0:000:00

0:00

Kościół św. Jana Chrzciciela w Raciborzu - Ostrogu, niedziela 30 czerwca 2019 roku. Na sumie, najbardziej uroczystej mszy, lokalna śmietanka polityczna.

Raciborski portal internetowy skrupulatnie wylicza przybyłych gości: posłanki PiS z okręgu, prezydent Raciborza Dariusz Polowy i starosta raciborski Grzegorz Swoboda (obaj z zastępcami). Z gminy Kuźnia Raciborska - burmistrz Paweł Macha, także z zastępczynią.

Drugi garnitur gości również prezentuje się bogato. Radni miejscy, powiatowi, działacze Solidarnej Polski, rektor i kadra miejscowej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej oraz delegacja Klubu "Gazety Polskiej".

Jak zauważa dziennikarz lokalnego portalu, "mundurem wyróżnia się komendant Jarosław Ceglarek z Państwowej Straży Pożarnej".

Jak dowiedziało się OKO.press,

przed uroczystością komendant rozesłał do strażaków SMS-a: "Dnia 30.06 o godz. 10:30 w kościele pw. św. J. Chrzciciela w Raciborzu odbędzie się Msza Św. w intencji Pana Michała Wosia. Osoby chętne mile widziane w mundurach".

Wszyscy tego dnia przyszli do kościoła właśnie dla niego - syna ziemi raciborskiej, a od 4 czerwca ministra ds. humanitarnych w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Dla Michała Wosia.

Podczas uroczystej mszy „w intencji nominacji ministerialnej” wierni modlili się „o dary Ducha Świętego dla Michała Wosia,

aby swoich pożytków zapomniawszy, mógł służyć uczciwie w Najjaśniejszej Rzeczpospolitej”.

Po mszy goście wzięli udział w pikniku rodzinnym w przykościelnych ogrodach. Jak czytamy, "gospodarz wydarzenia wysłuchał życzeń i serdeczności od każdego z przybyłych".

Michał Woś (w centrum) z politykami Solidarnej Polski na pikniku po mszy. Fot. Facebook Wosia

Król Midas z ministerstwa

Zanim Woś został ministrem w kancelarii premiera, przez kilka lat był jednym z najbliższych współpracowników ministra Zbigniewa Ziobry. W 2017 roku został na krótko jego zastępcą w resorcie, a potem - pełnomocnikiem ministra. Nadzorował m.in. Fundusz Sprawiedliwości.

Od 2018 roku jest też radnym wojewódzkiego sejmiku śląskiego.

Michał Woś - rocznik 1991, absolwent prawa na UJ. Niedługo po wygranych przez PiS wyborach w 2015 roku został doradcą ministra Ziobry, a rok później - szefem jego gabinetu politycznego. W 2017 awansuje na wiceministra sprawiedliwości. Nie na długo.

W 2018 roku, w związku z zarządzonym przez premiera Mateusza Morawieckiego ograniczeniem liczby wiceministrów, Woś podaje się do dymisji. Pracuje jednak dalej w resorcie sprawiedliwości jako pełnomocnik, między innymi ds. Funduszu Sprawiedliwości.

W 2018 Woś startował z Raciborza w wyborach samorządowych do śląskiego sejmiku wojewódzkiego. Został radnym, a następnie także członkiem zarządu województwa śląskiego.

W zarządzie zasiadał tylko kilka miesięcy, bo 4 czerwca 2019 został powołany przez prezydenta Andrzeja Dudę na ministra ds. pomocy humanitarnej (zastąpił na tym stanowisku Beatę Kempę, która zdobyła mandat w eurowyborach). Nadal jest jednak śląskim radnym.

W Raciborzu i okolicach Woś jest dobrodziejem, który

o co go nie poproszą, zaraz "zdobywa" na to państwowe dotacje. Co ktoś z lokalnych władz uściśnie z nim rękę - pieniądze załatwione. Jak Król Midas, którego dotyk wszystko zamieniał w złoto.

Tak to przynajmniej wygląda w relacjach lokalnych mediów, miejscowych polityków i samego Wosia.

Wywiady w lokalnych mediach, otwarcia, jubileusze, przecinanie wstęgi, konferencje prasowe. "Wszędzie musi się pojawić, a jeśli go nie ma, przesyła list, który musi być odczytany" - mówi nam polityczka z Raciborza.

Na swoim oficjalnym profilu na Facebooku Woś co chwilę chwali się, ile pieniędzy zdobył dla regionu. Odkąd wszedł do Ministerstwa Sprawiedliwości i został nadzorcą Funduszu Sprawiedliwości, dla Raciborza nastały tłuste czasy. Także w 2018 roku, kiedy Woś kandydował z ramienia Solidarnej Polski (ale z listy PiS) do sejmiku śląskiego.

Wyborczą promocję Michała Wosia za pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości opisywaliśmy już wcześniej w OKO.press.

Teraz kontrola NIK, do której wyników OKO.press dotarło jako pierwsze, stwierdziła, że pieniądze dla Raciborza zdobyte z pomocą Wosia były wydane "niecelowo i niegospodarnie".

NIK: Niecelowe i niegospodarne wydatki

Wczoraj opisaliśmy wyniki kontroli NIK w Funduszu Sprawiedliwości. Przypomnijmy: Fundusz przyznaje dotacje organizacjom pozarządowym, a od 2017 roku także podmiotom publicznym (w 2018 roku w sumie ponad 106 mln zł). Oficjalnie pieniądze idą przede wszystkim na pomoc ofiarom przestępstw.

Od początku działania Funduszu (czyli od 2012 roku) były z niego finansowane dwa rodzaje zadań:

  • pomoc pokrzywdzonym, świadkom przestępstw i ich najbliższym
  • oraz pomoc postpenitencjarna osobom zwalnianym z zakładów karnych i członkom ich rodzin.

Zasady działania Funduszu radykalnie zmieniono w połowie 2017 roku, w wyniku nowelizacji Kodeksu karnego wykonawczego oraz rozporządzeniem ministra Zbigniewa Ziobry. Główne zmiany były dwie:

  • pieniądze z Funduszu mogą otrzymywać nie tylko stowarzyszenia i fundacje, ale też podmioty publiczne (sądy, prokuratury, policja);
  • Fundusz może finansować także „przeciwdziałanie przestępczości”, czyli bardzo szerokie i ogólnikowo opisane działania (np. akcje informacyjne, wydawanie publikacji, organizowanie konferencji i seminariów).

OKO.press jako pierwsze dotarło do wyników kontroli NIK, która objęła m.in. Fundusz Sprawiedliwości.

Dla ministra Ziobry są one miażdżące. NIK skontrolowała 14 konkursów i naborów ofert o łącznej wartości 39 mln 754 tys. zł. Izba oceniła jako działanie „niecelowe i niegospodarne” udzielenie 33 mln 272 tys. zł dotacji. To 86 proc. kwoty skontrolowanych wydatków.

Kontrolerzy krytykują także zasadność przyznawania milionów złotych na projekty, które nie mają żadnego związku z celami Funduszu. Tak było w przypadku projektu z rodzinnego miasta Michała Wosia, do którego ówczesny wiceminister "zachęcał".

Przeczytaj także:

Wiceminister "zachęca" do brania dotacji

Październik 2017 roku. Woś przyjeżdża na inaugurację roku akademickiego w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej (dalej posługujemy się skrótem PWSZ) w rodzinnym Raciborzu. Jak odnotowuje na swojej stronie internetowej sama uczelnia, wiceminister zapoznał się z planami jej rozwoju, a także zadeklarował pomoc i wsparcie przy realizacji różnych projektów.

"Zachęcił" do przygotowania projektów i skorzystania ze wsparcia Funduszu Sprawiedliwości.

Styczeń 2018 r. Michał Woś i pracownicy PWSZ w blasku fleszy podpisują umowę na 1 mln 100 tys. złotych. Pieniądze pochodzą z Funduszu, dokładniej - z części przeznaczonej na... przeciwdziałanie przestępczości.

Dotacja ma pójść na modernizację zaplecza sportowego szkoły i prowadzenie zajęć przeciwdziałających przestępczości.

Uczelnia nie startowała w żadnym konkursie resortu sprawiedliwości. Minister Ziobro przyznał dotację pozakonkursowo, na podstawie własnej, uznaniowej decyzji.

"Jesteśmy przekonani, bo taką decyzję podjął minister Zbigniew Ziobro, że przez sport dokonuje się w sposób najdalej idący i resocjalizacja, i przeciwdziała się najlepiej przyczynom tej przestępczości poprzez zajmowanie czasu młodzieży. Jestem wdzięczny PWSZ w Raciborzu, że podjęła się tego zadania - że w tak krótkim czasie przedstawiła sensowny wniosek" - mówił Woś podczas podpisania umowy.

NIK: Dotacja dla PWSZ niecelowa i niegospodarna

Kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli stwierdzili, że dotacja dla szkoły w Raciborzu to przykład "niegospodarnego i niecelowego" wydania publicznych pieniędzy.

"W toku kontroli nie wskazano konkretnych informacji na temat stanu zagrożenia przestępczością na terenie powiatu raciborskiego ani danych potwierdzających możliwość długofalowego oddziaływania poprzez zrealizowaną inwestycję na spadek przestępczości" - stwierdza NIK.

Zwraca także uwagę, że

"nie uzasadniono szczególnego trybu udzielenia dotacji, ani preferencyjnego potraktowania PWSZ w Raciborzu, w stosunku do innych szkół wyższych i jednostek samorządu terytorialnego, będących potencjalnymi beneficjentami środków Funduszu Sprawiedliwości."

Wedle życzenia pana ministra

NIK ostro krytykuje pozakonkursowy tryb przyznawania pieniędzy z Funduszu przez ministra Ziobro. Jak sprawdziła Izba, w ten sposób w 2018 roku 60 podmiotów otrzymało łącznie 4 mln 385 tys. złotych.

Kontrolerzy NIK wyliczają, że przyznając dotacje w tym trybie:

w ministerstwie nie wdrożono jednolitych, pisemnych procedur oceny i rozpatrywania wniosków/ofert zgłaszanych w tym trybie;

nie prowadzono ich formalnej ewidencji;

minister nie przekazał do publicznej wiadomości (np. poprzez ogłoszenie w Biuletynie Informacji Publicznej i mediach) informacji o możliwości ubiegania się o dotacje poza otwartymi konkursami.

Tę część kontroli NIK kwituje zdaniem:

"Regularne stosowanie szczególnego, pozakonkursowego trybu przyznawania dofinansowania zadań oraz brak przejrzystych procedur oceny wniosków przeczą ww. zasadom i stanowią, w ocenie NIK, działanie nierzetelne".

Pieniądze dla (swoich) strażaków

Od zmian zasadach działania Funduszu, które wprowadził minister Ziobro (patrz zakładka"Przeczytaj więcej o FS"), pieniądze z niego dostają także Ochotnicze Straże Pożarne. Wnioski o przyznanie dotacji mieli oceniać wewnętrzni eksperci ministerstwa.

Ale jak ujawnił we wrześniu 2018 roku portal tvn24.pl, tymi ekspertami było czworo posłów z Solidarnej Polski oraz jeden poseł z PiS. Okazało się, że miliony złotych z Funduszu trafiły w pierwszej kolejności do OSP z okręgów wyborczych polityków Solidarnej Polski.

OSP z Raciborza latem 2018 roku (czyli niedługo przed tym, jak Woś kandydował z tamtego okręgu do sejmiku) dostała z Funduszu 750 tys. złotych.

Ale to nie wszystko.

Woś daje sygnał, pieniądze się znajdują

Kilka miesięcy później okazało się, że pieniędzy w Funduszu na dotacje dla OSP jeszcze trochę zostało. Jak mówił Woś: "Część z tych oszczędności można było przeznaczyć dla miast, które zgłosiły dodatkową gotowość do tego, że jeszcze zdążą na koniec roku kupić ten sprzęt”.

Jak informował raciborski portal, Michał Woś "dał sygnał" prezydentowi Raciborza, by ten w imieniu strażaków zawnioskował o dodatkową transzę na doposażenie OSP.

Ministerstwo oczywiście dotację przyznało. "Pan prezydent wykazał się sprawnością strażaka" - mówił Woś 16 stycznia 2019, podczas podpisywania umowy z OSP. Oczywiście w towarzystwie komendanta Ceglarka i w blasku fleszy.

Woś mówił do kamer, że stara się wspierać swoje miejsce na ziemi. Przypomnijmy, w tym czasie był już radnym i członkiem zarządu województwa śląskiego.

Po przyznaniu dodatkowych pieniędzy dla OSP w Raciborzu, na początku lutego 2019, zwróciliśmy się do resortu sprawiedliwości z pytaniami. Interesowało nas m.in., skąd samorządy wiedziały, że mogą się ubiegać o dodatkowe wsparcie.

Ministerstwo odpowiedziało, że informacja o tym, że gminy mogą składać wnioski o dodatkowe pieniądze z Funduszu była... udzielana na zapytanie gmin. Wnioski złożyło 78 gmin, z czego minister zaakceptował 66.

Kamizelki wyborcze

Wróćmy do 2018 roku. IV konkurs Funduszu Sprawiedliwości na przeciwdziałanie przyczynom przestępczości wygrywa Fundacja Komitetu Obchodów Narodowego Dnia Życia (dalej nazywamy ją w skrócie Fundacją). Za ponad 24 mln zł ma zorganizować wielką kampanię "Dobrze Cię widzieć", o bezpieczeństwie w ruchu drogowym.

Jeden z głównych celów kampanii: dostarczenie kamizelek odblaskowych (z logo Funduszu Sprawiedliwości) wszystkim uczniom szkół podstawowych. W ogłoszeniu konkursowym na stronie FS jest mowa o ponad 3 mln kamizelek dla szkół w całej Polsce.

30 sierpnia Fundacja szuka jednak podwykonawcy, który wyprodukuje 2.863.026 kamizelki - dla podstawówek "z wyłączeniem uczniów szkół podstawowych woj. śląskiego". Dlaczego? Bo wyprodukowanie tak gigantycznej ilości kamizelek zajmie trochę czasu, a do wyborów już tuż tuż...

Województwo śląskie ma dostać kamizelki wcześniej.

Jest 15 października 2018 roku. Za sześć dni wybory samorządowe. Michał Woś jest "jedynką" do sejmiku śląskiego. To w jego okręgu, w Kuźni Raciborskiej, odbywa się inauguracja kampanii "Dobrze Cię widzieć". Biorą w niej udział: ówczesna minister edukacji Anna Zalewska, minister Zbigniew Ziobro, aktor Cezary Pazura (twarz kampanii) oraz oczywiście Michał Woś.

Inauguracja kampanii „Dobrze Cię widzieć”. Od lewej: Anna Zalewska, Jacek Sapa (prezes Fundacji), Zbigniew Ziobro i Michał Woś. Fot. ms.gov.pl

OKO.press zapytało o ten zbieg okoliczności ministerstwo. Resort zapewnił, że kampania była "zupełnie apolityczna" i nie ma żadnego związku z kampanią wyborczą.

Także i ten konkurs skrytykował NIK. Kontrolerzy stwierdzili m.in., że:

  • przyznanie dotacji „nie zostało poprzedzone rzetelną analizą wskazującą na zasadność przeprowadzenia tego rodzaju akcji”;
  • ministerstwo nie przeprowadziło żadnych konsultacji z podmiotami zajmującymi się bezpieczeństwem w ruchu drogowym, np. z Policją;
  • minister Ziobro nie oszacował precyzyjnie wartości planowanej kampanii informacyjnej;
  • podobne akcje profilaktyczne w 2018 roku przeprowadzały wszystkie komendy wojewódzkie Policji, co - zdaniem NIK - oznacza, że kampania sfinansowana z Funduszu Sprawiedliwości była powieleniem tych działań.

Izba ustaliła także, że ministerstwo przyznało ponad 24 mln złotych Fundacji, która „nie była w stanie wykazać doświadczenia w organizacji przedsięwzięć będących przedmiotem konkursu ofert”. I że związku z tym dostarczenie kamizelek i innych materiałów do szkół nie zostało zrealizowane w terminie.

Ale to nie do końca prawda. Bo przecież w okręgu Wosia kamizelki były w terminie.

;

Udostępnij:

Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Komentarze