0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dariusz Borowicz / Agencja GazetaDariusz Borowicz / A...

"Wychodziliśmy z kolegą z Pałacu Kultury koło godz. 16:20, mieliśmy posiedzenie rady miasta - opowiada OKO.press radna Warszawy Paulina Piechna-Więckiewicz (Inicjatywa Polska) - Zobaczyłam dym, potem ogień.

Myślałam, że może płonie kosz na śmieci. Ale widzę, że ktoś podbiega z gaśnicą. I wtedy zobaczyłam, że płonie człowiek. Jacyś mężczyźni próbowali gasić ogień.

Ktoś wcześniej zadzwonił po karetkę, przyjechała może pięć minut później.

Na ziemi leżały kartki, głośnik i rzeczy tego mężczyzny. Z głośnika leciała piosenka „Wolność” ("Kocham wolność" zespołu Chłopcy z Placu Broni - przyp. red.).

54-latek z Niepołomic?

W chwili publikowania tej informacji nie wiemy, jaki jest stan mężczyzny. Jak informuje portal gazeta.pl, mężczyzna żył, gdy przyjechała po niego karetka. Jak poinformowała "Wyborczą" Komenda Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej, "mężczyzna został ugaszony przez osoby postronne. Strażacy udzielili mu pomocy przedmedycznej jeszcze przed przyjazdem pogotowia. Kiedy przyjechała karetka, był nieprzytomny, ale miał zachowane czynności życiowe".

Dziennikarz RMF FM dowiedział się wieczorem, że "stan mężczyzny jest na tyle poważny, że dziś nie będzie można go przesłuchać. Ma rozległe poparzenia, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Według nieoficjalnych informacji RMF FM, mężczyzna ma 54 lata i mieszka lub pochodzi z małopolskich Niepołomic. Od kilku lat leczył się na depresję.

Kilka godzin później, o 20.00 (19 października 2017) pod Pałacem Kultury i Nauki w centrum Warszawy zbierali się ludzie w spontanicznej manifestacji. Odczytywany jest list samobójcy. Ludzie trzymają świeczki.

Relacja OKO.press na żywo:

View post on Twitter

Samobójca: "Wolność kocham ponad wszystko"

Samobójca zostawił dwustronicowy list-ulotkę. Rozdawał ją przechodniom tuż przed samopodpaleniem. Treść wskazuje jednoznacznie na motyw polityczny próby samobójczej. Mężczyzna stawia polityce PiS 15 zarzutów, a potem wzywa obywateli do protestu.

Oto pełna treść listu (podkreślenia od OKO.press).

"1. Protestuję przeciwko ograniczaniu przez władzę wolności obywatelskich.

2. Protestuję przeciwko łamaniu przez rządzących zasad demokracji, w szczególności przeciwko zniszczeniu (w praktyce) Trybunału Konstytucyjnego i niszczeniu systemu niezależnych sądów.

3. Protestuję przeciwko łamaniu przez władzę prawa, w szczególności Konstytucji RP. Protestuję przeciwko temu, aby ci, którzy są za to odpowiedzialni (m.in. Prezydent) podejmowali jakiekolwiek działania w kierunku zmian w obecnej konstytucji - najpierw niech przestrzegają tej, która obecnie obowiązuje.

4. Protestuję przeciwko takiemu sprawowaniu władzy, że osoby na najwyższych stanowiskach w państwie realizują polecenia wydawane przez bliżej nieokreślone centrum decyzyjne związane z Prezesem PiS, nieponoszące za swoje decyzje odpowiedzialności. Protestuję przeciwko takiej pracy w Sejmie, kiedy ustawy tworzone są w pośpiechu, bez dyskusji i odpowiednich konsultacji, często po nocach, a potem muszą być prawie od razu poprawiane.

5. Protestuje przeciwko marginalizowaniu roli Polski na arenie międzynarodowej i ośmieszaniu naszego kraju.

6. Protestuję przeciwko niszczeniu przyrody, szczególnie przez tych, którzy mają ją chronić (wycinka Puszczy Białowieskiej i innych obszarów cennych przyrodniczo, forowanie lobby łowieckiego, promowanie energetyki opartej na węglu).

7. Protestuję przeciwko dzieleniu społeczeństwa, umacnianiu i pogłębianiu tych podziałów. W szczególności protestuję przeciwko budowaniu "religii smoleńskiej" i na tym tle dzieleniu ludzi. Protestuję przeciwko seansom nienawiści, jakimi stały się "miesięcznice smoleńskie" i przeciwko językowi nienawiści i ksenofobii wprowadzanemu przed władze do debaty publicznej.

8. Protestuję przeciwko obsadzaniu wszystkich możliwych do obsadzenia stanowisk swoimi ludźmi, którzy w większości nie mają odpowiednich kwalifikacji.

9. Protestuję przeciwko pomniejszaniu dokonań, obrzucaniu błotem i niszczeniu autorytetów, takich jak np. Lech Wałęsa, czy byli prezesi TK.

10. Protestuję przeciwko nadmiernej centralizacji państwa i zmianom prawa dotyczącego samorządów i organizacji pozarządowych zgodnie z doraźnymi potrzebami politycznymi rządzącej partii.

11. Protestuję przeciwko wrogiemu stosunkowi władzy do imigrantów oraz przeciw dyskryminacji różnych grup mniejszościowych: kobiet, osób homoseksualnych (i innych z LGBT), muzułmanów i innych.

12. Protestuję przeciwko całkowitemu ubezwłasnowolnieniu telewizji publicznej i niemal całego radia, i zrobieniu z nich tub propagandowych władzy. Szczególnie boli mnie niszczenie (na szczęście jeszcze nie całkowite), Trójki - radia, którego słucham od czasów młodości.

13. Protestuję przeciwko wykorzystywaniu służb specjalnych, policji i prokuratury do realizacji swoich własnych (partyjnych bądź prywatnych) celów.

14. Protestuję przeciwko nieprzemyślanej, nieskonsultowanej i nieprzygotowanej reformie oświaty.

15. Protestuję przeciwko ignorowaniu ogromnych potrzeb służby zdrowia.

Protestów pod adresem obecnych władz mógłbym sformułować dużo więcej, ale skoncentrowałem się na tych, które są najbardziej istotne, godzące w istnienie i funkcjonowanie całego państwa i społeczeństwa.

Nie kieruję żadnych wezwań pod adresem obecnych władz, gdyż uważam, że nic by to nie dało.

Wiele osób mądrzejszych i bardziej znanych ode mnie, podobnie jak wiele instytucji polskich i europejskich wzywało już te władze do różnych działań i niezmiennie te apele były ignorowane, a wzywający obrzucani błotem. Najpewniej i ja za to, co zrobiłem też takim błotem zostanę obrzucony. Ale przynajmniej będę w dobrym towarzystwie.

Natomiast chciałbym żeby Prezes PiS oraz cała PiS-owska nomenklatura przyjęła do wiadomości, że moja śmierć bezpośrednio ich obciąża i że mają moją krew na swoich rękach.

Wezwanie swoje kieruję do wszystkich Polek i Polaków, tych którzy decydują o tym kto rządzi w Polsce, aby przeciwstawili się temu, co robi obecna władza i przeciwko czemu ja protestuję.

I nie dajcie się zwieść temu, że co jakiś czas działalność władz uspokaja się i daje pozór normalności (jak choćby ostatnio) - za kilka dni, czy tygodni znowu będą kontynuować ofensywę, znowu będą łamać prawo. I nigdy nie cofną się i nie oddadzą tego, co już raz zdobyli.

Wprawdzie to już dość wyświechtane powiedzenie, ale bardzo tutaj pasuje: Jeśli nie my, to kto? Kto jak nie my, obywatele ma zrobić porządek w naszym kraju? Jeśli nie teraz, to kiedy?

Każda chwila zwłoki powoduje, że sytuacja w kraju staje się coraz trudniejsza i coraz trudniej będzie wszystko naprawić.

Przede wszystkim wzywam, aby przebudzili się ci, którzy popierają PiS - nawet jeśli podobają się wam postulaty PiS-u, to weźcie pod uwagę. że nie każdy sposób ich realizacji jest dopuszczalny. Realizujcie swoje pomysły w ramach demokratycznego państwa prawa, a nie w taki sposób jak obecnie.

Tych, którzy nie popierają PiS, bo polityka jest im obojętna albo mają inne preferencje, wzywam do działania - nie wystarczy czekać na to co czas przyniesie, nie wystarczy wyrażać niezadowolenia w gronie znajomych, trzeba działać. A form możliwości jest naprawdę dużo.

Proszę was jednak, pamiętajcie, że wyborcy PiS to nasze matki, bracia, sąsiedzi, przyjaciele i koledzy. Nie chodzi o to żeby toczyć z nimi wojnę (tego właśnie by chciał PiS) ani „nawrócić ich" (bo to naiwne), ale o to, aby swoje poglądy realizowali zgodnie z prawem i zasadami demokracji. Być może wystarczy zmiana kierownictwa partii.

Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich - nie czekajcie dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności.

A ja wolność kocham ponad wszystko. Dlatego postanowiłem dokonać samospalenia i mam nadzieję, że moja śmierć wstrząśnie sumieniami wielu osób, że społeczeństwo się obudzi i że nie będziecie czekać, aż wszystko zrobią za was politycy - bo nic nie zrobią!

Obudźcie się! Jeszcze nie jest za późno!"

Piechna-Więckiewicz: Ludziom zaczyna brakować miejsca

"Policja mówi, że to nie był akt polityczny. Nie znam powodów, ale ewidentnie wątek sprzeciwu pojawia się w tym liście. I ta piosenka, która była obecna na wielu protestach: "Wolność, kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem'" - mówi Piechna-Więckiewicz.

Patrzyłam na ludzi wokół, którzy starali się pomagać, nie wierzyli w to. Myśleli, że to happening, bo był ten megafon.

Byliśmy tak przejęci, że nie zrobiliśmy żadnych zdjęć. Dopiero po przyjeździe karetki sfotografowałam kartki, które zostawił, wrzuciłam ich zdjęcia do mediów społecznościowych.

Już idzie na nas hejt.

Opublikowaliśmy te karki, bo ten pan o to prosił. Jeśli zrobił to, żeby coś oznajmić, jeśli dokonał czynu desperackiego, należało jego ostatnia wolę uszanować.

Już widzę reakcje - że podpuszczamy, że to przez opozycję. Pewnie z drugiej strony padną oskarżenia w stronę partii rządzącej.

Czy to wina polityki PiS? Trudno powiedzieć, ale hejt rodzi hejt. Nienawiść rodzi nienawiść. Słowa mają konsekwencje.

Ktoś, kto dzierży władzę, powinien pamiętać, że są różni ludzie, jedni mniej wrażliwi, inni - bardziej.

Jeśli ludzie czują się niechciani w społeczeństwie, czują, że zaczyna brakować dla nich miejsca, mogą się posuwać do czegoś takiego. Każda władza powinna brać to pod uwagę.

To jest odpowiedzialność każdej władzy, jeśli dochodzi do aktów desperacji w wyniku polityki. Martwi mnie, że nie uczymy się na błędach. I że przeszłość może wrócić. Podziały trzeba zasypywać".

Ryszard Siwiec: Dla tej chwili żyłem 60 lat

Samospalenie to jedna z najbardziej drastycznych form protestu politycznego, stosowana przede wszystkim w reżimach totalitarnych lub wobec brutalnej, autorytarnej władzy.

W Polsce najbardziej znanym przykładem takiego protestu jest samospalenie Ryszarda Siwca, księgowego z Przemyśla, który podpalił się podczas uroczystości dożynek na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie 8 września 1968 roku. Protestował w ten sposób przeciwko inwazji wojsk Układu Warszawskiego (w tym PRL) na Czechosłowację, w której stłumiono demokratyczne zmiany wywołane przez tzw. praską wiosnę. Nie pozwalał się gasić i odpychał próbujących go powstrzymać (a potem ugasić) milicjantów. Zmarł po czterech dniach w szpitalu z powodu rozległych oparzeń - ponad 85 proc. powierzchni ciała. Świadkowie mówili później, że spalona skóra odpadała od Siwca płatami.

Jak przypomniał Czytelnik OKO.press Siwiec zostawił list do żony:

"Kochana Marysiu, nie płacz. Szkoda sił, a będą ci potrzebne.

Jestem pewny, że to dla tej chwili żyłem 60 lat. Wybacz, nie można było inaczej. Po to, żeby nie zginęła prawda, człowieczeństwo, wolność ginę, a to mniejsze zło niż śmierć milionów.

Nie przyjeżdżaj do Warszawy. Mnie już nikt nic nie pomoże. Dojeżdżamy do Warszawy, piszę w pociągu, dlatego krzywo. Jest mi tak dobrze, czuję spokój wewnętrzny jak nigdy w życiu".

Jego akt samospalenia pozostał na początku niemal niedostrzeżony: w czasie dożynek ludzie nie słyszeli, co krzyczał, a władze próbowały go otoczyć milczeniem.

Jan Palach i 26 kolejnych prób

W proteście przeciwko inwazji na Czechosłowację podpalił się 16 stycznia 1969 roku student Jan Palach - w centralnym punkcie Pragi, na Placu Wacława. Zmarł trzy dni później, miał 21 lat. Do końca kwietnia 1969 aż 26 osób poszło w jego ślady, z tego siedem zmarło.

Mój czyn ma sens, ale nikt nie powinien go naśladować. Studenci powinni zachować życie, aby spełnić jego cele, by mogli żywi wesprzeć walkę - napisał w pożegnalnym liście.

Podobnie jak SB w przypadku Siwca, czechosłowacka bezpieka próbowała nie dopuścić do ujawnienia prawdziwych motywów tego desperackiego kroku.

Zarówno Siwiec, jak i Palach stali się bohaterami demokratycznej opozycji, która szanowała ich radykalny sprzeciw, ale nie używała i nie zalecała tak drastycznych form. Samospalenie jako akt politycznego protestu było i jest szeroko stosowane w Azji - podczas wojny w Wietnamie przez mnichów, a dziś w okupowanym przez Chiny Tybecie (potwierdzono tam 148 przypadków samospalenia).

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze