0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Florence GOISNARD / AFPFot. Florence GOISNA...

Dżinsy, bluzy z kapturem, szorty i skarpetki H&M i Zara sprzedawane m.in. w polskich sklepach zostały powiązane z nielegalnymi praktykami w Brazylii. W jaki sposób?

Zniszczenie w cieniu Amazonii

Kilka lat temu oczy świata zwróciły się na płonącą i wycinaną Puszczę Amazońską. To kluczowy ekosystem zarówno pod względem bogactwa życia na Ziemi, jak i ochrony klimatu.

Gdy Luiz Inácio Lula da Silva startował w wyborach na prezydenta Brazylii, zobowiązał się, że wycinka w największym lesie deszczowym świata zostanie w najbliższych latach powstrzymana. Po wygranej słowa dotrzymuje. W 2023 roku wycinka w brazylijskiej części Amazonii spadła o 50 proc. w porównaniu do roku 2022. W I kwartale tego roku odnotowano zaś spadek o kolejne 40 proc. (względem I kw. 2023).

W tym samym czasie, z dala od zainteresowania globalnej społeczności, dramatycznie przyspiesza niszczenie drugiego co do wielkości obszaru przyrodniczego w Ameryce Południowej: Cerrado (na zdjęciu – widok z lotu ptaka 25 września 2023 roku). Obszar ten obejmuje jedną czwartą powierzchni Brazylii i stanowi dom dla 5 proc. wszystkich znanych gatunków na świecie.

A raczej – jeszcze stanowi. Cerrado w coraz większym stopniu poświęcane jest bowiem dla zysków.

Główną przyczyną „czyszczenia” obszaru z naturalnego środowiska jest produkcja soi na potrzeby paszy dla zwierząt. Jak wskazuje WWF, połowa brazylijskiej soi pochodzi właśnie z tego miejsca. Najnowsze śledztwo Earthsight pokazuje jednak, że tropikalna sawanna niszczona jest również na potrzeby marek modowych. Z powstającej tam bawełny korzysta m.in. dwóch największych na świecie detalistów modowych – Zara i H&M.

Bawełna zniszczenia pełna

Brytyjska organizacja pozarządowa spędziła ponad rok na analizie zdjęć satelitarnych, wyroków sądowych, rejestrów wysyłek itp. Jej przedstawiciele działali też pod przykrywką na globalnych targach handlowych. W ten sposób prześledzili drogę prawie miliona ton bawełny z brazylijskiego Cerrado do producentów odzieży w Azji. Później ustalili, że są oni dostawcami Zary i H&M.

Earthsight wskazuje, że bawełna powstaje na farmach przemysłowych należących głównie do najbogatszych rodzin w Brazylii.

„Mają one długą historię nakazów sądowych, wyroków korupcyjnych i milionów dolarów grzywien związanych z wycinką około 100 000 hektarów dzikiej przyrody Cerrado” – informuje organizacja.

O ile wycinka w Amazonii się zmniejsza, o tyle w Cerrado nieustająco rośnie. Tylko w 2023 roku była o 43 proc. wyższa niż rok wcześniej. Prawie całe wylesianie odbywa się nielegalnie. Dzięki nieustającemu powiększaniu produkcji aktualne przewidywania sugerują, że już do końca tej dekady Brazylia wyprzedzi USA jako największy na świecie eksporter bawełny.

Stojące za śledztwem Earthsight zwraca też uwagę, że rozwojowi tego sektora towarzyszy upadek tradycyjnych społeczności. „Rujnująca mieszanka korupcji, chciwości, przemocy i bezkarności doprowadziła do rażącej kradzieży ziem publicznych i wywłaszczenia lokalnych społeczności. (…) Ludzie, którzy od wieków żyli w harmonii z Cerrado, są zmuszani do opuszczenia swojej ziemi, blokowani w działalności na własne potrzeby, inwigilowani, zastraszani i okradani z bydła, a ich przywódcy są brutalnie atakowani i ostrzeliwani” – wylicza organizacja, która na potwierdzenie każdego z tych zarzutów zebrała materiały dowodowe.

Przeczytaj także:

Ręcznik z Polski splamiony plądrowaniem

Organizacja Earthsight wyśledziła łącznie 816 tys. ton bawełny z badanych w Brazylii posiadłości. Trafiły one do ośmiu azjatyckich firm, które w ciągu 12 miesięcy wysłały do Polski ogromną liczbę produktów. Chodzi o co najmniej 45 milionów sztuk gotowej odzieży i artykułów gospodarstwa domowego dla sklepów H&M i/lub Zara, a także siostrzanych marek Zara, m.in. Bershka i Pull&Bear.

