Poszło o artykuł „Polska pisze na nowo swoją historię II Wojny Światowej” opublikowany 26 marca 2017 roku (można go przeczytać tutaj) w „El Pais”, jednym z najważniejszych europejskich dzienników. Autor, Guillermo Altares, przedstawia polskie spory o zakres udziału Polaków w zbrodniach popełnionych w czasie II Wojny Światowej na Żydach.
Pisze m.in.: o ustaleniach historyka prof. Jana Grabowskiego i prof. Jana Tomasza Grossa, ale także o dyskusji wokół nagrodzonego Oskarem filmu „Ida” („El Pais” opublikował w 2014 roku esej niżej podpisanego o „Idzie”, na który Altares się powołuje). Hiszpański dziennikarz opisuje także krytycznie politykę historyczną rządu PiS, w tym projekt karania nawet trzema latami więzienia za „pomawianie Polaków” o współsprawstwo w Holocauście.
12 kwietnia – jak dowiadujemy się ze strony „Reduty Dobrego Imienia” – organizacja wysłała do redakcji „El Pais” pismo z żądaniem sprostowania. Założyciel Reduty, Maciej Świrski, uznał za krzywdzące i nieprawdziwe cztery stwierdzenia zawarte w artykule:
- „9000 strażników z Auschwitz, prawie samych Niemców, co wzbudza wątpliwości wśród historyków” – OKO.press trudno zrozumieć co podważa Świrski w tym cytacie.
- „Polska od lat stawia czoła temu dylematowi: była ona jednym z krajów, które najbardziej ucierpiały podczas drugiej wojny światowej, ale jednocześnie, w czasie trwania konfliktu, obywatele polscy dopuszczali się na Żydach okrutnych czynów”.
- Trzeci zarzut jest związany z przytaczanymi opiniami prof. Grabowskiego. „Opowiada [Grabowski] również o tak zwanych Judenjagd, inaczej polowaniach na Żydów, w których udział brali niemal zawsze Polacy, od strażaków po wieśniaków. Według prof. Grabowskiego, zamordowano w ten sposób ponad 200 000 Żydów” .
- „W Polsce było bardzo mało współczucia dla Żydów, którzy byli masowo mordowani, a ludzie, którzy zaryzykowali ich ukrywanie, narażali się przede wszystkim na możliwy donos ze strony swoich sąsiadów.
Punkt pierwszy odnosi się do opublikowanej niedawno przez IPN listy 9 tysięcy nazwisk strażników w Auschwitz. Cytowany przez „El Pais” Efraim Zuroff z Centrum Wiesenthala w Wiedniu – organizacji zajmującej się ściganiem ukrywających się sprawców nazistowskich zbrodni – komentuje, że na liście znaleźli się niemal sami Niemcy, co jest wygodne dla polityki historycznej rządu polskiego. Dodaje jednak, że faktycznie przytłaczającą większość strażników w Auschwitz stanowili Niemcy (lub folksdojcze, których z formalnego punktu widzenia także można uznać za Niemców). Nie znaleźliśmy w artykule sugestii, że wśród strażników byli Polacy. Nie jest więc do końca jasne, o co „Reducie” chodzi.
Pozostałe trzy punkty, które wzbudziły oburzenie Świrskiego, są niemal wprost cytatami z książek historyków – zwłaszcza Jana Grabowskiego, profesora Uniwersytetu w Ottawie, autora licznych książek o Holocauście.
„El Pais” zignorował pismo Świrskiego. Szef Reduty złożył więc pozew o naruszenie swoich dóbr osobistych przed Sądem Okręgowym w Warszawie, żądając sprostowania i przeprosin (jest to możliwe w przypadku wydawania dziennika w wersji elektronicznej). Na stronie Reduty Dobrego Imienia czytamy:
„Do tej pory w Polsce były rozpoznawane pozwy o tzw. 'polskie obozy koncentracyjne', jednak tekst El Pais idzie dalej – mowa tu o aktywnym udziale Polaków w morderstwach Żydów podczas II wojny światowej. (…) – Uważam, że mówienie o winie Polaków i ich odpowiedzialności za II wojnę światową, jest naruszeniem dobra osobistego nie tylko mojego, ale każdego Polaka. Takie tezy przedstawiają bowiem każdego Polaka jako potomka morderców – a na to naszej zgody być nie może – dodaje Świrski.” [To dosłowny cytat ze strony Reduty].
Już w tej wypowiedzi Świrskiego znalazła się manipulacja: w tekście „El Pais” nie ma wcale mowy o odpowiedzialności Polaków za II Wojnę Światową; nie ma także sugestii, że „każdy Polak jest potomkiem morderców”. Wyciąganie takich wniosków z tekstu „El Pais” jest absurdalne.
Jeśli chodzi o meritum sprawy, Reduta Świrskiego może mieć trudne zadanie przed sądem – bowiem w sprawie przynajmniej trzech z czterech twierdzeń, które uraziły Świrskiego, uznani na świecie eksperci mają inne zdanie niż on. Krótko mówiąc: „El Pais” nie odbiegł wcale od ustaleń akceptowanych przez przytłaczającą większość ekspertów, historyków zajmujących się Holocaustem.
Komentarz prof. Grabowskiego
O komentarz do zarzutów Świrskiego poprosiliśmy prof. Jana Grabowskiego z Uniwersytetu w Ottawie.
„Obywatele polscy dopuszczali się na Żydach bardzo okrutnych czynów – to tak absolutna prawda, że nawet nie ma się o co spierać. Podana tutaj liczba 200 tys. żydowskich ofiar jest konserwatywna, ostrożna. Zawsze robię rozróżnienie pomiędzy „przyczynić się do mordu” i „zamordować”. Ujmuję te kategorie dwie razem, bo bardzo często Polacy po prostu wydawali Żydów na śmierć albo pracowali ręka w rękę z Niemcami, jak policja granatowa czy strażacy. Jeśli się połączy współudział i pełny udział, to jest to absolutnie prawda” – mówi prof. Grabowski OKO.press.
Prof. Grabowski uważa także, że w okupowanej Polsce było bardzo mało współczucia dla Żydów: „To absolutnie prawda, potwierdzona przez raporty polskiego podziemia, które mówią to samo. Pod tymi poglądami mogę podpisać w stu procentach. Nikt nie mówi o odpowiedzialności za wojnę, tylko o odpowiedzialności za wymordowanie części polskich Żydów”.
Kim jest Maciej Świrski?
Samozwańczym „obrońcą dobrego imienia” Polski pomawianej, jego zdaniem, często na Zachodzie o zbrodnie na Żydach. Od przejęcia władzy przez PiS kariera Świrskiego nabrała rozpędu. Zasiada on w zarządzie Polskiej Fundacji Narodowej, która ma pokazywać Polskę jako „kraj życzliwy i przyjazny” – i na którą państwowe spółki zrzuciły się kwotą 100 mln złotych.
Od lutego 2017 roku Świrski zasiada także w radzie nadzorczej Polskiej Agencji Prasowej. W 2016 roku należał do założycieli „Społecznego Trybunału Narodowego”, kolejnej samozwańczej instytucji, która ma „osądzać komunistycznych zbrodniarzy” — symbolicznie, skazując ich na karę infamii, czyli utraty dobrego imienia.
W lutym 2017 roku ów pseudotrybunał „skazał” komunistycznego dyktatora Bolesława Bieruta oraz Stefana Michnika, sędziego w czasach stalinowskich, przyrodniego brata redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”.
Proces złego imienia
Proces z „El Pais” z pewnością odbije się szerokim echem w Europie. Nie jest jednak wcale jasne, że będzie to „obrona imienia Polski”. Walka z ustaleniami naukowców w sądach nie jest w Europie powodem do chwały. Pasuje bardziej do Rosji i Turcji, w której za „obrazę narodu tureckiego” można pójść do więzienia.