0:00
0:00

0:00

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział złamanie systemu zamiatania nieprawidłowości pod dywan w sądownictwie. Oświadczył, że zamierza skończyć z kastą, która uważa się za nadzwyczajną.

Minister obrony Antoni Macierewicz wymienił w ciągu roku ok. 90 proc. obsady Sztabu Generalnego. Wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Polska może stać się liderem elektromobilności. W 2025 roku w kraju ma być milion aut na prąd.

Jan Skórzyński przypomina wydarzenia z drugiej połowy lutego 2017 roku. Niby tak niedawno, ale ile się zmieniło.

Jesienią 2015 roku życie publiczne w Polsce nabrało gwałtownego przyspieszenia. Zwycięski w wyborach obóz polityczny, choć realnie zdobył poparcie około 20 proc. obywateli i nie ma mandatu do zmian konstytucyjnych, rozpoczął z impetem gruntowną przebudowę państwa polskiego. Jej kierunek to cała wstecz w stosunku do przemian podjętych w 1989 roku. Z lojalną asystą prezydenta rząd PiS podjął energiczny marsz do tyłu. Przekreśla zasadę podziału władz, dziesiątkuje armię i dyplomację, a z publicznej telewizji uczynił instrument propagandy. System szkolny cofa do epoki Edwarda Gierka, ingeruje w muzea i teatry, chce przejąć polityczną kontrolę nad sądami, próbuje politycznie modelować oblicze polskiej kultury, uzależnić wymiar sprawiedliwości i ukrócić samodzielność samorządów. Odrzuca reguły demokracji liberalnej wypracowane we wspólnocie euroatlantyckiej. W rezultacie odpycha Polskę od centrum cywilizacji Zachodu, kieruje nas na peryferie, do szarej strefy pomiędzy Europą a Rosją.

Bombardowani niemal codziennie informacjami o dymisjach kolejnych generałów i projektach „polonizacji” tej czy innej sfery życia publicznego, z trudem nadążamy za biegiem spraw, próbując zrozumieć, co się właściwie dzieje i dokąd to wszystko zmierza. Stąd pomysł Kroniki mającej być kalendarium tzw. dobrej zmiany, lakonicznym zapisem podejmowanych przez rząd PiS działań i ich często równie bulwersujących uzasadnień. Nie będzie to, oczywiście, zapis kompletny. Kronika to autorski wybór wydarzeń i opinii, które ilustrują przestawianie zwrotnicy na torze, po którym Polska porusza się od 1989 roku. Obserwowany „na żywo” przebieg tej operacji chcę stopniowo uzupełniać sięgając wstecz. Toteż Kronika będzie miała także charakter retrospektywny, pokazując minione etapy rozpoczętej w 2015 roku eskapady, o których często już nie pamiętamy.

W roli kronikarza zamierzam wykorzystać zarówno swoje doświadczenie dziennikarskie (w tym 12 lat pracy w „Rzeczpospolitej”), jak i warsztat historyka. Sporo aspektów „dobrej zmiany” przypomina ludziom starszej daty realia życia w PRL. Mam wszelako mocną nadzieję, że jeśli nawet historia się powtarza, to tylko jako farsa.

Jan Skórzyński

NOTA BIOGRAFICZNA

Jan Skórzyński (ur. 1954) jest historykiem i politologiem, profesorem Collegium Civitas, gdzie wykłada historię XX wieku.

Uczestnik ruchu opozycyjnego w PRL, był jednym z założycieli Samorządu Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. 13 grudnia 1981 roku został internowany. Jako dziennikarz pracował w redakcjach „Przeglądu Katolickiego”, „Tygodnika Solidarność”, „Spotkań” i „Rzeczpospolitej”. W latach 2000-2006 był I zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” i szefem dodatku „Plus-Minus”.

