0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Simone D. McCourtieSimone D. McCourtie

Ściągnięcie do Polski szczątków prezydenckiego samolotu, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem, jest według PiS jednym z najważniejszych zadań polskiej dyplomacji. Do 2015 roku politycy tej partii i „niepokorne” media przekonywały, że tylko przez nieudolne, a może nawet celowo nieudolne, działania rządu PO, Rosjanie nie oddali Polsce wraku. I że jak tylko partia Jarosława Kaczyńskiego dojdzie do władzy, natychmiast go odzyska.

Okazało się jednak, że nie jest to takie łatwe. Przez pierwszy rok rządów PiS sprawy nie udało się posunąć do przodu ani o krok.

Argentyński prokurator Luis Moreno-Ocampo, były główny oskarżyciel Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze, miał być w tej sprawie ostatnia nadzieją Polski. „Pewien student zadzwonił do mnie z prośbą: czy nie mógłbym pomóc Polsce” - wspominał Moreno-Ocampo w rozmowie z TVN24.

Studentem, który się do niego zgłosił, był młody doradca Antoniego Macierewicza - Edmund Janniger.

W listopadzie 2016 roku Moreno-Ocampo spotkał się z Macierewiczem, który przedstawił mu „swój punkt widzenia” w sprawie katastrofy i wraku. „Profesor Ocampo wyraził zgodę na przygotowanie dla MON analizy w sprawie dalszego procedowania badania katastrofy smoleńskiej, ze szczególnym uwzględnieniem kwestii zwrotu wraku samolotu. Będzie także ekspertem w pracach Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem” - informowało wówczas w komunikacie ministerstwo.

Pierwszym celem argentyńskiego prokuratora miało być zbadanie czarnych skrzynek tupolewa. „Chcę je sprawdzić pod kątem autentyczności, razem z przedstawicielami władz rosyjskich” - mówił w TVN24. I zapewniał: „Głównym moim celem jest odzyskanie wraku samolotu”.

Przeczytaj także:

Tajna umowa

Umowę z Luisem Moreno-Ocampo resort obrony zawarł blisko rok temu, w marcu 2017 roku. Jej szczegółów nie ujawniono.

Chcieliśmy poznać rezultat prac argentyńskiego prokuratora. 9 lutego 2018 roku zapytaliśmy więc MON:

  • Na jaki okres została zawarta umowa z Moreno-Ocampo?
  • Jakie działania podjął Moreno-Ocampo w ramach realizacji tej umowy?
  • Jakie wynagrodzenie otrzymał dotąd z MON? I jakie otrzyma do końca obowiązywania umowy?
  • I najważniejsze: czy jego działania przybliżyły perspektywę odzyskania wraku TU-154 przez Polskę?

Po 10 dniach ministerstwo, odpisało nam, „że żądane informacje stanowią informacje o charakterze niejawnym i jako takie nie podlegają ujawnieniu”. Zacytowało ustawę o ochronie informacji niejawnych, zgodnie z którą

ochronie podlegają informacje „których nieuprawnione ujawnienie spowodowałoby lub mogłoby spowodować szkody dla Rzeczypospolitej Polskiej albo byłoby z punktu widzenia jej interesów niekorzystne”.

Wyjaśniło też, że umowa z Moreno-Ocampo „jest zamówieniem w dziedzinach obronności i bezpieczeństwa, i zostało udzielone z wyłączeniem stosowania ustawy Prawo zamówień publicznych (...), co potwierdza wrażliwość zagadnienia”.

Zgodnie z prawem, z pominięciem wspomnianej przez MON ustawy, mogą być zamawiane usługi związane z obronnością i bezpieczeństwem państwa, których wartość nie przekracza 418 tys. euro (obecnie ponad 1,7 mln złotych).

20 lutego 2018 poprosiliśmy MON o wskazanie jakie konkretnie "szkody dla Rzeczypospolitej Polskiej" mogłoby przynieść ujawnienie informacji o zadaniach Moreno-Ocampo, a zwłaszcza o jego wynagrodzeniu. I dlaczego ujawnienie tych informacji byłoby niekorzystne z punktu widzenia RP - szczególnie w kontekście doniesień prawicowych mediów, że "jest już jasne, że Rosja nie odda nam wraku".

Parę godzin później otrzymaliśmy mail od Marty Palonek, rzeczniczki Podkomisji do Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego. Nie odpowiedziała w nim jednak na nasze pytania. Scharakteryzowała za to postać prokuratora Moreno-Ocampo.

I zapewniła:

„Prof. Moreno-Ocampo przedstawił ministrowi Antoniemu Macierewiczowi liczne raporty zawierające analizę na temat dalszego procedowania badania katastrofy smoleńskiej, ze szczególnym uwzględnieniem kwestii zwrotu wraku samolotu”.

Prokurator do zadań specjalnych

Luis Moreno-Ocampo w latach 80. oskarżał członków junty, która rządziła Argentyną. Później otworzył w Buenos Aires kancelarię adwokacką specjalizującą się w prawie karnym i międzynarodowym. Reprezentował m.in. ofiary niemieckiego zbrodniarza nazistowskiego Ericha Priebkego w czasie postępowania ekstradycyjnego.

W latach 2003-12 był głównym oskarżycielem Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze - sądu powołanego do rozliczania osób oskarżanych o najcięższe zbrodnie. Stawiał m.in. zarzuty zbrodni przeciwko ludzkości w Ugandzie i ludobójstwa w Darfurze, oskarżał wysoko postawionych funkcjonariuszy chilijskich służb specjalnych.

Dziś jest wykładowcą na Harvardzie i szefem firmy Moreno Ocampo Consulting, specjalizującej się w ochronie antykorupcyjnej i międzypaństwowych mediacjach prawnych.

O jego działalności i związanych z nią kontrowersjach szeroko pisały "Polityka" i "Gazeta Wyborcza".

Jesienią 2017 roku Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (to samo, które ujawniło aferę Panama Papers) opublikowało informacje o tajnej współpracy Moreno-Ocampo z libijskim reżimem. Prokurator miał z ramienia Międzynarodowego Trybunału Karnego ścigać tamtejszych zbrodniarzy wojennych. 9-miesięczne śledztwo zakończyło się jednak tylko jednym wyrokiem skazującym. Później (w 2015 roku) Moreno-Ocampo miał, według MKDŚ, nawiązać współpracę z Hassanem Tatanakim, libijskim potentatem naftowym i zawrzeć z nim umowę o doradztwo. Za usługi miał otrzymać trzy miliony dolarów. Z prywatnych maili Moreno-Ocampo, ujawnionych przez dziennikarzy, wynika, że doradzał on libijskiemu miliarderowi w taki sposób, aby ten mógł uniknąć oskarżenia o popełnione zbrodnie.

Udostępnij:

Bianka Mikołajewska

Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.

Komentarze