0:000:00

0:00

"Wierzymy, że wy też macie serca i nie chcecie, żeby coś złego się stało. Przez dwa tygodnie można było z kimś porozmawiać, dlaczego teraz milczycie? Chcemy tylko wpuścić tam medyków", apelował do Straży Granicznej poseł Franciszek Sterczewski.

"Rozważcie, czy jest to możliwe, by przyjechał jakiś wojskowy lekarz, od was. Rozważcie tylko, czy jest to możliwe, chociaż to. Czy w asyście żołnierzy medycy mogą podejść do chorych?", apelowała jedna z aktywistek.

28 sierpnia w Usnarzu Górnym sytuacja się zaostrzyła. Uchodźcy przekazali tłumaczce Fundacji Ocalenie, że czują się coraz gorzej, są przeziębieni, mają gorączkę.

Przeczytaj także:

Aktualizacja: 29 sierpnia Ocalenie publikuje kolejne informacje:

Ksiądz ratownik

Wcześniej, ok. 11:00 rano w sobotę 28 sierpnia, do obozu aktywistów w Usnarzu Górnym przyjechał ks. Wojciech Grzesiak - kapłan Katolickiego Kościoła Narodowego. Razem z nim przybył Sławomir Sobczuk ze Stowarzyszenia Azylant. Obaj z Rybnika, czyli 600 kilometrów od Usnarza.

Grzesiak: "Przyjechałem, bo jestem ratownikiem, a karetka to pojazd uprzywilejowany, muszą mnie przepuścić".

Na filmie poniżej widać próbę przejścia przez "zaporę" ze Straży Granicznej:

Grzesiak i Sobczuk nie przeszli. Straż Graniczna jak zwykle odesłała mężczyzn do rzecznika prasowego. Ks. Grzesiak dzwonił z interwencją wszędzie, nawet do archidiecezji białostockiej. "Usłyszałem, że »Ta sprawa nie jest w obszarze zainteresowania archidiecezji«. Czyli człowiek nie jest w obszarze zainteresowania archidiecezji białostockiej", relacjonował.

"Zadzwoniłem do mojego biskupa narodowego, ale on nie ma takich wpływów. Ale zadzwoni do Szudziałowa, do oddziału Straży Granicznej. Może jemu się uda".

Ale się nie udało. Po kilku godzinach Grzesiak i Sobczuk odjechali.

Dym unoszący się z miejsca, w którym uwięzieni się uchodźcy

Policja kontra aktywiści

Ok. 16:00 Fundacji Ocalenie udało się skontaktować z uchodźcami, którzy powiedzieli:

Aktywiści postanowili wezwać karetkę. Nie byli pewni, czy karetka wezwana przez nr 112 przyjedzie. Zawrócili więc z drogi ks. Grzesiaka. W obozie była też lekarka Fundacji Ocalenie. Przez chwilę wydawało się, że lekarka i ratownik medyczny zostaną przepuszczeni do uchodźców. Założyli maseczki i rękawiczki.

Policja wzmocniła ochronę.

Po chwili pojawił się kolejny kordon policji. Już było wiadomo, że lekarze nie przejdą. Aktywiści podeszli do auta Straży Granicznej, za który nie przepuszczano nikogo. Zablokowali przejście. Wojna nerwów trwała kilka minut.

Po kilku minutach podjechał nieoznakowany wóz wyglądający na wojskowy. Próbował przejechać, ale aktywiści zagrodzili mu drogę.

[video width="660px" height="370px" mp4="https://oko.press/images/2021/08/wojsko.mp4"][/video]

Atmosfera stawała się coraz bardziej nerwowa. Do funkcjonariuszy apelował m.in. Franciszek Sterczewski:

Ci cały czas nie odpowiadali na żadne apele, w tym na prośby o wezwanie dowódcy. Milczeli. Po kilkudziesięciu minutach Sterczewskiemu udało się porozmawiać z jednym ze strażników. Po rozmowie strażnika otoczyli aktywiści, powtarzając swoje żądanie wpuszczenia medyków.

Padał ulewny deszcz, część "negocjacji" odbywała się pod ogromną plandeką (niestety, nagranie jest bardzo niewyraźne ze względu na trudne warunki):

[video width="660px" height="370px" mp4="https://oko.press/images/2021/08/20210828_190118.mp4"][/video]

Cel nie został osiągnięty - medycy nie zostali przepuszczeni. Aktywiści wrócili jednak do obozu. Warunki rozmów są bardzo trudne - Fundacja Ocalenie za wszelką cenę chce uniknąć eskalacji konfliktu, by nie zaszkodzić sprawie i uwięzionym Afgańczykom.

Kolejne relacje z Usnarza Górnego już wkrótce na OKO.press.

;

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze