0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Michal Ryniak / Agencja GazetaMichal Ryniak / Agen...

Podczas konwencji w Poznaniu w sobotę 27 kwietnia 2019, Jarosław Kaczyński starał się pokazać europejską twarz PiS: "Przynależność do UE jest wymogiem polskiego patriotyzmu" - stwierdził i zabrzmiało to wręcz euroentuzjastycznie. Rozwinięcie brzmiało już inaczej. Prezes wymalował retorycznie obraz niesprawiedliwej Unii, w której dominuje podział na lepsze kraje Zachodu i te źle traktowane, które dołączyły do Unii po 2004 roku. Nawet proszki do prania w Polsce są gorsze niż w Niemczech, "po prostu gorzej piorą". Kaczyński uogólnił:

„Pojawiły się pomysły na podział Europy na Europę dwóch prędkości. To w istocie oznacza podział na tych w pełni uprawnionych i tych, którzy tych praw nie mają. Sprawa równości stała się kwestią bardzo aktualną”

Według Kaczyńskiego, taka równość istniała przed wielkim rozszerzeniem Unii w 2004 roku:

Świetnie pamiętam jak w lat 70., ówczesny premier Grecji zatrzymywał decyzje UE.
Pamięć zawodzi prezesa PiS. W latach 70. nie było UE, a Grecja do Wspólnoty Europejskiej dołączyła w 1981 roku.
Konwencja PiS w Poznaniu,27 kwietnia 2019

Panie Kaczyński, Unia Europejska istnieje od 1993 roku

Kaczyński jako specjalista od UE wypadł mało wiarygodnie, a wręcz się okazało, że historii UE zwyczajnie nie zna.

Unia Europejska powstała 1 listopada 1993 roku – na mocy podpisanego 7 lutego 1992 traktatu z Maastricht.

Oczywiście, nie powstała z niczego. Integracja europejska zaczęła się wcześniej. Lęk przed recydywą faszyzmu i zniszczenie kontynentu w II wojnie popchnęło państwa Europy Zachodniej ku ścisłej współpracy, aby nie powtórzyć błędów pierwszej połowy XX wieku.

  • W 1952 roku Belgia, Francja, Holandia, Luksemburg, Republika Federalna Niemiec i Włochy utworzyły Europejską Wspólnotę Węgla i Stali;
  • w 1957 roku szóstka tych krajów podpisała Traktaty Rzymskie;
  • w 1958 roku powstała Europejską Wspólnotę Gospodarczą;
  • W 1965, na mocy traktatu fuzyjnego, połączono je we Wspólnotę Europejską.

Możemy życzliwie przyjąć, że Jarosław Kaczyński się pomylił i mówiąc "Unia Europejska" miał na myśli jej poprzedniczkę. Niestety, to niewiele pomaga.

Grecka integracja - od 1981. A Karamanlis był za!

Kaczyński wspomina lata 70. Miał wtedy dwadzieścia kilka lat, więc powinien coś pamiętać. Na przykład, że Grecji nie było wtedy we Wspólnocie Europejskiej

Pierwsze rozszerzenie Wspólnoty Europejskiej miało miejsce w 1973 roku. Do szóstki założycieli dołączyły: Dania, Irlandia i Wielka Brytania.

Grecja dołączyła dopiero w 1981 roku.

Wcześniej, w latach 1967-1974 Grecja była wojskową dyktaturą. Dekada lat 70. upłynęła pod znakiem dramatycznych przemian od dyktatury do demokracji. W latach 70. Grecja miała tylko jednego demokratycznego premiera – Konstantinosa Karamanlisa z chadeckiej partii Nowa Demokracja.

Rzecz w tym, że był wielkim zwolennikiem integracji Grecji z Europą.

Już za pierwszego premierostwa (1955-1963) udało mu się doprowadzić do stowarzyszenia z EWG, a za drugiego (1974-1981) do wejścia Grecji jako dziesiątego kraju do Wspólnoty Europejskiej.

Jeżeli Kaczyński szukał w Karamanlisie przykładu twardego polityka, który "zatrzymuje decyzje" europejskich potęg, to gruntownie się pomylił.

Skąd te pomysły Kaczyńskiego? Pomyłka o dwie dekady?

Trudno podejrzewać, aby Jarosław Kaczyński po prostu sobie to wszystko wymyślił. Najpewniej z czymś mu się "Grecja" skojarzyła.

Jeżeli pomylił lata 70. z 80., to również nie trafił. Premierem Grecji przez prawie całą dekadę lat 80. - od października 1981 do lipca 1989 był socjalista Andreas Papandreu (pierwszy zachodni premier, który spotkał się z Wojciechem Jaruzelskim).

Papandreu w latach 70. był zdania, że ścisła integracja z Europą może być dla greckiej gospodarki katastrofalna. Ale jako premier zmienił zdanie i uznał, że zalety Wspólnoty przewyższają nad jej wadami.

W latach 1993-1996 ponownie został premierem Grecji. Dopiero wówczas przyjął bardziej konfrontacyjny model polityki europejskiej. Brytyjski "The Independent" pisał w 1995 roku:

"Papandreu powiedział reporterom, że Grecy powinni przygotować się na wojnę przeciwko decyzjom powziętym przez triumwirat potęg - najpewniej miał na myśli Francję, Niemcy i Wielką Brytanię - wszystkie te kraje mają centroprawicowe rządy. Ale wsparcie dla Papandreu jest ograniczone nawet wśród socjalistycznych przywódców Unii".

To by nawet pasowało. Czyżby Kaczyński pomylił się o dwie dekady? A jeśli tak, to czy na pewno chce stawiać za wzór izolowanego w Unii socjalistycznego premiera?

Chyba, że pomyliło mu się z de Gaullem?

Najbardziej znanym przykładem przywódcy europejskiego, który "zatrzymywał" decyzje Wspólnoty, był Charles de Gaulle w latach 60. Miał wówczas miejsce tzw. kryzys pustego krzesła. Ówczesny prezydent Francji i jego ministrowie bojkotowali spotkania wspólnoty, demonstrując niezgodę na głębszą integrację.

Czy tu kryje się źródło inspiracji Jarosława Kaczyńskiego? Puste krzesło de Gaulle'a nie ma jednak nic wspólnego z Grecją i latami 70., a osobista niezgoda prezydenta Francji, choć wymusiła pewne ustępstwa, ostatecznie nie wpłynęła na politykę integracji UE.

Kaczyńskiemu wydaje się, że na partyjnych spotkaniach może opowiadać mity i nikt nie zauważy, że nie zna się na historii Unii Europejskiej. Aby retorycznie zbudować swoją pozycję jako specjalisty od Unii, posługuje się wydarzeniami, które nie miały miejsca.

Na dodatek podkreśla wiarygodność swoich opowieści słowem "pamiętam". Czego to ludzie nie pamiętają.

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze