To największy strajk głodowy w zamkniętym ośrodku dla cudzoziemców. Mężczyźni przekazali swoje postulaty Grupie Granica. Żądają poszanowania swoich praw i godności
Chociaż to nie pierwszy protest, do jakiego doszło w ośrodku strzeżonym (o większości z nich pisaliśmy w OKO.press), to nigdy nie brało w nich udziału tak wiele osób. Tym razem głodują niemal wszyscy przetrzymywani. Na posiłki nie schodzą od wtorku, piątego września.
“Mamy dość bycia traktowanymi jak zwierzęta. Jesteśmy ludźmi! Niech strażnicy przestaną mówić do nas po numerach albo per k***. Mamy swoje imiona!” – mówił Grupie Granica jeden ze strajkujących mężczyzn. Z uwagi na jego bezpieczeństwo, grupa zdecydowała się nie podawać jego nazwiska ani kraju pochodzenia.
Z informacji, które przekazali strajkujący, wynika, że w proteście nie wzięły udziału tylko trzy osoby spośród wszystkich przetrzymywanych.
Przypomnijmy, że do strzeżonych ośrodków dla cudzoziemców (w skrócie SOC) trafia większość osób przekraczających w sposób nieuregulowany granicę polsko-białoruską. No, chyba że zostają nielegalnie przepchnięci z powrotem do Białorusi. To tzw. pushback — praktyka nielegalna w świetle prawa międzynarodowego.
Jest jeszcze możliwość skierowania osoby do ośrodka otwartego, który umożliwia swobodne przemieszczanie się w obrębie kraju. Tam cudzoziemiec czeka na decyzję Urzędu ds. Cudzoziemców w swojej sprawie. Z tej opcji, od czasu kryzysu humanitarnego na granicy, władze korzystają bardzo rzadko.
“W pierwszej kolejności, zgodnie z prawem, należy stosować tak zwane alternatywy do detencji, czyli środki o charakterze wolnościowym. To właśnie między innymi ośrodek otwarty” – tłumaczy OKO.press Zuzanna Kaciupska ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej.
I dodaje: „Rzeczywistość wygląda jednak zupełnie inaczej. Z tego, co obserwujemy, wynika, że często decyzje o umieszczeniu cudzoziemca w strzeżonym ośrodku są podejmowane automatycznie i nie uwzględniają osobistej sytuacji danego cudzoziemca”.
W ośrodkach strzeżonych cudzoziemcy przebywają długimi miesiącami. Skarżą się przy tym na złe traktowanie i łamanie ich praw. Strajkujący w ośrodku w Przemyślu domagają się, by Straż Graniczna przestała stosować wobec nich przemoc psychiczną i fizyczną. W informacjach przekazanych Grupie Granica mówią o biciu i zastraszaniu.
Mężczyźni proszą również o zajęcia z języka polskiego i integracyjne. Domagają się też dostępu do opieki medycznej, w tym psychologicznej i psychiatrycznej, oraz umożliwienia kontaktu z bliskimi poprzez media społecznościowe. Innym z postulatów jest również poprawa jakości i ilości pożywienia.
”Protest rozpoczęły pojedyncze osoby, które zmuszano do jedzenia. Teraz jest nas zbyt dużo, by mogli nas do czegokolwiek zmusić, więc nic nie robią (...). Dziś na śniadanie przyszły tylko trzy osoby. Zresztą samo jedzenie w ośrodku jest straszne. Dostajemy bardzo małe porcje, jak dla 2-3-letniego dziecka” – mówią strajkujący.
Mężczyźni z ośrodka w Przemyślu twierdzą, że protest wywołała między innymi próba odebrania sobie życia przez jedną z osób przebywających w ośrodku.
“Pod koniec lipca jeden z moich kolegów próbował popełnić samobójstwo” – relacjonował mężczyzna, do którego dotarła Grupa Granica. – “Gdy zabrano go do pielęgniarza, przyjaciel tego mężczyzny chciał się dowiedzieć, co się stało. Strażnik, z którym chciał porozmawiać, chwycił go za szyję i dusząc podniósł, a potem uderzył. Byłem wtedy na podwórzu i widziałem wszystko przez okno. Wszyscy to widzieli i mogą zaświadczyć, że tak było” – przekonywał.
W dokumencie, który Grupa Granica otrzymała od strajkujących, czytamy, że mężczyzna, który chciał popełnić samobójstwo, pochodzi z Egiptu. Po nieudanej próbie został skierowany do szpitala psychiatrycznego. Jak przekonują, Egipcjanin chorował na depresję z powodu niesprawiedliwych decyzji w jego sprawie. ”Próbował szukać pomocy psychiatrycznej, ale lekarka nie uwierzyła mu i wyśmiała go” – czytamy.
Jeśli wierzyć relacjom przetrzymywanych w ośrodkach, myśli samobójcze miały również osoby w innych SOC-ach, m.in. w Lesznowoli czy Białymstoku, gdzie również dochodziło do strajków głodowych. Osoby te często wskazywały na brak informacji co do tego, jak długo będą jeszcze czekały na decyzję w ich sprawie, oraz na złe traktowanie. To wszystko miało doprowadzać ich do coraz większej desperacji i pogarszania się stanu psychicznego.
“Ludzie trzymani są tu całymi miesiącami. Mojemu znajomemu już dwukrotnie odmówiono prawa do ochrony międzynarodowej, przebywa w zamknięciu już dziesięć miesięcy i nie wie, co dalej. To przecież niemal rok z życia” – mówił mężczyzna z ośrodka w Przemyślu. Przekonywał, że sam nie może wracać do swojego kraju, bo grozi mu tam areszt z powodu protestów, w których brał udział.
“Przekazałem prawnikom pisma, z których jasno wynika, co mi grozi, a mimo to odmówiono mi prawa do ochrony międzynarodowej” – dodał.
Pierwsze strajki głodowe miały miejsce w owianym złą sławą tymczasowym ośrodku dla cudzoziemców, utworzonym na poligonie wojskowym w Wędrzynie w zachodniej Polsce (już nieistniejącym). Najdłuższy odbył się w Lesznowoli wiosną tego roku – trwał ponad miesiąc. Żaden ze strajków nie doprowadził jednak do zwolnienia z detencji wszystkich głodujących – udało się jedynie w pojedynczym osobom.
Jak pisaliśmy w OKO.press, w przypadku wcześniejszych głodówek Straż Graniczna wyraźnie sugerowała, że mężczyźni podejmujący protesty tak naprawdę nie głodują. Przykładowo, w trakcie ponad 30-dniowej głodówki w Lesznowoli padła ze strony SG sugestia, że strajkujący „podjadają ciastka”.
Stowarzyszenie Interwencji Prawnej informuje, że w pierwszym półroczu 2023 roku do Strzeżonych Ośrodków dla Cudzoziemców skierowano 1 008 osób, w tym 56 małoletnich, a 17 bez opieki. Maksymalny okres, w jakim można przetrzymywać cudzoziemca w SOC-u, to 24 miesiące.
Przesłaliśmy pytania dotyczące strajku w przemyskim ośrodku do Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.
W odpowiedzi, którą otrzymaliśmy 7 września po godzinie 15 wynika, że faktycznie „kilkudziesięciu cudzoziemców przebywających w przemyskim ośrodku odmawia wyjścia na posiłki”.
„Jak zaobserwowano, na kolejne posiłki wychodzi coraz większa liczba osób, które jednocześnie zabierają ze sobą dodatkowe produkty spożywcze. Cudzoziemcy korzystają również jednocześnie z zakupionych i otrzymanych w paczkach produktów spożywczych” – stwierdza Straż Graniczna.
I dalej: „Cudzoziemcy uzasadniają swoje zachowanie brakiem zadowolenia z powodu przebywania w ośrodku o charakterze zamkniętym, skierowali również swoje zastrzeżenia w zakresie wyżywienia zapewnianego przez ośrodek. Standardowo w takich sytuacjach administracja ośrodka prowadzi rozmowy z cudzoziemcami. W tym tygodniu ośrodek wizytują przedstawiciele Rzecznika Praw Obywatelskich, którzy przy tej okazji mają możliwość rozmowy z cudzoziemcami i zapoznania się z ich postulatami”.
Jak przekazuje SG, w ośrodku przebywają wyłącznie dorośli mężczyźni. Są to głównie obywatele Indii, Egiptu, Iranu oraz Gruzji. Na dzień dzisiejszy w ośrodku przebywa 93 osoby. Cudzoziemcy przebywają głównie w procedurze powrotowej (m.in. w celu potwierdzenie tożsamości, oczekują na decyzję lub na wykonanie decyzji powrotowej).
Dziennikarka i badaczka. Zajmuje się tematami wokół praw człowieka, głównie migracjami i uchodźstwem. Publikowała reportaże m.in. z Lampedusy, irackiego Kurdystanu czy Hiszpanii. Przez rok monitorowała sytuację uchodźców z Ukrainy w Polsce w ramach projektu badawczego w Amnesty International. Laureatka w konkursie Festiwalu Wrażliwego. Współtworzy projekt reporterski „Historie o Człowieku".
Dziennikarka i badaczka. Zajmuje się tematami wokół praw człowieka, głównie migracjami i uchodźstwem. Publikowała reportaże m.in. z Lampedusy, irackiego Kurdystanu czy Hiszpanii. Przez rok monitorowała sytuację uchodźców z Ukrainy w Polsce w ramach projektu badawczego w Amnesty International. Laureatka w konkursie Festiwalu Wrażliwego. Współtworzy projekt reporterski „Historie o Człowieku".
Komentarze