Czy naprawdę potrzebne są Polsce maszyny do kierowania krajem z powietrza przez prezydenta, premier czy min. Macierewicza, wyposażone w systemy samoobrony? Nie. Te urządzenia w ogóle nie będą używane. Niestety, PiS cierpi na dwie manie jednocześnie - wielkości i prześladowczą. Obie bardzo kosztowne dla podatników. W dodatku, wygląda na to, że MON przepłacił
Wiceminister Kownacki napisał na Twitterze z dumą: „Polski Prezydent i Polski Rząd będą mieli samoloty wyprodukowane przez firmę zapewniającą transport Prezydenta USA!”
Szczere przyznanie się dr Wacława Berczyńskiego, byłego już przewodniczącego podkomisji smoleńskiej, o jego decydującej roli w „wykończeniu caracali”, koresponduje z kuriozalnym wyborem przez MON samolotów do przewozów najważniejszych osób w państwie. Nikt w taki sposób nie kupował dotychczas tak drogich i ważnych maszyn. Samoloty zamówiono z wolnej ręki po trzech tygodniach negocjacji. Dostarczy je Boeing Company.
OKO.press dokumentuje ten wyczyn MON - w postaci kalendarium najważniejszych wydarzeń.
30 czerwca 2016. Rada Ministrów uchwałą nr 73 ustanawia program „Zabezpieczenie transportu powietrznego najważniejszych osób w państwie”. Na lata 2016-2021 zarezerwowano 1,7 mld zł (spoza wydatków na obronę). Na dwa samoloty małe (na 12-14 osób) przewidziano około 500 mln zł, a na dwa średnie (65-100 osób) około miliarda. Wspominano o możliwości dokupienia trzeciego, używanego średniego samolotu pasażerskiego (wersja all-economy), który byłby dostarczony szybciej.
30 sierpnia 2016. MON ogłasza postępowanie przetargowe na 5 samolotów - dwa małe, dwa średnie w wersji VIP i jeden używany, w wersji pasażerskiej.
2 września 2016. Inspektorat Uzbrojenia MON publikuje warunki przetargów. Przetarg na dwa małe ma być zakończony z końcem 2016 roku, a samoloty dostarczone w 2017. Zasięg samolotów - cała Europa, a także, jak mówił wiceminister MON Bartosz Kownacki, "zupełnie teoretycznie" i po zmniejszeniu liczby pasażerów za Atlantyk, np. do Waszyngtonu.
Dwa nowe samoloty średniej wielkości mają mieć zasięg transatlantycki, systemy samoobrony, możliwość lądowania na lotniskach wojskowych. Dostawa w 2020 i 2021 roku.
„MON chce z końcem 2017 roku otrzymać jeden używany samolot średniej wielkości do szkolenia załóg i transportu VIP-ów do czasu dostawy nowych maszyn” - mówi Kownacki.
14 października 2016. Wpływają 4 wnioski o dopuszczenie do konkursu na średnie samoloty:
15 grudnia 2016. Rząd przeznacza 540 mln zł na 2016 rok na zakup samolotów. Decyzję zapisano w rozporządzeniu Rady Ministrów „w sprawie wydatków budżetu państwa, które w 2016 roku nie wygasają z upływem roku budżetowego” (Dz. U. poz. 2075).
Ale na samoloty przeznaczono pieniądze, których MON nie potrafił wydać na modernizację armii. Czyli rząd złamał własną uchwałę numer 73, która określała, że maszyny mają zostać kupione za dodatkowe pieniądze - z rezerwy celowej.
Na Plan Modernizacji Technicznej Wojska Polskiego w 2016 roku przewidziano 9 mld 161 mln zł (po zmianach). Do końca roku wydano tylko 8 mld 475 mln zł. Do wydania zostało więc 673,4 mln zł.
Ministerstwo Finansów rzuciło MON koło ratunkowe w postaci dodatkowego kwartału na zagospodarowanie tej sumy. „Wydatki niewygasające”, wbrew nazwie, wygasały bowiem 1 kwietnia 2017 roku. Stąd pośpiech, by samoloty kupić do 31 marca 2017 roku.