Wydał szereg książek o najnowszej historii Polski, m.in. Ugoda i rewolucja. Władza i opozycja 1985–1989 (1996), System Rywina czyli druga strona III Rzeczpospolitej (red., 2003), Od Solidarności do wolności (2005), Rewolucja Okrągłego Stołu (2009), Zadra. Biografia Lecha Wałęsy (2009). Siła bezsilnych. Historia Komitetu Obrony Robotników (2012), Krótka historia Solidarności 1980-1989 (2014). Redaktor naczelny pisma „Wolność i Solidarność. Studia z dziejów opozycji wobec komunizmu i dyktatury” oraz trzytomowego słownika biograficznego Opozycja w PRL. Jego książki były trzykrotnie nominowane do Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego.

Sobota 18 lutego. Czarnecki: Kaczyński nie jest zakładnikiem swoich słów

Europoseł PiS Ryszard Czarnecki w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” przyznał, że w referendum na temat przystąpienia Polski do Unii Europejskiej głosował „na nie”. Twierdził, że nie był „przeciwko Unii jako takiej, tylko przeciwko warunkom akcesji”.

Były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister w rządzie AWS-UW (przez kilka miesięcy na przełomie lat 1997/1998) uważa, że „weszliśmy do Unii na warunkach dużo gorszych, niż mogliśmy wejść, bo negocjacje były prowadzone źle”.

Zapytany o swoją działalność w Samoobronie, o której Jarosław Kaczyński mówił onegdaj, że jest partią założoną przez służby, powiedział: „Jarosław Kaczyński nigdy nie był zakładnikiem swoich słów, gdy chodziło o dobro Polski. Kiedyś mówił, że ZChN to najprostsza droga do dechrystianizacji Polski, a jednocześnie z tym ZChN potrafił świetnie współpracować. I bardzo dobrze”.

Czarnecki stwierdził: „Jeśli chodzi o Trybunał Konstytucyjny to jesteśmy bezgrzeszni”. „Może zdobyłby się Pan na odrobinę krytycyzmu?" – zachęcała dziennikarka. „Wobec własnej osoby jak najbardziej, ale wobec partii-matki nie” – odparł.

Poniedziałek 20 lutego. Ryba psuje się od głowy

Minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro stwierdził w tygodniku „wSieci”, że polskie sądownictwo „wymaga zasadniczej zmiany".

„Nie może być już chyba gorzej, skoro przedstawiciele profesji, która powinna cieszyć się szacunkiem, sami są podejrzewani o pospolite przestępstwa, jak kradzieże w sklepach. A Krajowa Rada Sądownictwa, zamiast się odciąć, de facto ich broni. Ryba psuje się od głowy. Najważniejsza instytucja decydująca o powoływaniu do zawodu nowych sędziów, czyli właśnie KRS, ma jeszcze peerelowskie korzenie. Pierwszą Radę tworzyli w 1989 roku sędziowie nominowani przez komunistyczną Radę Państwa albo wyznaczeni przez prezydenta Jaruzelskiego. Były to w większości osoby cieszące się zaufaniem komunistycznego aparatu władzy. Oni przez lata decydowali o sędziowskich karierach”.

„My dopiero po 28 latach od upadku komunizmu podejmujemy trudne zadanie, by zerwać w sądownictwie z grubą kreską i kompromitującym dziedzictwem PRL” – przekonywał Ziobro. „Wiem, że podejmując reformę narażam się potężnemu środowisku. Ale zmiany są konieczne – w interesie Polaków. A kto występuje przeciw reformie, ten faktycznie stawia się w pozycji obrońcy układów rodem z PRL”.

Zapytany, po co mu szersza władza? „Żeby skończyć z kastą, która uważa się za nadzwyczajną i rządzi bez demokratycznej kontroli, traktując obywateli jako podludzi. […] Dziś – zresztą nie tylko w środowisku sędziowskim czy adwokackim – obowiązuje zasada, że kruk krukowi oka nie wykole. Panuje system wyświadczania sobie przysług i zamiatania nieprawidłowości pod dywan. Króluje poczucie bezkarności. Ja chcę ten system złamać”.

