0:00
0:00

0:00

W 15. rocznicę wejścia Polski do Unii Europejskiej ulicami Warszawy przeszedł Marsz Suwerenności, zorganizowany przez skrajnie prawicową koalicję Konfederacja. To pierwsza wspólna demonstracja nacjonalistyczno-populistycznej ekstremy. Prezydent Rafał Trzaskowski chciał uniemożliwić pochód, jednak sąd uchylił jego decyzję.

Marsz Suwerenności wyruszył z hasłami

„Precz z Unią Europejską!” i „Raz sierpem, raz młotem, unijną hołotę”.

Obok ogólnikowych postulatów „suwerenności” i „odzyskania Polski", krytykowano m.in. pomysł stworzenia europejskiej armii, wolność reprodukcyjną kobiet czy ochronę praw mniejszości. Nikt nie odważył się jednak wspomnieć wprost o wyjściu z UE.

Przeczytaj także:

Na pytania odpowiedzieli przemocą

Kiedy zadawałem pytania uczestnikom marszu, otoczyło mnie kilku mężczyzn w ciemnych okularach, wypychając poza obręb pochodu i próbując wytrącić sprzęt do nagrywania (dokładnie widać to od 31. minuty nagrania poniżej). „Spierdalaj, wychodzisz stąd, bo ja tak mówię” – próbowali zastraszyć. Jeden z nacjonalistów szydził z ataku przez megafon, wskazując mnie tłumowi wokół. Policja nie reagowała, prosząc tylko, żebym „nie prowokował” uczestników i zszedł na chodnik obok.

Na Marszu byli Obywatele RP i Studencki Komitet Antyfaszystowski, przysłuchiwali się skandowanym hasłom i zgłaszali policji przypadki mowy nienawiści. Policja nie reagowała, więc Obywatele podjęli decyzję o blokadzie pochodu. "Na sygnał o jej rozpoczęciu - poszła kolorowa raca - zareagowały bojówki strzegące demonstracji. Powalili Nadię Kłos na ziemię, chcieli się z nami bić. Nie odpowiedzieliśmy, tylko usiedliśmy na jezdni. Policja usunęła nas z trasy, przeciągając po ziemi", opowiada Tadeusz Jakrzewski, uczestnik blokady.

"Uczestniczyłem wcześniej w blokadach i dziś po raz pierwszy policja przystąpiła do pacyfikacji od razu".

Nadia Kłos opowiedziała mi, że zanim rozpoczęła się blokada, tuż po wypuszczeniu racy, podbiegło do niej kilku ubranych na czarno mężczyzn, chwyciło ją za szyję i podcięło nogi. Wylądowała na ziemi. Widać to na nagraniu tutaj. W tle słychać śpiewaną przez przeciwników marszu nacjonalistów "Odę do radości".

Troje Obywateli RP trafiło na komisariat z zarzutami naruszenia nietykalności cielesnej i znieważenia policjantów torujących drogę nacjonalistom. Do godziny 20:00 wszyscy zatrzymani zostali wypuszczeni.

„To wyhodował PiS. Ja w 1985 roku siedziałam pół roku, bo chciałam obalić »czerwoną hołotę«. Teraz mnie tak nazywają. Przykro mi”

– mówiła mi jedna z Obywatelek.

"Jarmułki im się zsunęły na oczy"

Marsz poszedł więc dalej - choć na swojej drodze napotkał jeszcze jedną blokadę, którą "usunęła" policja - i doszedł na ul. Jasną, pod przedstawicielstwo Komisji Europejskiej. Tam przemówili liderzy Konfederacji. Głównym tematem byli Żydzi i Izrael, „nieuzasadnione roszczenia żydowskie” (słynna ustawą 447, którą narodowcy od kilku miesięcy straszą Polaków). „To my jesteśmy ofiarą II wojny światowej!” – twierdził Krzysztof Kasprzak, z antyaborcyjnej Fundacji Życie i Rodzina. A poseł Robert Winnicki z Ruchu Narodowego przypomniał o atakach partii rządzącej na Konfederację:

„Jarmułki im się zsunęły na oczy! Te które przy każdej okazji tak chętnie zakładają. Już im przyrosły do mózgu!”.

Najbardziej dostało się właśnie Prawu i Sprawiedliwości. Zdaniem nacjonalistów PiS pozbawił Polskę suwerenności, bo uznał Traktat Lizboński, pokazał uległość, bo wycofał się ze zmian w sądownictwie i dąży do przyjęcia euro. Skandowano hasła takie jak „PiS, PO, jedno zło” czy „Sakiewicz do Izraela” (Tomasz Sakiewicz to red. nacz. przychylnych rządowi pism „Gazeta Polska” i „Gazeta Polska Codziennie” oraz jeden z szefów Telewizji Republika). „Skąd idzie dyspozycja do Nowogrodzkiej?", pytał wiceprezes Ruchu Narodowego Witold Tumanowicz.

Przemawiał też Janusz Korwin-Mikke, Krzysztof Bosak, Marek Jakubiak i Liroy.

Wielu uczestników obchodów rocznicy wejścia polski do UE i turystów przyglądało się marszowi z niezadowoleniem. „Pewnie niebawem Macron będzie chciał wyrzucić Polskę z Unii…” – martwiła się kobieta, która pokazywała warszawski Trakt Królewski przyjacielowi Francuzowi. Nad ich głowami, w jednym z okien, muzycy usiłowali zagłuszyć nacjonalistyczne okrzyki odgrywaną na żywo Odą do radości.

;
Na zdjęciu Maciek Piasecki
Maciek Piasecki

Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.

Komentarze