18 stycznia 2017. Minister Antoni Macierewicz zapewnia, że 99,9 procent budżetu na modernizację armii zostało zrealizowane. Kłamie. 673,4 mln zł (których nie potrafił wydać) nadal leży na koncie MON.
20 lutego 2017. Inspektorat Uzbrojenia MON zaprasza do składania ofert Boeing Company oraz konsorcjum utworzone przez Glomex MS i Lufthansę Technik AG.
Pozostali oferenci - Megmar Logistics&Consulting oraz Aerospace International Group i Assa-Poland zostali odsunięci od okienka. Pierwszy miał nie złożyć wymaganych dokumentów. Z kolei Aerospace International Group miało brakować „wiarygodności niezbędnej z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa”. Ponieważ jest to opinia wojskowego kontrwywiadu trudno (bez dostępu do dokumentów) z nią polemizować. Ostateczne oferty mają być złożone do 8 marca 2017 roku.
8 marca 2017. MON odrzuca obie dopuszczone oferty. Miały mieć wady formalno-prawne. Obserwatorzy zgodnie twierdzą, że szansa kupienia samolotów do końca I kwartału 2017 roku przepadła. Wydawało się, że pieniądze przeznaczone na zakup samolotów, razem z całą niewydaną przez MON w 2016 roku sumą, minister Antoni Macierewicz będzie musiał zwrócić Ministerstwu Finansów.
9 marca 2017. MON unieważnia postępowanie przetargowe. Dodatkowym powodem miały być wygórowane ceny. Boeing żądał 3,44 mld zł (za dwa Boeing Business Jet - BBJ2, oraz jeden używany Boeing B737-800 NG).
Glomex MS (sam, bo w międzyczasie Lufthansa Technik AG wycofała się z konsorcjum) oczekiwał 2,66 mld zł za trzy takie same modele.
10 marca 2017. MON uruchamia kupno z wolnej ręki od Boeing Company. Inspektorat Uzbrojenia MON informuje prezesa Urzędu Zamówień Publicznych o rozpoczęciu negocjacji. Uzasadniono, że tylko amerykański koncern dysponuje wolnymi miejscami produkcyjnymi.
MON broni się też, że wszyscy oferenci proponowali taką samą maszynę: BBJ2. Że „rynek lotniczy zweryfikował wymagania Zamawiającego w zakresie wyposażenia i osiągów samolotów, proponując tylko jeden typ samolotu. W postępowaniu obok producenta samolotów udział wziął podmiot pośredniczący w zakupach, co wskazuje, iż tylko ten typ samolotu spełnia wymagania Zamawiającego.” I tu MON się zdziwił.
14 marca 2017. Na scenę wkracza nieoczekiwanie dwóch kolejnych dystrybutorów statków powietrznych. Jak to możliwe?
MON musiał przekazać do publikacji w Dzienniku Urzędowym UE (EUR-LEX) ogłoszenie o dobrowolnej przejrzystości (określane jako „ex ante”). Zawierało informacje na jakiej podstawie zdecydowano się na udzielenie zamówienia z wolnej ręki. Wynika z niego, że tylko Boeing Business Jet 2 spełnia polskie wymagania.
Po lekturze ogłoszenia, z ofertami sprzedaży zgłaszają się Altenrhein Aviation AG (Szwajcaria) oraz Jet Business International Corporation (Wielka Brytania). Proponują Airbus A319CJ (Corporate Jetliner), który spełnia wszystkie warunki postawione Boeingowi.
Choć obie firmy nie ubiegały się o to zamówienie, europejskie regulacje prawne pozwalają im na złożenie odwołania. Taką możliwość dopuszcza również polskie Prawo zamówień publicznych. Zażądały zatem unieważnienia postępowania z udziałem Boeing Company informując, że zamierzają uczestniczyć w procedurze pozyskania samolotów.
Wspólnie ze wspomnianą już słowacką Aerospace International Group podważają w Krajowej Izbie Odwoławczej tryb zamówienia. Argumentują, że:
28 marca 2017. Pierwsza rozprawa w KIO trwa 10 godzin i nie kończy się ogłoszeniem wyroku. Czekając na orzeczenie MON wniosło o uchylenie zakazu zawarcia umowy z Boeing Company. Zgodził się na to ten sam skład KIO, który rozpatrywał odwołania trzech firm.
Izba uchyla zakaz zawarcia umowy (obowiązywał, bo przed Izbą toczyło się postępowanie) z Boeing Company. Uzasadnienie uchylenia: oczekiwanie na wyrok może spowodować szkodę w interesie publicznym, który byłby większy niż interesy chronione w postępowaniu.
31 marca 2017. MON podpisuje umowę z Boeing Company - ostateczna cena ponad 2,5 mld zł za dwie maszyny BBJ2 wraz z jedną, używaną B737-800NG. To miliard zł mniej niż miesiąc wcześniej. Charakterystyczne, że ostateczna cena Boeing Company jest zadziwiająco bliska pierwotnej ofercie Glomex MS (2,66 mld zł).
1 kwietnia 2017. Rynek lotniczy huczy, że przepłaciliśmy. Kontraktu broni wiceminister Bartosz Kownacki, którego zdaniem wyposażenie i zabezpieczenie kupionych samolotów będzie porównywalne z Air Force One: „To jest powietrzny punkt kierowania krajem”.
Rzeczywiście, MON zamierza kupić dwa samoloty BBJ2 w najbardziej „wypasionej” wersji.
3 kwietnia 2017. Krajowa Izba Odwoławcza uznaje wybór z wolnej ręki za niezgodny z prawem zamówień publicznych. Inspektorat Uzbrojenia powinien wykazać, że dostawy mogą być świadczone tylko przez jednego wykonawcę z przyczyn technicznych albo związanych z ochroną praw wyłącznych. Żadnej z tych przesłanek nie wykazano.
MON twierdziło, że tylko Boeing dysponuje wolnymi miejscami na linii produkcyjnej. KIO zauważyła, że z żadnego dokumentu nie wynika, iż wolnych miejsc nie mają inni producenci. Inspektorat Uzbrojenia nie odpowiedział na pytanie o alternatywę.
KIO oddaliła natomiast odwołanie Aerospace International Group ze Słowacji. Ta spółka nie dostała zaproszenia do złożenia oferty po negatywnej opinii kontrwywiadu wojskowego. Inspektorat Uzbrojenia przedstawił pismo kontrwywiadu, podtrzymujące negatywną ocenę słowackiej spółki.
Pomimo wyroku KIO umowa z Boeingiem o zakup z wolnej ręki pozostaje jednak ważna. Dlaczego? Bo ta sama KIO zgodziła się wcześniej na jej zawarcie przed wydaniem orzeczenia. Nie może jej zatem unieważnić!
Zgodnie z orzeczeniem Izby, Jet Business International oraz Altenrhein Aviation AG mają dostać od MON odszkodowania po 18 tys. 600 zł każda. Przyjęcie tych kwot nie pozbawia ich możliwości odwołań. Wyrok może być również podstawą dochodzenia odszkodowania przez firmy, które nie uczestniczyły w przetargu.
6 kwietnia 2017. W Sejmie wiceminister obrony Wojciech Fałkowski mówi: „umowa offsetowa z Boeing Company nie była w ogóle negocjowana”. Tym samym MON nie zagwarantował Polsce żadnych korzyści przemysłowych. A polskie firmy (również zbrojeniowe) mogły wejść na rynek dostaw dla Boeinga. Nie jest to łatwe, ale możliwe.
11 listopada 2017. Termin lądowania na Okęciu używanego Boeinga w konfiguracji pasażerskiej.
11 listopada 2020. Planowany przylot pierwszego nowego BBJ2. Ten model Boeing Company wprowadziła do oferty w październiku 1999 roku. Od tamtego czasu sprzedano ich tylko 8. Samoloty takie kupiły rządy Białorusi, Indonezji, Maroka oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
11 listopada 2021. Planowany przylot drugiego BBJ2. Z popularniejszego i tańszego o 30 proc. wariantu 737-700 BBJ1 korzystają Stany Zjednoczone, Australia, Indie Malezja i RPA. „Jedynka” ma również znacznie większy zasięg. BBJ2 może z ośmioma pasażerami przelecieć 10 620 kilometrów, podczas gdy BBJ1 aż 11 480. Ten model mniej też pali od wybranego przez MON.