Tytuł wywiadu: „Skończymy z mafią w Polsce”.

Poniedziałek 20 lutego. Morawiecki: Polska pionierem elektromobilności

„Elektromobilność znajduje się na najlepszej drodze, żeby stać się kołem zamachowym reindustrializacji naszej gospodarki i pozytywnym przykładem budowania w Polsce przemysłu przyszłości” – oświadczył wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki.

Stwierdził w 2025 roku w Polsce ma być 1 mln aut na prąd. Celem jego programu, jak informowała „Gazeta Wyborcza”, jest także sprzedaż ok. 1000 autobusów elektrycznych rocznie. Według wicepremiera na świecie trwa rewolucja transportowa, której Polska nie może przespać.

„Chcemy z tej rewolucji skorzystać, chcemy być w awangardzie zmian. Polska może stać się pionierem i liderem elektromobilności” – powiedział Morawiecki.

Poniedziałek 20 lutego. Tytuł tygodnia

„Patriotycznie rozbiegani” – tygodnik „wSieci” o Biegu Pamięci Żołnierzy Wyklętych „Tropem Wilczym”.

Wtorek 21 lutego. CASĄ na weekend

W dniu, w którym doszło do wypadku z udziałem kolumny rządowej wiozącej premier Beatę Szydło, w piątek 10 lutego, premier przyleciała z Warszawy na lotnisko w Krakowie-Balicach wojskowym samolotem CASA.

Jak napisała „Rzeczpospolita”, loty szefowej rządu, która co tydzień tak podróżuje do swego domu w Brzeszczach w powiecie oświęcimskim i z powrotem, łamią obowiązujące zasady transportu najważniejszych osób w państwie.

Prezydent, premier oraz marszałkowie Sejmu i Senatu mają do dyspozycji cywilne samoloty embraer wyczarterowane z LOT-u, oraz śmigłowce. Samoloty CASA mogą służyć do transportu VIP-ów tylko w trakcie wykonywania obowiązków służbowych, np. wizytowania z szefem MON obszaru działań wojennych.

Średni koszt jednej podróży Szydło samolotem CASA z Warszawy do domu i z powrotem to ponad 34 000 zł.

Czwartek 23 lutego. Wielka czystka w Sztabie Generalnym

Od czasu objęcia urzędu ministra obrony przez Antoniego Macierewicza skład osobowy Sztabu Generalnego Wojska Polskiego zmieniony został w 90 proc. Jak poinformowała „Gazeta Wyborcza”, Macierewicz na utajnionym posiedzeniu sejmowej komisji obrony narodowej ujawnił, że MON wymienił szefów wszystkich zarządów, niektórych kilkukrotnie. W Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych zmieniono 82 proc. obsady. Usunięto niemal wszystkich inspektorów sił zbrojnych.

„Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz przeprowadził szeroką wymianę kadr na najwyższych stanowiskach w jednostkach operacyjnych, każdorazowo zastępując oficerów dobranych przez Platformę Obywatelską oficerami o dużym doświadczeniu bojowym w Iraku i Afganistanie i przeszkolonych we współpracy z wojskami NATO” – oświadczyło MON.

Czwartek 23 lutego. Kownacki: PO ma krew na rękach

Poseł PO Mariusz Witczak zapytał w Sejmie o przeloty premier Beaty Szydło wojskowym samolotem CASA. Wiceminister obrony Bartosz Kownacki w odpowiedzi wezwał: „Skończcie ten chocholi taniec wokół transportu najważniejszych osób w państwie. Na całym świecie to się odbywa. A wy jako Platforma Obywatelska macie najmniejsze prawo, żeby o tym mówić. Bo to wy macie krew na rękach. Bo robiliście ten chocholi taniec z mediami przez ostatnie kilka lat. […] Pamiętamy co się działo w Smoleńsku. I wy macie dzisiaj czelność pytać o to? Nie macie prawa w tej sprawie się wypowiadać! Bo przyzwoitość nakazuje, że jeżeli ma się krew 96 ludzi na rękach przez właśnie ten chocholi taniec, to się dzisiaj siedzi cicho. Tyle możecie zrobić”.

