Przy okazji połączenia dwóch unijnych programów rząd miał zwiększyć środki na zakup mleka, warzyw i owoców dla uczniów szkół podstawowych. Tymczasem wystarczyło kilka tygodni, by z zapowiedzi nie zostało nic
7 lipca 2017 Sejm przyjął rządowy projekt nowelizacji ustawy o Agencji Rynku Rolnego. Jej celem było połączenie dwóch współfinansowanych przez UE programów: "Mleko w szkole" oraz "Warzywa i owoce w szkole".
Do ustawy rząd załączył projekty rozporządzeń wykonawczych, w których chwalił się, że trzykrotnie zwiększy krajowe wsparcie programu - o ponad 200 mln złotych. Dzięki temu więcej dzieci miało dostawać w szkole warzywa i owoce. Była to jednak tylko zapowiedź: pod koniec lipca, podczas spotkania z mleczarzami minister Krzysztof Jurgiel ogłosił, że program obejmie prawie 700 tys. uczniów mniej niż planowano.
W Unii Europejskiej program "mleczny" ma już 40 lat. Podobny program promujący spożywanie warzyw i owoców ma nieco krótszą historię. Udział w programach jest dobrowolny dla krajów UE, ale cieszą się one dużą popularnością. W roku szkolnym 2013/14 z programu "mlecznego" skorzystało 19 milionów uczniów na kontynencie, z "warzywno-owocowego" - niemal 10 milionów. Polskie szkoły także od wielu lat korzystają z tej formy wsparcia.
W tym roku Komisja Europejska połączyła programy, dlatego polski rząd przygotował zmianę przepisów. W rozporządzeniu dołączonym do projektu ustawy planowano, że do unijnej dotacji wynoszącej 110 milionów złotych rząd dołoży kolejne 339 milionów z budżetu krajowego. Pozwoliłoby to objąć programem ponad 2,6 miliona dzieci z klas 1-6.
W ciągu roku szkolnego każde dziecko miało otrzymać 96 porcji owoców i warzyw. Ministerstwo, ze wsparciem UE, zafundowałoby uczniom m.in. po 22 jabłka, 15 gruszek, 12 porcji pomidorów. Dzieci otrzymywałyby również po 96 porcji mleka i przetworów mlecznych.
Rząd jednak po cichu wycofał się z ambitnych planów. Według nowego rozporządzenie z programu dla szkół skorzysta niecałe 2 miliony uczniów.
To o 700 tys. mniej, niż w prezentowanym wcześniej projekcie. Program nie obejmie uczniów szóstych klas, a liczba porcji warzyw i mleka zostanie ograniczona do 84.
Uczniowie nie dostaną m.in. borówek amerykańskich, a liczba porcji kalarepy zmniejszy się z 8 do 5. Podobne zmiany obejmą dotacje do mleka i produktów mlecznych. W sumie dzieci będą otrzymywać owoce, warzywa i mleko o prawie miesiąc krócej niż pierwotnie planowano.
Minister przyznaje, że chciał więcej, ale nie wyszło, więc jeśli będzie lepiej, to w przyszłości. Tymczasem łączny budżet programu wyniesie 243 miliony złotych, z czego budżet państwa pokryje 128 milionów. Środki zostaną podzielone mniej więcej pół na pół pomiędzy mleko a owoce i warzywa. Z projektu niezadowolone są przede wszystkim mleczarnie, które skarżą się, że
na skup mleka przeznaczono w programie zbyt niską kwotę - mniejszą niż w ubiegłych latach: 106 w stosunku do 160 mln. zł w poprzednich latach.
Fakt, że program zakłada zwiększenie ilości owoców i warzyw kosztem mleka jest jednak również rezultatem celowej polityki UE (świeże owoce i warzywa są po prostu zdrowsze i bardziej ekologiczne).
Po co rząd przedstawiał aż tak przeszacowany projekt - nie wiadomo. Być może to efekt chaosu i dezorganizacji, z których znane jest ministerstwo rolnictwa.
Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.
Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.
Komentarze