1. Jak to możliwe, że czeska firma Glomex Military Supplies w konsorcjum z Lufthansa Technik AG oferuje trzy samoloty (dwa BBJ2 i jeden używany B737-800) o prawie miliard złotych taniej od oferty producenta?
Jeżeli firma zajmująca się leasingiem statków powietrznych zamówi ich jednorazowo kilkadziesiąt, zawsze może zaproponować niższą cenę, a często - natychmiastową dostawę. Jednak również w Boeing Company stali klienci (np. LOT!) mogą liczyć na zniżki od 30 do 40 procent.
2. Dlaczego zatem wybrano droższą ofertę Boeing Company? Dlaczego MON zamknął sobie drogę do tańszych propozycji?
To pytania, na które brakuje rzeczowej odpowiedzi rządu.
3. Po odjęciu wydatków na dwa małe samoloty Gulfstream (440,6 mln zł bez podatku) w dyspozycji resortu obrony pozostaje 1,26 mld zł. Skąd weźmie brakujący miliard?
Zapewne z budżetu. Minister Macierewicz domaga się zwiększenia wydatków na obronę, a wicepremier Mateusz Morawiecki obiecuje dorzucenie 2 lub 3 miliardów. To jakiś trop.
4. Czy MON wynegocjował racjonalną cenę?
Nie.
5. Czy to możliwe, by dodatkowa elektronika i luksusy kosztowały ponad miliard złotych?
Bardzo mało prawdopodobne. Dopóki szczegóły pozostają tajne, nie można ocenić wartości tych dodatków.
6. Wiceminister Kownacki napisał na Twitterze z dumą: „Polski Prezydent i Polski Rząd będą mieli samoloty wyprodukowane przez firmę zapewniającą transport Prezydenta USA!” Czy Rzeczpospolitej naprawdę niezbędne są „wypasione” maszyny do kierowania krajem z powietrza, wyposażone w systemy samoobrony?
Nie. Te urządzenia w ogóle nie będą używane. Niestety, PiS cierpi na dwie manie jednocześnie: wielkości i prześladowczą.
8. Czy Kownacki ma rację pisząc: „Wszystkim ekspertom, którzy porównują cenę katalogową samolotu z ceną samolotu jako powietrznego punktu kierowania państwem, polecam rozwagę”?
Jak zazwyczaj.
9. Czy wyrok KIO jest sygnałem, że w Polsce nie obowiązują cywilizowane procedury, a miliardowe przetargi nie dają możliwości przedstawienia różnych ofert?
Tak. Jednak spokój MON wobec decyzji KIO jest pozorny.
10. Czy to sytuacja z gatunku: prawo złamano, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie?
To się dopiero okaże. Jednak dziś dokładnie tak to wygląda.
11. Czy mogło dojść do korupcji?
Zakup odbywa się w niejasnych okolicznościach. Olbrzymie kwoty wydają ludzie, którzy mylą się w rachunkach. Nie ma szans na publiczną weryfikację wartości transakcji.
Zdziwienie mętną procedurą wyłonienia średnich samolotów potęguje transparentny wybór małych maszyn. Okazuje się, że MON potrafi. Skoro tak, trzeba mieć tym większe wątpliwości co do drugiego przetargu.
27 października 2016. Rząd wybiera ofertę Gulfstream Aerospace Corporation (należy do General Dynamics) - 16-miejscowe samoloty G550. Przegrała francuska spółka Dassault Aviation, oferująca 16-miejscowe samoloty Falcon 7X. Przegrany nie protestował. Oficer z Inspektoratu Uzbrojenia zachwalał: „Bez międzylądowania z 14 pasażerami na pokładzie potrafi dolecieć do Kalifornii”.
14 listopada 2016. MON podpisuje z Gulfstream Aerospace umowę. Kontrakt wart jest 538 mln zł. Wiceminister Kownacki triumfuje: „To jest naprawdę ekspresowe tempo!”.
15 czerwca 2017. Planowany przylot pierwszego odrzutowca Gulfstream G550. Na cześć Inspektoratu Uzbrojenia MON proponujemy nadać mu imię FLORYDA.
15 lipca 2017. Planowany przylot drugiego odrzutowca Gulfstream G550. BAHAMA.
Komentarze