Kownacki przyznał, że premier Szydło podróżowała samolotami CASA 35 razy.

Czwartek 23 lutego. Muszyński czyta listy do sędziów TK

Korespondencję kierowaną do sędziów Trybunału Konstytucyjnego przegląda najpierw Mariusz Muszyński, mianowany przez PiS sędzią TK – poinformował „Dziennik Gazeta Prawna”. „Mimo naszych protestów pan Muszyński nie zrezygnował z czytania cudzych listów. W kolejnych mailach precyzował, co będzie otwierać, a czego nie. Opiera się chyba na wyglądzie koperty” – powiedział w RMF FM wiceprezes TK Stanisław Biernat.

„Trybunał Konstytucyjny jest urzędem państwowym. Z założenia cała korespondencja przychodząca do TK jest korespondencją urzędową i jest otwierana przez pracownika kancelarii. Jeśli ktoś z Państwa korzysta z adresu Trybunału dla odbioru korespondencji prywatnej (na co można się grzecznościowo zgodzić), musi uwzględniać powyższy fakt i możliwe konsekwencje w postaci otwarcia takiej korespondencji” – napisał Muszyński do sędziów TK w odpowiedzi na ich zażalenie.

Członkowie TK chcieli spotkać się z pełniącą obowiązki prezesa TK Julią Przyłębską, by wyjaśnić sprawę otwierania korespondencji. Przyłębska odmówiła spotkania. Jej zdaniem, kwestie, jakie chcieli poruszyć sędziowie, należą do wyłącznych kompetencji prezesa TK, które nie podlegają konsultacjom.

Piątek 24 lutego. Karuzela prezesów

Wskaźnik rotacji szefów giełdowych spółek w 2016 roku osiągnął 21,2 procent i był najwyższy od ośmiu lat – napisała „Rzeczpospolita”. W 2015 roku odsetek zmian na fotelach szefów giełdowych firm wyniósł 15,6 proc.

Przyspieszenie zmian prezesów nastąpiło zarówno w spółkach z udziałem Skarbu Państwa, jak i prywatnych. W tej pierwszej grupie rząd PiS najpierw przeprowadził proces wymiany kadr po wyborach. W drugiej połowie roku rozpoczęły się kolejne roszady, które objęły część prezesów powołanych podczas rządów Dawida Jackiewicza w Ministerstwie Skarbu (np. szefów KGHM, Grupy Azoty i Lotosu).

Według „Rzeczpospolitej” barometr zmian prezesów w spółkach Skarbu Państwa pobił rekord, przekraczając 111 proc.

;
Na zdjęciu Jan Skórzyński
Jan Skórzyński

Historyk i politolog, wykładowca Collegium Civitas. W PRL uczestnik ruchu opozycyjnego, jeden z założycieli Samorządu Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Członek Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie. Pracował w redakcjach „Przeglądu Katolickiego”, „Tygodnika Solidarność”, „Spotkań”, był zastępcą redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” i szefem dodatku „Plus-Minus” (2000-2006). Jest redaktorem naczelnym pisma naukowego „Wolność i Solidarność”. Napisał m.in. „Rewolucję Okrągłego Stołu”, biografię Lecha Wałęsy, historię Komitetu Obrony Robotników, „Krótką historię Solidarności 1980-1989”. Ostatnio wydał „Nie ma chleba bez wolności. Polski sprzeciw wobec komunizmu 1956-1980”. Jego książki były trzykrotnie nominowane do Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego.

Komentarze