednak liczba przypadków w pełni potwierdzonych. Część budynków i całych kwartałów miasta jest w gruzach.
Ofiary ostrzałów od 2-3 dni chowane są w Mariupolu również w masowych grobach. W mieście nadal nie ma dostępu do wody, prądu i gazu, brakuje również żywności i artykułów pierwszej potrzeby. Narasta katastrofa humanitarna, pojawiają się doniesienia o aktach przemocy, do których dochodzi w walce o przetrwanie. 300 tysięcy cywili wciąż nie ma jak wydostać się z Mariupola – Rosjanie blokowali i blokują trasy wyznaczone jako „zielone korytarze” do ewakuacji mieszkańców.
W czwartek pociski artylerii rakietowej spadły w Mariupolu m.in. Politechniki Azowskiej, na Teatr Dramatyczny oraz domy mieszkalne. Było wiele ofiar.
„Guardian” opublikował serię zdjęć satelitarnych obrazujących stan całych dzielnic Mariupola przed i po rozpoczęciu rosyjskiego ostrzału – skala zniszczeń jest już ogromna.
Paradoksalnie pod kontrolą pozostaje sytuacja obronna miasta – Rosjanie wciąż nie mają wystarczających sił, by podjąć próbę szturmu, co prawdopodobnie jest głównym motywem zbrodni wojennych wymierzonych w cywilów. Gehenna mieszkańców Mariupola ma wymusić na obrońcach miasta kapitulację.
To jednak oznaczałoby, że cały „korytarz na Krym”, który przecina obecnie jedynie Mariupol, znalazłby się pod rosyjską kontrolą.
W Donbasie Rosjanie nie zrobili istotnych postępów – w ciągu ostatnich 24 godzin główny nacisk ich działań ofensywnych przeniósł się na północ tego regionu, w okolice miast Lisiczańsk i Siewierodonieck.
Nadal można zakładać, że w wypadku pogorszenia się sytuacji ukraińskich obrońców Donbasu, będą się oni stopniowo cofać w kierunku Zaporoża.
W rejonie Odessy obserwowano dziś odpalanie pocisków rakietowych z rosyjskiego okrętu wojennego – nie jest to jednak nic szczególnie niezwykłego, flota czarnomorska odpala właśnie z okrętów część pocisków manewrujących skierowanych na południe Ukrainy. Na nagraniu widzimy zapewne właśnie odpalanie pocisku manewrującego Kalibr w jego morskiej wersji.
W otoczeniu Odessy miało miejsce kilka ataków lotniczych. Nadal jednak nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miało dojść do próby desantu morskiego pod miastem.
Mikołajów wciąż się broni, na jego obrzeżach trwają walki z Rosjanami o różnej intensywności.
Rosyjska kolumna kierująca się na północ od Mikołajowa, o której wczoraj nie mieliśmy przejrzystych informacji, dotarła w rejon miejscowości Roziwka – prawdopodobnie zatrzymana przez Ukraińców.
Ukraińscy obrońcy odparli zaś atak drugiej rosyjskiej kolumny na Wozniesiensk – gdzie znajduje się druga, obok tej kontrolowanej przez Ukraińców w Mikołajowie, przeprawa przez rzekę Boh, broniącą lądowego dostępu do Odessy.
***
Jeśli tempo uzupełniania rosyjskich sił nie ulegnie znaczącemu wzrostowi – na co nic w tym momencie nie wskazuje – w najbliższych dniach możemy się spodziewać, że ukraińska armia może zacząć – przynajmniej lokalnie – przejmować inicjatywę w niektórych rejonach walk.
Morale obrońców jest nieodmiennie bardzo wysokie, nie występują również trudności z zaopatrzeniem w amunicję, nadal w wielu regionach kraju działa efektywna obrona przeciwlotnicza, Ukraina stale otrzymuje kolejne dostawy broni z Zachodu.
Rosyjska armia natomiast wciąż jest daleko od nadania inwazji charakteru wojny materiałowej – co często wskazywane jest jako największe potencjalne zagrożenie dla Ukraińców. Nie wydaje się jednak, żeby mogło to nastąpić szybko – w przeciwieństwie do trwającej na Ukrainie od pierwszego dnia wojny powszechnej mobilizacji. Chwilowo mamy więc do czynienia z sytuacją, w której czas – przynajmniej krótko i średnioterminowo - zdaje się działać na korzyść Ukraińców. Nie dotyczy to niestety oczywiście cywili z ostrzeliwanych przez Rosjan miast.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze