Krajowe Centrum ds. AIDS ma zostać zlikwidowane. Los 10 tysięcy pacjentów jest zagrożony. OKO.press pyta ministerstwo, co ma być dalej
Poniższy tekst wzbudził kontrowersje i obawy, które częściowo wynikają ze zbyt mocnych sformułowań. Nie mamy informacji, by zagrożone były środki potrzebne na leczenie osób żyjących z HIV i AIDS, w tym na zakup leków. Natomiast - i o tym jest nasz tekst - nie wiadomo, kiedy i w jaki sposób zmieni się sposób zarządzania placówkami, w których leczą się osoby zakażone i chore. Zapowiadane zastąpienie Krajowego Centrum ds. AIDS - wraz z kilkoma innymi agencjami - Urzędem Zdrowia Publicznego to tylko plany, których Ministerstwo Zdrowia nie potwierdza (czekamy - nie my jedni - na odpowiedź na pytania; patrz niżej).
Jak to ujął 21 stycznia na FB, wypowiadający się w naszym tekście szef Trans-fuzji Wiktor Dynarski, "restrukturyzacja to jedno, a leczenie antyretrowirusowe to drugie". Zgoda, ale drugie zależy jednak od pierwszego i ministerstwo powinno wyjaśnić, jakie ma plany.
W każdym razie jeżeli ktoś, kto korzysta z leczenia, poczuł się zaniepokojony naszym tekstem, to przepraszamy.
Będziemy dalej rzecz wyjaśniać.
Piotr Pacewicz
PS. Dziękujemy Jakubowi Janiszewskiemu za zwrócenie nam uwagi na wymowę tekstu.
Na liście ministerialnych agend zagrożonych likwidacją znalazło się między innymi Krajowe Centrum ds. AIDS. Takie są skutki zapowiedzianej w 2016 r. przez ministra Konstantego Radziwiłła likwidacji Narodowego Funduszu Zdrowia i powołaniem w jego miejsce Urzędu Zdrowia Publicznego.
O zagrożeniu Krajowego Centrum ds. AIDS poinformował OKO.press Wiktor Dynarski, wieloletni prezes Fundacji Trans-fuzja, współpracującej z Centrum. Mówi, że w samym Centrum mówi się już o likwidacji.
W rozmowie z OKO.press dyrektorka Anna Marzec-Bogusławska nie zaprzeczyła doniesieniom o likwidacji Centrum, ale nie chciała ich komentować. "Za tydzień będę miała więcej informacji" - dodała.
"Likwidacja Centrum ds. AIDS może oznaczać, że zniknie ostatni bastion pomocy osobom z HIV. Do dziś nie poznaliśmy planów ministerstwa, czy i jak zastąpić Centrum" - mówi Dynarski.
Rzeczniczka ministerstwa zdrowia odmówiła komentarza i poprosiła o maila z pytaniami. Wysłaliśmy pytania. Czekamy na odpowiedź.
Krajowe Centrum ds. AIDS, agenda ministerstwa zdrowia, zajmuje się leczeniem antyretrowirusowym (ARV), czyli terapią zapobiegającą namnażaniu się wirusa i podtrzymującą układ odpornościowy. Taka terapia jest dziś - wbrew pokutującym stereotypom - skuteczna. Umożliwia osobom zakażonym w miarę normalne życie, bez hospitalizacji.
Od 2001 r. Centrum prowadzi ministerialny program polityki zdrowotnej "Leczenie antyretrowirusowe osób żyjących z wirusem HIV w Polsce".
Obejmuje opieką 10 tys. pacjentów, z czego ogromna większość leczy się ambulatoryjnie. Hospitalizowanych jest tylko 1 proc. chorych.
Zakup leków pochłania większość budżetu Centrum. W 2017 r. miał wynieść 343 279 000 zł, nie wiadomo, jakie będą losy tych środków.
Do zadań Krajowego Centrum ds. AIDS - według strony internetowej - należy:
Centrum było często krytykowane za skupienie całej uwagi na punkcie pierwszym i nieumiejętnej realizacji pozostałych.
Dynarski podkreśla, że działalność Centrum ds. AIDS była "raczej konserwatywna, a instytucja nigdy nie mówiła głosem osób zakażonych HIV i chorych na AIDS".
Także z raportu wynika, że słabością Centrum jest nadmierne skupienie na leczeniu zdiagnozowanych przypadków, idzie na to aż 98 proc. środków. Na działania zapobiegające rozszerzaniu się zakażeń przeznacza się 2 proc. budżetu, z roku na rok coraz mniej.
Może to być jeden z powodów, że zakażonych HIV w Polsce przybywa, codziennie 2-3 osoby dowiadują się, że są nosicielami. Od początku epidemii (1985 r.) do 31 sierpnia 2016 r. roku zarejestrowano 20 756 zakażonych (w tym 6 187 w związku z używaniem narkotyków), z czego zachorowało na AIDS 3408 osób, a 1 348 chorych zmarło.
Jak wynika z danych rządowych (“Harmonogramie realizacji Krajowego Programu Zapobiegania Zakażeniom HIV i Zwalczania AIDS opracowanego na lata 2012-2016”)
nawet 70 proc. zakażonych Polaków/Polek nie jest tego świadoma.
Zaniedbanie profilaktyki przekłada się na wzrost liczby nowych zakażeń, a w konsekwencji kosztów leczenia ponoszonych przez budżet państwa - podkreśla NIK.
Wątpliwości budziły też kampanie przygotowywane przez Krajowe Centrum ds. HIV i AIDS. Wskazuje się na ich dostosowanie do konserwatywnej moralności.
Komunikaty Centrum kierowane są przede wszystkim do par heteroseksualnych, kobiet w ciąży oraz specjalistów. Pomijają wątek par homoseksualnych, nie poruszają tak "drażliwych" tematów, jak np. seks analny.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze