0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Krzysztof Cwik / Agencja GazetaKrzysztof Cwik / Age...

Trzecia fala zakażeń wciąż wzbiera. W niedzielę 7 marca zanotowano ich 13 574, czyli najwięcej od końca października, kiedy rozpędzała się fala jesienna.

Średnia z ostatniego tygodnia to już 12,5 tys. przypadków.

Niepokojąco wzrastają również hospitalizacje i liczba osób pod respiratorami, którym coraz bliżej do jesiennych szczytów:

To niestety skutek tego, że wzrosty ruszają tym razem z wysokiego pułapu: nie od poniżej 2 tys. zajętych łóżek, jak we wrześniu, tylko od 12 tys. Nie od 90 zajętych respiratorów, tylko od 1260. Nowi chorzy dochodzą do tych, którzy leżą już od jakiegoś czasu. Dlatego zajętych jest już prawie 2/3 łóżek przeznaczonych dla chorych z COVID-19 i ponad 2/3 respiratorów, mimo że wzrosty trwają zaledwie od trzech tygodni.

Jest źle, ale czy bardzo źle?

Czy grozi nam w związku z tym załamanie systemu opieki zdrowotnej, jak na jesieni – kolejki karetek pod szpitalami i ludzie umierający, bo nie doczekali się pomocy? Rząd ma nadzieję, że tym razem sytuację uratują szczepienia i poziom obostrzeń, który na początku fali był znacznie wyższy niż we wrześniu. Do szkoły chodzą tylko klasy I-III, restauracje, bary, siłownie są wciąż zamknięte, nie można organizować hucznych wesel.

I rzeczywiście nowe przypadki nie rosną szybko, jak podczas jesiennej fali – ta dynamika nawet już zaczyna spadać. Przyrosty tydzień do tygodnia są coraz mniejsze.

zmiana procentowa nowych przypadków
źródło: COVID-19 w Polsce/Michał Rogalski

Sytuacja jest też lepsza o tyle, że personel medyczny jest już zaszczepiony – według ostatnich danych Ministerstwa Zdrowia zrobiło to ponad 90 proc. lekarzy. Pojawienie się wirusa na oddziale szpitalnym nie będzie już oznaczać zagrożenia, że personel się wykruszy z powodu choroby.

Polska w środku stawki

A jeśli chodzi o szczepienia populacyjne, to według danych Europejskiego Centrum ds. Kontroli i Prewencji Chorób w Polsce już 38,5 proc. osób powyżej 80. roku życia dostało co najmniej jedną dawkę szczepionki. Wiemy z badań, że już pierwsza dawka preparatu Pfizera, który głównie jest stosowany w przypadku seniorów, daje 51 proc. skuteczności.

Jak widać, jesteśmy „w środku stawki", jeśli chodzi o szczepienia seniorek i seniorów. Jeśli jednak porównać ten wykres z kolejnym, który przedstawia liczbę osób zaszczepionych co najmniej jedną dawką na 100 mieszkańców, wypadamy nieco lepiej

Ale nie ma się co z tego cieszyć: oznacza to tylko, że w naszych priorytetach seniorzy byli na dalszym miejscu. Bardzo szeroko potraktowaliśmy definicję osób związanych z ochroną zdrowia, które szczepiły się w grupie „0" – są wśród nich i pracownicy hurtowni farmaceutycznych, i personel administracyjny.

Przeczytaj także:

Poza tym wiele osób 80 plus wciąż czeka na szczepienie w swojej przychodni, a wszystkie punkty szczepień dostały w I kwartale taką samą liczbę dawek. Tylko seniorzy w najlepszym stanie lub najbardziej przedsiębiorczy mogą sobie pozwolić na wyjazd na szczepienie do punktu odległego od domu.

W każdym razie co najmniej jedną dawką zaszczepionych jest już według danych rządowych 1,3 mln osób powyżej 75. roku życia, 426 tys. osób w wieku 70-75 lat i 410 tys. 60-latków. Zaszczepiona jest również większość pensjonariuszy Domów Opieki Społecznej, w których zakażenia mogą się rozprzestrzeniać bardzo intensywnie. Oznacza to, że ponad 2 mln osób z grup największego ryzyka ma duże szanse uniknięcia hospitalizacji i zgonu. To ponad 2o proc. wszystkich osób 60 plus.

Według danych z Izraela, kraju, gdzie zaszczepione jest już 42 proc. populacji, w grupie zaszczepionych preparatem Pfizera/BioNTechu było 94 proc. mniej objawów COVID-19 i 92 proc. mniej przypadków ciężkiego przebiegu choroby. Nikt z zaszczepionych nie zmarł. Można mieć więc nadzieję, że tempo szczepień spowolni rozprzestrzenianie się brytyjskiego, bardziej zakaźnego wariantu wirusa SARS-CoV-2, który na północy kraju stanowi już trzy czwarte zakażeń.

Spadek zakażeń wśród najstarszych widać również w dowodach anegdotycznych: prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku mówił Polskiej Agencji Prasowej: „Mimo że klinikę mam zapełnioną chorymi, nie zgłaszają się już pacjenci w wieku 80-90 lat. W związku z tym ryzyko zgonów gwałtownie spada. Tak mało zgonów w klinice nie miałem od października. W grudniu było ich nawet kilkanaście, w pierwszej połowie lutego - dziewięć, a w ostatnich dwóch tygodniach ich nie ma".

I rzeczywiście, mimo trwających od miesiąca wzrostów, nie widać, żeby wrastała liczba osób zmarłych – pierwszy raz podczas tej epidemii. Dokładniejsze dane o spadku śmiertelności w poszczególnych grupach wiekowych pozwoliłby potwierdzić tę hipotezę – miejmy nadzieję, że Ministerstwo Zdrowia wkrótce je udostępni.

Udostępnij:

Miłada Jędrysik

Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".

Komentarze