„Towary wysyłane na Zachód są warte setki milionów euro i obejmują pozorne bestsellery: przedmioty wyświetlane na górze strony wyników po ogólnych wyszukiwaniach na stronach internetowych sprzedawców detalicznych” – dodają działacze badający i śledzący nadużycia środowiskowe.

– Podczas gdy wszyscy wiemy, co soja i wołowina zrobiły z brazylijskimi lasami, wpływ bawełny pozostał w dużej mierze niezauważony. Jednak w ostatnich dziesięcioleciach uprawa ta przeżywała boom i stała się katastrofą dla środowiska. Jeśli masz bawełniane ubrania, ręczniki lub pościel z H&M lub Zary, prawdopodobnie są one splamione plądrowaniem Cerrado – komentuje Sam Lawson, dyrektor Earthsight.

Certyfikowana porażka

Warto dodać, że cała bawełna wyśledzona przez Earthsight była traktowana jako zrównoważona. Potwierdzeniem miał być certyfikat Better Cotton (BC). Roczne raporty firm pokazują, że większość produktów H&M i Zara jest wykonana właśnie z bawełny BC, co czyni je zdecydowanie największymi użytkownikami tego produktu na świecie. Prawie połowa bawełny BC pochodzi z Brazylii.

W wyniku trwającego jeszcze śledztwa grupa Better Cotton Initiative, która chwali się certyfikowaniem 22 proc. światowej bawełny, rozpoczęła własne dochodzenie. Z początkiem marca, przynajmniej oficjalnie, zmieniła też swój sposób działania.

W ostatnich dniach, już po ujawnieniu materiałów przez Earthsight, głos zabrały wywołane do tablicy marki. – Ponieśliśmy porażkę, nie ma co do tego wątpliwości – powiedział szwedzkiej prasie menedżer ds. zrównoważonego rozwoju w H&M.

„Wyborcza” przytacza też komunikat przedsiębiorstwa, które przekonuje, że traktuje zarzuty niezwykle poważnie. „Jesteśmy w bliskim kontakcie z właścicielem certyfikatu Better Cotton, który rozpoczął dokładne dochodzenie w sprawie konkretnych zarzutów. W 2020 roku osiągnęliśmy nasz cel, polegający na pozyskiwaniu 100 proc. bawełny z materiałów pochodzących z recyklingu, organicznych lub innych źródeł. (…) Pomimo nawet najlepszych starań, naruszenia mogą oczywiście nastąpić i się zdarzają. Dlatego istotne jest, aby wybrane przez nas standardy i certyfikaty były wiarygodne. Pozostajemy w ścisłym dialogu z Better Cotton i innymi zainteresowanymi stronami, aby zidentyfikować potrzeby w zakresie ulepszeń standardów i ich weryfikacji".

Otwarty list w tej sprawie wydała też spółka Inditex, właściciel m.in. Zary

Jak cytuje Reuters, postawione zarzuty „stanowią poważne naruszenie zaufania pokładanego w procesie certyfikacji Better Cotton zarówno przez naszą grupę, jak i naszych dostawców produktów„. „Zaufanie, jakie pokładamy w takich procesach opracowanych przez niezależne organizacje, takie jak wasza, jest kluczem do naszej strategii kontroli łańcucha dostaw” – dodaje Inditex.

Earthsight zwraca jednak uwagę, że BC od dawna jest oskarżany o greenwashing, brak transparentności i brak ochrony praw człowieka. Zdaniem brytyjskiej organizacji zaktualizowane od 1 marca 2024 zasady BC wciąż pozostają pełne luk oraz dopuszczają do konfliktu interesów i słabego egzekwowania.

Z komentarza Earthsight trudno też wnioskować, że zawierza niewinności największych marek modowych. „BC i inne tego typu programy wydają się być użytecznymi kozłami ofiarnymi, które odsuwają krytykę od branż handlujących tanimi surowcami” – ocenia.

– Firmy te [takie jak Zara i H&M] mówią o dobrych praktykach, odpowiedzialności społecznej i systemach certyfikacji. Twierdzą, że inwestują w identyfikowalność i zrównoważony rozwój. Ale wszystko to wygląda teraz tak samo fałszywie, jak ich aranżacje witryn sklepowych – komentuje dyrektor organizacji.

Prawo, nie konsumenci

– Stało się jasne, że przestępstwa związane z towarami, które konsumujemy, muszą być rozwiązywane poprzez regulacje, a nie wybory konsumentów. Oznacza to, że ustawodawcy w krajach konsumenckich powinni wprowadzić surowe przepisy i rygorystycznie je egzekwować. W międzyczasie kupujący powinni zastanowić się dwa razy przed zakupem kolejnej bawełnianej odzieży – dodaje Lawson.

Jak takie odpowiednie prawo może wyglądać w praktyce? Względnie dobry kierunek postanowiła przyjąć Unia Europejska. Nowe rozporządzenie w sprawie wylesiania ma zmusić firmy do śledzenia historii niektórych surowców w całym łańcuchu dostaw. Jeśli będą pochodzić z cennych przyrodniczo obszarów wylesionych, ich importu Unia zakaże. Prawo wejdzie w życie w 2025 roku.

Choć to najdalej idące przepisy na świecie, do ideału sporo im jednak brakuje. Prawo obejmuje m.in. wołowinę, soję, olej palmowy, kakao i kawę, ale już nie bawełnę. Do tego dotyczy obszarów nielegalnie wylesionych po 2020 r. Cenne obszary, które wylesiono wcześniej z naruszeniem prawa (także tego rdzennych społeczności) i na skutek grabieży ziemi, pod zakaz importu już nie podchodzą.

Co więcej, pod zakaz nie podchodzi też same Cerrado, które nie wypełnia wyznaczonej przez Brukselę definicji lasu wartego ochrony wspomnianym rozporządzeniem.

Osobne przepisy wprowadzi dyrektywa w sprawie należytej staranności (tzw. CSDD). Ma ona zapewnić, że duże firmy nie przyczyniają się do naruszania praw człowieka i degradacji środowiska. Lata negocjacji w tej sprawie w ostatnich tygodniach w końcu zakończyły się sukcesem. Ale znów połowicznym, bo przepisy w trakcie negocjacji mocno rozwodniono. Objęto nimi mniejszy zakres gospodarki oraz firmy zatrudniające więcej ludzi (przynajmniej tysiąc osób) i mające większe przychody (min. 450 mln euro) niż początkowo zakładano. Regulacje zaczną obowiązywać od 2027 roku. Wprowadzać się będzie je stopniowo, obejmując na początku największych graczy na rynku.

Cerrado o połowę mniejsze

Zajmujące powierzchnię 2 mln km² (ponad sześć razy więcej niż Polska) Cerrado to rozległy ekosystem przypominający sawannę. Mimo to jest to obszar pełen życia i niezwykle istotny dla całej Ziemi.

Jak wylicza WWF, pofałdowane łąki i niskie lasy są siedliskiem niesamowitej liczby gatunków, w tym około 200 gatunków ssaków, 800 ptaków, 180 gadów i 1200 ryb. Spośród ponad 11 tys. gatunków roślin rosnących w Cerrado prawie połowa nie występuje nigdzie indziej na Ziemi. Lokalne społeczności polegają na wielu z nich.

„Obszar ten jest również niezwykle ważny jako źródło wody. Spośród 12 głównych regionów hydrologicznych w Brazylii, osiem zaczyna się w Cerrado i zapewnia krytyczne zasoby wodne milionom ludzi. Dziewięciu na dziesięciu Brazylijczyków korzysta z energii elektrycznej generowanej przez wodę pochodzącą z sawanny Cerrado” – dodaje WWF.

Cerrado odgrywa też kluczową rolę w magazynowaniu dwutlenku węgla. Zwłaszcza w glebie. Cerrado czasami określane jest jako „odwrócony las", bo prawie 70 proc. jego biomasy znajduje się pod ziemią.

W ostatnich kilkudziesięciu latach niemal połowa Cerrado została już wykarczowana. Obszary takie przeznaczono głównie na pastwiska i pola uprawne. W ostatnich latach Cerrado traci więcej pierwotnej natury niż dwa razy większa Amazonia. Jak wskazuje instytut IPAM, brazylijska organizacja pozarządowa badająca m.in. wspomniane ekosystemy, to istotny problem także z perspektywy ochrony klimatu. Cerrado jest bowiem drugim po słynnym lesie deszczowym największym źródłem emisji gazów cieplarnianych w sektorze zmiany użytkowania gruntów.

Jak wynika z opublikowanego w lutym raportu Światowego Forum Ekonomicznego, użytkowanie ziemi i rolnictwo w Cerrado było w 2022 roku źródłem emisji 304 milionów ton gazów cieplarnianych. To 0,6 proc. globalnych emisji. Te same przyczyny doprowadziły w tym czasie do 550 milionów ton emisji w Amazonii. Dla porównania emisje Polski wyniosły rok wcześniej (ostatnie dostępne dane) 400 milionów ton.

;
Na zdjęciu Szymon Bujalski
Szymon Bujalski

Redaktor serwisu Naukaoklimacie.pl, dziennikarz, prowadzi w mediach społecznościowych profile „Dziennikarz dla klimatu”, autor tekstów m.in. dla „Wyborczej” i portalu „Ziemia na rozdrożu”

Komentarze