Niemal dowolny dobór firm, które mogą być uznane za ważne dla obronności i wymóg informowania ministra o wszystkim, czego zażąda, przerzucenie na przedsiębiorców części kosztów oraz groźba kary więzienia - takie rozwiązania wprowadza projekt ustawy, szykowany w MON.
Ministerstwo Obrony Narodowej przygotowuje projekt ustawy dotyczącej tzw. przedsiębiorstw o szczególnym znaczeniu gospodarczo-obronnym, która ma zastąpić istniejące już prawo z 2001 roku. To jedna z najważniejszych ustaw, nad którymi pracuje resort.
Ustawa została napisana na wypadek wojny. Głównym celem jest zapewnienie ciągłości produkcji i dostaw artykułów niezbędnych tak dla armii, jak dla funkcjonowania państwa. Jednak jej przepisy obowiązują w czasie pokoju i dadzą rządowi ogromną władzę nad przedsiębiorstwami, w ramach tego, co MON nazywa Programem Mobilizacji Gospodarki. W porównaniu z poprzednią ustawą wprowadza:
Właściwy (odpowiednio) minister - to ten, którego resort obejmuje typ działalności danego przedsiębiorstwa, np. za spółki medyczne odpowiada ministerstwo zdrowia, a za paliwowe ministerstwo energii. "Właściwych ministrów" jest dziewięciu.
Minister może wystąpić o każdą informację, a firmy nie mają prawa odmówić;
Według obecnie obowiązującego rozporządzenia, wydanego jeszcze przez rząd Ewy Kopacz, lista przedsiębiorstw o szczególnym znaczeniu obejmuje prawie 190 przedsiębiorstw tak prywatnych, jak i należących do Skarbu Państwa. Są na niej firmy w oczywisty sposób związane z obronnością, jak zakłady produkcji zbrojeniowej, czy te trochę mniej, jak kopalnie soli i węgla oraz firmy produkujące lampy medyczne. Są wśród nich takie giganty jak: Orlen, LOT, PKP, Poczta Polska, Orange, NETIA.
Tak sformułowana ustawa, jak robi to MON w swoim projekcie, dawałaby więc ogromną kontrolę nad firmami, które zatrudniają co najmniej kilkaset tysięcy ludzi w całym kraju.
Co istotne, sami przedsiębiorcy nie mają żadnego wpływu na to, czy trafią na listę, i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ją znacząco wydłużyć o kolejne firmy. Projekt przewiduje znaczne poszerzenie kryteriów (terytorialnego i obszaru działania - patrz wyżej) wpisania firm na listę, którą rozporządzeniem ogłosi premier.
Praktycznie, może to być każde przedsiębiorstwo, którym resort obrony wyrazi zainteresowanie. Producent obuwia, firma serwisująca instalacje elektryczne albo prowadząca badania medyczne.
Wszystkie te firmy znajdą się - jeśli ustawa zostanie uchwalona i podpisana - "pod kuratelą" ministra obrony narodowej jako nadzorującego cały program.
MON temu zaprzecza. W odpowiedzi na artykuł "Dziennika. Gazety Prawnej", który opisał projekt ustawy, argumentuje, że władza kontrolna będzie rozdzielona między dziewięć różnych ministerstw. Ale sama ustawa jasno wskazuje, że to szef MON jest odpowiedzialny za całość Programu Mobilizacji Gospodarki.
Uzasadnienie projektu opisuje cele programu m.in. tak:
Sprecyzowanie zadań i uprawnień Ministra Obrony Narodowej jako głównego organu administracji rządowej właściwego do organizacji, koordynacji i nadzoru nad realizacją wszystkich przedsięwzięć związanych z funkcjonowaniem Programu Modernizacji Gospodarczej.
Proponowana obecnie wersja projektu ustawy to już trzecia opublikowana. Prace nad nią trwają od jesieni 2016, a ministerstwo planuje zakończyć je do końca 2017 roku. Wówczas projekt ma trafić do parlamentu.
Wyjątkowo dla metod pracy nad nową legislacją obecnej administracji, ustawa ta przygotowywana jest jawnie, bez pośpiechu, a konsultacje społeczne są prowadzone. MSZ argumentowało, że poprzednia wersja była niezgodna z prawem unijnym. Bardzo krytycznie wypowiadają się o projekcie m.in.: Business Center Club, Konfederacja Lewiatan, Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji, Krajowa Izba Gospodarki Elektronicznej i Telekomunikacji i Związek Pracodawców Prywatnych Mediów (tutaj jest wspólne oświadczenie czterech ostatnich organizacji). Prawnicy tych instytucji podkreślają m.in., że konieczność uzgadniania kluczowych decyzji biznesowych z ministrem ogranicza wolność gospodarczą i nazywają taką zmianę "nieproporcjonalną, nieadekwatną i nieuzasadnioną".
Te zrzeszenia polskich przedsiębiorców reprezentują razem około 5 tys. firm działających w Polsce. Zdaniem tych organizacji ustawa ma charakter niekonstytucyjny - ogranicza swobodę działalności gospodarczej oraz uderza we własność prywatną.
Konstytucja precyzuje, że zasady wolności gospodarczej można ograniczyć z powodu ważnego interesu publicznego. Strategiczne potrzeby z zakresu obronności takim interesem są i w ten sposób na pewno bronić ustawy będzie rząd Beaty Szydło.
Ale artykuł 31, podpunkt 3 doprecyzowuje jednak:
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.
BCC zwraca uwagę, że projekt ustawy nie przewiduje żadnego argumentu „za” dla firmy, która znalazłaby się na liście ważnych dla obronności kraju. Nie ma w ustawie mowy o dodatkowych zachętach dla przedsiębiorców a – jak mówi Wojciech Pawłuszko z BCC – „nadmierne kontrole i sankcje mogą zniechęcać firmy do zgłaszania się do ujmowania w wykazie przedsiębiorców o szczególnym znaczeniu gospodarczo-obronnym”.
„Przy takiej ustawie przemysł nie będzie efektywnie wspierał obronności, bo nie ma do tego powodów” - mówi Pawłuszko, prawnik specjalizujący się m.in. w obronności. Mało tego, za niektóre obowiązki określone w ustawie - np. prace o charakterze planistycznym - płacić ma sam przedsiębiorca, a państwo mu za te wydatki nawet nie zwróci.
Co ciekawe, zachętę dla pracodawców przewidziano w poprzedniej wersji w postaci specjalnych ulg podatkowych. Ministerstwo musiało się jednak z tej propozycji wycofać, gdy okazało się, że jest niezgodna z prawem.
Brak "marchewki" stoi w sprzeczności z innymi dokumentami, które określają sposób działania Programu Mobilizacji Gospodarki. Chodzi w szczególności o Strategiczny Przegląd Obronny z 2017 roku, który Antoni Macierewicz sam niedawno zachwalał, ale także o Strategię Rozwoju Systemu Bezpieczeństwa Narodowego RP z 2013 roku. Opracowania te jednoznacznie wskazują, że istnieć powinien system zachęt dla przedsiębiorców biorących udział w PMG. W Strategicznym Przeglądzie Obronnym pisano o tym tak:
Resort obrony narodowej opracuje nowy system zachęt dla przedsiębiorców, kwalifikujących się do uczestnictwa w Programie Mobilizacji Gospodarki. Zostanie on uproszczony, z korzyścią dla MON i przedsiębiorców.
Ministerstwo Obrony Narodowej argumentuje, że w ramach Programu Mobilizacji Gospodarki "zabezpieczono" około 120 milionów złotych dla firm. W ocenie MON jest to zachęta, która sprawia, że firmy "same zabiegają o przyznanie statusu przedsiębiorcy o szczególnym znaczeniu gospodarczo-obronnym". Na pytanie jak Ministerstwo doszło do takiego wniosku odpowiedzi nie uzyskaliśmy.
Trudno jednak uwierzyć w masowe zgłoszenia w sytuacji, kiedy projekt ustawy został oprotestowany przez najważniejsze zrzeszenia pracodawców w Polsce.
Za zachętę trudno uznać też jedną z furtek [Art.12 podpunkt 2], które szeroko otwarte zostawia ustawa, umożliwiając nałożenie na pracodawców obowiązku informowania odpowiedniego resortu o niemal wszystkim, czym zajmują się ich firmy.
Jak mówi Krzysztof Kajda, prawnik zajmujący się tą tematyką dla Konfederacji Lewiatan, nie określenie jasno o jakiego rodzaju informacje może wystąpić ministerstwo może łatwo prowadzić do manipulacji. "Tak szeroki obowiązek informacyjny już sam w sobie będzie generował znaczne koszty po stronie zobowiązanych przedsiębiorców, a przecież należy pamiętać, iż jest to tylko jeden z wielu obowiązków informacyjnych wobec różnych organów (w tym UKE, UOKiK, GUS itd.)" - dodaje.
O odpowiedzi na kwestie poruszane w artykule wystąpiliśmy do MON, Centrum Informacyjnego Rządu i rzecznik PiS. Do czasu ukazania się artykułu nie uzyskaliśmy żadnych odpowiedzi.
PS. Prosimy o informacje na temat PMG przedsiębiorstwa, ekspertów i inne zainteresowane tematem osoby, na adres [email protected]. Gwarantujemy anonimowość.
Komentarze